Mroki Średniowiecza - Jółzef Putek.pdf

(4322 KB) Pobierz
780967806.010.png
Okładkę i strony tytułowe projektowała
Teresa Kawińska
Indeks zestawił
Zbigniew Bartnik
Książka Józefa Putka pt. Mroki średniowiecza ma już dziś poza
sobą 5 wydań (1935, 1938, 1947, 1956, 1966). Wydanie obecne,
szóste, zostało oparte na wydaniu z roku 1966.
Z całym uznaniem należy odnieść się do pionierskiej roli, jaką
odegrała książka J. Putka; była to w okresie dwudziestolecia jedna z
pierwszych prac przedstawiająca w śmiały sposób ponure relikty
średniowiecza, tak długo pokutujące w naszych stosunkach. To duże
znaczenie książki polegało na tym, że Autor poruszał problematykę
niemal zupełnie pomijaną rolę Kościoła w życiu dawnej wsi
polskiej, obyczaje, przesądy, fanatyzm, nietolerancję, okrucieństwo i
ucisk społeczny.
Toteż pomimo że w ostatnich dziesięcioleciach stan badań nad
dziejami dawnej wsi polskiej posunął się znacznie naprzód i mimo
pewnych nieścisłości faktograficznych, Mroki średniowiecza spełniają
nadal pożyteczną rolę poznawczą.
© Copyright by Wydawnictwo Literackie, Kraków 1956
Printed in Poland Państwowy Instytut
Wydawniczy, Warszawa 1985 r.
Wydanie czwarte
Nakład 50 000+300 egz. Ark. wyd. 24,3. Ark. druk. 28
Papier offset. kl. III 71 g, rola 61 cm
Oddano do składania w lipcu 1984 r.
Podpisano do druku w kwietniu 1985 r.
Wrocławskie Zakłady Graficzne Zakład nr 1,
Wrocław, ul. Kościuszki 29 Nr zam. 398/84 T-88
Cena zł 250.—
ISBN 83-06-01266-6
780967806.011.png 780967806.012.png 780967806.013.png
Klątwy kościelne
Klątwa kościelnym narzędziem walki politycznej i społecznej — Papież Grzegorz
VII w walce z cesarzem Henrykiem IV — Kanossa — Sprawa św. Stanisława —
Książęta i królowie polscy pod klątwami kościelnymi — Król Kazimierz Wielki i
ksiądz Marcin Baryczka — Nuncjusz grozi klątwą królowi Władysławowi IV —
Ziemie, miasta i wsie pod brzemieniem klątw — Nuncjusze organizatorami
„strajków" żon szlacheckich — Klątwa na proboszcza w Lenczach jako wzór klątwy
średniowiecznej — Rytuał klątwy — Klątwy jako środki egzekwowania przywilejów
kleru — „Ramię świeckie" wspiera jurysdykcję kościelną — Szlachta ziemi sądeckiej
pod klątwami — Klątwa w zatargach między dygnitarzami kościelnymi — Reakcja
przeciw jurysdykcyjnym przywilejom kleru — Sprawa Orzechowskiego — Walka o
dziesięciny — Oddanie spraw o dziesięciny sądom państwowym i upadek znaczenia
ekskomunik i interdyktów — Klątwy uniwersyteckie — Wyklęcie krakowskiej
kapituły przez biskupa Sołtyka
Klątwa kościelna! Okrzyk ten w wieku XI—XIII działał jak
grom, wzbudzał dreszcz, zgrozę i przerażenie. Niejednego „nagła
krew zalała", gdy się dowiedział o rzuconej na siebie klątwie. W
śmierci jego widziano „palec boży". Klątwa zwalała z tronów,
wypędzała z kraju, zamącała stosunki między społeczeństwem,
sprawiała, że mordowano się bez opamiętania. Przy pomocy klątwy
kościelnej jeden zręczny, przebiegły czło-
780967806.001.png
MROKI ŚREDNIOWIECZA
KLĄTWY KOŚCIELNE
wiek, siedzący w Rzymie na stolicy Piotrowej, był w stanie całą
Europę zawichrzyć, instynkty zwierzęce wśród ludów pobudzić, by cel
swój osiągnąć. On sam nie potrzebował mieć własnych wojsk, bo w
jego interesie zabijali i dali się zabijać inni, których wyróżniał i którym
błogosławił. Sprzymierzeńcem jego była głupota narodów, które lęk
ogarniał, gdy im czytano z ambon i od ołtarzy bulle papieskie,
wyklinające zwierzchników i najwyższych dostojników państwowych.
Ponury ceremoniał kościelny, towarzyszący ogłaszaniu bulli, podniecał
wyobraźnię, zaś strach zabobonny przed piekłem oraz nieszczęściem
ziemskim, mogącym spaść na wdających się z wyklętym, wprawiał
wszystkich w popłoch. Trzeba było niezwykłej odwagi, aby wojsko,
nieustraszone w boju, nie zlękło się kropidła i nie uciekło od swego
dowódcy, aby lud, który poprzysiągł wierność swemu władcy, nie
odwrócił się od niego, nie zamordował go lub nie wypędził z kraju.
Klątwa, w związku z przesadną lękliwością tłumów, stała się w ręku
hierarchii kościelnej niezawodnym środkiem walki z jej
przeciwnikami. Klątwa niszczyła wszelkie węzły, jakie łączyły
wyklętego z rodziną, ze społeczeństwem, odbierała mu dorobek jego
pracy, cześć i poważanie, jakim się cieszył wśród obywateli. Wyklęty
osamotniony, bojkotowany przez ogół, narażony na utratę życia, albo
ginął w tej walce nierównej, albo się musiał upokorzyć. Był to
niezawodny system niszczenia wszelkich autorytetów, o ile stosowanie
go z takich czy innych powodów wydawało się korzystne dla
autorytatywnego reprezentanta i namiestnika boskiego na ziemi.
Namiestnikom Boga, ogłaszającym klątwę, nie trzeba było zwracać się
do „ramienia świeckiego" o wykonanie tego strasznego wyroku.
Klątwa sama z siebie działała egzekucyjnie, stwarzała obóz przeciwny
wyklętemu, umacniała go i prowadziła do zwycięstwa. Arcymistrzem
w stosowaniu klątwy, jakiego drugiego ani przedtem, ani potem
Kościół nie miał, był papież Grzegorz VII. Nie mając wojska, bogactw,
korony cesarskiej czy królewskiej, stał się on jednak faktycznym
władcą całego ówczesnego świata
chrześcijańskiego dzięki... umiejętnemu operowaniu klątwami
kościelnymi. O drobną na pozór chodziło mu sprawę — o tzw.
inwestyturę, czyli nadawanie przez cesarzy, królów i książąt
niemieckich urzędu biskupiego wręczaniem symbolicznego pastorału
i pierścienia. W roku 1075 wydaje więc dekret zabraniający
duchowieństwu przyjmowania z rąk świeckich pierścienia i pastorału,
a świeckim pod grozą klątwy zakazuje mieszania się w te sprawy.
Gdy cesarz Henryk IV oburza się na to, Grzegorz VII wzywa go, niby
swego wasala, aby się stawił w Rzymie do odpowiedzialności.
Podrażniony cesarz, którego ojciec trzech papieży złożył z urzędu,
zbiera biskupów, a ci składają z urzędu papieża. Powiadamia go o
tym cesarz takim listem szyderczym:
„Henryk, nie przez gwałt, lecz przez mądre zrządzenie Boga król, do
Hildebranda, bynajmniej nie papieża, lecz fałszywego mnicha.
Na takie to pozdrowienie zasłużyłeś sobie dla obelgi, ponieważ żadnego stopnia
w Kościele nie oszczędziłeś, lecz wszystkim im dałeś w udziale hańbę zamiast
poszanowania, przekleństwo zamiast błogosławieństwa. Wystarczy z wielu spraw
niektóre tylko i najznaczniejsze przytoczyć: przełożonych Kościoła świętego,
mianowicie arcybiskupów, biskupów, kapłanów i pomazańców pańskich, śmiałeś nie
tylko zaczepić, lecz także jak parobków nogami podeptać. To wszystko znosiliśmy z
uszanowania dla stolicy apostolskiej. Ty jednak naszą pokorę przedstawiłeś jako lęk,
zatem też sam śmiałeś buntować się przeciw naszej królewskiej godności, której
wydarciem nam groziłeś, tak jakbyśmy państwo od ciebie otrzymali, tak jakby korona
królewska albo cesarska w twoim, a nie w boskim ręku była, w ręku Pana naszego
Jezusa Chrystusa, który do panowania nas, a nie ciebie do kapłaństwa powołał. Gdyż
tak wyniosłeś się: przez chytrość, sprzeczną z ślubami zakonnymi, zdobyłeś
pieniądze, przez pieniądze łaskę tłumu, a przez jego łaskę moc oręża, przez to
dorwałeś się do siedziby pokoju, a nawet pokój z jego stolicy przepędziłeś. Także i
mnie, który aczkolwiek nie byłem godny, to jednak między pomazańcami Pana dla
władzy zostałem ukoronowany, znieważyłeś, gdy tradycja ojców świętych poucza, że
tacy tylko przez Boga są sądzeni i z powodu żadnego potknięcia się usunięci być nie
mogą, nawet choćbyśmy chcieli odsunąć się od prawdziwej wiary, od czego jednak
jesteśmy dalekimi. Sam prawdziwy papież, święty Piotr, woła: Miejcie bojaźń
przed Bogiem, czcijcie króla! Ty
9
780967806.002.png 780967806.003.png 780967806.004.png 780967806.005.png
MROKI Ś REDNIOWIECZA
KLĄTWY KOŚCIELNE
zaś, ponieważ Boga się nie boisz, bezcześcisz mnie, swego pomazańca. Święty Paweł
powiada: Jeżelibym ja, albo anioł nawet z nieba, głosił wam inną ewangelię, aniżeli
my głosiliśmy, niech będzie przeklęty. Ty więc, potępiony przez to przekleństwo i
przez werdykt naszych biskupów i nasz własny, ustąp i opuść przywłaszczoną stolicę
Piotrową. Inny wstąpi na tron apostolski, który poza udawaną pobożnością nie
skrywa gwałtu, lecz zwiastuje czystą naukę Piotra. Ja, król Henryk z Bożej łaski, i
wszyscy nasi biskupi mówią ci: ustąp! ustąp!"
z niesłychaną dumą zbuntował się przeciw Twemu Kościołowi, zabraniam rządów
nad całym niemieckim i włoskim państwem i rozwiązuję wszystkich chrześcijan z
zaprzysiężonych zobowiązań, jakie świadczyli mu i będą świadczyć, zakazuję też
każdemu, by mu służył jako królowi. Bo kto próbuje cześć Twego Kościoła
uszczuplić, ten zasługuje, aby stracił cześć, którą, zdaje mu się, że posiada. A
ponieważ, jako chrześcijanin, nie chciał być posłuszny i nie wrócił do Boga, którego
opuścił, lecz, owszem, z ekskomunikowanymi utrzymywał spólnictwo, dopuścił się
wielu bezprawi, upomnieniami, które mu przepisałem dla jego zbawienia pod Twoim
zaświadczeniem, wzgardził i oddzielił się od Kościoła w prostym zamyśle
rozdzielenia go, przeto na Twoim miejscu związuję go węzłem klątwy i w ufności do
Ciebie takim sposobem, aby wszystkie ludy wiedziały i dowiedziały się, że Ty jesteś
Piotr, i że Syn żywego Boga zbudował Swój Kościół, i że bramy piekielne nie
zwyciężą go."
Nie przeraził się tymi nawoływaniami cesarza Grzegorz VII i nie
ustąpił. Ten były mnich, syn wiejskiego cieśli, należycie doceniał
ciemnotę ludów. Wypróbował ją jeden z jego poprzedników, papież
Grzegorz V, rzuciwszy klątwę na Francję. Grzegorz VII nie rzucał
interdyktu na cały kraj, nie chciał bowiem dotknąć jego skutkami
oddanych mu zwolenników, za to rzucił klątwę na zwierzchnika kraju
— cesarza Henryka. Był to pomysł szatański. Toteż ówczesny
kardynał Damiani nazywał Grzegorza „przenajświętszym diabłem", a
późniejsi pisarze nazwisko jego Hildebrand przekręcili na
„Höllenbrand" (ogień piekielny). Klątwa papieska na cesarza tak
brzmiała:
Agitatorami, szerzącymi wieść o tej klątwie, stają się potężne i
liczne, wiernie oddane papieżowi, zakony. Lud, rycerstwo, książęta
idą za klątwą papieską. Cesarz został osamotniony. Najlepsi
przyjaciele uciekają od niego. Jedyną doradę zewsząd słyszy:
„upokórz się przed papieżem, niech zdejmie z ciebie klątwę, a
możemy powrócić do ciebie!" Zdradzony i opuszczony udaje się
podczas srogiej zimy — przedzierając się przez Alpy — do Rzymu,
aby przebłagać papieża i dostać rozgrzeszenie. W drodze dowiaduje
się, że papież znajduje się w zamku margrabiny Matyldy toskańskiej,
zwanym Kanossa. Przybywa pod ten zamek, lecz bramy mu nie
otworzono. Przez trzy dni i noce, w połowie stycznia, stał cesarz
przed zamkiem drżący z zimna i głodu, z odkrytą głową, boso i
przybrany we włosiennicę. Z okien zamku przyglądał mu się papież,
ciesząc się upokorzeniem swego przeciwnika. W czwartym dniu
wpuszczono go do zamku, zaprowadzono przed ołtarz, gdzie go
papież z klątwy rozgrzeszył, rozkazując wrócić do Niemiec i
usprawiedliwić się oraz na przyszłość być mu posłusznym i
poddanym.
Był to triumf niebywały. Papież Grzegorz, chociaż jeszcze na
świętego nie został kanonizowany, przeszedł jednak do historii jako
pogromca cesarza, a jakkolwiek po drugim wyklę-
„Święty Piotrze, księciu apostołów, nakłoń łaskawie ucho ku mnie i wysłuchaj
mnie, Twojego sługę, którego od dzieciństwa wykarmiłeś i aż po dzień dzisiejszy
ratowałeś z mocy złych, którzy mnie z powodu wierności dla Ciebie znienawidzili i
nienawidzą. Ty i moja władczyni, Matka Boska, i święty Paweł, Twój brat między
wszystkimi świętymi, są mymi świadkami, że mnie Twój święty rzymski Kościół
przeciw woli powołał do zarządzania nim i że ja nie uważałem tego za żadną grabież
wstąpić na Twoją stolicę, że ja raczej wolałbym życie moje skończyć jako pielgrzym
niż Twoje miejsce dla siebie zagrabić dla świeckiej ambicji. Toteż wierzę, że Ci się to
spodobało z Twojej łaskawości, a nie dla mych czynów, i jeszcze się podoba, że
chrześcijański lud, który mi osobliwie został powierzony, także osobliwie jako Twe-
mu zastępcy jest mi posłuszny i że mi dla Ciebie od Boga została udzielona władza
związywania i rozwiązywania na niebie i ziemi.
W tym zaufaniu, ku czci i ochronie Twojego Kościoła w imieniu
Wszechmogącego Boga, Ojca, Syna i św. Ducha, mocą Twej władzy i Twej
powagi, królowi Henrykowi, synowi cesarza Henryka, który
780967806.006.png 780967806.007.png 780967806.008.png 780967806.009.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin