Biuletyn SN, Okręg Dolnośląski nr 8.pdf

(866 KB) Pobierz
„Przyszłość należy do tych co mają ideę,
wiarę w nią i zdolność poświęcenia”.
/Roman Dmowski/
Biuletyn Stronnictwa Narodowego - Okręg Dolnośląski, nr 8 (8)
Jeszcze ważniejsza w tej sprawie jest sytuacja, nie chcemy powiedzieć, polityka Polski. Jedno bowiem z naj-
większych nieszczęść Polski tkwi w tym, że dziesięciolecie, które upłynęło od jej odbudowania, nie wystarczyło jej do
wytworzenia programu wyraźnej, konsekwentnej polityki państwowej, odpowiadającego jej położeniu i jej interesom.
Jej rozdwojenie polityczne, które wystąpiło tak jaskrawo podczas wojny światowej, nie skończyło się jeszcze, aczkol-
wiek zbliża się szybkimi krokami ku końcowi. Polityczny absurd, który polegał na związaniu się z państwami centralny-
mi i na nagięciu całego programu polityki polskiej do ich widoków, nie zlikwidował się od razu. Obóz, który ten absurd
reprezentował, związał ze sobą na gruncie polityki wewnętrznej różnorodne żywioły, które mu dały poparcie w spra-
wach polityki zagranicznej, nie rozumiejąc ich lub uważając je za mniej ważne. To mu dało siły do narzucenia krajowi
swej polityki zewnętrznej, w której nie wiadomo, co było świadomym programem, a co po prostu przyzwyczajeniem
z ubiegłych czasów, od którego nieruchawa myśl uwolnić się nie umiała. Stąd w polityce państwa polskiego widzimy
ciągły opór przeciw temu, co się narzucało, co wynikało z logiki położenia, ciągłe próby wykolejenia jej, nawrócenia
jej na drogi, po których szła dawniej w związku z państwami centralnymi. Odbiło się to fatalnie na pozycji międzyna-
rodowej państwa polskiego i nawet wywarło ujemny wpływ na politykę naszego sojusznika, Francji. Na szczęście,
doświadczenie dziesięciu lat i dojrzewanie polityczne żywiołów, które do niedawna dla spraw polityki zewnętrznej nie
miały komórek w mózgu, sprawia, że myśl polska szybko się w tych sprawach ujednostajnia; na szczęście, powiada-
my, bo żadne państwo dwóch kierunków polityki zewnętrznej długo nie zniesie, i prędzej czy później za taki luksus
drogo musi zapłacić. I w stosunku do zagadnienia ukraińskiego opinia polska bliska jest zupełnego ujednostajnienia.
Położenie nasze w tej sprawie jest bardzo wyraźne. Choćbyśmy mieli najmętniejsze pojęcie o dąże-
niach ukraińskich, to przecie posiadamy pisany dokument, będący oicjalnym programem państwa ukraińskie-
go. Jest nim Traktat Brzeski. Konspirujący z naszymi konspiratorami Ukraińcy mogą nawet szczerze dziś dekla-
rować wiele rzeczy, ale zdrowo myśląca polityka nie może się przecie opierać na deklaracjach pojedynczych lu-
dzi czy organizacji, czy nawet urzędowych przedstawicieli całego narodu. Musi ona patrzeć przede wszystkim na
to, co tkwi w instynktach, w dążeniach ludów i w logice rzeczy. Jakiekolwiek byłoby państwo ukraińskie, zawsze
musiałoby ono dążyć do objęcia wszystkich ziem, na których rozbrzmiewa mowa ruska. Musiałoby dążyć nie tyl-
ko dlatego, że takie są aspiracje ruchu ukraińskiego, ale także dlatego, że chcąc się ostać wobec Rosji, która by
się nigdy z jego istnieniem nie pogodziła, musiałoby być jak największym i posiadać jak najliczniejszą, armię.
Polska tedy o wiele większą od Rumunii zapłaciłaby cenę za zbudo-
wanie państwa ukraińskiego. To wszakże jest tylko jedna strona rzeczy.
Niepodległa Ukraina byłaby państwem, w którym dominowałyby wpływy niemieckie. Tak by było nie tylko dlate-
go, że dzisiaj działacze ukraińscy konspirują z Niemcami i mają ich poparcie; i nie tylko dlatego, że o tym marzą
Niemcy i że mają na obszarze ukraińskim Niemców i Żydów, którzy byliby dla nich oparciem; ale także, i to przede
wszystkim, dlatego, że całkowite zrealizowanie programu ukraińskiego kosztem Rosji, Polski i Rumunii, ma na-
turalnego, najpewniejszego protektora w Niemczech i musi Ukraińców wiązać z niemi. Polska przy istnieniu pań-
stwa ukraińskiego, znalazłaby się między Niemcami a sferą wpływów niemieckich, można powiedzieć, niemiec-
kim protektoratem. Nie ma potrzeby unaoczniać, jakby wtedy wyglądała. Wreszcie, jak to wyżej powiedzieliśmy,
zbudowana dziś wielka Ukraina nie byłaby w swych kierowniczych żywiołach tak bardzo ukraińska i nie przedsta-
wiała by na wewnątrz stosunków zdrowych. To byłby naprawdę, wrzód na ciele Europy, którego sąsiedztwo było-
by dla nas fatalne. Dla narodu, zwłaszcza dla narodu jak nasz młodego, który musi się jeszcze wychować do swych
przeznaczeń, lepiej mieć za sąsiada państwo potężne, choćby nawet bardzo obce i bardzo wrogie, niż międzynarodo-
wy dom publiczny. Z tych wszystkich względów program niepodległej Ukrainy nie może liczyć na to, żeby Polska
za nim stanęła, a tym mniej, żeby zań krew przelewała. I to polska opinia publiczna już dziś bardzo dobrze rozumie.
My możemy być niezadowoleni z linii granicznej pokoju ryskiego, ale to nie odgrywa w naszej polityce wielkiej
roli.
Możemy żałować i niewątpliwie serdecznie żałujemy naszych rodaków, którzy nawet w więk-
szych skupieniach dziś żyją w granicach Ukrainy sowieckiej, i dobra polskiego, które inni tam pozostawi-
li, ale te uczucia nie mogą nas wykoleić z drogi, którą nam dyktuje dobro Polski jako całości, i jej przyszłości.
Możemy nawet współczuć wierzycielom francuskim Rosji, ale im powiemy, że ich rewindykacje, chociaż najbardziej
uprawnione, nic nie mają wspólnego z wielkimi celami nie tylko Polski, ale i Francji. Zdaje się, że na kwestię ukra-
ińską w naszej polityce zewnętrznej już niema miejsca. Tym samym, wobec naszej pozycji jako sąsiada Rosji, a w
szczególności Ukrainy sowieckiej, realizacja programu ukraińskiego przedstawia się więcej, niż wątpliwie. Osta-
teczne wykreślenie kwestii ukraińskiej z programu naszej polityki zewnętrznej pociągnie za sobą dla naszego pań-
stwa jeden przede wszystkim doniosły skutek. Ustali się traktowanie kwestii ruskiej w państwie polskim jako jego
kwestii wewnętrznej, i tylko wewnętrznej. Zniknie pokusa do podpalania swego domu po to, żeby się od niego za-
jął dom sąsiada.
BIULETYN INFORMACYJNY
STOWARZYSZENIA
STRONNICTWO NARODOWE
OKRĘG DOLNOŚLĄSKI
NUMER 8 /8/ ROK II WAŁBRZYCH, Styczeń 2005
SPIS RZECZY
ZAPOMNIANA ROCZNICA Grzegorz Gościński .........................................................3
PROF.MACIEJ GIERTYCH KANDYDATEM NA PREZYDENTA RP ........................6
O DIALOGU KATOLIKÓW Z ORGANIZACJAMI HOMOSEKSUALNYMI Sławo-
mir Olejniczak ..................................................................................................................7
HOMOSEKSUALNA REWOLUCJA KULTURALNA Sławomir Olejniczak ..............8
INŻYNIER WITOLD ZGLENICKI - POLSKI NOBEL Marek Zawadzki ..................13
ZNIEWOLENIE AMERYKAŃSKIEJ PRAWICY? Prof. Iwo Cyprian Pogonowski ...16
ELITA ŻYDOWSKA PRZECIWNA POLSCE Prof. Iwo Cyprian Pogonowski ..........17
STEROWANIE ŚWIATEM Z JEROZOLIMY? Prof. Iwo Cyprian Pogonowski .........21
POMARAŃCZOWY PARTNER STRATEGICZNY Kazimierz Murasiewicz .............22
KWESTIA UKRAIŃSKA Roman Dmowski .................................................................24
32
Ambroży Mejer
959041731.003.png 959041731.004.png
Biuletyn Stronnictwa Narodowego - Okręg Dolnośląski, nr 8 (8)
ślad za nią ukazuje się na powierzchni ziemi inny dziwny płyn krew. Nawiasem mówiąc, obok Amerykanów i An-
glików, są i inne narody, a przede wszystkim Niemcy, które uważają, że umiałyby sobie znakomicie z naftą poradzić.
Z tymi szczególnymi właściwościami nafty spotykamy się i my na naszym Podkarpaciu, gdzie fer-
ment polityczny jest bardzo silny w stosunku do ilości nafty. Na tym terenie naftowym mamy do czy-
nienia z zagranicznymi przedsiębiorcami, nie tylko przemysłowymi, ale i politycznymi: ci, tak samo
jak tamci, ożywiają ruch przy pomocy obcego kapitału. Zresztą, nie tylko naftowy Azerbejdżan go-
tów jest w sprzyjających okolicznościach przyprawić Rosję sowiecką o niemałe trudności wewnętrzne.
Sprawa obrony granic przed wrogiem zewnętrznym najpoważniej się przedstawia na Dalekim Wscho-
dzie, w dalszej zaś przyszłości zapowiada się groźnie. Nawiązany z Chinami kontakt, bez porównania bliższy,
niż to było za carskiej Rosji, nie pozwala już w sprawach chińskich na zastój: trzeba albo robić bolszewizm w
Chinach, albo z Chinami wojować. Z chwilą, kiedy Koumintang, czy jakikolwiek inny rząd chiński, poradzi so-
bie na wewnątrz ze swoimi komunistami, zacznie on niewątpliwie naciskać na Rosję, ażeby ją wyprzeć z jej sta-
nowisk na Dalekim Wschodzie. Sowiety, zdaje się, dobrze to rozumieją: stąd Chiny zajmują pierwsze miejsce
wśród ich zainteresowań. Nie tu miejsce na dłuższe zatrzymywanie się nad Chinami. Wystarczy tylko wskazać
przede wszystkim, że Chińczycy, mając kraj najbardziej przeludniony na świecie, należą do najenergiczniejszych
kolonizatorów. Ta energia ich wzmogła się ostatnimi czasy: w ostatnich wprost kilku latach posunęli oni koloni-
zację tzw. Wewnętrznej Mongolii co dla Rosji nie jest obojętne tak znakomicie, że zamieniła się ona w kraj chiń-
ski. Jeszcze ważniejsze dla Rosji jest, że to samo się robi w Mandżurii.
Rosja sowiecka już miała niedawno ostry konlikt z Chinami w Mandżurii i na nowy w krótkim cza-
sie musi być przygotowana. Wojna zaś z Chinami coraz mniej zapowiada się jako zabawka, nie tylko dla-
tego, że przyswajają sobie one europejską sztukę wojenną i ćwiczą się wojskowo w swych wojnach domo-
wych, ale także, i to przede wszystkim, ze względu na ich ewolucję gospodarczo-techniczną ostatnich cza-
sów. Chiny są wielkim krajem rolniczym. Są jednak również i były zawsze wielkim krajem przemysło-
wym. Tylko, odcięte od świata, zapatrzone w siebie, ugrzęzły w starych chińskich metodach produkcji.
Obecnie przechodzą one z ogromną szybkością na metody europejskie. Mając wszystkie najważniejsze su-
rowce w wielkiej ilości, w coraz szerszym zakresie przerabiają w zbudowanych według ostatnich wyma-
gań techniki europejskiej fabrykach ziarno na mąkę, włókno bawełniane i jedwabne na tkaniny, rudę na że-
lazo i stal, piasek na szkło itd. Ułatwia im to fakt, że są jednym z najbogatszych w węgiel krajów na świecie.
Wojna tedy z Chinami będzie coraz bardziej wojną z państwem przemysłowym, a to brzmi bardzo poważnie.
Gdyby Rosja została pozbawiona Ukrainy, a przez to węgla, żelaza i nafty, jej widoki na przeciwsta-
wienie się Chinom w wojnie stałyby się wkrótce znikome. Historia bliskiej przyszłości byłaby histo-
rią posuwania się państwowego i kolonizacji chińskiej ku Bajkałowi, a potem niezawodnie i dalej. By-
łaby to zguba Rosji, z punktu widzenia niejednej polityki pożądana. Przyszedłby wszakże czas, i to
może dość rychło, kiedy narody europejskie spostrzegłyby i nawet odczuły, że Chiny są za blisko.
To położenie sprawia, że Rosja, jakikolwiek rząd w niej będzie rządził, musi bronić Ukrainy jako swej ziemi, do
ostatniego tchu, w poczuciu, że strata jej byłaby dla niej ciosem śmiertelnym.
VII
WIDOKI REALIZACJI
Przy całym znaczeniu Ukrainy dla Rosji i przy najdalej idącej gotowości Rosji do jej obrony, wresz-
cie przy całym militaryzmie tejże Rosji, można sobie wyobrazić oderwanie od niej tego cennego kraju. Siła mi-
litarna Rosji nie wystarczyłaby na prowadzenie pomyślnej wojny jednocześnie na dwóch frontach, i silne na-
tarcie na nią z zachodu w razie jej wojny na Dalekim Wschodzie, która nawet w bliskiej przyszłości jest bardzo
możliwa, musiałoby się dla niej skończyć fatalnie. Wtedy program ukraiński mógłby się stać rzeczywistością.
Na to wszakże, ażeby mogło nastąpić zajęcie Ukrainy przez nieprzyjaciela, tym nieprzyjacielem musi być Pol-
ska i Rumunia. Żeby największe potęgi świata chciały oderwać Ukrainę od Rosji i gotowe były na to wiele po-
święcić, ich chęci pozostaną tylko dobrymi chęciami, jeżeli głównymi wykonawcami ich woli nie będą Polacy
i Rumuni, a przynajmniej sami Polacy. Tu dopiero występuje cała trudność realizacji programu ukraińskiego.
Rumuni dobrze rozumieją, że za budowanie państwa ukraińskiego zapłaciliby co najmniej Besarabią.
Wiedzą oni dobrze, iż wszelkie apetyty na Besarabię, które się ujawniają od czasu do czasu ze strony Sowietów,
mają swoje źródło nie w Moskwie, ale w Charkowie i Kijowie. Gdyby nie hamulec moskiewski, sytuacja w tej,
sprawie byłaby o wiele ostrzejsza. Dla Rumunii bezpieczniej jest mieć za sąsiada wielkie państwo, którego polityka
z musu przenosi swój środek ciężkości coraz bardziej do Azji, niż państwo mniejsze, które ześrodkuje swe intere-
sy nad Morzem Czarnem. Stąd obudzenie w Rumunii zapału do odrywania Ukrainy od Rosji nie jest rzeczą łatwą.
Redakcja: Stanisław Bulza - red. naczelny, Paweł Zanin - z-ca red. nacz., Teresa Mi-
lanowska - sekr. red., Kazimierz Wrzosek, Piotr Malewicz, Marek Paśko, Ryszard Fajt,
Tomasz Pluta, Franciszek Hnatów, Andrzej Gniatkowski.
Skład komputerowy: Andrzej Jasek, Paweł Zanin
Wydawca: Stowarzyszenie Stronnictwo Narodowe, Zarząd Okręgu Dolnośląskiego.
Adres: 58-309 Wałbrzych, ul. Długa 59/8, tel. 074/ 665-77-35,
e-mail: stanislawbulza@op.pl,
Do użytku wewnętrznego.
POLECAMY NASTĘPUJĄCE WITRYNY INTERNETOWE:
Nowa Myśl Polska: www.myslpolska.icenter.pl
Informujemy, że jest już „Słownik prawicy współczesnej”
pod redakcją Jacka Bartyzela: http://kkwl.webpark.pl
„Opoka w Kraju” pod redakcją prof. Macieja Giertycha:
http://www.ciemnogrod.net/owk/
Serwis internetowy LPR: http://www.lpr.pl
http://www.prawica.net
http://www.zory.lpr.pl
http://www.wandea.org.pl
www.prawy.pl
www.żory.lpr.pl
Związek Polaków w Niemczech „Rodło”: http://www.rodlo.de
Młodzież Wszechpolska: www.wszechpolacy.pl
Archiwum Zeszytów Narodowych pod redakcją Stanisława Bulzy od nr 1 do 25 oraz kolejnych
wydań “Biuletynu...” – www.zory.lpr.pl
31
 
Biuletyn Stronnictwa Narodowego - Okręg Dolnośląski, nr 8 (8)
Biuletyn Stronnictwa Narodowego - Okręg Dolnośląski, nr 8 (8)
brzeże czarnomorskie, etnicznie nie będące ukraińskim, stosunek do ziem dońskich, do nieukraińskiego Krymu,
a nawet do Kaukazu. Naród rosyjski, ze swymi tradycjami historycznymi, z wybitnymi instynktami państwowy-
mi, stopniowo do parania się z tymi zagadnieniami dochodził i na swój sposób je rozwiązywał. Nowy naród ukra-
iński musiałby od razu znaleźć swoje sposoby sprostania tym wszystkim zadaniom i niezawodnie dowiedziałby,
się, że jest to nad jego siły. Co prawda, znaleźliby się tacy, którzy by się tym zajęli, ale tu właśnie występuje tra-
gedia. Nie ma siły ludzkiej, zdolnej przeszkodzić temu, ażeby oderwana od Rosji i przekształcona na niezawisłe
państwo Ukraina stała się zbiegowiskiem aferzystów całego świata, którym dziś bardzo ciasno jest we własnych
krajach, kapitalistów i poszukiwaczy kapitału, organizatorów przemysłu, techników i kupców, spekulantów i in-
trygantów, rzezimieszków i organizatorów wszelkiego gatunku prostytucji: Niemcom, Francuzom, Belgom, Wło-
chom, Anglikom i Amerykanom pośpieszyliby z pomocą miejscowi lub pobliscy Rosjanie, Polacy, Ormianie, Gre-
cy, wreszcie najliczniejsi i najważniejsi ze wszystkich Żydzi. Zebrałaby się tu cała swoista liga narodów...
Te wszystkie żywioły przy udziale sprytniejszych, bardziej biegłych w interesach Ukraińców, wytworzyły-
by przewodnią warstwę, elitę kraju. Byłaby to wszakże szczególna elita, bo chyba żaden kraj nie mógłby się po-
szczycić tak bogatą kolekcją międzynarodowej kanalii. Ukraina stałaby się wrzodem na ciele Europy; ludzie zaś,
marzący o wytworzeniu kulturalnego, zdrowego i silnego narodu ukraińskiego, dojrzewającego we własnym pań-
stwie, przekonaliby się, że zamiast własnego państwa, mają międzynarodowe przedsiębiorstwo, a zamiast zdro-
wego rozwoju, szybki postęp rozkładu i zgnilizny. Ten, kto przypuszcza, że przy położeniu geograicznym Ukra-
iny i jej obszarze, przy stanie, w jakim znajduje się żywioł ukraiński, przy jego zasobach duchowych i material-
nych, wreszcie przy tej roli, jaką posiada kwestia ukraińska w dzisiejszym położeniu gospodarczym i politycz-
nym świata, mogłoby być inaczej nie ma za grosz wyobraźni. Kwestia ukraińska ma rozmaitych orędowników,
zarówno na samej Ukrainie, jak poza jej granicami. Między ostatnimi zwłaszcza jest wielu takich, którzy dobrze
wiedzą, do czego idą. Są wszakże i tacy, którzy rozwiązanie tej kwestii przez oderwanie Ukrainy od Rosji przed-
stawiają sobie bardzo sielankowo. Ci naiwni najlepiej by zrobili, trzymając ręce od niej z daleka.
VI
ROSJA I UKRAINA
Z tego, co tu powiedziano o kwestii ukraińskiej nie wynika, aże-
by lud ukraiński i wszystko, co z niego wychodzi, dążyło do oderwania się od Rosji.
Co do ludu, trzeba powiedzieć, że przy poziomie kultury, na którym znajduje się ludność tej części Europy, je-
dyną prawie jej troską są jej sprawy gospodarcze, a stosunek jej do państwa zależy od sposobu traktowania tych
spraw przez władzę państwową. Zresztą, nawet w najbardziej cywilizowanych krajach dążenia polityczne naro-
du są przede wszystkim dążeniami jego warstw oświeconych. Gdy chodzi o inteligencję, wychodzącą z ludu ma-
łoruskiego na południu Rosji, to niemała jej część uważa się po prostu za Rosjan: nie tylko zaspakaja w języ-
ku rosyjskim swe potrzeby kulturalne, ale posiada rosyjską ideologię polityczną: na mowę zaś małoruską patrzy
jako na narzecze rosyjskie. Inni a tych liczba dziś szybko rośnie uważają się za Ukraińców, dążą do rozwinięcia
ukraińskiego języka literackiego i bronią jego praw urzędowych, ale w większości uważają Ukrainę za integral-
ną część państwa rosyjskiego. Stosunek do obecnej Rosji zależy od tego, kto jest bolszewikiem, a kto nim być
nie chce lub ma do tego drogę przeciętą.
Gdy chodzi o Rosjan, to z wyjątkiem chyba samobójczych doktrynerów, niema wśród nich takich, któ-
rzy by przyznawali Ukrainie prawo do oderwania się od Rosji i utworzenia własnego, niezawisłego od niej pań-
stwa. Jedni uważają ludność małoruską za takich samych Rosjan, jak oni; drudzy patrzą przyjaźnie na kultywo-
wanie przez nią swego języka literackiego; trzeci wreszcie przyznają jej prawo do takiego, czy innego stopnia
odrębności politycznej, ale wszyscy uważają Ukrainę za część państwa rosyjskiego, na zawsze z nim związaną.
Nie znaczy to, żeby kwestia ukraińska, przy wszystkich czynnikach, które ją tworzą i popierają, nie była dla Ro-
sji kwestią poważną i niebezpieczną. Ukraina, jako najpoważniejsza pod względem gospodarczym część pań-
stwa rosyjskiego, jest ziemią, od której zależy cały jego rozwój w przyszłości. Niemniejsze znaczenie ma posia-
danie jej w wojnie.
Obecna Rosja sowiecka, tak samo jak dawna Rosja carska, jest najbardziej militarnym państwem na świecie.
Na jej armię często się patrzy przede wszystkim jako na armię czerwoną, przeznaczoną do współdziałania z rewolu-
cją światową. Zdaje się, że sam rząd sowiecki lubi, żeby tak się na jego militaryzm zapatrywano. Tymczasem, gdy się
bliżej rzeczom przyjrzymy, musimy stwierdzić, że to jest przede wszystkim armia rosyjska, której istnienie i rozmiary
wywołane są potrzebą utrzymania całości państwa i obrony jego granic. W rozmaitych swych częściach Rosja jest
zagrożona powstaniami. Niedawno widzieliśmy powstanie w Azerbejdżanie, kraju z ludnością właściwie turecką.
Było to powstanie nie pierwsze i nie ostatnie. Azerbejdżan to Baku, a Baku to nafta; nafta zaś dzisiaj, o ile nie znaj-
duje się w rękach angielskich lub amerykańskich, nabiera własności silnego fermentu politycznego. Coraz częściej w
ZAPOMNIANA ROCZNICA
2 stycznia obchodziliśmy 66 rocznicę śmierci wybitnego męża stanu, wielkiego Polaka i patrio-
ty, Romana Dmowskiego. O tym niekwestionowanym przywódcy ruchu narodowego oraz twórcy zrębów
niepodległego bytu państwa polskiego mówi się niechętnie. Taką postawę wobec głównego ideologa ende-
cji zajmowali w okresie międzywojennym politycy sanacyjni. Po II wojnie światowej zwalczali go komu-
niści. Obecnie poza politykami wywodzącymi się z nurtu narodowego z dużą rezerwą podchodzą do nie-
go wszyscy pozostali politycy III Rzeczpospolitej. Wobec istnienia takich postaw warto zadać sobie pyta-
nia: dlaczego z Dmowskim prowadzi się permanentną walkę? Co takiego głosił, skoro obawiała się jego
idei była i obawia się obecna klasa polityczna Polski? Myślę, że odpowiedzią na postawione pytania bę-
dzie krótki zarys biograiczny Dmowskiego, niektóre jego publikacje i zawarte w nich myśli programo-
we.
Roman Dmowski urodził się 9 sierpnia 1864 r. we wsi Kamionek pod Warszawą (obecnie
dzielnica Warszawy - Praga), jako syn Walentego i Józefy z Lenarskich. Jego ojciec był brukarzem, a później
drobnym przedsiębiorcą brukarskim. Dmowscy mieli pięcioro dzieci z czego dwoje zmarło młodo.
Roman już w piątym roku życia nauczył się czytać. W 1875 r. rozpoczął on naukę w III Gimnazjum w Warsza-
wie. W gimnazjum zostawał na drugi rok trzy razy ze względu na stawiany przez niego opór rusyikacji. Popra-
wa wyników w nauce nastąpiła po rozmowie z ojcem, po której uświadomił sobie odpowiedzialność za własne
losy. W czasie nauki brał czynny udział w ruchu samokształceniowym i narodowym. W 1881r. gdy uczęszczał
do piątej klasy założył z kolegą tajną samokształceniową organizację uczniowską “Strażnica”. Od 1886 roku
studiował biologię na Wydziale Fizyko-Matematycznym Uniwersytetu Warszawskiego. Był zdecydowanym
przeciwnikiem marksizmu, ruchu socjalistycznego oraz pozytywizmu. W 1888r. podjął działalność w za-
łożonej przez Zygmunta Balickiego tajnej międzyzaborowej organizacji Związku Młodzieży Polskiej “Zet”.
Bardzo szybko objął w niej przywództwo. W 1890r. po ukończeniu studiów, Roman Dmowski wstą-
pił do Ligi Polskiej. W 1891 r. uzyskał stopień kandydata nauk (doktorat) z zoologii. Organizował pierwsze po
Powstaniu Styczniowym manifestacje patriotyczno-religijne. W 1892 roku został aresztowany przez policję ro-
syjską i osadzony w X pawilonie Cytadeli Warszawskiej za zorganizowanie rok wcześniej manifestacji z oka-
zji 100-lecia uchwalenia Konstytucji 3 Maja. Na mocy wyroku, jaki zapadł w listopadzie 1893 r., zakazano mu
przebywać w zaborze rosyjskim przez 5 lat. Zesłano go na przymusowe osiedlenie w Mitawie (obecnie Jełga-
wa nieopodal Rygi na Łotwie), gdzie przebywał do lutego 1895 r.
Działalność publicystyczną rozpoczął na łamach “Głosu”. W latach 1895 - 1905 we Lwowie wy-
dawał razem z Ludwikiem Popławskim miesięcznik “Przegląd Wszechpolski” ( przemianowany “Przegląd
Emigracyjny” ). W 1893 r., wraz z Zygmuntem Balickim i Ludwikiem Popławskim, przekształcił Ligę Pol-
ską (utworzoną w 1887 r. w Szwajcarii przez ppłk. Zygmunta Miłkowskiego - ps. Tomasz Jeż) w Ligę Narodo-
wą. Dmowski przekształcając Ligę Polską w Ligę Narodową, chciał uwolnić środowisko działaczy narodowych
od wpływów masonerii. Od tej chwili był niekwestionowanym przywódcą Ligi. W 1896 r. utworzył przy Li-
dze Narodowej tajną organizację dla duchownych: Collegium Secretum. W tajnym Collegium skupił kil-
kudziesięciu duchownych ze wszystkich diecezji. W 1901 r. przeszli oni z Collegium do Ligi Naro-
dowej. W Lidze udało się mu zgromadzić wpływowych kapłanów, między innymi późniejszych biskupów: Jó-
zefa Teodorowicza, Arkadiusza Lisieckiego, Walentego Dymka, Stanisława K. Łukomskiego. Wydatnie przy-
czynił się do utworzenia w 1897 r. Stronnictwa Narodowo - Demokratycznego, od którego przejęła nazwę en-
dencja. Na polecenie Komitetu Centralnego Ligi Narodowej wydał broszurę “Nasz patriotyzm”,
w której sformułował po raz pierwszy program ruchu narodowego. Zajął w nim stanowisko wszechpol-
skie ( obejmujące wszystkie trzy zabory ) i narodowe, w przeciwieństwie do stanowiska klasowego, które-
mu hołdowali socjaliści. Program narodowy zamieścił też w wydanej w 1903 r. książce “Myśli nowoczesnego
Polaka”. Przedstawił w niej wykładnię jaką powinien kierować się ruch narodowy. Główny sens tej wy-
kładni to patriotyczny obowiązek Polaków wobec narodu, zawierający się w stwierdzeniu: “ Jestem Polakiem
- więc mam obowiązki polskie i są one tym większe i tym silniej się do nich poczuwam, im wyższy przed-
stawiam typ człowieka”.
W 1904 r. złożył w japońskim Ministerstwie Spraw Zagranicznych memoriał, w którym - w przeciwień-
stwie do Józefa Piłsudskiego - przekonywał Japończyków, że w ich interesie nie leży wzniecanie w Polsce po-
wstania przeciwko Rosji. Dmowski nie wierzył w sukces powstania i był przeciwny zbędnemu przelewaniu
polskiej krwi. Wydaje się, że argumenty Dmowskiego bardziej traiły do Japończyków, aniżeli irracjonalne po-
mysły Piłsudskiego, zakładające “rozbicie państwa rosyjskiego”. W latach 1907 - 1909 był posłem do rosyj-
skiej Dumy Państwowej i prezesem Koła Polskiego. W zamian za pewne ustępstwa wobec rządu rosyj-
3
30
959041731.005.png
Biuletyn Stronnictwa Narodowego - Okręg Dolnośląski, nr 8 (8)
Biuletyn Stronnictwa Narodowego - Okręg Dolnośląski, nr 8 (8)
skiego, dążył z posłami polskimi do złączenia wszystkich ziem polskich pod berłem cara rosyjskiego i do au-
tonomii Królestwa Polskiego. Roman Dmowski koncepcje neoslawistyczne i antyniemieckie zawarł w wydanej
we Lwowie w 1908 r. książce “Niemcy, Rosja i kwestia polska”. W dziele tym dokonał głębokiej analizy poło-
żenia wewnętrznego i zewnętrznego dwóch głównych państw rozbiorczych: Niemiec i Rosji. Przedstawił sytu-
ację Polski we wszystkich trzech rozbiorach i uważał, że wskutek niepowodzeń germanizacyjnych i rusyikacyj-
nych, kwestię Polski należy uznać za otwartą na arenie międzynarodowej. W następnych latach książka ta, zgod-
nie z założeniami autora, uzyskała zasięg międzynarodowy, ukazując się w języku rosyjskim i francu-
skim (1909 r.) oraz ińskim (1913 r.) 3 . W 1912 r. Dmowskiego nie wybrano do IV Dumy z powodu przypisywa-
nych mu poglądów antysemickich, chociaż przeciwstawiał się on jedynie działaniom środowisk wywodzących
się z mniejszości narodowych, których cele były sprzeczne z polskim interesem narodowym. Krytykował
również stańczyków galicyjskich i podobne im koła konserwatywne w innych zaborach (“Upadek myśli kon-
serwatywnej w Polsce” - 1914 r.). Był świadomy zbliżającej się I wojny światowej, w której po raz pierwszy od
półtora stulecia będą walczyć ze sobą mocarstwa, które zniewoliły Polskę. Starannie przygotowywał się do pod-
jęcia takich działań politycznych, które doprowadzą do zjednoczenia rozdartego narodu, co w konsekwencji do-
prowadzi Polskę do odzyskania niepodległości. W tej wojnie przewidywał zwycięstwo Rosji i państw koalicji.
W 1916 roku Dmowski był nawet na audiencji u papieża Benedykta XV w celu uzyskania poparcia Stolicy Apo-
stolskiej dla walczącej o niepodległość Polski.
W latach 1917 -1919 pełnił funkcję prezesa Komitetu Narodowego Polskiego. Jako prezes komitetu po-
przez Ignacego Paderewskiego, domagał się od prezydenta Stanów Zjednoczonych, Woodrow’a Wilson’a, uzna-
nia niepodległości Polski. Miał też swój istotny udział w utworzeniu 90 tys. armii polskiej na Zachodzie, dowo-
dzonej przez gen. Józefa Hellera. Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości, Dmowski nie zamierzał angażo-
wać się zbytnio w życie państwowe. Widział dla siebie rolę arbitra w polityce polskiej. Włączenie się w bieżą-
cą pracę państwową traktował jako spore ograniczenie, które przy jego ogromnym autorytecie byłoby szkodli-
we. Obawiał się również wrogości w stosunku do swojej osoby ze strony międzynarodowych środowisk żydow-
skich, co przy sprawowaniu przez niego wysokich urzędów stanowiłoby poważne zagrożenie dla młodego pań-
stwa polskiego. Przywódca endecji pisał w liście do Stanisława Grabskiego:
“Świat wchodzi w okres wszechpotęgi międzynarodowego żydostwa, od którego w znacznej mierze sprawy
wszystkich państw będą zależały. Nie ma człowieka, który byłby bardziej przez Żydów znienawidzony. Otóż ja,
czy jako Prezydent Rzeczpospolitej, czy jako Prezes Rady Ministrów, czy jako Minister Spraw Zagranicznych,
czy wreszcie członek gabinetu, za drogo bym Polskę kosztował”.
Był przeciwnikiem programu Józefa Piłsudskiego, zakładającego budowę federalistycznej Polski. Za-
biegał o stworzenie możliwie jednolitego etnicznie terytorium państwowego, obejmującego w mniejszym stopniu
dawne ziemie wschodnie, a w większym ziemie zachodnie i północne (Górny Śląsk, Gdańsk, Mazury, Warmię),
na których odradzała się polska świadomość narodowa. Na konferencji pokojowej w Paryżu 28 czerwca 1919 r.,
wraz z Paderewskim, podpisał w imieniu Polski Traktat Wersalski. Mimo wcześniejszych deklaracji nieangażo-
wania się w bieżącą działalność polityczną, w 1919 r. został wybrany z ramienia Związku Ludowo - Naro-
dowego do Sejmu Ustawodawczego. Uczestniczył w lipcu 1920 r. w pracach Rady Obrony Państwa. Na posie-
dzeniu Rady, przywódca endecji, mając na uwadze załamanie się polskiego frontu w wojnie polsko-bolszewic-
kiej, wytykał Józefowi Piłsudskiemu błędy organizacyjne, strategiczne i taktyczne. Domagał się dale-
ko idących zmian w Naczelnym Dowództwie, Sztabie Generalnym i Ministerstwie Spraw Wojskowych. W
1923 r. był krótko Ministrem Spraw Zagranicznych w gabinecie Wincentego Witosa (koalicja “Chjeno-Piasta”).
W 1925 r. ukazała się jego praca “Polityka polska i odbudowanie państwa” sumująca dorobek całego ruchu
narodowego, w walce politycznej i dyplomatycznej o odzyskanie przez Polskę niepodległości 6 . 12 maja 1926 r.
Józef Piłsudski, łamiąc prawo i używając przemocy, dokonał krwawego zamachu stanu, by odsunąć od władzy
znienawidzoną przez siebie endecję. Po zamachu majowym Dmowski pozostał w stałej opozycji wobec dykta-
tury sanacyjnej. Odsunięty od władzy politycznej, skoncentrował się na działalności wychowawczej i organiza-
torskiej. Zasadniczym problemem, na który starał się zwrócić uwagę ruchu narodowego, w dobie kryzysu go-
spodarczego, była kwestia żydowska. Od jej rozwiązania zależało przetrwanie Polski jako państwa narodowe-
go. Za równie istotne uważał przeciwstawienie się zagrożeniu zewnętrznemu ze strony Niemiec oraz wewnętrz-
nemu, którym była szerząca się ideologia liberalna. W pracy “Kwestia robotnicza wczoraj i dziś”, opublikowa-
nej w lutym 1926r., wyczerpująco opisał źródła konliktu klasowego, wykazał, że nowoczesny industrializm
okazał się systemem gospodarczym “pod pewnymi względami bardziej bezlitosnym od niewolnictwa (...). Gdy-
by nie znalazł hamulca, wynikiem jego musiało być zniszczenie ludności izyczne i (...) moralne. Zaprzęgał on
do pracy ojca, matkę, dzieci, do pracy nadmiernej, opłacanej tak, że to wystarczało na zaspokojenie tylko naj-
spore ilości wytwarzają Kolumbia, Peru i Argentyna. Na tej wszystkiej nafcie spoczywa lub ma nadzieję spocząć
ręka amerykańska. W naszym starym świecie naftę posiada w mniejszych ilościach Europa (przede wszystkim Ru-
munia, potem Polska) i Azja. Persja (eksploatacja głównie w angielskich rękach) zajmuje piąte miejsce w produkcji
świata, Indie holenderskie siódme, mniejsze ilości wydobywane są w Indiach brytyjskich, w Japonii i w Chinach.
W ostatnich latach Anglicy odkryli naftę w Iraku i rozpoczęli jej eksploatację. Najbogatsze wszakże źródła nafty
w starym świecie, przedstawiające blisko połowę produkcji całej Europy i Azji, a mogące produkować znacznie
więcej, znajdują się na Kaukazie (Baku). Dzięki nim Rosja zajmuje dziś trzecie miejsce w świecie w produkcji
nafty. Tym sposobem druga wielka idea dzisiejszego programu urządzenia świata rozbija się o Rosję sowiecką.
Ukraina nie posiada nafty mogłaby jej mieć trochę, gdyby do niej zostały przyłączone ziemie polskie z
Drohobyczem i Borysławiem ale, jeżeli dość szeroko pojąć jej obszar, sięgnąć aż do morza Kaspijskiego, jak to
się zaczyna robić, wtedy oderwanie Ukrainy od Rosji pociąga za sobą odcięcie ostatniej od Kaukazu i wyzwole-
nie nafty kaukaskiej z pod jej panowania. To wiąże kwestię ukraińską z najbardziej aktualną dziś kwestią świa-
tową kwestią nafty.
V
PERSPEKTYWY PAŃSTWA UKRAIŃSKIEGO
Kwestii tedy ukraińskiej nie można tak traktować, jak się traktuje kwestię pierwszej lepszej narodowości,
obudzonej do życia politycznego w XIX stuleciu. Znaczeniem swoim przerasta ona wszystkie inne ze względu na
liczbę ludności, mówiącej po małorusku, jak na rolę obszaru przez nią zajmowanego i jego bogactw naturalnych
w zagadnieniach polityki światowej. Już pod koniec ubiegłego stulecia zajęła ona poczesne miejsce w planach
polityki Niemiec, pod których patronatem została tak szeroko postawiona. Odbudowanie państwa polskiego nie
zmniejszyło, ale raczej zwiększyło jej znaczenie w widokach polityki niemieckiej: z jej rozwiązaniem wiążą się
nadzieje na zmianę granicy niemiecko-polskiej i na zredukowanie Polski do obszaru, na którym byłaby państew-
kiem nic nie znaczącym, od Niemiec całkowicie uzależnionym. Ekonomiczna zaś strona kwestii, tak wielką rolę
grająca w widokach mocarstwa Hohenzollernów, dla dzisiejszych Niemiec, przy ich potężnych trudnościach go-
spodarczych jest jeszcze donioślejszą. Niewątpliwie miał ją między innymi na myśli szef rządu niemieckiego,
gdy niedawno w swej mowie wskazywał główne źródło inansowych i gospodarczych kłopotów niemieckich w
układzie rzeczy politycznym na wschód od Niemiec.
W ostatnich latach, dzięki węglowi i żelazu zagłębia Donieckiego oraz nafcie kaukaskiej, Ukra-
ina stała się przedmiotem żywego zainteresowania przedstawicieli kapitału europejskiego i amerykań-
skiego i zajęła miejsce w ich planach gospodarczego i politycznego urządzenia świata na najbliższą przy-
szłość. Do tego trzeba dodać co nie jest wcale najmniej znaczącym rolę, jaką Ukraina obok Polski odgry-
wa w zagadnieniach polityki żydowskiej. Dzięki temu i dzięki szeregowi jeszcze innych, pomniejszych przy-
czyn, jak interesy dawnych wierzycieli Rosji oraz tych, których majątki przemysłowe i rolne pozostały na te-
rytorium obecnej Ukrainy sowieckiej, wreszcie nadzieje pewnych sfer katolickich na zaprowadzenie unii ko-
ścielnej na Ukrainie, o kwestii ukraińskiej nie można powiedzieć, żeby cierpiała na brak sympatii w świecie.
Na pewno też, o ile by doszło do oderwania Ukrainy od Rosji, potężne sfery użyłyby wszelkich swoich
wpływów i środków na to, ażeby rzecz się nie zakończyła utworzeniem jakiegoś względnie małego państewka.
Tylko wielka, możliwie największa Ukraina mogłaby prowadzić do rozwiązania tych zagadnień, które nadały
kwestii ukraińskiej tak szerokie znaczenie. Ukraina, oderwana od Rosji, zrobiłaby wielką karierę. Czy zrobiliby
ją Ukraińcy?... Młode, budzące się do roli dziejowej narodowości, skutkiem ubogiego zapasu tych tradycji, po-
jęć, uczuć i instynktów, które tworzą z gromady ludzkiej naród, oraz skutkiem braku doświadczenia polityczne-
go i wyćwiczenia w rządzeniu własnym krajem, dochodząc do samodzielnego bytu państwowego, stają oko w
oko z trudnościami, z którymi nie zawsze sobie umieją radzić. Nawet my, którzy nie przestaliśmy być wielkim
narodem historycznym, na skutek względnie krótkiej przerwy w naszym bycie państwowym, po odbudowaniu
państwa wykazaliśmy wielki brak doświadczenia i wielką nieudolność w paraniu się z zadaniami, które na nas
spadły. Na szczęście, zazwyczaj nieliczne i zajmujące niewielki obszar, tworzą one małe państewka, w których
mają do rozwiązania zagadnienia mniejszego kalibru.
Ukraina, wszakże to nie jest jakaś Litwa kowieńska z dwoma i pół milionami mieszkańców, której najtrud-
niejsze zagadnienia tkwią w jej inansach i dają się rozwiązywać na razie przez wyprzedawanie z góry poręb le-
śnych. Ukraina stanęłaby od pierwszej chwili wobec wielkich zagadnień wielkiego państwa. Przede wszystkim
stosunek do Rosji. Rosjanie musieliby być najbardziej niedołężnym w świecie narodem, żeby łatwo pogodzić
się z utratą olbrzymiego obszaru, na którym znajdują się ich najurodzajniejsze ziemie, ich węgiel i żelazo, który
stanowi o ich posiadaniu nafty i o ich dostępie do Morza Czarnego. Następnie eksploatacja tego węgla i żelaza
z wszystkimi jej konsekwencjami w ustroju i w życiu gospodarczym kraju. Wielkie zagadnienie przedstawia po-
4
29
959041731.001.png
Biuletyn Stronnictwa Narodowego - Okręg Dolnośląski, nr 8 (8)
Biuletyn Stronnictwa Narodowego - Okręg Dolnośląski, nr 8 (8)
ińskiej z jednej strony, przez Niemcy, Austro-Węgry, Turcję i Bułgarię z drugiej. Pozostał on na papierze, bo po-
tężne do niedawna Niemcy w owej chwili zdolne były już tylko papiery podpisywać. Pozostał on jako testament
cesarskich Niemiec, w trudnej powojennej dobie czekający na wykonawców.
IV
UKRAINA W POLITYCE ŚWIATOWEJ
Po rewolucji rosyjskiej kwestia ukraińska weszła w nową fazę. Przy ustroju federalistycznym państwa
sowieckiego ta część jego terytorium, na której większość ludności używa mowy małoruskiej, została republi-
ką ukraińską, ze spornym zakresem samodzielności i z urzędowym językiem ukraińskim. Jednocześnie, po od-
budowaniu Polski na skutek wojny światowej część ziem dawnej Rzeczypospolitej z ludnością mowy ruskiej, a
wśród nich dawna Galicja Wschodnia, będąca ważnym ogniskiem ruchu ukraińskiego, weszła w skład naszego
państwa. W tym stanie rzeczy kwestia ukraińska nie została uznana za rozstrzygniętą ani przez Ukraińców, ani
przez te czynniki, które się ich sprawą z tych czy innych względów opiekowały. Fermentacja na jej gruncie nie
ustała i nie ustały zabiegi, skierowane ku oderwaniu ziem ruskich zarówno od Rosji sowieckiej, jak od Polski. Te
zabiegi wywołały nawet słynną wyprawę na Kijów ze strony polskiej w 1920 r., której powody i cele polityczne
nie zostały dotychczas należycie wyjaśnione. Nie zmieniła ona nic zasadniczo w stanie kwestii ukraińskiej, tylko
tyle, że pokój Ryski, który po niej nastąpił, ustalił granice Ukrainy sowieckiej na zachodzie, usuwając Polskę ze
znacznej części terytorium, które przedtem siłą faktu zajmowała.
W tych pierwszych latach po wojnie światowej i rewolucji rosyjskiej nie przewidywano jeszcze, że kwe-
stia ukraińska w krótkim czasie nabierze znaczenia światowego. Jak już wszyscy dziś wiedzą, wojna 1914 -18
r., która we wschodniej Europie sprowadziła przede wszystkim głębokie przewroty polityczne, dla pozostałego
świata, a zwłaszcza dla zachodniej Europy, stała się wielkim przewrotem ekonomicznym. Tę rolę odegrała ona
nie tylko przez to, że zniszczyła znaczną część bogactwa narodów i zdezorganizowała istniejący przed nią układ
stosunków gospodarczych, ale także, i to w większej o wiele mierze, iż znakomicie przyśpieszyła postępujący już
przed nią proces, który polega przede wszystkim na decentralizacji przemysłowej świata. Ten proces niesie kata-
strofę państwom, w których przemysł dotychczas się centralizował.
Te skutki wojny, nie docenione z początku należycie zdawało się bowiem, że niedomagania gospodar-
cze są tylko czasowe dają się czuć coraz silniej, im dalej jesteśmy od wojny. Coraz widoczniejsze jest, iż rządy
państw nie są zdolne na nie zaradzić, i sfery bezpośrednio zainteresowane, przedstawiciele wielkiego kapitału,
wykazują coraz większą energię i coraz większą pomysłowość w szukaniu środków ratunku. Ulubioną ideą, nad
którą pracuje dziś wiele tęgich umysłów, nie tyle politycznych, ile inansowych, jest dystrybucja, na drodze umo-
wy pokojowej, wytwórczości pomiędzy państwami świata, prowadząca do tego, żeby jedne pozostały producen-
tami, inne zaś zgodziły się pozostać konsumentami tego czy innego towaru. Ten, kto by z konsumenta chciał za-
awansować na producenta, byłby uznany za wroga ustalonego porządku na świecie. Chodzi o to, żeby przodu-
jące dziś gospodarczo i politycznie państwa, produkujące coraz drożej, były zabezpieczone od współzawodnic-
twa innych państw, które, mogąc wytwarzać taniej, zaczęły rozwijać swój przemysł w ostatnich czasach. Urze-
czywistnienie wszakże tej niepospolitej idei, pomimo istnienia Ligi Narodów i całego szeregu innych pomocy,
nie jest łatwe. Za jedną z największych przeszkód, stojących mu na drodze, uważana jest sowiecka Rosja. Wy-
raźnie drwi sobie ona z wysiłków kapitalistycznej Europy i Ameryki ku ratowaniu ustalonego porządku handlo-
wego na świecie, jak o tym świadczy chociażby ostatnia mowa Stalina w Moskwie. Te drwiny mogłyby pozo-
stać słowami bez treści, gdyby Rosja została pozbawiona węgla i żelaza, które posiada w obitości właśnie na te-
rytorium ukraińskim. Oderwanie tedy Ukrainy od Rosji byłoby wyrwaniem jej zębów, zabezpieczeniem się od
jej współzawodnictwa i skazaniem jej na rolę. wiecznego konsumenta wytworów obcego przemysłu. W związ-
ku z tamtą pierwszorzędne miejsce na porządku dziennym spraw światowych zajmuje dziś druga wielka idea.
Znaczenie, jakie dziś zdobył automobil i aeroplan w pokoju i w wojnie, oraz coraz szersze zastosowanie moto-
rów naftowych, przede wszystkim na okrętach, sprawiło, że skromna do niedawna nafta wysunęła się na czoło surow-
ców, wydobywanych z wnętrza ziemi. Jeżeli państwa, panujące dotychczas w układzie gospodarczym świata, zdołają
skupić w swych rękach wszystką, albo prawie wszystką naftę, panowanie ich mogłoby być zabezpieczone na długo, o
ile, ma się rozumieć, jaki przewrót techniczny nie odebrałby nafcie jej dzisiejszego znaczenia. Stąd idea podzielenia
świata na skombinowanych między sobą nielicznych posiadaczy nafty, tym samym uprzywilejowanych, i na upośle-
dzoną resztę, która to cenne paliwo może otrzymywać tylko od tamtych, albo nie. otrzymywać wcale, np. w razie wojny.
Nawet ta skromna ilość nafty, która znajduje się na naszym Podkarpaciu, była głów-
ną przeszkodą w załatwieniu sprawy wschodniej Galicji na konferencji pokojowej.
Przeważna ilość znanej dziś nafty znajduje się w Ameryce. Stany Zjednoczone produkują przeszło 60% wszystkiej
nafty na świecie. Poza tym drugie miejsce w produkcji światowej zajmuje Venezuela, czwarte Meksyk, wreszcie
28
niższych potrzeb, lekceważąc warunki zdrowone i bezpieczeństwo życia robotników, wyrzucając na bruk, ska-
zując na śmierć głodową tych, którzy stali się niezdatni do pracy” 8 . Głosił pogląd, że cel polityki gospodarczej
powinien być deiniowany w kategoriach bezpośredniego interesu narodowego. Zatem raczej jako bezpieczeń-
stwo materialne rodziny polskiej, niż jako określone tempo wzrostu, czy określony wskaźnik inlacji. W 1926
r. założył Obóz Wielkiej Polski, w którego Wielkiej Radzie objął funkcję prezesa. Wskazania programowe dla
Obozu zamieścił w wydanej w 1927 r. rozprawie “Kościół, Naród i Państwo”. W tej publikacji znalazło się jego
głębokie credo podkreślające związek katolicyzmu z narodem:
“Katolicyzm nie jest dodatkiem do polskości, zabarwieniem jej na pewien sposób, ale tkwi w jej istocie,
w znacznej mierze stanowi jej istotę. Usiłowanie oddzielenia u nas katolicyzmu od polskości, oderwania naro-
du od religii i od Kościoła, jest niszczeniem samej istoty narodu” 9 .
Przywódca ruchu narodowego nie akceptował tezy, że religia jest prywatną sprawą jednostki. Uważał, że jest
ona również sprawą rodziny oraz narodu i z tego tytułu obejmuje wychowanie zbiorowe.
W 1931 r. poświęcił się przede wszystkim twórczości beletrystycznej, publikując pod pseudonimem
Kazimierza Wybranowskiego powieści “W połowie drogi” i “Dziedzictwo”. W tym roku napisał też książkę
“Świat powojenny i Polska”. Książka “W połowie drogi” jest prawie w ogóle nie znana. Została ona wydana
przed wojną tylko raz. W latach osiemdziesiątych prawdopodobnie ukazało się jej wydanie podziemne. Do-
piero w 2004r. ukazała się ona nakładem Wydawnictwa Nortom. W powieści przeplatają się dwa wątki. Jeden
wątek dotyczy konliktu miłosnego a drugi wątek kradzieży mienia. Dmowski wykazał się w powieści dużym
artyzmem literackim wprowadzając aspekty polityczne w ramy obyczajowe 10 .
W tej drugiej poruszył bardzo drażliwy, a zarazem ciągle aktualny temat roli masonerii w życiu jed-
nostkowym i publicznym 11 .
W dziele “Świat powojenny i Polska” przeprowadził wnikliwą analizę sytuacji gospodarczej Polski po 1918
roku, którą ukazał na tle kryzysu gospodarki światowej. Poruszył w niej też problemy wynikające ze stosunków
polsko - rosyjskich oraz wciąż aktualne kwestie ukraińską i żydowską 12 .
Obóz Wielkiej Polski został rozwiązany przez władze sanacyjne w 1933 r. Od tego momentu Dmow-
ski był organizacyjnie luźno związany z reprezentacją polityczną Stronnictwa Narodowego. Mimo to nadal wy-
wierał istotny wpływ na działalność endecji, pozostając jej niekwestionowanym przywódcą i ideologiem.
W przedmowie do czwartego wydania “Myśli nowoczesnego Polaka” (z 1933 r.) tak pisał o masone-
rii:
“(…) Gwałtowna reakcja, z którą ta książka się spotkała u niektórych publicystów, zmusiła mnie do poważne-
go zastanowienia się nad źródłami ich skrajnie wrogiego do mych myśli stosunku i nad tym, co ich między sobą
łączyło. W jednym wypadku dwaj politycy, należący do przeciwstawnych stronnictw, pozornie nie mający ze
sobą nic wspólnego, w zwalczaniu mej książki wyraźnie dokonali między sobą podziału pracy. Doszedłem do
wniosku, że muszą ich łączyć jakieś tajne węzły, że podziału pracy dokonano w jakiejś organizacji. Tym sposo-
bem pierwszy raz w życiu, mając już lat czterdzieści, zainteresowałem się masonerią. Lepiej późno, aniżeli nig-
dy. Od tego czasu dowiedziałem się o niej sporo, i zacząłem rozumieć wiele rzeczy w życiu społecznym i w po-
lityce, które przedtem były dla mnie niejasnymi. Zorientowałem się między innymi, że już od dawna, nie wie-
dząc o masonerii, a raczej nie myśląc o niej, miałem z nią do czynienia, że już na dziesięć lat przed wydaniem
Myśli wygrałem w walce z nią jedną ważną, decydującą o przyszłości obozu narodowego bitwę, nie domyśla-
jąc się nawet, że to ona była moim przeciwnikiem” 13 .
W przedmowie akcentował potrzebę odbudowy siły moralnej narodu: “Niech młodsze pokolenie zobaczy, jak
długa, jak uparta jest walka, którą Polak musi o myśl polską prowadzić. To, co się przez tyle pokoleń zabagnia-
ło, nie da się oczyścić przez sam fakt odbudowania państwa. Trzeba odbudować duszę narodu” 14 .
Ostatnią napisaną w 1934 r. przez niego książką był “Przewrót” , Pisał w niej “Żydostwo, komunizm,
prostytucja, masoneria - wszystko to są potęgi międzynarodowe” 15 . Dmowski wywarł duży wpływ na świado-
mość młodego pokolenia Polaków. Przed wybuchem II wojny światowej zdecydowana większość młodzieży,
zwłaszcza uniwersyteckiej i gimnazjalnej, utożsamiała się z ideami narodowymi 16.
Zasługi Romana Dmowskiego doceniono w świecie nauki, o czym świadczą przyznane mu doktoraty honoris
causa Uniwersytetu Cambridge i Uniwersytetu Poznańskiego.
Roman Dmowski zmarł 2 stycznia 1939 roku o godzinie 1:00 w nocy, w Drozdowie pod Łomżą. 4
stycznia 1939 r., po porannej Mszy Świętej, wyruszył kondukt pogrzebowy do Łomży. Stąd trumnę przewiezio-
no specjalnym pociągiem do Warszawy. Na pogrzeb Dmowskiego, który odbył się 7 stycznia, przybyło około
100 tys. osób z całego kraju. Trumnę z katedry św. Jana przewieziono, zgodnie z wolą zmarłego, na cmentarz
Bródnowski, gdzie spoczął w rodzinnym grobowcu. Kapłani w kościołach całej Polski oddali mu należny hołd
5
959041731.002.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin