PRZEŁOM ANTYPOZYTYWISTYCZNY.docx

(34 KB) Pobierz

PRZEŁOM ANTYPOZYTYWISTYCZNY


POCZĄTEK XX-WIECZNEJ TEORII LITERATURY


 

 

Mianem przełomu antypozytywistycznego określa się, mającą miejsce na przełomie XIX i XX wieku, dyskusję nad paradygmatem nowoczesnej nauki, w wyniku której dyscypliny humanistyczne wyraźnie wyodrębniły się od szeroko rozumianego przyrodoznawstwa. Mówiąc o dyskusji mam tu oczywiście na myśli pewną hipostazę. Przełom antypozytywistyczny bowiem to pojęcie służące podkreśleniu faktu, że na przełomie wieków silnie zaznaczyły się głosy, które okrzepły później w nowych nurtach w myśleniu filozoficznym (które uznać można za komentatora nauki właściwej, za metajęzyk nauki), a które doprowadziły do diametralnie odmiennego uporządkowania dziedzin na scenie nauki. W wyniku owej dyskusji nie tylko wyodrębniono dwie grupy nauk: przyrodnicze oraz humanistyczne, ale także skupiono się szczególnie mocno na określeniu wyraźnej różnicy między nimi. Choć asumpt do zmiany nastawienia badawczego dały nauki przyrodnicze (będzie o tym mowa jeszcze później), to ich wystąpienie spotkało się z natychmiast ujawnioną analogiczną potrzebą w dziedzinie teorii literatury. Nie ma tu zatem mowy o działaniu, które miałoby tylko jedno źródło, ale o całym zbiorze dziedzin, które, jedynie pobudzone wystąpieniem przyrodników, wypowiedziały aktywnie swoje własne zastrzeżenia, dotyczące obowiązującej metodologii i wypracowały swoiste dla siebie, nowe podejścia i rozwiązania.

 W II połowie XIX wieku w teorii literatury dominowała bardzo silna metodologia pozytywistyczna. Choć szczególnie rozwinięta właśnie w tym okresie, swoimi korzeniami sięgała podstaw nowożytnego racjonalizmu ufundowanych w filozofii Kartezjusza. Dla przyrodoznawstwa i filozofii będąc pewnym etapem rozwoju, w dziedzinie literatury okazała się jednak raczej rodzajem myślenia narzuconego z zewnątrz, podejścia przeszczepionego, niż efektem namysłu nad samą literaturą, czy szerzej – sztuką. Choć więc w tym miejscu najważniejsza będzie literatura właśnie, to dokonania przełomu antypozytywistycznego stosują się rzecz jasna do całej, szeroko rozumianej humanistyki. 

Potrzeba zmiany, ujawniona na przełomie wieków, była wynikiem kilku zasadniczych zjawisk, związanych ze statusem literatury (i sztuki) wśród innych dziedzin aktywności człowieka. Wiązała się z silnie odczuwaną nieadekwatnością dotychczasowej, zawężającej i obcej metodologii, która uzależniała refleksję nad literaturą od paradygmatu nauk ścisłych, wpływając tym samym na jej utrwalający się w opracowaniach obraz – obraz zniekształcony i pusty. 

W paradygmacie pozytywistycznym literatura rozpatrywana była w jednym, powszechnie obowiązującym paradygmacie – w utworzonej na potrzeby przyrodoznawstwa metodologii scjentyzmu. Ponieważ filozofia pozytywistyczna pragnęła stać się narzędziem uniwersalnym, choć nie absolutnym, jej dążeniem musiało być ogarnięcie jednym spojrzeniem jak największej liczby dziedzin. Bez problemu zatem zaanektowała nauki ścisłe, przyrodoznawstwo, ściśle pojętą psychologię, przyciągając w orbitę swoich metod także nauki humanistyczne, w tym literaturoznawstwo. Przedmiotem zainteresowania teorii literatury jest tekst pojęty, jako specyficznie ukształtowany twór językowy, posiadający pewne sensy. W myśli pozytywistycznej tekst nie może posiadać żadnej jakości naddanej – niczego, co wykraczałoby poza wartości mierzalne i wykrywalne, co więcej możliwe do wywiedzenia ze swoich przyczyn. Tak, jak mesmeryzm, czy hipnozę, będące przedmiotem zainteresowania badaczy pozytywistycznych, starano się zaanektować w przestrzeń tego, co wytłumaczalne, to ignorowano te elementy owych zjawisk, które w paradygmacie scjentyzmu się nie mieściły. Tak samo w przypadku literatury brano pod uwagę jedynie te elementy, które dawały się ująć i zaklasyfikować w istniejących już, obiektywnych schematach. Literaturą było więc jedynie to, co dostrzec zdołało „szkiełko i oko”. Dlatego też badania pozytywistyczne konsekwentnie pomijały status ontologiczny tekstu – jego istota, swoiście okrojona w samych założeniach scjentystycznego podejścia, nie budziła bowiem żadnych wątpliwości, była oczywista. Tekst, tak, jak każdy inny przedmiot naukowej interwencji, był po prostu rzeczą. W taki sposób był też traktowany. 

Literackie badania prowadzone w duchu pozytywizmu, przynależąc do restrykcyjnej, obowiązującej wówczas metodologii, spełniać musiały kryteria pozytywnej, racjonalnej nauki. Stąd odsunięcie poza nawias racjonalności pytań o wartość dzieła, jego sens, czy jednostkowe znaczenie. (Warto zaznaczyć, że racjonalność dotyczyła w tym wypadku raczej sensowności, celowości zadawania pewnych pytań, co do których pozytywista uznawał, że w granicach reprezentowanego przez niego światopoglądu, odpowiedź na nie jest niemożliwa, niż racjonalności samego zagadnienia, o które pytano). Paradygmat dziewiętnastowiecznej nauki wymagał od badacza literatury jasnego określenia kryteriów badania tekstu, wyraźnego określenia jego przedmiotu oraz zawężenia obszaru dociekań do tego, co dostępne w każdym kolejnym, powtarzalnym wglądzie (co uznać można za źródło obecnie dominującej standaryzacji). Wymóg swoiście zawężającej „mierzalności”, czy „wymierności”, nastawienie na obiektywnie wykrywalne elementy dzieła, które można sprowadzić do miana faktów i sformułować w prawa, w końcu zainteresowanie tekstem jako przedmiotem – wynikiem biografii autora i warunków historycznych, w których powstał, sprawiło, że uprzywilejowanym podejściem było nastawienie zewnętrzne i reifikujące, spetryfikowane w dziedzinie, jaką jest historia literatury. To historia literatury stała się zatem naczelnym nurtem w badaniach nad tekstami a postulat badawczej obiektywności wykluczał z dziedziny obowiązującej działalności możliwość zaistnienia krytyki literackiej w obecnie istniejącym kształcie. Tak pojęte literaturoznawstwo sprowadzało twórczość literacką do każdej innej wytwórczości, a jej efekt – dzieło do rangi przedmiotu wśród innych analogicznych ontologicznie przedmiotów; faktów poznawalnych i klasyfikowalnych w klarownych systemach teoretycznych. 

Niebezpieczeństwem owej analogii była szczególna łatwość w anektowaniu utworu przez nauki wobec literatury obce. Powszechną i uznaną praktyką było więc przykładanie do twórczości i jej efektu wzorów psychologicznych czy koncepcji zaczerpniętych z nauk przyrodniczych.

 Psychologizm, czy wręcz biografizm, widział więc w tekście bezpośredni, wyprowadzany z realnych faktów efekt procesów psychicznych, które były udziałem autora oraz wynik jego biografii. W owym dedukcyjnym badaniu literaturoznawca przyjmował postawę detektywa odkrywającego oznaczoną na każdym etapie drogę od autora do dzieła. Brak miejsc pustych na owej drodze był niewątpliwie znakiem naukowości przyjętej metody: każde, nawet najbardziej skomplikowane i hermetyczne dzieło rozkładalne było na szereg tworzących go „zdań” prostych, zaczerpniętych, jako ze źródła elementów tekstu, z biografii autora i bezpośrednio jej przypisane, jako ich przyczyna. W konsekwencji takiego podejścia utwór był niejako w pełni oczywisty – jego treść i jego forma były dedukowane z kolei życia twórcy, a codzienne wydarzenia zostawały zrównane ze światem przedstawionym i sytuowane na jednej linii jako jego bezpośrednia, mogąca być rozpatrywana na tym samym niejako poziomie, przyczyna. Psychologia zatem, w połączeniu z zaborczym biografizmem, pozwalały widzieć dzieło, jako swoiście rozumiany produkt konkretnego człowieka, który to produkt był czymś w rodzaju jego oczywistego przedłużenia, następstwem jego życia, które sprowadzić było można do faktów poznawalnych, wyrażalnych i przekazywalnych. Realność powiązana być mogła z fikcją w sposób niemal konieczny.

Nauki przyrodnicze z kolei narzucały literaturze nie tylko wzorce badania zaczerpnięte z własnej metodologii (jak kult faktu, ideał obiektywizmu, itp.), ale także przyjmowały ją w obręb własnych teorii interpretacyjnych. Doskonałym przykładem jest tutaj przeniesienie narzędzi myślenia ewolucjonistycznego w obręb świata dzieła literackiego i całej literatury. Genetyczne postrzeganie narodzin, rozwoju i upadku form literackich, jako procesu analogicznego do przyjmowanego obrazu rozwoju świata naturalnego, do Darwinowskiej ewolucji gatunków, prowadziło do potwierdzenia równości i istotowej tożsamości literatury i rzeczywistości, sprowadzając tekst do faktu, rzeczy w świecie, która podlega powszechnym prawom ewolucyjnej zmian

Tak ukształtowany model podejścia do literatury wykazywał, już w momencie swojej świetności, wiele braków i niedoskonałości.

Pozytywistyczne nastawienie, faworyzujące perspektywę ogólną, stało bowiem w zasadniczej sprzeczności z istotą twórczości literackiej, która jest indywidualną ekspresją podmiotu, jest jednostkowa i niepowtarzalna, a dzieło nie jest prostą sumą swoich składników (działań autora, zdań, konwencji). Wszelkie próby sprowadzenia artystycznej aktywności i jej wytworów do pewnych większych całości, które czerpie się spoza niej, poza niepewnym zyskiem klasyfikacyjnym, prowadzą do absolutnego wypaczenia jej istoty. Tak właśnie działała teoria literacka pragnąca widzieć w zbiorze poszczególnych dzieł grupy, klasy, czy, ignorując ich nieprzekraczalną jednostkowość, wykrywać w ich obrębie zrównujące je, ponadindywidualne prawa, które miały prowadzić do unieważnienia fundujących je konkretnych przejawów (czyli utworów właśnie).

Po drugie, a być może nawet ważniejsze, okazało się, że pozytywistyczne ideały są de facto niemożliwe do pełnego zastosowania w praktyce analitycznej. Metodologia ta nie sprawdziła się w sposób oczywisty w rutynowej pracy badawczej, prowadząc często do niezgrabnych zabiegów mających ukryć pojawiające się mimowolnie elementy oceny, czy wartościowania, do mechanicznych prób dostosowania jednostkowości dzieła do wykoncypowanych grup czy typów. Fiaskiem owego podejścia była więc najzwyklejsza niemoc interpretacyjna i jałowość produkowanych według pozytywistycznego modelu opisów.

Przełom antypozytywistyczny to efekt rozważań zapoczątkowanych już w XIX wieku i, co warto zauważyć, w obrębie samych nauk przyrodniczych. Henri Poincarè i Eduard le Roy w swoich pracach podważyli możliwość absolutnej obiektywności, która byłaby niezależna od uwarunkowań podmiotowości badacza, a zatem dawała niezapośredniczony obraz faktycznej rzeczywistości. Przywołani myśliciele negowali także zasadność apodyktycznego uznawania powszechnej stosowalności metodologii przyrodoznawczych, w szczególności determinizmu. W ich pracach pojawia się również kwestia konwencjonalności języka opisu i metod badania, które aktywnie wpływają na kształt uzyskiwanych wyników.

Konwencjonalizm, podniesiony także w stosunku do języka, diametralnie zmieniał status tekstu literackiego, a co za tym idzie, miejsce samej teorii literatury w przestrzeni nauki. Tworom językowym, właśnie jako konwencjonalnym, przyznano bowiem istnienie jedynie fikcjonalne a nie realne. Takie podejście umożliwiło ostatecznie uwolnienie dyskusji o literaturze od jałowości i nierozstrzygalności ich odniesienia do świata realnego w dosłownym, pozytywistycznym aspekcie. Co więcej, owe fikcyjne językowe byty wykluczone zostały z rzeczywistości podlegającej jurysdykcji pozytywistycznego przyrodoznawstwa, przestały być uznawane za odnoszące się do realnej rzeczywistości a świat przedstawiony zaczął być traktowany jako autonomiczna przestrzeń prezentacji możliwych modeli rozumienia rzeczywistości. Literatura zaczęła być zatem traktowana nie jako przedmiot, ale jako głos w filozoficznej już dyskusji na temat natury rzeczywistości. Mogła być traktowana jako szczególne, uprzywilejowane wręcz miejsce swoistych doświadczeń nad światem, nad możliwościami myśli i wyobraźni. Co więcej, w ujęciu prądów podkreślających lingwistyczne uwarunkowania naszego poznania, stała się właściwie centrum owych rozważań, jednocześnie ich przedmiotem i podmiotem.  

Zanim to jednak nastąpiło na przełomie wieków podstawowym zadaniem teorii literatury stało się określenie zapoznanej przez pozytywizm swoistości literatury – zatem podjęcie badań ontologicznych. Istotna okazała się także potrzeba wypracowania nowych metod badania tekstów, adekwatnych do ich faktycznej istoty. 
 

Za najważniejsze, i bezpośrednio nawiązujące do ducha przełomu antypozytywistycznego, nurty w dwudziestowiecznym literaturoznawstwie uznać należy neoidealizm (Dilthey, Croce, Bergson), fenomenologię (Ingarden) oraz estetyzm, które wymagają odrębnego omówienia. 

Jeśli chodzi o dalsze dzieje myśli wynikłej z przełomu antypozytywistycznego, to kres tej formie refleksji położyła im II Woja Światowa. Drugą połowę XX wieku zdominowały nurty diametralnie odmienne (z najwyraźniejszą pozycją strukturalizmu), jednak ostatnie dekady wieku to swoisty powrót do wcześniejszych o sto lat koncepcji, które zyskały swoistą artykulację w przełomie postmodernistycznym.

 

 

 

PRZEŁOM ANTYPOZYTYWISTYCZNY (Ponowoczesność):

 

► Aż do 1967 r. teoria lit kształtowała się w ramach MODERNISTYCZNEGO MODELU WIEDZY, wykrystalizowanego w efekcie Przewrotu Antypozytywistycznego, który miał miejsce pod koniec XIX w.

 

Antypozytywizm wydaje się być prekonfiguracją postmodernizmu, ale dla postmodernisty antypozytywizm jest wciąż częścią pozytywizmu.

 

► Kryzys przełomu XIX i XX w. wiązał się z upadkiem tzw. Wielkich Narracji. Przedstawiających świat XIX – wieczny jako uporządkowany, czytelny, oparty i ustabilizowany na autorytetach instytucjonalnych oraz metafizycznych. Erozja narracji XIX-wiecznych odsłoniła napięcie rozsadzające od wewnątrz, rzekomo zakrzepły porządek uniwersum. Kryzys określano mianem upadku wartości, spowodowanego rozpasaną konsumpcją i emancypacja niższych warstw społecznych → Nietsche, Spengler, Husserl.

 

► Krytyka antypoz. rozpoczęła się od nauk przyrod.. Pierwsze głosy sprzeciwu wobec pozytywist. ontologii i epistemologii wyszły ze strony pozytywist. przyrodoznawców:

 

è POINCARE i jego dowody na umowność danych empirycznych – nie mogą one być obiektywne, nie mogą odwzorować stanu rzeczy, gdyż uzyskuje się je za pośrednictwem urządzeń, choćby termometru, a ten można różnie wyskalować, itp. Matematyk Poincare nie poruszył jednak kwestii językowego charakteru ludzkiego poznania.

è Ostateczne konsekwencje z tej krytyki wyciągają współcześni KONSTRUKTYWIŚCI. Psychologowie z tej szkoły za konstrukt uważają również subiektywne stany psychiczne.

è Najodważniejsze rozprawy krytyczne o języku i jego pośrednictwie i roli w poznaniu wyszły spod pióra BERGSONa.

 

Antypozytywiści wskazywali, że prawo ogólne nie jest sumą obserwacji szczegółowych, lecz stwarza zupełnie nowy przedmiot poznania. Konflikt pozytywizmu z antypozytywizmem można sprowadzić do polemiki:

 

              è NOMOTETYZMu = celem działalności poznawczej jest formowanie prawd ogólnych i tworzenie pojęć, dążenie do syntezy; (pozytywizm)

è z IDIOGRAFIZMem = opisywanie jednostkowych faktów lit, istnienie tylko jednostkowych przedmiotów poznania; (antypozytywizm)

 

► Z przełomem antypozyt., który zakwestionował genetywizm i psychologizm – fundamenty pozytywistycznej historii literatury, wiąże się upadek tej dyscypliny. Jej miejsce zajmuje teraz refleksja nad METODOLOGIĄ badań literackich.

 

è Zapotrzebowanie na historię lit nie znika jednak całkowicie. Przydatna jest szczególnie młodym tworom państwowym, zdobywającym niepodległość narodom, które z jej pomocą budują lub wspomagają swoją tożsamość.

è Największe syntezy historycznoliterackie zostały napisane przez niemieckich uczonych, którzy rozwój lit wiązali z rozwojem germańskiego ducha (jego uosobieniem miał być Goethe) i podkreślali jego przewagi, nieświadomie przygotowując grunt pod ideologię nazistowską.

è BRANDES i jego klimatologiczna historia lit – jej rozwój miałby przebiegać „od ciepłego do zimnego” – przesuwanie się dominant kulturowych miało przebiegać z południa na północ:

antyk – Grecja i Rzym

renesans – Płn. Włochy i Francja

romantyzm – Europa Środkowa

modernizm – Skandynawia

è WOLFFLIN – przeciwstawienie kultury północy (sztuka romantyczna, aforyzm, mroczność) kulturze południa (forma, umiar, proporcja, jasność) → Nietsche i apollińskość – dionizyjskość.

è Metodologia historii lit siłą rzeczy pozostawała, mimo wielu, podjętych dopiero w II poł XX w. prób stworzenia nowej historii lit (Tynianow, Ingarden, prascy strukturaliści) więc pozytywistyczna.

 

► SOCJOLOGIA LIT postrzegała dzieło jako dokument (wczesna psychoanaliza, marksizm). Odwulgaryzowali ją formaliści rosyjscy (w  l930. Tynianow): nie sposób sformułować uniwersalnej definicji lit. Literaturą jest to, co ludzie w danej epoce uważają za literackie. W l. 20 – 30 istniał nurt badań nad socjologią gatunków lit. Powieść jako gatunek miała opowiadać o rodzącej się i krzepnącej formacji burżuazyjnej, („powieść epopeją mieszczaństwa”).

 

► Formacje, które wyłoniły się z PARADYGMATU AP: (Jedną z przyczyn „przegranej” antypozytywistów było tak duże rozproszenie.)

1.      NEOIDEALIZM 

2.              FENOMENOLOGIA 

3.              ESTETYZM   

è Wszystkie trzy formacje łączyło z pozytywistami przekonanie, że literaturoznawstwo powinno być nauką, że możliwe jest odkrycie prawdy o literaturze. Tę scjentystyczną postawę skrytykował w l. 60. Derrida.

è Formacje NEOIDEALISTYCZNA i FENOMENOLOGICZNA sytuowały dzieło lit w horyzoncie filoz. i psychol. i pojmowały je jako nośnik wartości metaf., etycznych, etc. Właściw. estet. nie miały dla nich wartości samej w sobie.

è Tymczasem formacja ESTETYCZNA sytuująca lit w horyzoncie językoznawstwa, uważała  wartości estetyczne za wyznacznik literackości, dzieło lit zaś postrzegała jako fakt przede wszystkim językowy.

 

GŁÓWNE NURTY

 

 

NEOKANTYZM 

 

Stanowisko filozoficzne rozpowszechnione w II połowie. XIX w. w Niemczech, podkreślające znaczenie teorii → poznania rozumianej w duchu filozofii → Kanta, będącej reakcją na rozpowszechniony wówczas → idealizm → Hegla; głównymi propagatorami neokantyzmu byli m.in. Helmholz, Fischer, Liebmann, Lange, którzy w swych wystąpieniach podkreślali, że uprawianie filozofii należy zaczynać od krytyki → poznania, że należy zrezygnować z teorii → bytu, bo poznanie ma charakter → subiektywny; poznanie nie może wyjść poza granice → doświadczenia, bo doświadczenie jest czymś złożonym, a nie tylko zbiorem → faktów postrzeganych przez człowieka; istnieje dwojaka rzeczywistość: zewnętrzna (postrzegana zmysłami) i wewnętrzna (uruchamiana przez → jaźń), co dowodzi istnienia świata → materii i → ducha; że za wiedzę uznaje się tylko to, co skonstruuje → umysł; pewne terminy filozoficzne, uznane od wieków, należy dziś rozumieć inaczej, np. "poznawanie" należy rozumieć jako proces, w którym umysł kształtuje przedmioty, "doświadczenie" jako szukanie wewnętrznej zgodności zjawisk z wymaganiami umysłu, "filozofię" jako naukę o poznaniu, "poznanie" jako analizę tego, jak jest ono możliwe, jakie są jego warunki, założenia, itd.; proces "poznania" przebiega w czterech fazach: 1. → wiara, że to, co widzimy, jest → prawdą; 2. nauka koryguje wiarę; 3. filozofowie krytycznie korygują naukę; 4. umysł dąży do przeciwstawiania rzeczy → zjawiskom.

 

Fenomenologia 

Jeden z kierunków teorii poznania w filozofii. Nazwa kierunku pochodzi od greckiego phainomenon oznaczającego to, co się zjawia. Metoda fenomenologiczna polega na opisie i oglądzie tego, co i jak dane. Jest to metoda filozofowania, która odbiega od codziennych sposobów orientowania się w rzeczywistości. Podejście fenomenologiczne różni się od naturalnego nastawienia bezzałożeniowością. W nastawieniu naturalnym mamy na temat świata pewne założenia, domysły, teorie, spekulacje. Fenomenologia nawołuje do ich odrzucenia po to, by przyjrzeć się światu tak, jak się on jawi. Edmund Husserl postulował powrót do rzeczy samych. Ma temu służyć redukcja fenomenologiczna (epoche), która oznacza wzięcie w nawias, zawieszenie przekonania o realnym istnieniu świata i poznającego podmiotu. Epoche miało sprawić, że świadomość stanie się czysta (pozbawiona założeń), będzie traktować świat wyłącznie jako fenomeny, zjawiska. Dla fenomenologii ważne znaczenie ma pojęcie intencjonalności, które Husserl zapożyczył od swojego nauczyciela Franza Brentany. Według Brentany intencja jest relacją łączącą umysł, świadomość z treścią lub przedmiotem. Relacja intencjonalna składa się z dwóch członów: noezy i noematu. Noeza ta akt świadomościowy, a noemat – przedmiot dany w tym akcie. Brentano przypisywał intencjonalność wszystkim stanom umysłowym. Husserl zauważył, że tak nie jest, niektóre stany nie są intencjonalne: np. ani nastrój, ani stan ducha nie są nakierowane na coś. Fenomenologowie przejęli też od Brentany fascynację oczywistością. Fenomenologia zaczyna budować teorię od tego, co oczywiste. Sądy powinny być oczywiste, powinna je cechować "świetlista pewność". Husserl przejął od swojego nauczyciela ewidencjonalistyczną koncepcję prawdy. Według niego oczywistość właściwie rozumiana jest przeżyciem prawdy.Wśród innych ważnych pojęć fenomenologii znajduje się analiza eidetyczna, czyli dążenie do uchwycenia istoty tego, co dane, ideacja, docieranie do istoty zjawisk, widzenie istotnościowe. W naoczności istotnościowej dana jest czysta istota zjawiska. Uchwycenie tej istoty nie musi być przeprowadzone na wielu przykładach, wystarczy nawet jeden lub tylko naoczność wyobrażeniowa (przykład wyobrażony).
Podejście fenomenologiczne w pracach nad historią, etnografią i antropologią religii, zapoczątkowane na szeroką skalę przez Mirceę Eliadego pozwoliło przezwyciężyć analizę religijną jako osadzoną w realiach religijnych pomiotu analizującego i stanowiło począteknowoczesnego religioznawstwa.

Hermeneutyka

(gr. „dotyczący wyjaśniania” od Hermesa, posłańca bogów) Teoria i praktyka rozumienia i interpretowania tekstów, biblijnych lub innych. Hermeneutyka, której zadaniem jest (a) ustalanie pierwotnego znaczenia tekstu w powiązaniu z jego historycznymi uwarunkowaniami oraz (b) wyrażenie tego znaczenia współcześnie, uznaje, że tekst może zawierać i...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin