Beverley Jo - Cykl Malloren 02 - Kuszenie losu.txt

(648 KB) Pobierz
przeoya 

Anna Bielska 

tb8s 


Warszawa 2006 


Maidenhead, Anglia, listopad 1761 



wiato ksiyca wpadao do chodnego korytarza, 
spowijajc go tajemnicz powiat. 

Z pewnoci to wanie ksiyc sprawia, pomylaa 
Portia St. Claire, e intruz wyglda niczym Ksi 
Ciemnoci. Blade, idealnie wyrzebione rysy doskonaego 
pikna; cignce si z tyu ciemne, skrzane 
skrzyda... 

Uniosa ciki pistolet i wycelowaa w jego pier. 

-Stj! 

Posta znieruchomiaa. Dziewczyna dostrzega 
donie: eleganckie, o dugich palcach, unoszce si 
w uspokajajcym gecie. Nagle okazao si, e czarne 
skrzyda to po prostu dugi, ciemny paszcz. 

Wcigna powietrze drcymi ustami. To, co zobaczya, 
oznaczao, i duch jest jak najbardziej z krwi 
i koci. By nikim wicej jak tylko pospolitym wamywaczem. 
To oznaczao, e znalaza si twarz w twarz 
z przestpc. Mdrzejsza kobieta, syszc brzk tuczonego 
szka, schowaaby si pod ko. Portia natomiast 
chwycia pistolet matki, sprawdzia, czy jest 
naadowany, i ostronie zesza na d, by sprawdzi, 
co si dzieje. Jej motto brzmiao: Strach, ktremu 
stawi si czoo, jest strachem pokonanym", ale teraz 

5 



zastanawiaa si, czy rzeczywicie zawsze jest to 
prawd. Intruz nie wyglda na pokonanego i po zatrzymaniu 
go Portia nie miaa najmniejszego pojcia, 
co pocz dalej. Z rkaww paszcza wystawa 
fragment biaej koronki. 

Drogiej koronki. 

Na lewej doni mia piercie z ciemnym kamieniem, 
ktrego refleksy w srebrnej powiacie ksiyca 
mwiy Portii, i jest to drogocenny klejnot. W okolicy 
twarzy byszczaa kolejna droga ozdoba - wysadzany 
kamieniami szlachetnymi kolczyk. 

Z pewnoci nie by to pospolity wamywacz. 

- Zatrzymaem si, jeli bya askawa zauway ton 
gosu by grzeczny, a akcent wskazywa na dobre 
pochodzenie. 

- Zatrzymae si - odparowaa ostro Portia. - Teraz 
odwrcisz si i wyjdziesz. 
- Albo? 
- Albo zawoam strae! Syszaam dwik tuczonego 
szka. Jeste wamywaczem. 
Dostrzega delikatny umieszek na jego twarzy. 

- Tak mi si zdaje. Jak jednak chcesz wezwa strae, 
pilnujc mnie, mignon? 
Portia zacisna zby. 

- Wyjd! Natychmiast! 
- Albo? - zapyta ponownie. 
- Albo ci zastrzel. 
- O wiele lepiej - przytakn. - To mogaby zrobi. 
Bryght Malloren by rozbawiony. 
Nie spodziewa si, i ta misja go rozbawi, ale teraz 
stanwszy twarz w twarz z arliw obroczyni 
ogniska domowego, musia si powstrzymywa, by 
nie wybuchn miechem. 

Prawdopodobnie od razu by go zastrzelia, gdyby 
si rozemia. 

6 

Bya jednak taka drobna. Nisza od niego o ponad 
gow. Pomimo sukni i zwojw szali, ktrymi bya 
opatulona, mg dostrzec, i jest delikatnej budowy. 
Donie, w ktrych trzymaa wielki pistolet, byy 
bardzo mae i kruche. 

Krucho jednak nie bya okreleniem, ktre przychodzio 
mu na myl. 

Rezolutna. 

Albo pikantna. 

Energia, wywoana po czci odwag, po czci 
agresj, a po czci strachem, tryskaa z niej niczym 
iskry z poncego drewna. Nie mg stwierdzi, jakiego 
koloru byy jej opadajce na plecy wosy, ale 
domyla si, i s rude. Naprawd zastrzeliaby go, 
gdyby j sprowokowa i samo to wystarczao, aby go 
zaintrygowa. 

Byo to rwnie niewygodne. Mia mao czasu 
na ukoczenie misji, a ten may wojownik najwyraniej 
upar si, by go powstrzyma. Najpierw sprbowa 
odwoa si do rozsdku. 

- Przyznaj si, e wybiem okno kuchenne, by si 
dosta do rodka, madam. Ale nikt nie otwiera drzwi. 
- Zawsze si wamujesz, kiedy nikt nie otwiera 
drzwi? 
Zastanowi si. 

- Oglnie rzecz biorc, domy, do ktrych stukam, 
zwykle maj sub. Ty nie masz suby? 
- To nie twj interes! 
Trafi w czuy punkt. Kim, do diaba, bya? Ten 
dom w Maidenhead by wynajmowany przez hrabiego 
Walgrave'a jako areszt domowy dla jego crki, lady 
Chastity Ware. Bryght spodziewa si, i zastanie 
go pustym, skoro Chastity ucieka. 

Moda kobieta uniosa pistolet. 

- Wyjd! 
7 


-Nie. 

Bryght usysza, jak sykna z irytacj, i czeka 

na rozwj wypadkw. By strzeli z zimn krwi 

do czowieka, trzeba by pozbawionym serca, a nie


zalenie od cech charakteru tej modej osbki, nie 

uwaa, by bya wanie taka. 

Okazao si, e mia racj. Nie pocigna 

za spust. 

- A teraz - rzek - mam rozsdny powd, by si tu 
znajdowa. 
- Jaki to rozsdny powd tumaczy wamanie? 
- Przybyem, by zabra dokument, ktry nalea 
do poprzedniego mieszkaca. 
- Jakiego poprzedniego mieszkaca? 
- Masz mnstwo pyta. Powiedzmy, e damy. 
- Jakiej damy? 
- Wolabym nie odpowiada - zmczony t gr, 
zrobi krok w przd, by j rozbroi. 
Zobaczy, jak wciga powietrze i unosi pistolet 
jeszcze wyej. Do diaba. Rzuci si na jej nogi dokadnie 
w chwili, kiedy pocigna za spust. 

Portia znalaza si na plecach przycinita potnym 
ciaem. Donie miaa zdrtwiae od odrzutu pistoletu, 
a w gowie huczay dzwony od uderzenia 

o posadzk. A moe to huk pistoletu? Nigdy przedtem 
nie wystrzelia z broni w pomieszczeniu. Haas 
by potny. 
Wlepia przed siebie wzrok i dojrzaa, e na twarzy 
wamywacza malowa si wyraz pewnego zatroskania. 
Mczyzna unis si na okciach, by moga 
zaczerpn tchu. 

- Jak miae! 
- Nie mogem pozwoli, by mnie zastrzelia. 
- Wic trzeba byo wyj! - Portia usiowaa go 
z siebie zrzuci, ale natychmiast zdaa sobie spraw, 
8 

i jest to zy pomys. Mczyzna lea! pomidzy jej 
nogami, a jej prosta sukienka i jedna halka stanowiy 
marn barier. 

Sposb, w jaki jego wytworne usta wygiy si, stanowic 
komentarz do jej pooenia, sprawi, e zapragna 
podrapa t pikn twarz. Nikt nie mia 
prawa mie wyrazu twarzy rozbawionego Lucyfera, 
a zwaszcza napastliwy wamywacz. 

- Kim jeste?! - zapytaa. 
- Bryght Malloren, niekoniecznie do usug. A kim 
ty jeste? 
- A to, prosz pana, nie paski interes - usiowaa 
si jako wydosta, ale on trzyma j jak w puapce. 
- Wobec tego nazw ci Hipolit, krlow Amazonek 
- odgarn lok z jej czoa i delikatno tego 
gestu zbia j z tropu. Podobna agodno zabrzmiaa 
w jego gosie, gdy powiedzia: - Zawsze walczysz 
na przekr wszystkiemu, Hipolito? 
Jego ciemne wosy byy w nieadzie. Wysuny si 
z wstki i swobodnie opaday kosmykami na twarz. 
Ten widok by rozbrajajcy. 

- Miaam pistolet. 
- I co z tego? 
Umiechn si. Portia warkna. Ten dra nabija 
si z niej. 

- Zejd ze mnie - wycedzia. 
- Najpierw odbior swoje fanty. 
- Fanty? 
Poczua pierwsze dotknicie realnego strachu. Usyszawszy 
dwik tuczonego szka, wystraszya si. Kiedy 
zesza na d i zobaczya ciemn posta, niemal 
zdrtwiaa z przeraenia. Ale w jaki sposb, uprawiajc 
szermierk sown z tym mczyzn, nie baa si 
naprawd. Teraz zdaa sobie spraw, i jest na jego asce. 
Nie miaa w sobie nic z panienki, w modszych la


9 



tach bya obuziakiem, ale nigdy przedtem nie znalaza 
si bezbronna we wadzy obcego mczyzny. 

- Fanty - powiedzia, a agodny ton jego gosu nie 
ukoi jej rozdygotanego serca. 
Zapaa si na tym, i wpatruje si w jego kolczyk, 
dyskretny, lecz ze szlachetnym kamieniem sztyft. Jedynie 
najdziksi dranie nosili tak niesychane ozdoby 
i tylko najbogatszych byo sta na takie klejnoty. 

Znalaza si we wadaniu bogatego, rozpustnego 
drania. 
Umiechn si i by to diabelski umiech. 

- Zawsze dam fantw od kobiet, ktre usiuj 
mnie zabi. 
Portia chciaa jeszcze walczy, ale rce miaa zapltane 
w szale. Zanim je uwolnia, on ju by gotw, 
by chwyci jej nadgarstki. 

- Czy ty kiedy przestajesz walczy? 
- A co by to pomogo? 
Wygia si w jego ucisku, ktry natychmiast sta 
si mocniejszy. 
-Boli! 

- To przesta ze mn walczy. 
- Bd paka. 
- Naprawd umiesz to robi na zawoanie? Ciekaw 
jestem to zobaczy. 
Portia sykna ze zoci, lecz jej strach przypywa 
falami. Z jakiego powodu nie baa si naprawd tego 
mczyzny. To byo najdziwniejsze. Zdaa sobie 
spraw, e ciar na niej, gwnie podtrzymywany 
przez jego ramiona, koi j i e zrobio jej si ciepo, 
podczas gdy do tej pory byo jej chodno. Dotary 
do niej delikatne zapachy. Lawenda, jak sdzia 
od jego bielizny, i perfumy, takie jakich uywali mczyni, 
lecz subtelniejsze. Niecikie, wykorzystywane 
gwnie, by przykry zapach brudu i chorb... 

10 

- Nie wydusisz nawet jednej zy? 
Drani si z ni i Portia przywoaa do porzdku 
swoje zmysy. Ponownie sprbowaa, czy ucisk zela, 
ale on tylko go mocniej zacisn. 

- Nie uwaasz, e mam powd do paczu? 
- Nie uwaam, by bya beks, moja Amazonko, 
chyba e potraktujesz to jako bro 

Pocaowa j. 

Przez cae dwadziecia pi lat Portia nigdy nie bya 
caowana w taki sposb. aden mczyzna nie 
przygniata jej do podogi swoim ciaem i nie przytrzymywa 
podczas pocaunku. 

By to jednak czuy atak. 

Portia, przygotowana na co znacznie gorszego, 
poczua si w tej czuoci niemal jak w puapce. Przypomniaa 
sobie w por, e mczyzna ten jest jej 
wrogiem i nie poruszya si pod jego ciarem, nie 
wykonaa adnego ruchu. 

Bryght wycofa si i Portia usyszaa w jego gosie 
przebysk humoru: 

- Jakim arsenaem broni dysponujesz, moja wojowniczko? 
Jeli pozwol ci wygra, czy ty pozwolisz 
mi zabra dokument? Nie stanowi on dla ciebie adnej 
wartoci. 
-Nie. 

Rozemia si i wsta, a potem pomg jej si podnie. 
Usiowaa zapa rwnowag i pozbiera pogniecione 
szale. Min j i ruszy w gr schodw. 

-Stj! 
Portia ruszya za nim; biega, stukajc obcasami 


o drewnian posadzk. 
Mczyzna porusza si zwinnie, jakby dobrze zna 
ten dom, i od razu skierowa si d...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin