Po-la-czyl nas ta-lerz, schy-le-ni nad ga-rem
w ro-so-le to-pi-lis-my lyz-ke,
i zaw-sze co mie-siac cho-dzi-lis-my pie-szo
na piz-ze zla-cze-ni us-cis-kiem.
Na slicz-na twa racz-ke wlo-zy-lem o-bracz-ke,
dro-bniut-kie o-gni-wo z lan-cu-cha,
i by-las pie-secz-kiem, mro-wecz-ka, ko-tecz-kiem.
Nie mo-ge! Za-czy-nam sie wzru-szac...
Lus-ka, Lus-ka, ach Lus-ka,
ty mia-las i-ma-dlo w pa-lusz-kach.
na grzy-by, na ry-by, do loz-ka.
ty z ra-mion nie chcia-las wy-pusz-czac.
jak miek-ka po-dusz-ka,
o-kra-gla jak bi-lon, li-czy-las sie, Lus-ka,
i two-je sto ki-lo-...
Lu-sia, dzis jesz-cze wi-dze
two-je slicz-ne, ma-le ocz-ki
i sly-sze twoj glos, jak-ze czu-ly...
By-las dla mnie naj-wier-niej-szym przy-ja-cie-lem!
O two-je dwie pier-si mogl roz-bic sie "Per-shing",
a Ru-bens by sza-lal z za-zdros-ci,
gdy slod-kie cia-stecz-ka zni-ka-ly w us-tecz-kach,
ly-ka-las je zaw-sze w ca-los-ci.
Nie by-lo juz mia-ry na two-je roz-mia-ry,
a na-rod nad mo-rzem o-slu-pial,
gdy wy-szlas raz z wo-dy na lo-no przy-ro-dy,
byl po-ploch na pla-zy w Cha-lu-pach.
i two-je sto ki-lo...
Lu-siu, dla-cze-go to zro-bi-las?
Dla-cze-go za-bi-las na-sza mi-losc?
Lu-siu, pro-sze cie, nie od-chu-dzaj sie,
Lus-ka, pro-sze cie nie, nie, nie!
Lus-ka! Lus-ka! Lus-ka! e-he-he-he!
ewaaveris