Hotel Kalifornia.
Na pustynnej gdzieś drodze, kiedy ciepły wiał wiatr.
Pieszcząc twarz i me włosy, inny stawał się świat.
I ujrzałem przed sobą, światło kojące wzrok.
Ciężko dalej jest jechać w głowie pustka i mrok.
Ona stała przy wejściu, dzwonka dźwięk "zbite szkło".
W myślach walczę sam z sobą. Niebo czy piekło to?
Ona świecę zapala, pokazuje gdzie iść.
Słyszę głosy z oddali, tkwi to we mnie do dziś.
ref: Witaj to jest "Hotel Kalifornia". Jakże ślicznie tu.
Jakże ślicznie tu, jakże pięknie tu.
Mieszkaj tu w "Hotelu Kalifornia". Bo każdego dnia.
Tak każdego dnia, znajdziesz szczęście tu.
Ona jest moim światłem, drogowskazem mych dróg.
Robi tutaj za boy'a, słodka jest niczym miód.
Choćby była potworem, jeden taniec jej dam.
Nawet jeśli ostatnie będę tango jej grał.
Wołam więc na barmana w kielich lej wino nam.
Odpowiada mi głucho, "tego ducha ja znam".
Obudź się o północy, mówią głosy zza ścian.
Wtedy odkryjesz prawdę, ona tylko ją zna.
Mieszkaj tu w "Hotelu Kalifornia". Niespodziankę mam.
Niespodziankę mam, bo alibi dam.
Lustra na suficie, szampan, bo ktoś ma gest.
Ona wciąż mi to mówi, "każdy więźniem tu jest".
Wszyscy dziś tego pragną, choć koszmarny to sen.
Chcą to zabić i zniszczyć, lecz nie mogą, o nie!
Jedno to co pamiętam. Pragnę gdzieś uciec stąd.
Ale ciągle powracam, robię znów jakiś błąd.
"Daj se luzu facecik", portier tak mówi mi.
Zawsze tutaj powrócisz, bo otwarte masz drzwi.
ref: Witaj to jest "Hotel Kalifornia". Jakże pięknie ....
Eagels
LP Hotel California 8 grudzień 1976 (muz. i sł. Don Felder, Glen Frey & Don Henley)
Inni wykonawcy: Reel Big Fish, Gipsy King, Kid with Man Head
grynio.bas