FNiN oraz bardzo senna ryba =D Senne, duszne popo�udnie nastraja�o wy��cznie do solidnej drzemki. Felix, Net i Nika siedzieli w ostatnim rz�dzie foteli przegubowca i przysypiali. Autobus brn�� przez korek w centrum Warszawy jak ranny �limak pod g�r�. � Przepraszam, czy m�g�by pan nacisn�� czerwony guzik? � rozleg� si� kobiecy g�os. � Chcia�am wysi���. � Do przystanku z pi��dziesi�t metr�w � odpowiedzia� jaki� m�czyzna. � Jest du�o czasu. To potrwa p� godziny. � No w�a�nie, ja szybciej przejd� ten kawa�ek � zauwa�y�a kobieta, po czym zawo�a�a g�o�niej. � Mo�e pan otworzy� drzwi? � Regulamin zabrania � odpar� kolejny g�os, nale��cy zapewne do kierowcy. Przyjacio�om nie chcia�o si� nawet otwiera� oczu. � Mo�e guzik awaryjny? � mrukn�� sennie Net. � Mandat � ziewn�� Felix. � W regulaminie jest, �e to st�wka. � Wysiadamy... regulamin nie dzia�a... bo my poza autobusem... Felix chcia� co� odpowiedzie�, ale zasn��. *** Obudzi�y ich wibracje pod�ogi i bujanie. � Przynajmniej jedziemy � zauwa�y� sennie Net. � Drzemn� si� jeszcze... Jest tak dobrze... Dojedziemy do p�tli i wr�cimy... � Lepiej otw�rz oczy � z oddali dobieg� go g�os Felixa. Net chwil� ws�uchiwa� si� w docieraj�ce do niego d�wi�ki i oprzytomnia�. � O nie! � zerwa� si� z miejsca. � Znowu to samo! Jego krzyki obudzi�y Nik�. � Znowu ten sen � przeci�gn�a si�. Siedzieli w p�dz�cym poje�dzie, ale nie by� to autobus miejski, tylko czarna karoca, zaprz�ona w sz�stk� koni. Ta sama, kt�r� ju� kilka razy podr�owali wbrew w�asnej woli. Drzwi, bez jakichkolwiek klameczek czy korbek, wy�o�one by�y mi�kk� sk�r�, a szyby zrobiono z pancernego szk�a. Przekonali si� o tym ju� podczas poprzednich sn�w. � Mam tego powy�ej p�pka � o�wiadczy� rozbudzony na dobro Net. � To przecie� nienormalne, �e cz�owiek zasypia i ci�gle �ni mu si� takie co�. � A tym bardziej, �e �ni si� to naraz ca�ej naszej tr�jce � doda� Felix. Zacz�� przeszukiwa� kieszenie swoich boj�wek, ale nie znalaz� tam �adnego z drobiazg�w, kt�re zwykle nosi� przy sobie. Net uderzy� kilka razy pi�ci� w szyb�. � To na nic � Nika przyg�adzi�a plisowan� sp�dniczk� w szkock� krat� i zapatrzy�a si� w okno. � Musimy zaczeka�, a� si� zatrzyma. � Mog� wam pom�c � rozleg� si� skrzekliwy g�os. Zaskoczeni, spojrzeli na co� przypominaj�cego skrzy�owanie jaszczurki z bezw�osym psem. Wzdrygn�li si�. Stw�r mia� mo�e p� metra d�ugo�ci i by� pokryty srebrn� �usk�, jak u ryby. Le�a� na brzuchu na przeciwleg�ej kanapie i wgapia� w nich stercz�te na �bie, krokodyle oczy. � Tego tu nie by�o przed chwil�, nie? � Net wcisn�� si� g��biej w k�t karocy. � Mam nadziej�, �e nie jest jadowite. Mam miliardy alergii. � Jestem z�ot� rybk� � chrypi�co wyja�ni� stw�r. � Nie wygl�dasz na rybk� � zauwa�y� Felix. � Nie jeste� z�ota � doda� Net. � I �nisz si� nam � zako�czy�a Nika. � Jestem ryb� dwudyszn� � wyja�ni�a ryba. � Ale masz srebrne �uski � uprzejmie zauwa�y�a Nika. � Jestem z�ota � ryba pog�adzi�a p�etwonog� �uski na boku. � To bia�e z�oto. Znacznie cenniejsze od ��tego. � Jak dla mnie, to mo�esz by� i aluminiow� ryb� � z obrzydzeniem stwierdzi� Net. � Wygl�dasz jak zdech�y pokemon. Chcesz nam pom�c? � Jaaasne � ziewn�a ryba. � Pojedziemy tradycyjnie. Trzy �yczenia. � Tylko po co mia�aby� spe�nia� nasze �yczenia, skoro zaraz si� obudzimy? � O nie! To wy macie spe�ni� moje trzy �yczenia. Po jednym na �ebka. � W bajce by�o odwrotnie � mrukn�a Nika. � Nie wiem, nie czyta�am. Nie umiem. Widzia�a� ksi��ki dla ryb? Jeste�my pod tym wzgl�dem dyskryminowane. � Ola� ryb� � zbagatelizowa� Net. � Zaraz si� obudzimy. Spr�bowali zignorowa� dziwnego wsp�pasa�era. Zapatrzyli si� w okno. Rzadki las umyka� do ty�u. Przez kilka minut ryba cierpliwie gapi�a si� na nich wy�upiastymi oczyma, a w ko�cu przem�wi�a: � Nie obudzicie si� bez mojej zgody. Jestem administratorem tego snu. � Poczekamy, a� korek po stronie jawy si� sko�czy � Net machn�� r�k�. � Sp�ywaj st�d. � Jak sobie chcecie... � ryba wygi�a si�, z�apa�a w pysk w�asny ogon i zacz�a si� po�yka�. � B�dziecie jeszcze �a�owa� � wygulgota�a, poch�aniaj�c si� dalej. Robi�a si� coraz mniejsza, a� usta chwyci�y same siebie i, z cichym mla�ni�ciem, znikn�y. Zosta�a tylko wilgotna plama. � To by�o dziwne nawet jak na sen � stwierdzi� Net. Karoca zacz�a hamowa� i zatrzyma�a si� na poboczu. Kto� otworzy� drzwi i przyjaciele zobaczyli chudego policjanta. Wyda� im si� dziwnie znajomy. � Kapitan Eftep. Policja duktowa � zasalutowa�. � Prosz� o prawo jazdy, dow�d rejestracyjny... � zerkn�� na konie � i ksi��eczk� szczepie�. Przyjaciele zamarli. Policjant faktycznie by� Eftepem - ich nauczycielem informatyki. Wszystko wskazywa�o na to, �e nie kojarzy, kim s�. Albo udaje, �e nie kojarzy. Pierwszy ockn�� si� Felix. � Jeste�my pasa�erami � wyja�ni�. � Zreszt�... porwano nas. Jechali�my autobusem... � Wobec tego bileciki poprosz�. � Ale to jest sen. Bilety... zosta�y po stronie jawy. � Niez�a wym�wka � Eftep u�miechn�� si� kwa�no i pokiwa� g�ow�. � Prosz� opu�ci� pojazd. Wysiedli na ubit� drog�. Eftep cofn�� si� i po�o�y� d�o� na kaburze. � Prosz� si� pochyli� i oprze� d�onie o b�otnik � poleci� ostrym tonem. � Tu nie ma b�otnik�w � zauwa�y� Felix. � To karoca. � Brak b�otnik�w... � Eftep u�miechn�� si� z�o�liwie. � B�dzie mandacik. � Jeste�my pasa�erami � przypomnia�a Nika. � Je�li nie wy kierowali�cie, to kto? Spojrzeli do g�ry, na kozio�. Wo�nicy nie by�o. � Konie nie mog�y kierowa� � z satysfakcj� zauwa�y� policjant. � S� na to za g�upie. � To bywa zara�liwe... � mrukn�� Net. � Nie pouczajcie mnie � Eftep wyj�� z kieszeni notes i zacz�� zapisywa�. � Brak b�otnik�w, wi�c i chlapaczy, brak �wiate� pozycyjnych, hamulcowych, kierunkowskaz�w, nie dzia�a hamulec r�czny, na oponach nie ma bie�nika... w�a�ciwie to samych opon te� nie ma. A zamiast zderzak�w z przodu s� zwierzaki. � Ale to przecie� nie nasza wina � zaprotestowa� Felix. � Byli�my pasa�erami. Je�li zna pan spos�b na kierowanie karoc� z wn�trza... Eftep zajrza� do karocy i doda�: � No tak. Brak kierownicy i pas�w bezpiecze�stwa. Nie ma te� przedniej szyby, a co za tym idzie, niesprawne s� wycieraczki. Oj, uzbiera�o si� wam � zsumowa� s�upek w notesie i oznajmi�. � Osiem tysi�cy dwie�cie pi��dziesi�t z�otych. P�atne natychmiast. � Nie mamy pieni�dzy � Felix roz�o�y� r�ce. � To sen. Mamy mo�e ze dwadzie�cia z�otych po stronie jawy... � Wobec tego jeste�cie aresztowani. � Ale... � pr�bowa�a zaprotestowa� Nika. Eftep uciszy� j� gestem i wyci�gn�� kajdanki. Spojrza� na nie, potem na przyjaci�. Nie by�o sposobu, �eby sku� jednymi kajdankami trzy osoby. Rozczarowany, skrzywi� si� i schowa� je z powrotem. � Zapraszam do radiowozu � wskaza� stoj�c� na poboczu policyjn� Nys�. Wn�trze mikrobusu wydawa�o si� bardziej archaiczne ni� wn�trze karocy. Usiedli na twardych, w�skich fotelikach. � W�a�ciwie to czemu si� go pos�uchali�my? � zapyta� Net. � Te� si� zastanawiam... � przyzna� Felix. Niestety drzwi by�y ju� zamkni�te. � Wzi�� nas przez zaskoczenie � doda�a Nika. W kilka minut dojechali do miasteczka i komisariatu, kt�ry wygl�da� jak biuro szeryfa z westernu. By� to wolnostoj�cy parterowy budynek z ma�ymi, zakratowanym oknami. W�a�ciwie to wszystko woko�o przypomina�o miasteczko z Dzikiego Zachodu, tyle �e z�o�one z typowo polskich domk�w: krytych strzech� kaszubskich cha�up, zakopia�skich chatek i kostek �om�y�skich. Budynki sta�y wzd�u� szerokiego, gliniastego pasa�u, kt�ry po deszczu zapewne zamienia� si� w bagno. Eftep zaparkowa� przed komisariatem, wysiad� i wypu�ci� przyjaci�. Teraz zobaczyli, �e w miasteczku jest nawet saloon, cho� przypomina bardziej wiejsk� remiz�. Przed nim, zamiast koni, sta�y uko�nie zaparkowane traktory. Z wn�trza dobiega�a muzyka disco-polo, �piewy i odg�osy przytupywania do taktu. � Za co w�a�ciwie zostali�my aresztowani? � Felix spojrza� na policjanta. � Za niemanie o�miu tysi�cy dwustu pi��dziesi�ciu z�otych � wyja�ni� Eftep. � Zapraszam do aresztu. Dla podkre�lenia swoich s��w po�o�y� d�o� na kolbie pistoletu (czy mo�e rewolweru - nie by�o wida�). Zauwa�yli, �e w mi�dzyczasie Eftep polu�ni� pas z broni� tak, �eby wisia� nisko, po kowbojsku. Po kr�tkim wahaniu weszli do celi i pozwolili si� zamkn��. Ceglane �ciany nie by�y otynkowane. Poza drewnianymi �awami znajdowa� si� tu tylko stolik z pust�, powgniatan� blaszan� misk� i niegodne zaufania kulawe krzes�o. Usiedli na �awach. Chwil� oceniali wn�trze biura przez stanowi�c� czwart� �cian� krat�. By�o �ywcem przeniesione ze starego westernu. Drewniane biurko, szafa na bro�, klucze na wielkich ko�ach. Tylko stoj�cy na biurku laptop wyra�nie nie pasowa� do wystroju. � Lepiej tu ni� w karocy � stwierdzi� Net. � Mo�emy pogada� i si� poleni�, dop�ki autobus nie wydostanie si� z korka. � S�dzisz, �e jak ruszy, to si� obudzimy? � pow�tpiewa� Felix. � Zwykle, kiedy przysn�, od razu pojawia si� jaka� baba... znaczy, starsza pani i budzi mnie, �ebym ust�pi� jej miejsca. Nagle us�yszeli pykni�cie po��czone z mla�ni�ciem i z�ota rybka, kt�ra nie wygl�da�a ani na z�ot�, ani nawet na rybk�, wyplu�a sam� siebie na wolne krzes�o. � D�iss... Jak mo�na wyplu� samego siebie?! � zdziwi� si� Net. � Ca�a sztuka w u�o�eniu warg � ryba usadzi�a si� wygodniej. � Namy�lili�cie si�? � Sp�ywaj, ma�a � Net machn�� r�k�. � Przynajmniej je�� nam tu dadz�. Nie b�dziemy si� nudzi�. � M�wi�c to, wy�ni� na pod�odze pude�ko z gr� Scrabble. Ryba jednak nie zamierza�a sp�ywa�. Kocim sposobem zacz�a wylizywa� sobie boki, co przy braku szyi by�o niezwykle trudne. � Czas we �nie p�ynie wolniej � rzuci�a od niechcenia. � Mo�ecie tu siedzie� tydzie�, a po stronie jawy minie kwadrans. Poza tym, je�li obudzi si� tylko jedno z was, to pozostali b�d� tu nadal tkwi�. Na koniec kto� zostanie zupe�nie sam. � Wi�ksze szans�, �eby wyj�� st�d szybko, mamy dzia�aj�c wsp�lnie � przyzna�a Nika. � Jeste�my w ko�cu superpaczk� � przyzna� Net. � Ale mnie tu dobrze. Zagram...
Limera