828. Mallery Susan - Randka w ciemno.pdf

(615 KB) Pobierz
162780300 UNPDF
Susan Mallery
Randka w
ciemno
Tytuł oryginału: The Substitute Millionaire
0
162780300.004.png 162780300.005.png 162780300.006.png
ROZDZIAŁ PIERWSZY
Pierwsza randka w ciemno Julie Nelson była tak nieudana, że
przez ostatnie dziesięć lat wyrzucała sobie, że zdecydowała się na nią
pójść.
W restauracji ze szwedzkim bufetem facet flirtował przez cały
wieczór ze wszystkimi kobietami, tylko nie z nią, wyjadał dressing z
jej salaterki, po czym niepostrzeżenie wymknął się z lokalu,
zostawiając jej rachunek do zapłacenia i zmuszając do samotnego
powrotu do domu.
Miała wtedy szesnaście lat i z pewnością zapomniałaby o
nieprzyjemnym incydencie, gdyby tej samej nocy nie wylądowała w
szpitalu na ostrym dyżurze z ciężkim zatruciem. Jednak dopiero fakt,
że zwymiotowała na najprzystojniejszego stażystę na oddziale,
przepełnił ostatecznie czarę goryczy. Wtedy poprzysięgła sobie, że już
nigdy w życiu nie pójdzie na randkę w ciemno.
I trwała w tym postanowieniu aż do dzisiejszego wieczoru.
- To będzie katastrofa - mruknęła do siebie pod nosem,
wręczając kluczyki od samochodu boyowi i kierując się do wejścia
modnej restauracji na West Side. -Przecież nie jestem kretynką. Co ja
tu w ogóle robię?
Zbędne pytanie, doskonale znała na nie odpowiedź. Ona i jej
dwie siostry musiały wybrać, która pójdzie na randkę z osławionym
Toddem Astonem III. Zgodnie z wieloletnią tradycją wszystkie ważne
decyzje życiowe podejmowały, grając w papier, kamień, nożyce.
1
162780300.007.png
Przegrała i dlatego teraz tu była. Zawsze miała pecha w grze i jej
siostry o tym wiedziały.
Otworzyła reprezentacyjne szklane drzwi i weszła do
zatłoczonego foyer. Najwyraźniej wolne stoliki w tej restauracji były
równie deficytowe jak miejsca parkingowe w centrum miasta.
Przebiła się przez elegancko ubrany tłum czekających gości do
młodej, wyjątkowo chudej i bladej hostessy.
- Jestem umówiona z panem Toddem Astonem - poinformowała,
z trudem się powstrzymując, żeby nie uświadomić dziewczynie, że
kanapka by jej nie zabiła.
Hostessa zajrzała do książki rezerwacji.
- Pan Aston już jest. Zaprowadzę panią do jego stolika.
Julie ruszyła za kobietą, porównując swoje normalnie
zbudowane biodra do praktycznie nieistniejących idącej przed nią
chudziny. Było to znacznie zabawniejsze niż denerwowanie się przed
spotkaniem z Toddem Astonem III. Jak można mieć cyferkę za
nazwiskiem? Przypomniał jej się pan Howell III z serialu „Wyspa
Gilligann", który uwielbiała, będąc nastolatką. Wyobraziła sobie
młodszą wersję pana Howella w spodniach w paski i białej marynarce
i z trudem się powstrzymała, żeby się nie roześmiać. Hostessa
zatrzymała się przed stolikiem w rogu i wskazała mężczyznę, który
bynajmniej nie wyglądał jak podstarzały, pretensjonalny milioner.
Todd Aston wstał i uśmiechnął się.
- Witaj. Pewnie jesteś Julie.
2
162780300.001.png
Przegrana w papier, kamień, nożyce nigdy jeszcze nie była tak
słodka, pomyślała, z zadowoleniem przyjmując fakt, że mimo że była
w butach na nieludzko wysokich szpilkach, Aston i tak znacznie ją
przewyższał. Do tego był przystojny, miał ciemne oczy i
niebezpieczny uśmiech wilka z bajki o Czerwonym Kapturku.
Nie wyglądał na frajera, desperata czy upośledzonego, nie
sprawiał też wrażenia człowieka, który zostawi ją z rachunkiem do
zapłacenia.
- Cześć, miło cię poznać - przywitała się. Odsunął przed nią
krzesło, co było niespodziewanie miłym gestem, po czym usiadł przy
stoliku. Hostessa tymczasem odeszła, zostawiając ich sam na sam.
Julie obrzuciła Todda ciekawym spojrzeniem. Miał ciemne
włosy, niewielkie dołeczki w policzkach i nosił przyciągający uwagę
krawat, który pewnie kosztował więcej niż ostatnia rata jej kredytu za
studia.
- Krępująca sytuacja - zauważyła pogodnie Julie, dochodząc do
wniosku, że nie ma co udawać.
Mężczyzna uniósł nieznacznie do góry lewą brew.
- Więc nie będzie żadnych konwenansów? Rozmowy o pogodzie
i korkach na drogach?
- Chyba, że jesteś tym zainteresowany. Pogoda jest piękna, ale w
południowej Kalifornii to raczej norma. Co do korków, nie było tak
źle. A co u ciebie?
Aston znów się uśmiechnął.
3
162780300.002.png
- Spodziewałem się kogoś zupełnie innego. Mogła sobie tylko
wyobrazić kogo.
- Nie jestem młoda, nie potrafię udawać i nie jestem
zdesperowana.
- Znów brak dyplomacji. - Skrzywił się. - Co by na to
powiedziała twoja matka?
Julie zastanowiła się.
- Możesz wypić tylko jeden kieliszek wina, a jeśli się upewnisz,
że jest miły i go polubisz, daj mu swój numer telefonu.
Todd roześmiał się. Miał niski, wyrazisty męski głos. Do tej
chwili denerwowała się, ale kiedy zobaczyła na jego twarzy szeroki
uśmiech, poczuła lekkie ukłucie w dołku. Ciekawe, może powinna
była dać sobie drugą szansę i umówić się na randkę w ciemno dużo
wcześniej?
- Rozsądna rada. Podoba mi się twoja matka.
- Daje się lubić.
Zjawił się kelner, wręczył im menu i spytał, czy może przyjąć
zamówienie na napoje. Todd zamówił osiemnastoletnią szkocką
whisky, a Julie wódkę z tonikiem.
- Nie posłuchasz rady mamy? - spytał Aston, kiedy kelner
odszedł.
- Mam za sobą długi trudny dzień.
- Czym się zajmujesz?
- Jestem od dwóch lat radcą prawnym w międzynarodowej
kancelarii adwokackiej.
4
162780300.003.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin