Gród nad Niemnem. Wielki przewodnik historyczny po Grodnie cz. 1.pdf

(3338 KB) Pobierz
http://kresy24.pl/17911/grod-nad-niemnem-wielki-przewodnik-historyczny-po-grodnie/
Gród nad Niemnem. Wielki Przewodnik Historyczny po Grodnie. Część I (do
1939 r.)
15 listopada 2012 19:29
Stanisław Poczobut-Odlanicki
Jakże jesteś dalekie, a tak sercu bliskie…
(Ks. Ludwik Sawoniewski, „Saga o Grodnie”)
Lata niemowlęce miasta
Na dzień dzisiejszy trudno powiedzieć jaka jest oficjalna data „urodzenia” Grodna. Większość
uczonych wskazuje na rok 1127. Inni mówią o roku 1128. W tamtych to czasach jakiś mnich ruski
na pergaminie pozostawił informację o istnieniu osady pod nazwą Horodnia (Horodeń).
1
948337248.010.png 948337248.011.png 948337248.012.png 948337248.013.png
 
Rycina Michała Elwiro Andriolliego
Po wielu wiekach naukowcy – stoczywszy niezliczoną ilość bezkrwawych bitew i potyczek i
zużywszy na to beczki atramentu – w końcu ustalili, że w Kronice Ławrientiewskiej jest mowa o
Horodni z nad Niemna i Horodniczanki. Geografii miasta dano już spokój, ale sprawa roku
założenia pozostaje otwarta. Historycy miejscowi, a naród ten wprost tonie w wiedzy, spychają
pierwszy krzyk „niemowlęcia” w głąb minionych stuleci. Kto wie, czy kiedyś tych „urodzin” nie
przeniosą na przełom tysiąclecia. Największy znawca Grodna Józef Jodkowski, historyk,
archeolog, numizmatyk, założyciel muzeum w Grodnie, odsyłał po datę powstania osady do
pewnego szczepu litewskiego mieszkającego tutaj właśnie tysiąc lat po narodzenia Chrystusa.
Niemen w dzisiejszym parku „Pyszki” w Grodnie
Nie mniej zażarte dyskusje co jakiś czas dotyczą pierwszej postawionej tu stopy, pierwszego
ubitego jelenia, pierwszego wkopanego słupa. Kto był autochtonem tych uroczych miejsc? Za
2
948337248.001.png 948337248.002.png 948337248.003.png
Batiuszki Cara i Sowieckiego Komisara istniały betonowe argumenty: Jeżeli Grodno to forpoczta
ziemi ruskiej na zachodzie państwa to i ruski kopał tutaj pierwszy i on to wszystko tutaj pierwszy
zaklepał. W miarę uwalniania się historii od polityki, a wykształconego Białorusina od choroby
„heta nasza tamu szto nie wasza”, palma pierwszeństwa powoli przechodzi do plemion
bałtyckich. Jednocześnie podkreśla się dziedziczną spójność kultury litewskiej, polskiej, ruskiej i
białoruskiej, które odegrały znaczną rolę w historycznym wizerunku miasta.
Stoimy na stromym brzegu Chronona, bo i tak niegdyś nazywano Niemen. Żwir sypie się nam
spod nóg, a spadająca ku wodzie skarpa zapiera dech. Siadamy na garbatym głazie, całym
ciałem odczuwamy chłód minionych tysiącleci. Zamykamy powieki zmęczone słonecznym dniem,
uciekamy od świata i czasu. Fantazja, kategoria tylko ludziom znana, maluje nam te mieściny
sprzed tysiąca lat. Puszcza, w kolorach słońca i zieleni, zwierzyna, jak dywan myśliwski na
ścianie wytkany. Wiatr, zerwawszy się z łagodnego nieba, wykręca dębom korony, zanurza się w
wodach rzeki jakby chciał jednym chwytem osuszyć ją zabrać i załagodzić swe pragnienie. Na
nic, nie ma sił, spieniwszy błękitne fale ginie w puszczy dziewiczej świerków i sosen. Żubry,
jelenie, tury pod wieczór ciągną do wodopoju…
Ze starej ryciny…
U ujścia niewielkiej rzeki lekkie drewniane czółno, popychane przez człowieka ubranego w skórę
zwierzęcą, zamiera na wirującym strumieniu. Przybysz kręci głową, coś ocenia, potem nad wodą,
nad lasem echo powtarza jego radosny krzyk. Mocny, podobny do ryku tura. Radosny bo znalazł
to, czego szukał: miejsce na założenie osady. A Niemen jak płynął tak płynie i przez kolejny
tysiąc lat śpiewać mu będą pieśń chwały tysiące ludzi. Nie raz szczęk żelaza będzie zagłuszać
krzyk o ratunek. Wszystko będzie – i łzy i radość. A ci, których dotknęła ręka boska i obdarzyła
talentem ponad szary lud wyróżniając, ułożą mu hymny miłości jak to Julian Korsak w elegii „Do
Niemna”:
Niemnie! Rodzinna wodo, rzek litewskich książę!
Jakże piękne s twej urny wylały się zdroje!
…Niemnie! zwierciadło Litwy, stoku kryształowy,
W ciebie, litewskie ziemie, litewskie dąbrowy,
3
948337248.004.png 948337248.005.png
Jak dziewice na świętą idąc biesiadę,
By w lustra wygładzone wpatrują się rade!
Niemnie! Gdzie są rodzone twych brzegów Rusałki?
Jak narcyz urodziwe, skromne jak fijałki.
Ile gwiazd nie doliczyć przy księżyca blasku,
Ile pereł na morskim rozbielonym piasku,
Tyle dziewic na brzegach niemeńskich świeciło
Gdzieście piękne Rusałki, cóż was stąd spłoszyło?
Tak nie było, ale mogło być. Może jeszcze bardziej malowniczo i romantyczniej. Przecież na
życie i radość zakładano osadę. A może zwyczajniej, bardziej rozważnie i gospodarnie. Dla
siebie, dla pokoleń, które wiecznie w drodze, wybrali miejsce i wystawili zagrodę i Horodnią
nazwali. My, ich potomkowie, przyzwyczajeni do nazwy Grodno, tak i będziemy tę perełkę
nazywać w naszych wędrówkach, obserwując lata i wieki przez twórczość natury i ludu.
Widok ze starych murów zamkowych na Niemen
A więc Słowianie upodobali sobie miejsce na stromym brzegu niewielkiej rzeczułki kilkaset
kroków od miejsca, w którym łączy się ona z wielką rzeką i założyli tutaj swoje horodyszcze. Od
od tego powstała i nazwa rzeczułki Horodniczanka, a od niej nazwa późniejszej osady Horodzień.
Z dokumentów i legend
Znaczenie bardzo bliskiego naszej zagadce słowa wyjaśnia nam encyklopedia „Archeologia i
numizmatyka białoruska”: Horodnia (haradnia) – prostokątny zrąb z kloców lub brusów, typ
obronnego zabudowania. Rząd horodni postawionych jedna ku drugiej tworzył ścianę obronną.
Horodnie między ścianami można było zasypywać ziemią i kamieniami. Podczas oblężenia puste
horodnie wykorzystywano jako miejsca ratunku ludzi i ich mienia. Budowano je jedno- lub
dwukondygnacyjne, na górze ustawiając wieżę obronną.
4
948337248.006.png 948337248.007.png
Powrót Litwinów z wyprawy. Rycina Michała Elwiro Andriolliego do „Konrada Wallenroda” A.Mickiewicza
Zamek obronny wznieśli książęta ruscy zależni od Kijowa. I choć stare ruskie kroniki pozostawiły
nam bardzo skromne informacje na interesujący nas temat to jednak prawdy z nich co nieco
możemy wyczytać. Po pierwsze, że książęta grodzieńscy w tamtych czasach byli uwikłani w
wojny bratobójcze. Znamy ich imiona: Wsiewołod Dawidowicz, syn Dawida Igorewicza. Tak więc
około roku 1132 książę Wsiewołod w kompanii braci ruskich bierze udział w wyprawie na Litwę. A
Borys i Hleb w 1144 roku idą na Halicz. Przez długi czas trwają wojny o tron Kijowa. W nich
książęta grodzieńscy odgrywają niemałą rolę. Dotyczy to wypraw w tej intencji Mścisława
Wsiewołodowicza w 1167 r. i księcia Hleba Wsiewołodowicza w 1173 r.
Dość częste w tamtym okresie stają się wyprawy książąt znad Niemna na Połowców w kompanii
innych władców z Rusi. Tutaj z pewnością bardziej zainteresowani byli książęta ziem
graniczących z tymi stepowymi ludami i to oni stawali się główną siłą uderzeniową tych
pochodów, ale zdobycz wojenna w tamtych czasach stawała dla wszystkich sposobem na życie,
magnesem do dalekich wypraw łupieżczych. Rycerze jeździli na wojny, a lud pracował i w tym
czasie brał się za budowlę kamienną. Piotr Miloneg, a i przed nim nieznani budowniczowie
wznoszą murowane cerkwie w Grodnie, fragmenty których do dzisiaj zadziwiają
profesjonalizmem i pomysłowością wykonania.
5
948337248.008.png 948337248.009.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin