Smutne święta-Scenariusz.doc

(70 KB) Pobierz
Smutne święta

Smutne święta?

 

SCENA I

Dekoracja nawiązuje do centrum handlowego w „świątecznym wystroju”: stoiska z zabawkami i ozdobami; na wystawach choinki i informacje o promocjach. Pośród stoisk zabiegani ludzie robiący ostatnie świąteczne zakupy.

Na scenę wchodzi Święty Mikołaj.

 

MIKOŁAJ - Wesołych Świąt! Wesołych Świąt! Niech wam fortuna sprzyja!

          Worka pieniędzy, wczasów w Meksyku, wygranej na giełdzie!

Podchodzi do dwójki dzieci

                A dla dzieci po cukierku!

Dzwoni dzwoneczkiem, wszystkim przechodniom kłania się nisko

                Wesołych Świąt! Wesołych Świąt!

Na scenę wchodzą: kobieta w kapeluszu i mężczyzna z aktówką

 

KOBIETA W KAPELUSZU - Mówiłam Ci, żeby nie odkładać świątecznych zakupów na ostatnią chwilę.

 

MĘŻCZYZNA Z AKTÓWKĄ - Nie denerwuj się kochanie. Ważne, że mam złotą kartę kredytową. Ona otwiera przed nami wszystkie stoiska! (po chwili dodaje). Czy zastanowiłaś się już, co kupimy naszemu Maciusiowi? Może strój Batmana na początek?

 

KOBIETA W KAPELUSZU - Ależ Misiu, przecież Maciuś ma już czternaście lat. Myślę, że lepsze będą gry komputerowe.

 

MĘŻCZYZNA Z AKTÓWKĄ - Masz rację. Najlepiej kupmy kilka, będziemy mieli go z głowy na długie tygodnie. Jak siedzi przed komputerem, nie zadaje tych głupich pytań: Co to jest szczęście? Czy warto jest przebaczać? Skąd się biorą sny? (Zastanawia się) A tak swoją drogą, po kim on to ma?

 

KOBIETA W KAPELUSZU - Jak to po kim? Po twojej mamie. To dlatego do niej nie jeździmy, bo psuje chłopakowi w głowie.

Po chwili

Wiesz, z tymi grami komputerowymi to dobry pomysł. A może dokupimy jeszcze telewizor. Przez najbliższe miesiące będziesz taki zapracowany... ( z zatroskaniem).

Mój ty biedaku, musisz mieć spokój. Jeśli dokupimy jeszcze dekoder mamy chłopaka z głowy na całe dnie.

Podchodzą do stoiska, kupują telewizor, każą go sobie zanieść do samochodu. Odchodzą.

Z głośników sklepowych rozlega się informacja:

 

WESOŁYCH ŚWIĄT MIŁYM KLIENTOM! ZAPRASZAMY NA PIERWSZE PIĘTRO DO STOISKA Z OZDOBAMI ŚWIĄTECZNYMI. DZIŚ JEST SUPER PROMOCJA! TRZY BOMBKI W CENIE DWÓCH! ZAOSZCZĘDZICIE CAŁE TRZY ZŁOTE. ZAPRASZAMY. ZAPRASZAMY.

Kupujący biegną do stoiska z ozdobami, przepychają się, kłócą. Wchodzi babcia z wnuczkiem. Chłopiec jest niegrzeczny: wyrywa się babci, wciąż coś dotyka. Wreszcie zaczepia Mikołaja, szarpie go, próbuje kopnąć

 

BABCIA - Pawełku , nie kop Mikołaja, bo się spocisz! (Pawełek nie reaguje)

Słyszałeś! Jak będziesz niegrzeczny Mikołaj nie da ci prezentu.

 

PAWEŁEK - Akurat! Dobrze widziałem jak mama chowała do pawlacza wóz strażacki. I klocki LEGO. I chyba ze dwadzieścia czekolad!

Po chwili

Ja chcę czekoladę. Z orzechami!

 

BABCIA - Ależ kochanie, zjadłeś już hamburgera, dwa ptysie, chipsy, dropsa, lizaka, wypiłeś ze dwa litry Coca- Coli. Jeszcze się rozchorujesz.

Patrzy z troską na wnuka, głaszcze go po głowie

 

PAWEŁEK - (tupie) Chcę czekoladę! Chcę czekoladę! Jak mi zaraz nie kupisz czekolady zacznę płakać! (płacze)

 

BABCIA - No już dobrze, dobrze, kupię ci tę czekoladę, tylko nie płacz.

      (Głaszcze wnuka po głowie)

 

PAWEŁEK - Za karę kupisz mi dwie. I Fantę w puszce.

Odchodzą

Wchodzi biednie ubrana dziewczynka. Na głowie chustka, w ręku koszyk. Siada przed wystawą sklepową. Śpiewa „Cicha noc”.

Kupujący zatrzymują się, podchodzą do dziewczynki, słuchają jej śpiewu. Ktoś wrzuca pieniążek do koszyka. Na scenę wchodzi kierownik sklepu. Podchodzi do dziewczynki, przerywa jej śpiew.

 

KIEROWNIK - Uciekaj stąd, klientów nam wypłaszasz. Przez ciebie mogą spaść obroty w naszym sklepie.

Dziewczynka ze smutkiem odchodzi. Kupujący rozchodzą się do stoisk. Z głośników sklepu rozlega się komunikat:

 

WESOŁYCH ŚWIĄT ŻYCZYMY NASZYM KLINTOM. TYCH WSZYSTKICH, KTÓRZY NIE MAJĄ JESZCZE PREZENTU ZAPRASZAMY NA CZWARTE PIĘTRO. STOISKO Z GOSPODARSTWEM DOMOWYM OFERUJE OTWIERACZE DO KONSERW PO PROMOCYJNEJ CENIE...

 

SCENA II

 

Mieszkanie: na środku stół, w kącie choinka, gdzieś z boku odkurzacz, kilka krzeseł

 

MAMA (krząta się, coś zamiata, coś miesza)

Pośpieszcie się dzieci, za parę godzin zaświeci pierwsza gwiazdka, a u nas wigilia jeszcze w lesie. Kasiu, odkurz dywan.

 

KASIA (siedzi na krześle, na uszach słuchawki, słucha muzyki)

  Jestem zajęta! Niech Wojtek odkurzy.

 

WOJTEK - Nie bądź taka mądra. Tobie mama kazała odkurzyć. Ja oglądam film. A zresztą są ferie i nie zamierzam nic robić.

 

MAMA - (zaczyna odkurzać)

Wojtek, wyrzuć śmieci. Ja mam jeszcze tyle roboty: muszę ugotować barszcz, usmażyć rybę, zagnieść pierogi, doprawić kompot i odkurzyć, bo przecież... Kasia taka zajęta (wzdycha)

 

KASIA - Oj, Mamusiu, ty przecież tak lubisz sprzątać. (Do Wojtka) Rusz się, mama kazała ci wyrzucić śmieci!

 

WOJTEK - A tobie odkurzyć.

 

KASIA - A ty się nie mądrzej, bo zaraz powiem mamie, że...

 

WOJTEK - (przerywa Kasi) Bo jak ci przyleję, to rodzona matka cię nie pozna!

 

MAMA - Dzieci, nie kłóćcie się. Lepiej ubierzcie choinkę. Niedługo wróci tata, a u nas wciąż taki bałagan. (bierze kosz ze śmieciami, wychodzi)

Dzieci podchodzą do choinki, poszturchują się, nie mogą się porozumieć. Włączają radio, z którego słychać komunikat.

 

WCZORAJ W JEDNYM Z SUPERMARKETÓW PADŁ KOLEJNY REKORD. W CIĄGU 8 GODZIN WYKUPIONO PRAWIE CAŁY TOWAR. ZOSTAŁY TYLKO OTWIERACZE DO KONSERW, KTÓRE NA STOISKU Z GOSPODARSTWEM DOMOWYM SPRZEDAWANE SĄ Z 10% ZNIŻKĄ.

 

SCENA III

 

Wchodzi dwoje odświętnie ubranych dzieci: dziewczynka i chłopiec. Są smutni, zaniepokojeni.

 

DZIEWCZYNKA - Coraz bardziej świeckie święta, coraz mniej w nich Bóg się rodzi.

           Coraz słabiej brzmi kolęda i tak jakoś nie wychodzi.

 

CHŁOPIEC - W radiu grają coś o śniegu, więc bałwana ulepimy.

Gdzie się podział ten Pan Jezus, ktoś go widział zeszłej zimy.

 

DZIEWCZYNKA - W telewizji życzą zdrowia, bo to przecież najważniejsze.

 

CHŁOPIEC - Znów się w tobie nie zapełni, to od lat już puste miejsce.

 

SCENA IV

 

Na środku sceny stoi fotel na biegunach, stolik przykryty serwetą. Z boku leży sianko, obok imitacja ogniska. Z tyłu parawany zasłaniające stajenkę. Wchodzi Babcia, siada w fotelu, wraz z nią wchodzi kilkoro dzieci, które gromadzą się wokół fotela.

Babcia na nosie okulary, uczesana w kok, plecy przykryte chustą. Bierze ze stolika książkę z bajkami.

 

DZIECKO - Babciu, opowiedz nam o Bożym Narodzeniu.

 

DZIECI (razem) Opowiedz, opowiedz!

 

BABCIA - Żył sobie stary pasterz. Kochał on noc, potrafił objaśnić ruchy gwiazd. Często wychodził na skałę obok szałasu i wsparty na kiju wpatrywał się w niebo.

 

PASTERZ (patrzy w niebo) On wkrótce przyjdzie.

 

WNUCZEK - Kiedy to będzie?

 

PASTERZ - Wkrótce! Już niedługo!

 

BABCIA - Inni pasterze śmiali się z niego, że powtarza to samo od lat. Starzec nie zwracał uwagi na drwiny. Przeraziła go tylko ta odrobina zwątpienia, która pojawiła się w oczach wnuczka.

 

PASTERZ (zamyśla się)

Jeśli ja umrę, to kto będzie z pokolenia na pokolenie nawoływał do czuwania?

 

BABCIA - Serce pasterza wypełnione było oczekiwaniem.

 

WNUCZEK - Dziadku, a czy on będzie miał złotą koronę?

 

PASTERZ - Tak, będzie miał złotą koronę!

 

WNUCZEK - A będzie też miał srebrny miecz?

 

PASTERZ - Tak, będzie miał srebrny miecz!

 

WNUCZEK - I będzie chodził w purpurowym płaszczu?

 

PASTERZ - Tak, będzie chodził w purpurowym płaszczu!

 

BABCIA - Wnuczek był zadowolony z odpowiedzi dziadka. Siedział sobie na kamieniu i grał na fujarce. Z dnia na dzień grał coraz piękniej. Ćwiczył każdego ranka i wieczora po to, aby godnie powitać tego, który miał przyjść. Nikt w całej okolicy nie grał tak pięknie jak on. Nikt też nie wierzył słowom dziadka tak, jak on. I nikt nie miał tak wielkiej nadziei, jak ten mały chłopiec.

 

PASTERZ (z troską w głosie) Wnuczusiu, a powiedz mi, czy będziesz tak pięknie grał także dla króla, który przyjdzie bez korony, bez płaszcza i bez miecza?

 

WNUCZEK (z przekorą) Nie, dla takiego króla nie będę grał. Cóż mi da za moje granie król, który nie ma złota i pieniędzy, który nie jest piękny? Mój król, ten, na którego czekam, tak mnie uszczęśliwi, że inni będą mi zazdrościć.

 

BABCIA - Stary pasterz zamyślił się, zrobiło mu się przykro i smutno. Poczuł się zupełnie osamotniony.

 

PASTERZ (ze smutkiem) Dlaczego opowiadałem wnuczkowi o tym, czego sam nie wiem? W jaki sposób On przyjdzie na ziemię? Na chmurach? Jak przedostanie się z wieczności do czasu? Czy będzie dzieckiem, czy starcem? Dlaczego okłamałem kochanego wnuka? To przecież oczywiste, że ten, który przyjdzie, będzie bez korony, miecza i płaszcza. Będzie jednak potężniejszy niż wszyscy królowie ziemi! Ale jak o tym wszystkim opowiedzieć dziecku?

 

BABCIA - Pewnej nocy gwiazdy zaczęły jaśniej świecić na niebie, a nad Betlejem pojawiła się łuna. Anioł stanął przed starym pasterzem i powiedział:

 

ANIOŁ (budzi pasterza) Nie bój się mnie! Dzisiaj narodził się Zbawiciel!

 

BABCIA - Starzec wiedział, co ma robić w takiej sytuacji, czekał przecież na tę chwilę od lat. Zbudził najpierw wnuczka, a potem innych pasterzy. Wnuczek zabrał swoją fujarkę i ruszył w drogę. Biegli w kierunku światła. Gdy dotarli do szopy, inni pasterze już tam klęczeli. Zobaczyli Dziecię złożone w żłobie, kobietę i mężczyznę. Kobieta uśmiechała się nieśmiało do wszystkich.

 

PASTERZ - Tak, to jest ten król, którego przepowiadałem.

 

WNUCZEK - Nie, przed takim królem nie będę grał!

 

BABCIA - Wnuczek wyszedł z szopy. Zostawił Dziecię, kobietę i mężczyznę, zostawił dziadka i pasterzy. Szedł w ciemną noc. Nie widział otwartych niebios, nie widział aniołów unoszących się nad stajenką, nie słyszał ich śpiewów. To nie było dla niego. On sobie inaczej wszystko wyobrażał.

 

WNUCZEK - Przed takim królem nie będę grał!

 

BABCIA - Gdy tak oddalał się od stajenki, Dziecię zaczęło płakać.  (przerywa, słychać płacz dziecka) Płakało coraz głośniej. Wnuczek słyszał ten płacz, zatkał więc sobie uszy, aby zachować marzenie o królu ze złotą koroną, srebrnym mieczem i purpurowym płaszczem. Zaczął biec, aby uciec jak najdalej. Ale w jego uszach płacz nie ustawał, był coraz głośniejszy. Nie mógł uciec od tego płaczu. Zatrzymał się, zaczął powoli wracać. Znów wszedł do stajenki. Patrzył jak wszyscy daremnie próbowali uspokoić Dziecię. Czy czegoś Mu brakuje?

Wtedy to wnuczek wydobył fujarkę i zagrał Dziecięciu najpiękniejszą melodię, jaką znał i najpiękniej jak potrafił.  (gra „Lulajże Jezuniu”)

I oto Dziecina się uspokoiła, przestała płakać. Popatrzyła na grającego i uśmiechnęła się.

A chłopiec poczuł ogromną radość i wiedział, że ten uśmiech jest więcej wart niż złoto i srebro całego świata. Szczęśliwy był również jego dziadek, stary pasterz.

 

UWAGA: Zanim Babcia zacznie czytać, zostają rozsunięte parawany, zza których wyłania się stajenka betlejemska (warto wykorzystać bramkę z sali gimnastycznej, którą można „okleić” pomalowanym w „cegiełki”, a później wygniecionym szarym papierem). W stajence znajdują się: Maryja, Józef, Aniołowie, w żłóbeczku leży Dzieciątko.

W czasie czytania tekstu przez Babcię, poszczególne osoby „odgrywają” treść opowiadania.

 

SCENA V

 

Mieszkanie: na środku stoi stół nakryty białym obrusem, wokół krzesła. Po mieszkaniu krząta się odświętnie ubrana rodzina: dzieci kończą ubieranie choinki, babcia nakrywa do stołu, tata przynosi Biblię, dziecko wygląda przez okno, czeka na pierwszą gwiazdkę. Panuje atmosfera miłości i zgody. Cicha muzyka (kolęda). Słychać pukanie do drzwi. Wchodzi dwoje harcerzy, niosie światełko betlejemskie. Drzwi otwiera mama.

 

HARCERZ - Dzień dobry. Roznosimy światełko betlejemskie.

 

MAMA - ...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin