Marcus Daniel - Ex vitro.txt

(30 KB) Pobierz
Autor: DANIEL MARCUS
Tytul: Ex vitro

(Ex Vitro)

Z "NF" 7/98
   
   I Sala ��czno�ci by�a dziwnym miejscem. Jax mia� ochot� 
przylgn�� ca�ym cia�em do metalowej �ciany ciasnego 
pomieszczenia, do bezg�o�nej maszynerii s�abo pachn�cej 
ozonem i ciep�em. P�aszczyzn� nad jego g�ow� roz�wietla� 
szereg ��tych wska�nik�w, a przed nim wisia� szary, pusty 
ekran niczym otwarte usta. Surowe wn�trze o�ywia� tylko faks 
z reklam� oprogramowania, kt�ry Maddy przylepi�a ta�m� do 
�ciany. INSTANT ACCESS, jaki� program do b�yskawicznego 
odzyskiwania plik�w - pierwsze s�owo, wyr�nione niebieskim 
kolorem i zapisane pochy�� czcionk�, ci�gn�o za sob� 
rozmazane smugi oznaczaj�ce szybko��.  
   Co� jednak przyci�ga�o go do tego miejsca i samotnie 
sp�dza� tu czas, kiedy tylko mia� okazj�.  Wyobra�a� sobie 
siebie jako �wiate�ko na ko�cu cypla, latarni� morsk� po�r�d 
bezmiar�w ciemnego oceanu.  
   Us�ysza� ha�as za plecami i odwr�ci� si�. W drzwiach 
sta�a Maddy. W�a�nie sko�czy�a trening i bluz� mia�a 
wilgotn� od potu. Czarne k�dziory otacza�y jej twarz, na 
bladych policzkach wyst�pi�y mocne rumie�ce.  
   - Co si� dzieje? - spyta�a, wci�� jeszcze troch� 
zdyszana. - Nie s�ysza�am �adnego wezwania...  
   - Nic - odpar�. - Po prostu tu siedz�. Okropna mg�a, 
nawet nie mo�emy popatrze� na cylindrowce.  
   Maddy wzruszy�a ramionami. Cylindrowce nie bardzo j� 
interesowa�y - jej radar nie zatrzymywa� si� na niczym, co 
istnia�o kr�cej ni� milion lat. Natomiast sam Tytan by� dla 
niej tym, czym krwawo l�ni�cy, fasetowany rubin dla 
gemmologa. Amoniakalne morza, rozleg�e pola lawowe poci�te 
�y�ami woskowatych, zamarzni�tych w�glowodor�w. Na podstawie 
odczyt�w ultrad�wi�kowych Maddy tworzy�a map� skorupy i 
p�aszcza ksi�yca. Jax nigdy nie widzia� u niej takiego 
zaanga�owania, ale wiadomo�ci z domu by�y jak si�a odp�ywu, 
ci�gn�ca j� w przeciwn� stron�.  
   - Co� nowego w laserow�le? - spyta�a.
   Jax wiedzia�, �e po odszyfrowaniu pytanie brzmia�oby: 
"Wojna?". A dok�adniej: "Co jeszcze z�ego si� stanie, zanim 
wr�cimy do domu?" 
   Mia�a rodzin� w Unii Europejskiej, w Pary�u, a 
nadchodz�ce wiadomo�ci denerwowa�y j�, bo laserow�ze� nie 
podawa� ca�ej prawdy. Odczytywanie komunikat�w przypomina�o 
odgadywanie kszta�tu i struktury przedmiotu na podstawie 
cienia, jaki rzuca� na bia�e, �wietliste t�o.  
   Wiedzieli, �e kilka dni temu Daleki Wsch�d wystrzeli� 
minipocisk nuklearny w jedn� z nale��cych do Unii wysp-
faktorii na Oceanie Indyjskim, oskar�ywszy Uni� o 
wtargni�cie na cudze terytorium. W odwecie Unia zmieni�a w 
ob�ok pary D�akart�. Doprowadzi�o to do pojedynczych 
konfrontacji si� l�dowych w Nowej Zelandii i og�lnego 
potrz�sania szabelkami, ale nast�pnych pocisk�w nuklearnych 
nie wystrzelono. P�nocnoameryka�ska Koalicja Wolnego Handlu 
i Rosyjska Hegemonia umy�y r�ce i czeka�y, zalecaj�c 
opanowanie i dialog na specjalnym posiedzeniu Ligi oraz 
utrzymuj�c si�y l�dowe i kosmiczne w pe�nej gotowo�ci.  
   - Daleki Wsch�d narobi� krzyku o bombie supernowej, ale 
nikt naprawd� nie wierzy, �e Azjaci s� a� tak szaleni.  
Koalicja Wolnego Handlu ka�e wszystkim trzyma� si� z daleka 
od elektrowni wiatrowych na po�udniowym Atlantyku; to nic 
nowego, przynajmniej od czasu Johannesburga. - Jax pokr�ci� 
g�ow�. - Oczywi�cie Sie� dosta�a kompletnego �wira. Ruch jak 
nigdy...  
   Zrobi�a krok w jego stron�, a on wsta� i otoczy� j� 
ramionami. Stali tak przez kilka minut i z wolna ich 
oddychanie po��czy� jeden rytm. Czu� by�o od niej pot i wo� 
sprz�tu do bada� hydroponicznych, kt�rego u�ywa�a wcze�niej 
tego ranka. Napi�te mi�nie jej plec�w rozlu�ni�y si� pod 
dotykiem jego r�k, przesz�y w uleg�� j�drno��. Zacz�a 
ociera� si� o niego i delikatnie pchn�a go z powrotem na 
fotel.  
   - Poczekaj - powiedzia�. - Nie tutaj. Chod�my do str�ka.  
   Maddy skin�a g�ow� bez s�owa i odwr�ci�a si�, si�gaj�c 
za siebie po jego r�k�. Chwyci� jej d�o� i razem zag��bili 
si� w w�ski korytarz. Mijali przej�cia prowadz�ce do cz�ci 
sypialnej, kuchni, laboratori�w. Na ko�cu korytarza wznosi� 
si� niczym abstrakcyjna rze�ba l�ni�cy, zdeformowany kawa� 
obsydianu, kt�ry Maddy przywioz�a tu z lawowej r�wniny 
Tytana. Powierzchnia g�azu utleni�a si� w atmosferze stacji, 
nabieraj�c t�czowego po�ysku. W boku wykuty by� r�cznym 
laserem prymitywny stopie�, a nad nim wida� by�o okr�g�y, 
otwarty w�az. Maddy pu�ci�a r�k� Jaxa, stan�a na stopniu i 
wci�gn�a si� do �rodka. Jax wsun�� si� za ni�, by znale�� 
si� wewn�trz kryszta�owej ba�ki, otoczonej morzem wiruj�cej 
mg�y.  
   Wyhodowali str�k z jednego kryszta�u, tworz�c 
przezroczyst�, pi�ciometrow� p�kul�. �ciany mia� cienkie i 
lekkie, lecz do�� mocne, by opar�y si� dzia�aniu zab�jczej 
mieszanki w�glowodor�w, z kt�rych sk�ada�a si� atmosfera 
Tytana. Mg�a w�a�nie troch� si� przerzedza�a i Jax widzia� 
przez ni� lodowaty krajobraz, po�yskuj�cy ponurym, 
rozproszonym �wiat�em. Na brzegu pobliskiego amoniakalnego 
morza zauwa�y� stado cylindrowc�w. Ich b�yszcz�ce chitynowe 
cia�a rozproszy�y si� na lawowej pla�y, tworz�c nieregularny 
wz�r, jak poci�te koncentryczne romby, i przemieszcza�y si� 
powoli.  
   Maddy by�a ju� rozebrana i sta�a przodem do niego, 
czekaj�c. Jax zsun�� szorty i jeszcze raz otoczy� j� 
ramionami. Stali tak, ko�ysz�c si� wolno, potem opu�cili si� 
na wy�o�on� dywanem pod�og�.  
   Kiedy Maddy szczytowa�a, przez stado cylindrowc�w 
przebieg� niezauwa�ony dreszcz. Zaraz potem rozkosz Jaxa 
pos�a�a nast�pn� fal� dr�enia z przeciwnego ko�ca stada.  
Fale zderzy�y si� i rozproszy�y, lecz ka�da odcisn�a na 
drugiej sw�j kszta�t.  
   
   Jax delikatnie wypl�ta� si� z obj�� Maddy, staraj�c si� 
jej nie zbudzi�. J�kn�a cicho jeden raz i odwr�ci�a si� na 
drugi bok, a po chwili zn�w zacz�a oddycha� regularnie. 
Rysy jej twarzy by�y rozlu�nione i nie wyra�a�y zupe�nie 
nic, jakby sen by� czarn� dziur�, z kt�rej nie mog�a 
wydosta� si� nawet najdrobniejsza cz�stka osobowo�ci.  
   Przez mgnienie twarz Maddy wydawa�a si� Jaxowi ca�kowicie 
obca - tak dotkliwie bliska, �e owa blisko�� sta�a si� czym� 
nieznanym. Wyci�gn�� r�k�, by jej dotkn��; dr��ca d�o� 
zawis�a nad �ukiem jej policzka.  
   Jakie to dziwne, pomy�la�, my dwoje tutaj, po�rodku 
nico�ci, z domem nie ��czy nas nic opr�cz 
elektromagnetycznej efemerydy. Duchy. Czym jeste�my dla 
siebie, gdy wok� nas nie ma niczego? Tworzymy w�asny �wiat, 
zawsze to robili�my.  
   Poznali si� podczas studi�w podyplomowych na Sorbonie - 
Maddy zajmowa�a si� fizyk� planetarn�, a Jax dynamik� 
system�w. Oboje d��yli do sukcesu i ja�nieli w�r�d 
obiecuj�cych student�w niczym gwiazdy na firmamencie swoich 
wydzia��w, a si�a przyci�gaj�ca ich do siebie by�a r�wnie 
pot�na jak ich zapa� do pracy naukowej.  
   Musieli przej�� seri� za�ama� i nauczy� si�, jakich 
granic �adne z nich nie mo�e przekroczy�, ale w ko�cu uda�o 
im si� osi�gn�� stan pewnej r�wnowagi. Jax wci�� jednak 
wyczuwa�, �e ich zwi�zek jest jak �ywa istota, nieliniowy 
filtr, kt�ry zawsze reaguje na bod�ce nie tak, jak mo�na by 
si� spodziewa�.  
   Ka�de z nich by�o idealnym kandydatem dla Grupy Sun, 
galaktycznego konsorcjum zajmuj�cego si� rozwojem przemys�u, 
g��wnie g�rnictwa, farmaceutyki i ��czno�ci satelitarnej - 
wszystko oparte na szeroko zakrojonych badaniach i 
eksploracji nieznanych zak�tk�w galaktyki. Jako para 
doskonale nadawali si� na jedn� z elitarnych ekip badawczych 
tej firmy. Po zako�czeniu trzyletniego okresu pracy na 
stacji do�wiadczalnej - szczeg�lnie gdyby "poro�li w pi�ra" 
dokonuj�c ciekawego odkrycia, kt�re mog�oby przynie�� 
konsorcjum zyski - mieliby w Sun na tyle mocn� pozycj�, �e 
mogliby rozpocz�� w�asne badania.  
   Cylindrowce na pewno zas�ugiwa�y na uwag�. By�y najwy�sz� 
form� �ycia w sparta�skim ekosystemie Tytana.  Czarne, 
pozbawione jakichkolwiek cech szczeg�lnych stworzenia w 
kszta�cie pocisku, mniej wi�cej wielko�ci psa. Wylegiwa�y 
si� na p�yciznach amoniakalnych m�rz, oddychaj�c metanem i 
�ywi�c si� wszystkim, co organiczne - prymitywnymi 
porostami, kt�rych pojedyncze k�pki porasta�y nier�wn� 
powierzchni� ksi�yca, l�ni�cymi kawa�kami w�glowodorowego 
lodu, zalegaj�cego tu i tam jak morena, a nawet sob� 
nawzajem.  
   Jax m�g� na nie patrze� godzinami. Zachowywa�y si� prawie 
jak zwierz�ta w stadzie, ��cz�c si� w geometryczne skupiska, 
przemieszczaj�c si�, tworz�c nowe uk�ady. Osobno sprawia�y 
wra�enie istot bardziej prymitywnych ni� pszczo�y; ich 
system nerwowy sk�ada� si� z jednego zwoju, znajduj�cego si� 
przy szerszym ko�cu korpusu, na kt�rym skupi�y si� 
�wiat�oczu�e plamki wzrokowe. By�y automatami zbudowanymi z 
�ywych kom�rek - ka�dy reagowa� tylko na bod�ce pochodz�ce 
od najbli�szego s�siada. A jednak wzajemnie oddzia�ywuj�c na 
siebie, tworzy�y z�o�one, zmienne konfiguracje.  
   Mg�a znowu zg�stnia�a w jednolity ca�un. Wydawa�a si� 
ja�nie� w�asnym �wiat�em, blad� po�wiat� per�owej barwy.  
Jax my�la� o cylindrowcach, zastanawia� si�, co robi�y.  
Zamkn�� oczy i wyobrazi� sobie zmieniaj�cy si� wolno w 
ciemno�ci uk�ad �wietlistych punkt�w, rozci�gni�ty owal 
otaczaj�cy figur� geometryczn� o ostrych kraw�dziach i 
prostych liniach.  

   II Maddy wzi�a nast�pny li�� z cedzid�a z sa�at� i 
w�o�y�a go do ust. Smak by� tak gorzkos�odko zielony, tak 
pe�ny i ziemski, �e �zy nap�yn�y jej do oczu.  
   - Sa�ata z ostatnich zbior�w jest naprawd� niez�a - 
powiedzia�a. - Chyba wreszcie upora�am si� z hydroponiczn� 
chemi�.  
   - Najwy�szy czas - odpar� Jax. Podni�s� wzrok znad 
z�bacza, kt�rego w�a�nie patroszy�. Po�yskliwe wn�trzno�ci 
ryby, �wie�o wy�owionej ze zbiornika hodowlanego, wyla�y si� 
na desk� do krojenia. Krew poznaczy�a r�ce Jaxa czerwonymi 
smugami i wype�ni�a ma�� kuchni� intensywn�, ostr� woni�. - 
Poprzednia partia mia�a dziwny posmak, jakby zgni�y. 
Czeka�em, a� mnie brzuch rozboli.  
   - Tak? No ...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin