Epilog.doc

(32 KB) Pobierz
Epilog

Epilog

 

              Wszystko było już przygotowane. Byliśmy w pokoju Edwarda. Trochę się bałam, ale pragnęłam tego z całego serca. Carlisle podał mi znieczulenie, bo jak twierdził, poczucie zębów Edwarda na mojej szyi mogłoby być nieprzyjemne. Nawet nie chciałam o tym myśleć. To właśnie tego momentu bałam się najbardziej. Nie przerażały mnie trzydniowe męki, ani to, że Edward mógłby się zatracić. Nie, o to się nie martwiłam. Bałam się jedynie momentu ukąszenia.

              Carlisle chciał podać mi narkozę, ale na to absolutnie się nie zgodziłam. Chciałam wszystko pamiętać ze szczegółami. Pozostaliśmy więc przy znieczuleniu. Byłam świadoma.

              Siedzieliśmy sami na miękkiej sofie Edwarda. Był wyraźnie spięty i zdenerwowany. Wciąż nie wierzył w swoje siły i bał się, że zrobi mi krzywdę. Ja też nie ukrywałam mojego strachu, ale byłam zdecydowana.

              - Bello, nie chcę cię skrzywdzić. Boję się, że nie dam rady. Może zawołamy Carlisle’a, żeby był tu z nami w razie…

              - Ciii… - szepnęłam. – Zrobimy to sami i wszystko będzie dobrze. Ja jestem gotowa.

              Pochyliłam się w jego stronę i zaczęłam go całować. Jego usta były takie zimne, a zarazem takie gorące.

              Edward zaczął składać delikatne pocałunki na całej mojej twarzy, przesuwając swoje chłodne usta  od ucha, w dół po szyi. Ciarki przeszły mi po całym ciele. Pomyślałam, że to już, ale nagle odsunął się i powiedział przygnębiony:

              - Nie mogę. Nie dam rady.

              - Spokojnie, poradzisz sobie. Kocham cię Edwardzie i ty przecież też mnie kochasz. Wszystko będzie dobrze.

              - Nie mogę. Jak sobie pomyślę, że wyrządzam ci ból, to brzydzę się siebie. Jestem potworem Bello.

              - Nie mów tak. Jesteś dla mnie wszystkim.

              Dotknęłam dłonią jego twarzy. Zamknął oczy i wyglądał jakby płakał.

              Chciałam, żeby kontynuował więc musnęłam ustami jego gładką szyję. Robiłam to tak długo, aż wrócił do tego, co przerwał. Delikatnie i z uczuciem znów przesuwał ustami po mojej szyi. Nagle… poczułam coś ciepłego, spływającego mi po ramieniu. Otworzyłam oczy i spojrzałam na odsłoniętą rękę.

              To była krew… Po ramieniu spływała mi maleńka strużka krwi. Czyli już się stało. Nic nie poczułam. Byłam bardzo podekscytowana. Edward patrzył na mnie zszokowany, że to zrobił, a ja byłam mu tak bardzo wdzięczna. W jego oczach nie widziałam chęci skosztowania mojej krwi. Widziałam miłość i troskę. Martwił się o mnie. Zdążyłam delikatnie go pocałować i szepnąć dziękuję, gdy wewnątrz mnie, zaczął rozlewać się żar. Niewyobrażalnie palący ból rozprzestrzeniał się od szyi po całym moim ciele. Wytrzymam to – pomyślałam. Miłość przetrzyma wszystko. To tylko trzy dni. Tylko i aż trzy dni. Wytrzymam. I wtedy chyba straciłam przytomność.

*****

              Gdy się obudziłam, Edward trzymał mnie za rękę. Był przyjemnie ciepły.

              - Witaj kochanie – uśmiechnął się. – Już po wszystkim.

              - Tak się cieszę, że cię widzę.

              - Ja również. Mam nadzieję, że nie było tak strasznie, jak się spodziewałaś. Carlisle mówił, że twój umysł podświadomie się od tego odłączył i straciłaś przytomność. Dzięki temu nie czułaś przez trzy dni tego bólu, przez który przechodziliśmy my wszyscy.

              - Faktycznie, tylko na początku ból był nie do opisania, a co było później, już nie pamiętam.

Edward przytulił mnie, a ja wtuliłam się w jego miękkie i ciepłe już teraz ciało.

- Chodźmy na dół. Wszyscy chcą cię zobaczyć. Jest też Charlie.

- Edward?

- Tak?

- Mam jedno pytanie. Przecież jestem nowonarodzoną. Alice kiedyś wspominała mi…

Nie dokończyłam, Edward wiedział o co chodzi.

- Widzisz Bello, Ty jesteś wyjątkowa. Ciebie to nie dotyczy.

- Jak to? – zdziwiłam się.

- Tak, jak ci wspominałem, twój mózg wyłączył się sprawiając, że straciłaś przytomność i nic nie pamiętasz. Dzięki temu, etap nowonarodzonego, jakby cię ominął. Jesteś już w pełni dojrzałym wampirem. A swoją drogą, to jestem ciekawy twoich zdolności, bo na pewno masz jakieś oryginalne i to one pewnie wiążą się z tą wyjątkową przemianą – uśmiechnął się.

Ja również się uśmiechnęłam, widząc jego radosną twarz. I także byłam bardzo ciekawa mojego daru. Domyślałam się, że moje cudowne ozdrowienie miało z tym coś wspólnego. I również zastanawiająca był moja przemiana. Inna niż u wszystkich.

Objęci poszliśmy do reszty naszej rodziny. Od teraz już na zawsze miałam pozostać z Edwardem. Właśnie rozpoczynał się dla mnie nowy dzień. Pierwszy dzień mojego wiecznego życia.

 

 

 

 

 

 

 

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------

 

Podziękowania

 

Serdecznie dziękuję wszystkim, którzy czytali i wytrwali razem ze mną do końca mojego ff.

Ogromne podziękowania dla osób, które zechciały pozostawić komentarze, a w szczególności dla tych, które regularnie komentowały moje rozdziały, wspierając mnie w pisaniu.

Bardzo mi pomogły wasze opinie.

 

Szczególne podziękowania dla:

 

Moniki (twilightowa86)

Ali (alunia156)

Karoliny (Amelia1102)

Marty (bells_95)

Eweliny (ewela_zmierzch)

Oli (olunia11515)

Kingi (layla1996)

Agnes (AaGgUssIIIaa)

Żanety (zzabciaa94)

Kasi (kawarek)

Agis (Agis_forever)

Martyny (martyna-strzelczyk)

Eweliny&Niki (ewisia10)

Pauli (paulis8)

 

Mam nadzieję, że nie pominęłam żadnej z osób, które komentowały New day.

Jeszcze raz bardzo Wam dziękuję i zapraszam na II część, która pojawi się już wkrótce…

Pozdrawiam;)

Autorka – Kasia (kasik1989)

 

 

 

 

 

 

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin