Miss Arizona 19.pdf

(196 KB) Pobierz
Microsoft Word - Miss Arizona 19
A UTOR : D OMIOLE ã HTTP :// CHOMIKUJ . PL / DOMIOLE
227127711.001.png
Rozdział 19
Obudziłam się rano z najgłupszym uśmiechem na jaki było mnie stać, a jego
powodem był nie kto inny jak Edward Cullen. Jak się zastanowić, nikt inny nie
zajmował moich myśli, od kiedy go poznałam dwa tygodnie temu, więc
zapewne nie jest to nic dziwnego, ale część mnie wciąŜ się za to nienawidziła.
Nie powinnam tego robić i wiedziałam to. Wczoraj, gdy znowu mnie pocałował
teŜ to wiedziałam, ale kto by się przejmował tak przyziemnymi rzeczami jak
zagroŜenie dyskwalifikacją z konkursu, do którego dąŜyłam całe Ŝycie?
Najśmieszniejsze jest to, Ŝe gdy dotknęłam opuszkami palców moich ust,
przypominając sobie to uczucie, gdy mnie całował, ten fakt naprawdę nie miał
dla mnie znaczenia. Zamiast myśleć ‘powinniśmy przestać’, zaczęłam myśleć
‘powinniśmy być ostroŜniejsi’ i sama nie wiedziałam, czy powinnam cieszyć się
z tego faktu, czy raczej rozwaŜyć go ponownie.
Wyślizgnęłam się spod ciepłej kołdry i podąŜyłam do łazienki, jak co rano, by
spojrzeć na swoje odbicie. Byłam prawie pewna, Ŝe gdy Edward zobaczy mnie
dzisiejszego ranka, poŜałuje swoich wczorajszych słów.
Wczoraj do późna oglądałam z dziewczynami filmy i gadałam. Z moją
zdolnością kłamania, bardzo trudno było mi je przekonać, Ŝe moja prawie
półgodzinna nieobecność wynika z tego, Ŝe musiałam zapytać się o coś Angeli.
Rosalie odpuściła od razu, zaczynając swój wywód na temat Emmetta, ale Alice
znów miała na twarzy ten podejrzliwy wyraz, który zaczynał mnie trochę
martwić. Co będzie, gdy złoŜy wszystkie elementy układanki i poprowadzą je
one jakimś cudem do Edwarda?
Dziewczyny nie omieszkały teŜ wypytać mnie o moje pierwsze zajęcia z
Cullenem. Nie mogły uwierzyć, Ŝe przeciwstawiłam mu się i nie zostałam za to
wyrzucona z konkursu ani nawet pouczona. Szczerze mówiąc, kilka godzin
później sama się dziwiłam. Nie wiedziałam tylko, czy bardziej sobie, czy
Edwardowi.
~ 2 ~
227127711.002.png
W kaŜdym razie, efektem naszych nocnych pogaduszek były moje podkrąŜone
oczy. Włosy takŜe nie prezentowały się olśniewająco, a cała moja twarz
wyglądała na zgaszoną. Spoglądając na zegarek, cieszyłam się, Ŝe wstałam
stosunkowo wcześnie.
Nigdy nie lubiłam mieć na sobie duŜo makijaŜu i chociaŜ bardzo chciałam
zatuszować niedospanie, nie miałam zamiaru nakładać na siebie tonę podkładu.
Lekki makijaŜ, jaki robiłam codziennie, musiał wystarczyć.
JeŜeli naprawdę mnie chce, będzie mnie teŜ chciał z workami pod oczami.
Włosy wyprostowałam, opuszczając je delikatnie na ramiona, zanim nie
wróciłam do pokoju. Wybrałam zwykłe jeansy i bluzkę, nie mając za bardzo
czasu na dobieranie sobie stroju. Wiedziałam, Ŝe Alice pewnie będzie skłonna
mnie zabić za taki ubiór, ale w końcu nikt nas jeszcze nie oceniał.
Jeszcze raz zerknęłam na zegarek, wychodząc i uśmiechnęłam się do siebie.
Idealnie.
Gdy pojawiłam się na parterze, okazało się, Ŝe było tam tylko kilka dziewczyn, z
których większości nie kojarzyłam. Nie, Ŝebym była jakimś odludkiem. Znałam
parę osób, ale gdy codziennie widzisz pięćdziesiąt uczestniczek, cięŜko ci
poznać kaŜdą z nich.
Westchnęłam, szukając kogoś, z kim mogłabym porozmawiać, gdy mój wzrok
spoczął na sylwetce niewysokiej brunetki, przekładającej za ladą jakieś papiery.
Uśmiechnęłam się, czując nagły przypływ chęci, by z nią porozmawiać.
Gianna! Hej! – przywitałam się, kładąc ramiona na ladzie i uśmiechając się
ciepło.
Cześć Bello – mruknęła, rzucając mi krótkie spojrzenie.
Zna imiona nas wszystkich, czy powinnam się czuć wyróŜniona?
Stało się coś? – zapytałam, zaglądając do kartek na biurku. – Szukasz czegoś?
Uch … nie – zamknęła oczy, przestając na chwilę i uspokajając się, zanim
otworzyła je znowu, by na mnie spojrzeć. – Po prostu …
Przerwała, przyglądając mi się przez chwilę.
~ 3 ~
Co mogę dla ciebie zrobić, Bello? – zapytała spokojnym głosem.
Właściwie to chciałam o to samo zapytać ciebie – przyznałam z uśmiechem i
zerknęłam na zegarek. – Wiesz, mam jeszcze dwadzieścia minut do zajęć, a
zauwaŜyłam, Ŝe masz kiepski dzień. Podobnie jak kilka wcześniejszych. I
pomyślałam, Ŝe zapytam dlaczego. Naprawdę umiem świetnie słuchać.
Sama nie wiedziałam, dlaczego to robiłam. Chyba po prostu chciałam się
przekonać, jaka jest naprawdę. Chciałam sprawdzić, czy moja niechęć w
stosunku do niej, spowodowana niewątpliwie tym, Ŝe spała z Edwardem, była
słuszna.
Chwila, czy ja się właśnie przyznałam do zazdrości?
Nie, byłam jedynie zazdrosna, Ŝe ona mogła go mieć, a ja nie.
Och, to nic takiego – westchnęła, wpatrując się w przestrzeń za mną, zanim
nasze spojrzenia znów się nie spotkały.
MoŜesz mi zaufać.
Tak naprawdę to … zawahała się, przyglądając mi się znowu, jakby oceniała,
czy moŜe mi to powiedzieć. Oczekiwałam więcej zaufania od osoby, która
wskoczyła do łóŜka Edwarda Cullena w chwili, gdy tylko na nią spojrzał.
Hej, czy to nie dokładnie to samo co ty zrobiłaś, Bello?
Zamknij się!
Warknęłam na swoją podświadomość, nienawidząc myśli, która zagnieździła się
w mojej głowie.
Naprawdę zrobiłam to samo?
Tak naprawdę to chodzi o Edwarda Cullena – wydusiła, spuszczając wzrok.
Znowu?!
Naprawdę, sądziłam, Ŝe po tygodniu znajdzie sobie inny obiekt westchnień.
Uśmiechnęłam się współczująco, potakując głową.
Słyszałam, Ŝe … yyy… rozstaliście się? – powiedziałam niepewnie.
~ 4 ~
Nie wiedziałam, jak nazwać ich rozstanie odkąd Edward nie traktował tego na
powaŜnie. Nie wiedziałam nawet jak długi był ich ‘związek’, ale dla Gianny
widocznie był wystarczająco długi, Ŝeby nazywać Edwarda swoim chłopakiem.
To był taki głupi powód, Ŝe na początku uwaŜałam to za zwykłą kłótnię –
powiedziała. – Ale potem była ta dziwna sytuacja z kluczem i myślę, Ŝe on
kogoś ma.
Co? – zapytałam, nie do końca przytomna.
Jaka sytuacja z kluczem?
To było juŜ dawno – zaczęła, rozglądając się na boki, jakby sprawdzała czy
nikt nie patrzy. – Przyszedł i zapytał o swój klucz, którego nie miałam, a na
moje przypuszczenie, Ŝe spędził z kimś noc, milczał. Rozumiesz? Milczał!
Nawet nie zaprzeczył.
Na moich ustach pojawił się mały, niekontrolowany uśmiech, gdy
uświadomiłam sobie, Ŝe to musiało być wtedy, gdy kazał mi zostawić klucz w
recepcji. Czego oczywiście nie zrobiłam.
MoŜe po prostu był zaskoczony? – zapytałam, chcąc ją pocieszyć, ale tak
naprawdę cieszyłam się, Ŝe nie zaprzeczył.
MoŜe … zamyśliła się. – Ale spójrz na niego. Nawet na mnie juŜ nie patrzy.
Wskazała głową w kierunku za mną i odwróciłam się, zauwaŜając Edwarda,
idącego środkiem sali. Szedł wolno, przesuwając spojrzeniem po
zgromadzonych ludziach, jakby czegoś szukając.
W końcu dotarł do mnie i uśmiechnął się lekko. Przewróciłam na to oczami, ale
odwzajemniłam uśmiech, co sprawiło tylko, Ŝe jego usta rozszerzyły się jeszcze
bardziej.
Jak dziecko.
Uśmiechnął się do nas? – zapytała wyraźnie zaskoczona Gianna. Odwróciłam
się w jej stronę i mrugnęłam porozumiewawczo.
Raczej do ciebie – powiedziałam. – Ja ostatnio mu podpadłam na zajęciach.
Zachichotała lekko na moje słowa.
~ 5 ~
Zgłoś jeśli naruszono regulamin