RICHARD PIPES WłASNOŚĆ A WOLNOŚĆ
przeloiyt LECH NIEDZIELSKI
Warszawskie
Wydawnictwo
Literackie
MUZA SA
Warszawa 2000
Tytuł oryginału: Property and Freedom Projekt okładki: Maciej Sadowski Konsultacja: Janusz Dąbrowski Redakcja: Ewa Woźniakowska Redakq'a techniczna: Sławomir Grzmiel Korekta: Barbara Gruszka
W projekcie oktadki wykorzystano obraz Estebana Murillo Dziewczynka handlująca owocami
© 1999 by Richard Pipes. This translation published
by arrangement with Alfred A. Knopf, Inc. © for the Polish edition by MUZA SA, Warszawa 2000 © for the Polish translation by Lech Niedzielski
ISBN 83-7200-613-X
Warszawskie Wydawnictwo Literackie MUZA SA Warszawa 2000
Książkę tę poświęcam mojej żonie, Irenie,
która przez ponad pięćdziesiąt lat
stwarzała mi idealne warunki
do pracy naukowej
Podziękowania
Chciałbym wyrazić swój szacunek dla kilku kolegów, którzy poświęcili czas na przeczytanie poszczególnych części tej książki i posłużyli mi krytycznymi uwagami: Thomasowi Bissonowi (Harvard), Richardowi Epsteinowi (Chicago), Nathanowi Glazerowi i Markowi Kishlansky'emu (Harvard) oraz Douglassowi Northowi (Washington University). Nie są oni w najmniejszym stopniu odpowiedzialni za jakiekolwiek błędy, które się mogły wkraść do tej książki.
Mój redaktor z wydawnictwa Knopf, Ashbel Green, okazał się, jak zawsze, niezwykle pomocnym doradcą.
Pracę tę wsparła sowitą dotacją Fundacja Johna M. Olina. Zarówno wobec tej instytucji, jak jej dyrektora, Jamesa Pieresona, zaciągnąłem ogromny dług wdzięczności.
Pragnąłbym również podziękować Funduszowi Marka DeWolfe'a Howe'a ze Szkoły Prawa Uniwersytetu Harvarda za wspieranie związanych z tą książką prac wydawniczych.
Wstęp
Nic tak powszechnie nie oddziałuje na wyobraźnię i nie wzbudza emocji w rodzaju ludzkim, jak prawo do własności...
Blackstone, Commentaries1
Własność nie była nigdy zakazana i nigdy zakazana nie zostanie. Chodzi po prostu o to, czyim jest ona udziałem. A najuczciwszy system, jaki sobie można wyobrazić, opiera się na tym, że to raczej wszyscy - niż nikt - są posiadaczami własności.
A.N. Wilson2
Temat tej książki odbiega od treści prac, jakie napisałem dotychczas, a wszystkie one (poza podręcznikiem uniwersyteckim na temat współczesnej Europy) dotyczyły Rosji, zarówno dzisiejszej, jak dawnej. Książka ta jest wszakże naturalną konsekwencją moich poprzednich dociekań. Od czasu, kiedy w sposób poważny zainteresowałem się Rosją, uświadomiłem sobie, że jedna z podstawowych różnic między jej historią a historią krajów zachodnich polega na słabym rozwoju własności. Zachodni historycy (w przeciwieństwie do zachodnich filozofów i politycznych teoretyków) uznają własność za wartość rozumianą samą przez się: z rzadka tylko poświęcają jej większą uwagę, mimo jej ścisłego związku z każdym przejawem życia na Zachodzie i przeogromnej roli, jaką odegrała w historii myśli zachodniej:
„Jeśli w indeksie książki poświęconej ewolucji amerykańskich postaw będziesz szukał hasła «własność» (ang.
9
property), możesz nie znaleźć tam niczego. Przesuń wzrokiem w dół listy: progress (postęp), prohibition (prohibicja)... następnie luka, w której spodziewałeś się «własności». Tymczasem wyliczanka przechodzi bezpośrednio, na przykład, do hasła prostitution" ?
W przypadku Rosji to brak własności, a nie jej istnienie, uważany jest za zrozumiały sam przez się. Jednym z głównych wątków zachodniej teorii politycznej na przestrzeni ostatnich 2500 lat był spór na temat blasków i cieni związanych z prywatnym posiadaniem; w intelektualnej historii Rosji temat ten poruszany jest bardzo rzadko, a to wskutek panującej tam prawdziwej zgody co do tego, że jest to autentyczne zło.
Pojęcie „własności" przywodzi nam na myśl obiekty fizyczne: nieruchomości, konta bankowe, akcje i obligacje. W rzeczywistości jednak ma ono znaczenie o wiele szersze, ponieważ we współczesnym świecie coraz częściej zaczęło być odnoszone do takich niematerialnych zasobów, jak kredyt, patenty czy prawa autorskie. Co więcej - jak wykażemy to w stosownej chwili - w myśli zachodniej XVII i XVIII stulecia znaczenie pojęcia własności wielce się poszerzyło, obejmując wszystko, do czego posiadania można rościć sobie pretensje, począwszy od życia i wolności. Cały zestaw współczesnych idei związanych z prawami człowieka ma swoje źródło w tak właśnie rozbudowanej definicji własności. Dostrzegł to przed dwustu laty James Madison:
„Własność... w swym szczególnym ujęciu oznacza «taką dominację, do której rości sobie pretensje jeden człowiek i z której na prawach wyłączności korzysta w odniesieniu do istniejących w otaczającym go świecie zewnętrznych przedmiotów*. W szerszym i bardziej właściwym znaczeniu pojęcie to obejmuje wszystko, czemu człowiek może przypisywać jakąś wartość i mieć do tego czegoś prawo, nie pozbawiając jednocześnie takiego samego przywileju pozostałych ludzi. W pierwszym rozumieniu należące do człowieka ziemia, towary czy pieniądze nazywane są jego własnością. W znaczeniu drugim jego własność stanowią wyznawane przezeń poglądy oraz swobodna ich wymiana. Własnością szczególnej wartości są jego
10
zapatrywania religijne oraz podyktowane przez nie praca zawodowa i obyczaje. Niezwykle cenną własnością są poczucie bezpieczeństwa i wolność osobista. Własnością człowieka jest swoboda w wykorzystywaniu swych zdolności oraz możliwość wolnego wyboru celów dla tych działań. Słowem, jeśli więc człowiek posiada jakoby prawo do swojej własności, może też w równym stopniu własnością uczynić swoje prawa".4
Przed mniej więcej czterdziestu laty przyszła mi do głowy myśl, że własność - zarówno w wąskim, jak szerokim jej rozumieniu - dostarcza klucz do procesu wyłaniania się politycznych i prawnych instytucji zabezpieczających wolność. Idea ta posłużyła mi jako przesłanka do podjęcia badań nad polityczną historią Rosji, których wyniki opublikowałem w 1974 roku pt. Russia Under the Old Regime („Rosja carów" - wyd. pol. 1990, Krąg). Dowodziłem tam, że totalitaryzm, który osiągnął pełnię w Związku Radzieckim, tkwi swymi korzeniami w dziedzicznym systemie rządów panującego w Rosji przez większą część jej historii, systemie, który nie uznawał żadnego rozróżnienia między suwerennością a własnością, pozwalając carowi, by odgrywał rolę zarówno władcy, jak właściciela swojej dziedziny.
Idea głosząca, że własność i wolność łączy ze sobą jakiś związek, nie jest bynajmniej nowa - pojawiła się ona w wieku XVII, a upowszechniła w XVIII - jednak o ile mi wiadomo, nikt dotychczas nie pokusił się o wykazanie tego związku na podstawie świadectw historycznych. Literatura dotycząca każdego z tych tematów jest rozległa: istnieją setki, jeśli nie tysiące, prac o własności i równie wiele o wolności. Podążają one jednak osobnymi tropami. Książki na temat wolności skupiają się na ewolucji tego pojęcia oraz na politycznych instytucjach, będących jej gwarantami, pomijając zupełnie jej podstawy ekonomiczne. Typowo ekonomiczne rozprawy o historii własności będą z kolei traktowały po macoszemu jej aspekty polityczne i kulturalne. Traktaty prawnicze z tej dziedziny z reguły ignorują zarówno wymiar filozoficzny, ekonomiczny, jak polityczny pojęcia
11
własności. Skutek jest taki, że nie mamy opartego na konkretnym materiale historycznym wyjaśnienia, w jaki sposób własność daje początek wolności, a jak jej brak umożliwia sprawowanie arbitralnych rządów.
Tę właśnie lukę postanowiłem wypełnić. Moją hipotezą stanowiącą punkt wyjścia jest stwierdzenie, że istnieje bardzo bliski związek między publicznymi gwarancjami posiadania a wolnością jednostki: że jeśli istnienie jakiejś formy własności jest możliwe bez wolności, to sytuacja odwrotna jest niewyobrażalna.
Aby sprawdzić swą hipotezę, rozpocząłem badanie związku między własnością a politycznymi systemami, sięgając wstecz tak daleko, jak pozwalają na to pisane źródła historyczne. Kiedy zaryzykowałem ów wysiłek, nie miałem najmniejszego pojęcia, jak trudne okaże się to zadanie. Zdawałem sobie oczywiście sprawę z rozległej różnorodności form, jakie własność przybiera w różnych społeczeństwach i różnych czasach, nie spodziewałem się jednak, że tak wiele z tego, co się kryje pod tą nazwą, nie znajduje najmniejszego odbicia w dokumentach, oraz że tak wiele z tego, co jest teoretycznie po prostu w czyimś posiadaniu, w dosłownym fizycznym znaczeniu, stanowi w istocie przedmiot własności. Nie przewidziałem również kłopotów z powiązaniami własności we wszystkich jej postaciach z polityką, zwłaszcza w krajach spoza bloku zachodniego, gdzie źródła informacji nie są publikowane, a literatura drugiego obiegu praktycznie nie istnieje. Wkrótce też stało się oczywiste, że takie przedsięwzięcie przerasta możliwości jednego człowieka. Przestudiowanie systemów gospodarczych starożytnych Chin i klasycznej Grecji, Mezopotamii i Meksyku, średniowiecznej Francji i współczesnej Anglii, dociekanie, jaki miały one związek z polityczną ewolucją każdego z tych krajów, wymagałoby zastępu historyków. Miast jednak zarzucić ten pomysł jako nierealny, postanowiłem napisać coś trochę skromniejszego - szkic, w którym temat ten zostanie ujęty wybiórczo; oznaczało to rezygnację z rozległości materiału na korzyść jego pogłębienia. Nie roszczę sobie najmniej-
12
szych pretensji do systematycznego czy pełnego ujęcia, zadowalając się wykazaniem na kilku historycznych przykładach powiązań między gospodarką a władzą polityczną.
Dwa pierwsze rozdziały traktują o historycznej ewolucji zarówno samej idei, jak instytucji własności. Środkowa część książki - rozdziały 3. i 4. - poddaje analizie związek między stosunkami własności a polityką w Anglii i Rosji, stanowiącymi dwa krańcowe przypadki, które dają doskonałe wyobrażenie o problemie, jaki zamierzam wyjaśnić. Ostatni rozdział zajmuje się dwudziestym stuleciem, z głównym akcentem położonym na Stany Zjednoczone, oraz uwypukla czyhające na wolność zagrożenia, które się kryją w usilnym dążeniu państwa opiekuńczego do społecznej i gospodarczej równości.
Nawet w swoim bardziej ograniczonym zakresie książka ta w tak znacznym stopniu wykracza poza granice mojej akademickiej specjalności, że oddaję ją z pewnym drżeniem. Wyjąwszy rozdział poświęcony Rosji oraz części rozdziału na temat historii idei własności, moja wiedza pochodzi głównie ze źródeł wtórnych, które często pozostają ze sobą w sprzeczności. Niewątpliwie zatem eksperci znajdą powód do krytyki w związku z takim czy innym faktem oraz taką czy inną interpretacją. Ufam jednak, że jeśli celem historii jest zrozumienie, to historyk musi raz na jakiś czas podjąć ryzyko wyjścia poza pole swej specjalizacji i wkroczyć w dziedziny, o których jego wiedza jest wtórna. Dla poparcia tej koncepcji powołam się na autorytet Jacoba Burckhardta, który pisał, że dyletantyzm
„... zawdzięcza swą złą sławę naukom humanistycznym, w których oczywiście jest się albo nikim, albo mistrzem poświęcającym im całe swe życie, ponieważ sztuka wymaga doskonałości.
Dla kontrastu, poprzez naukę można osiągnąć mistrzostwo tylko w ograniczonym zakresie, na przykład jako specjalista w jakiejś dziedzinie, i taką biegłość należy sobie przyswajać. Jeśli jednak ktoś nie chce utracić zdolności kształtowania ogólnego spojrzenia na świat
- i oczywiście zyskiwać sobie za to spojrzenie szacunek
- powinien zostać dyletantem w jak największej ilości
13
dziedzin, przynajmniej dla samego siebie, aby poszerzyć własną wiedzę o bogactwo różnorodnych historycznych punktów widzenia. W przeciwnym bowiem wypadku pozostanie się ignorantem we wszystkim, co wykracza poza wiasną specjalizację, i na ogói, w takiej sytuacji, typem barbarzyńskim".5
Richard Pipes
Cambridge, Massachusetts
październik 1998
Definicje
Posiadanie odnosi się do fizycznej kontroli majątku, materialnego lub nie, bez formalnego tytułu do tego dobra: jest to posiadanie de facto, a nie de jurę. Jest zwyczajowo sankcjonowane wskutek przedłużonego używania lub dziedziczenia po własnych przodkach, co w prawie angielskim nazywa się „nabyciem przez zasiedzenie" (prescription) i jest dochodzone siłą fizyczną oraz milczącym poparciem społecznym. Aczkolwiek posiadane obiekty nie mogą być zbywane drogą sprzedaży, w praktyce niemal zawsze upoważniają posiadacza do dokonania zapisu na rzecz jego potomstwa i w ten sposób zaczynają się przekształcać we własność. Ten rodzaj posiadania majątku najczęściej występował w historii, a w wielu zakątkach świata również dzisiaj.
Własność odnosi się do prawa właściciela lub właścicieli, formalnie potwierdzonego przez władze publiczne, zarówno do wyłącznego korzystania z majątku, jak dysponowania nim w drodze sprzedaży lub w jakiś inny sposób. „Różnica między własnością a zwyczajnym przejściowym posiadaniem polega na tym, że własność jest roszczeniem, którego przestrzegania będzie domagać się społeczeństwo czy państwo, urząd celny, konwencja czy prawo".6 W praktyce pojęcie to zakłada istnienie jakiegoś rodzaju władzy publicznej. Sama koncepcja zrodziła się w starożytnym Rzymie, którego juryści określili to, co my rozumiemy jako „własność", terminem dominium. *
Etymologicznie „własność" (ang. property) wywodzi się od łacińskiego proprius, oznaczającego „specyficzny dla" lub „stosowny do". Z tego bizantyńskie prawodawstwo wykształciło termin proprietas, czyli „posiadanie".
15
Istnieją dwa rodzaje własności: produkcyjna, to znaczy taka, która może wytwarzać więcej własności (na przykład ziemia, kapitał), i osobista, która służy wyłącznie do użytku (na przykład mieszkanie, garderoba, broń, biżuteria). Takie jest zwyczajowe zastosowanie tego terminu. Jednak w szerszym znaczeniu, w terminologii zachodniej teorii od schyłku średniowiecza, „własność" zaczęła obejmować wszystko, co całkowicie należy do jakiejś osoby (łac. suum), łącznie z jej życiem i wolnością. To właśnie ta rozszerzona definicja „własności" (ang. property) albo „przynależności" (propriety) - jak zaczęto mówić w siedemnastowiecznej Anglii, skąd została przeniesiona do skolonizowanej Ameryki - stanowi filozoficzne ogniwo łączące własność i wolność.
Pod wpływem Marksa niektórzy współcześni teoretycy wolą określać „własność" (w wąskim, konwencjonalnym sensie) nie jako prawo do panowania nad „rzeczami", ale jako „stosunki między osobami w odniesieniu do rzeczy".7 „Prawa własności nie należy utożsamiać z faktem fizycznego posiadania... prawo własności jest relacją nie między posiadaczem i rzeczą, lecz między posiadaczem i innymi jednostkami w odniesieniu do rzeczy".8 Jednak definicji tej daleko do doskonałości, jako że z „własnością" wiąże się o wiele więcej niż tylko prawo do panowania nad „rzeczami".
Własność można posiadać na dwa sposoby: (1) wspólnotowo i (2) prywatnie. Tytuł do własności wspólnotowej jest nadawany łącznie wszystkim jej uczestnikom, jednak wspólnota nie może nią rozporządzać; nie ma też żadnych kolektywnych do niej praw (przykładem współczesne mieszkania spółdzielcze). Własność prywatna należy do jednostki, grupy krewnych lub stowarzyszenia niezależnych osób. „Własność komunistyczna" jest określeniem wewnętrznie sprzecznym, jako że „własność" pozostaje w sferze prawa prywatnego, podczas gdy w państwie ko...
diagnoza2010