Nagini i Kitiara - Szlaban, słodki szlaban.doc

(172 KB) Pobierz
Autor: Nagini i Kitiara

Autor: Nagini i Kitiara

Tytuł: Szlaban, słodki szlaban

Rozdziały: 1 | 2

Paring: Hermiona/Draco
 

 

Severus Snape szybkim marszowym krokiem podążał w stronę swej klasy. Trochę się obawiał, musiał wyjść w czasie lekcji i bał się czy uczniowie niczego nie zniszczą, co prawda byli to siódmoklasiści, ale z dwóch najbardziej skłóconych domów i nigdy nie wiadomo co mogło się zdarzyć. Gdy tylko znalazł się w pobliżu klasy jego wrażliwe uszy zaatakowała istna kakofonia dźwięków
- Sam jesteś szlama Malfoy!
- Nogi ci z dupy powyrywam ty... ty...
- Zaciąłeś się ty mutancie popromienny?
- CO TU SIE DO DIABŁA DZIEJE?!?
Tą miłą wymianę zdań przerwał wstrząśnięty Sev. Jego ulubiony uczeń(tzn. funduszem emerytalnym) był oblany zielonym tłustym szlamem i wydzierał się na Coś. Coś, bo nie wiadomo co to było, wisiało na żyrandolu i rzucało na ziemie szlamowe bomby w klasie panował burdel, a uczniowie... no dobrze, w przypływie litości o nich nie wspomnę.
Sev policzył w myślach do dwudziestu, przypomniał sobie zasady oddychania oraz to, że za czystkę wśród uczniów mu nie zapłacą i zaczął szeptać.
- Granger i Malfoy w tej chwili zamilkną, a Granger zejdzie z żyrandola.
- Nie wie pan może jak? - zaperzyła się dziewczyna.
- To twoje sprawa - wlazłaś to i zejdziesz - to mówiąc jednym zgrabnym ruchem różdżki oczyścił wszystkich uczniów poza dwojgiem winowajców
- Niestety ni da się panie profesorze bo ten blondynowaty ciołek posłał mnie tu zaklęciem i chyba przymocował na stałe - odpowiedziało wściekłe dziewczę.
- Tylko nie ciołek ty latająca szlamo - odpowiedział usłużnie blondyn.
- Nie będę tolerował takich obcesowych wyzwisk, zwłaszcza u Prefektów Naczelnych Hogwartu - powiedział rozeźlony mistrz eliksirów, sprowadzać Hermionę na posadzkę na tyle delikatnie, że walnęła siedzeniem w kamienną podłogę z głośnym "auć".
- To co wyrabiacie wy dwoje, jest poniżej wszelkiej krytyki, a teraz jazda ze mną do łazienki Prefektów. Ja was nauczę dobrego zachowana!
- A wy - tu zwrócił się do reszty klasy - jeśli któreś z was, powie coś choćby szeptem to oba domy tracapo100 punktów i ja nie żartuje, siad płaski i się nie ruszać!
- Idziemy - warknął do dwójki przestraszonych zbrodniarzy, dopiero teraz uświadomili sobie, że grubo przesadzili.
Obydwoje popatrzyli na siebie ze zgrozą i ruszyli za nauczycielem do łazienki Prefektów, modląc się, żeby mistrzunio nie wymyślił nic strasznego, bądź perwersyjnego. Oczywiście się przeliczyli. Severus wypowiedział hasło i z rozmachem otworzył łazienkę.
- Włazić ale już i się rozbierać! - powiedział, sam wchodząc za nimi i odkręcając kurki z ciepłą bieżącą wodą bez żadnej piany i innych dupereli.
- No na co czekacie -warknął widząc, że stoją i gapią się na niego w niemym szoku. - Ściągać te brudne ciuchy i nurkować!
- Ja się przy nim nie rozbiorę - Hermiona była stanowcza.
- Ja przy niej też nie, jeszcze się na mnie rzuci - Draco wzruszył ramionami i posłał Hermionie bezczelny smirk.
- Chyba w twoich snach nadęty bubku - wycedziła przez zaciśnięte zęby dziewczyna.
- Nie igrajcie z moją cierpliwością. Jako prefekci naczelni powinniście już się nauczyć, że nie grzeszę jej zbytkiem - Severus patrzył z rozdrażnieniem na dwójkę uczniów i obydwojgu zrobiło się gorąco ze strachu. - Rozbierać się do rosołu i wskakiwać do wanny, ja was nauczę koedukacyjnej i owocnej między - domowej współpracy.
- Ale panie profesorze... - zaczęli jednocześnie i zostało im to bardzo dobitnie przerwane, jadowitym głosem, przez profesora który nie podniósł swojej artykulacji nawet o jeden ton.
- W tej chwili hołoto! Mam dosyć waszych wyzwisk, pojedynków na korytarzach z ofiarami w postaci niezbyt szybkich by uchylić się z pola rażenia, uczniów klas najmłodszych, demolowania sali eliksirów i dawania wam bezowocnych szlabanów. Ja wam dzisiaj dam szlaban oj dam, ale taki, że popamiętacie go do końca swojego życia.
Po takiej przemowie dwójka uczniów wolała nie dyskutować i w milczeniu zaczęli ściągać uwalane szlamem szaty.
- To przez ciebie - syknął Malfoy - po co ciskałaś kulami szlamu, kretynko?
- Po co mnie wyzywałaś od szlam, matole? - odcięła się Hermiona.
- Zamknijcie się obydwoje! - Severus był nieprzejednany. Zakręcił kurki, bo wanna była pełna i patrzył z drwiną na dwójkę skrępowanych swoją wzajemną obecnością Prefektów Naczelnych Hogwartu.
- Cały szósty rok i jeden miesiąc siódmego to aż nadto by tak się traktować jak wy i doprowadzać wszystkich dookoła do białej gorączki, lub do chorych rechotów i dopingów, ja wam zmienię nastawienie do życia, kochani, oj zmienię!
"Ja im jeszcze pokażę" - pomyślał ze złośliwym rozbawieniem.
Hermiona z wyraźna złością zaczęła ściągać swe ubrudzone szaty, miała świadomość, że obaj mężczyźni uważnie jej się przyglądają. Panna Granger może i nie była miss szkoły, ale miała w sobie to coś. Na pewno bardzo różniła się od ślizgońskiej piękności, której bujne kształty były... bardzo nienaturalne. No cóż panna Parkinson znała kilka czarów powiększających, dzięki którym jej biust miał bardzo bujne rozmiary.
Hermiona rozebrała się do stringów i stanika i założyła wyzywającym gestem ręce na piersi. jej biust może nie był tak imponujący jak biust Pansy, ale chociaż był naturalny i co tu dużo ukrywać - kształtny i jędrny.
-Nie rozbiorę się z tego jak pan i ten wymoczek będziecie się na mnie patrzeć - oznajmiła oschle.
- Jakby było na co - mruknął Draco i ostentacyjnie odwrócił się od Hermiony... uważnie wpatrując się w lustro, tak, że miał doskonały widok na dziewczynę.
Severus jeszcze przez chwile patrzył się na zarumieniona uczennice, by wreszcie odwrócić sie od niej i tak jak Draco zaczął przyglądać się jej poczynaniom w lustrze, o którym biedaczka kompletnie zapomniała. Hermiona przez moment obserwowała mężczyzn i wreszcie zaczęła ściągać swoją bieliznę.
Dziewczyna spokojnie się rozebrała i weszła do gorącej wody. Severus i Draco wymienili znaczące spojrzenia, kiedy w lustrze dojrzeli zgrabne kształty panny Granger w całej okazałości. Hermiona zanurzyła się w gorącej wodzie i wystawiła głowę głośno prychając.
"Pięknie - pomyślał mistrz eliksirów - po prostu cudownie. Rano powinno być po kłopocie. Dzięki ci Boże , że ta mugolowata Wiem To Wszystko Granger ma takie fajne kształty. W końcu Draco to tylko samiec."
- Teraz twoja kolej - Mistrz Eliksirów spojrzał znacząco na swego ucznia.
- I niby mam wejść do tej samej wody co ta szl... znaczy się co ona - pod groźnym profesorskim spojrzeniem Draco wolał zmienić ostatni wyraz, i tak już za dużo przegiął.
- Ta, masz wejść do tej samej wody co twoja koleżanka i to bez sprzeciwów.
Chłopak skoczył do basenu, tak, że na chwile woda przykryła całe jego ciało. Po kilku minutach wypłynął tuz koło dziewczyny, która natychmiast odpłynęła na bezpieczną odległość. Po chwili oboje spojrzeli pytająco na swego profesora, chcieli wiedzieć na czym ma polegać ich wzajemny szlaban.
- Boisz się mnie Granger? - spytał z szelmowskim uśmiechem podpływając niebezpiecznie blisko Hermiony.
- Nie boję się, tylko nie chcę, żebyś mnie dotykał swoimi brudnymi łapami - odwarknęła.
- Jasne nie mam co robić tylko macać taką durną szla... - zamilkł w połowie zdania słysząc znaczące chrząknięcie Severusa. - tylko macać taką przemądrzałą krowę - dokończył triumfalnie
- No słoneczka, koniec tego przekomarzania, myć się! - Severus uśmiechnął się złośliwie do dwójki przerażonych prefektów.
- Przy nim?!... Przy niej?! - krzyknęli na raz zaskoczeni...
- Nie kochani... nie przy nim czy przy niej... ale jego i ją... macie się na wzajem umyć... może ta współpraca pomoże wam się wreszcie uspokoić.
- Ale my już nie jesteśmy brudni - krzyknęła Hermiona ze złością. Miałam brudną tylko twarz i dekolt! - w jej oczach czaiła się żądza mordu.
- Tobie nie pomógłby tydzień szorowania, Granger - wypalił złośliwie Draco.
- A tobie, Malfoy nawet miesiąc czyszczenia ryżową szczotą! - odwdzięczyła się Hermiona.
- Spokój do diabła! - Severus już nie przebierał w słowach, miał serdecznie dosyć tej upartej dwójki. - Albo w tej chwili zacznie się wasza owocna współpraca, albo wasze domy stracą wszystkie punkty... tak Draconie, Slytherin też, wy zostaniecie pozbawieni funkcji prefektów i spotka was coś o wiele gorszego niż wspólny szlaban. A teraz ja sobie spokojnie usiądę - to powiedziawszy wyczarował wygodny fotel - a wy zaczniecie natychmiastowa współprace.
- Ale, panie profesorze, jak pan może robić coś takiego... To niewychowawcze - pisnęła zrozpaczona Hermiona.
- No dobra jestem mu w stanie umyć tylko i wyłączni plecy - dodała widząc profesorską minę - nich pan się zlituje.
- Jasne Granger, tylko plecy.. pewnie MARZYSZ o tym, żeby mnie dotykać.
- Dobrze, umyjecie sobie nawzajem tylko plecy i... pośladki - uśmiech Severusa przypominał uśmiech jadowitej kobry.
- Nie zgadzam się!!! - dziewczyna krzyknęła oburzona.
- Pani się nie zgadza, panno Granger... a to ciekawe.. skoro nie chcesz to nie... Draco podziękuj swojej koleżance.. teraz myjecie się cali.. nawzajem oczywiście, a niech usłyszę słowo sprzeciwu to bardzo tego pożałujecie..
- Damy mają pierwszeństwo - powiedział spokojnie Snape a kiedy Hermiona sięgnęła po myjkę, dodał słodkim i ociekającym jadem głosem - dłońmi, dłońmi panno Granger, współpraca musi być... bezpośrednia.
Hermiona jęknęła boleśnie. ale nic nie mogła zrobić. Nalała sobie na rękę gęstego miętowego mydła i zaczęła rozcierać je na plecach chłopaka. Ku własnemu niezadowoleniu musiała przyznać, że on ma mięśnie... chole*ra. Nie patrząc na to co robi zjechała dłońmi pod wodę i zaczęła namydlać jego twarde pośladki.
Draco musiał zacisnąć zęby żeby nie jęknąć bo dłonie dziewczyny na jego szlacheckim tyłku sprawiały ze zrobiło mu się całkiem gorąco.
"Boże, on ma cholernie zgrabne, męskie ciało" - pomyślała Hermiona i ze zgrozą stwierdziła, że będzie musiała go także umyć z przodu.
W oczach dziewczyny zalśniły łzy i popatrzyła z wyrzutem na profesora.
Ale on wcale się na nią nie patrzył jego spojrzenie utkwione był w twarzy Dracona.
"Tak jak myślałem... wystarczyło odciągnąć go od tej wywłoki Parkinson, a już zaczyna zachowywać się jak mężczyzna."
- No dobra Granger koniec tych pieszczot, opłucz jego plecy i zajmij się przodem. A za to, że nie marudziłaś możesz go umyć tylko do pasa... chyba, że chcesz dalej...
Hermiona siąpnęła nosem i posłusznie zabrała się za mycie przodu Dracona Malfoya (opłukiwać go raczej nie musiała - jedynie kark i łopatki, bo tylko to wystawało ponad wodę). Z konsternacją stwierdziła, że jej oczy znajdują się na wysokości zagłębienia szyi chłopaka i zarejestrowała ze złością, że ma ładnie zbudowany tors i jest dosyć szeroki w ramionach.
- Podoba ci się - Granger zapytał ze złośliwym uśmiechem - ale przestał się głupkowato uśmiechać, gdy dłonie dziewczyny delikatnie zaczęły masować jego ciało.
Zrobiło mu się okropnie gorąco, czuł się dziwnie, cała krew spłynęła mu do najwrażliwszej części jego ciała... Musiał sam przed sobą przyznać, że delikatny dotyk dziewczyny podnieca go. Nie wiedział co robić tym, jakże gwałtownym uczuciem... może gdyby był bardziej doświadczony seksualnie potrafiłby sobie poradzić, ale nie był . Draco Malfoy największy szkolny Casanova był...
No właśnie, wolał o tym nie myśleć.
Hermiona skończyła i opłukała jego ramiona z wody a następnie popatrzyła na nauczyciela z jawną dezaprobatą i z konsternacją stwierdziła, że jest rozbawiony.
Największą złość wzbudził w niej fakt, że podobało się jej dotykanie tego nadętego arystokraty. Jej dłonie przenikało przyjemne mrowienie i ciepło w zetknięciu ze skórą chłopaka.
- I widzisz Granger nie było tak źle, a teraz spokojnie pozwolisz by pan Malfoy ci się odwdzięczył w taki sam sposób
- Ale on mi się wcale nie musi odwdzięczać - Hermiona próbowała ostatkiem sił wybrnąć z tej krepującej sytuacji. - Ja naprawdę nie potrzebuje jego wdzięczności.
- Nie musisz potrzebować - spokojnie odpowiedział nauczyciel. - No, panie Malfoy, proszę się ładnie odwdzięczyć koleżance z Gryffindoru. W końcu jako prefekci naczelni powinniście ze sobą współpracować jak najściślej... mam rację? - brew nauczyciela powędrowała niebezpiecznie wysoko i chłopak wolał nie sprzeciwiać się jego woli a nawet ku swemu zdziwieniu, wcale nie chciał.
Podpłynął do krawędzi basenu i już miał złapać byle jaki pojemnik z mydłem gdy nagle jego wzrok zatrzymał się na małej buteleczce. Z zaciekawieniem otworzył ją i do jego nozdrzy doleciał delikatny zapach konwalii , skojarzył go natychmiast... Ona zawsze tak pachniała. Z niewyraźna miną podpłynął do dziewczyny i nalał sobie na ręce perfumowanej mazi by rozprowadzić ją na jej plecach.
Hermiona była wściekła. Była wściekła bo jego dotyk był cholernie delikatny i cholernie miły i na dodatek użył mydła konwaliowego, które tak bardzo lubiła.
Jego dłonie delikatnie masowały jej plecy i kiedy zszedł niżej przez jej ciało przeszedł dreszcz niechcianej rozkoszy. Draconowi coraz bardziej podobała się ta przymusowa kąpiel... gdyby na co dzień miał takie rozrywki mógłby nie wychodzić z łazienki.
- Panie Malfoy nie sądzisz, że już wystarczy... wydaje mi się, że panna Granger jest już wystarczająco namydlona... z tyłu.
Draco niechętnie oderwał dłonie od miłych krągłości hermionowych pośladków i czekał aż dziewczyna odwróci się do niego przodem. Granger stała jednak cały czas w tej samej pozycji marząc o tym aby chłopak stojący za jej plecami uległ nagłemu skurczowi i się utopił. Dracze jednak nie zamierzał się topić, jeszcze nie dzisiaj a ponieważ zaistniała sytuacja bardzo mu odpowiadała, odwrócił szybkim ruchem dziewczynę przodem do siebie.
Dłońmi wyczuł, że jej piersi są, o zgrozo, nabrzmiałe..
"A więc nie tylko mi się to podoba" - pomyślał uśmiechając się wrednie. Jego dłonie zaczęły namydlać pełne piersi dziewczyny, były to pieszczoty a nie zwykłe "namydlanie".

Draco zataczał kółeczka palcami wokół jej sutków, czując jak twardnieją pod jego dotykiem, aż w końcu delikatnie zaczął dotykać palcami, samych czubków, które były teraz twarde jak kamyki.
"Niech to jasna cholera" - pomyślała Hermiona spoglądając w jego bezczelnie wpatrzone w jej twarz, szare oczy. Musiała przygryźć dolną wargę niemal do krwi, żeby nie zacząć jęczeć a Severus musiał udawać, że kaszle, żeby nie parsknąć śmiechem.
- Draconie wydaje mi się, że ciało panny Granger nie składa się tylko z... jednej części - Severus interweniował w ostatnim momencie. Jeszcze chwila a Hermiona przyrżnęłaby temu bezczelnemu blondynowi, który najzwyczajniej w świecie macał jej piersi.- Radzę ci, żebyś namydlił całe ciało koleżanki, a nie tylko jej..górna część.
Tak... Severus S. bawił się doskonale.
- Całe ciało?! - wrzasnęła Hermiona odzyskując nad sobą całkowicie panowanie. - Miało być do pasa
- Naprawdę? - spytał niewinnie Snape z jadowitym uśmiechem. - Ty miałaś umyć do pasa pana Malfoya, owszem, ale czy on ciebie też?... Cóż, nie przypominam sobie, Granger.
- Panie profesorze proszę - Hermiona spojrzała się tak błagalnie na swego nauczyciela, że ten powinien się wzruszyć... ale się nie wzruszył.
- Ja chyba też prosiłem, żeby była cisza w klasie.. No, Draco, na co czekasz, doprowadź tą ... koleżeńska przysługę do końca.
- Jest pan...
- No jaki jestem, panno Granger? - Severus z wyraźnym zainteresowaniem uniósł brew.
- Jest pan nieludzki!
- Doprawdy Granger? A co ja mam powiedzieć o dwojgu rozwydrzonych prefektach naczelnych, co? Skoro ja jestem nieludzki to jak nazwać wasze zachowanie? - głos profesora był tak spokojny, że przerażał - słucham, niech państwo obydwoje się nad tym zastanowią, jak pan Malfoy skończ myć pannę Granger. Bez dyskusji.
Zawstydzona dziewczyna spuściła głowę a w jej wielkich oczach pojawiły się gorzkie łzy upokorzenia. Draco bez słowa zaczął masować jej brzuch. Nagle pod palcami wyczuł delikatne zgrubienie... czyżby Granger miała bliznę?
Chłopak błądził palcami po zgrubieniu. Blizna musiała mieć dobrych kilka centymetrów i była trochę węższa na końcach. Hermiona oblała się rumieńcem zażenowania, jeszcze tego brakowało, żeby macał skazę na jej ciele, której tak nie cierpiała.
Jeszcze przez chwile błądził dłońmi po jej brzuchu, wreszcie spojrzał na swego opiekuna. We wzroku Snape’a można było dostrzec stalowe nutki.
- No dobra wychodźcie.. - Severus wreszcie zlitował się nad dwójką uczniów.
Hermiona popatrzyła na nauczyciela z mieszanką wdzięczności i zakłopotania.
- Odwróć się Draco - zwrócił się Severus do chłopaka, który z ociąganiem zwrócił się przodem do ściany.
Mężczyzna podniósł i rozwiną duży ręcznik z kupki ręczników w kolorze bordowym.
- Wyłaź Granger - powiedział z irytacją, kiedy dziewczyna popatrzyła na niego niepewnie - jestem twoim nauczycielem a nie alfonsem spod budki z piwem.
- Mimo wszystko mógłby się pan odwrócić... albo przynajmniej zamknąć oczy panie profesorze - powiedziała zawstydzona dziewczyna.
Severus bez słowa odwrócił się do dziewczyny... w końcu mógł popatrzeć na jej nagie ciało odbite w lustrze.
- No wyłazisz wreszcie, czy nie, Granger. Moja cierpliwości też ma granice.
Dziewczyna szybko wyskoczyła z wanny - basenu i owinęła się w duży puszysty ręcznik. Spojrzeniem powędrowała tam gdzie gapił się profesor i krzyknęła z oburzenia. Dopiero teraz uświadomiła sobie, że oni obaj ją podglądali.
- Jak pan mógł?! - wykrzyknęła oburzona - Malfoya to jeszcze rozumiem, ale pan!!! Przecież jest pan naszym profesorem, nauczycielem, ja panu ufałam!
Severus popatrzył na Hermionę ze skruchą z minimalną, ale jednak.
- Słuchaj Granger - powiedział - jestem tylko facetem... To twoja wina że zapomniałaś o tym lustrze. No dobra wycieraj się i zakładaj ciuchy - to mówiąc oczyścił ich ubrania spodnie i szaty ze szlamu.
- A ja mam teraz uwierzyć, że pan będzie stał z grzecznie zamkniętymi oczyma - Hermiona nie dawała się przekonać.
- Odwrócę się w stronę Dracona, pasuje? - Severus czuł się zbyt winny temu, że dal się przyłapać jak głupi uczniak, by zwracać uwagę na ton dziewczyny.
- No dobrze - zgodziła się niechętne.
Wyminęła nauczyciela i zaczęła ubierać się, co chwila zerkając, czy nie patrzy. Nie patrzył. Za to kiedy założyła majtki (stringi znaczy się) i mocowała się ze stanikiem usłyszała plaśnięcie i ciche "auć" w wykonaniu Malfoya.
Miała ochotę się na niego wsiąść, bo oczywistym było że próbował podglądać, ale ku jej zaskoczeniu, rozbawiło ją to tylko i uśmiechnęła się pod nosem.
- Od kiedy Malfoy interesujesz się budową zewnętrzną szlam? - spytała z przekąsem wciągając spódnicę.
- To do badań naukowych - bezczelnie odpowiedział chłopak.
- Jakich badań? - jednocześnie zapytali Severus i Hermiona.
- Chciałem zobaczyć czy istnieje cos brzydszego od sklątki tylnowybuchowej jak widać jest...
- Malfoy, jesteś skończoną świnią i doskonale o tym wiesz! - Hermiona uniosła się słusznym gniewem. Poczuła się poniżona i upokorzona do tego stopnia, że przestała nad sobą panować i poczuła jak po policzkach płynął jej łzy.
- Draco, Slytherin stracił właśnie pięć punktów. Mógłbyś chociaż przy mnie nie kłamać jak z nut.
- No co? - chłopak skrzywił się nieszczęśliwie - nawet pożartować nie wolno.... No dobrze nic już nie mówię - mruknął na widok miny swego opiekuna.
- I tak będzie najlepiej panie Malfoy, Granger jak się już ubrałaś możesz wyjść.. masz się zjawić u mnie w gabinecie o godzinie dziewiątej. Równo o dziewiątej.
- Tak jest panie profesorze - powiedziała posłusznie i wyszła wściekła na Malfoya. Wściekła za to co powiedział i za to jak na nią działał.
"Może gdybym wiedziała coś więcej o kontaktach męsko-damskich, niż tylko czym są pocałunki nie czułabym się teraz taka roztrzęsiona." - pomyślała przeczesując mokre włosy.
- Cholera - powiedziała sama do siebie zmierzając na kolację do wielkiej sali.
- Czy ty potrafisz się zachować ja mężczyzna? No dobra to było pytanie retoryczne - Severus spojrzał z politowaniem na swego ucznia.
- Przecież nic takiego nie zrobiłem - powiedział Draco wychodząc z basenu.
- Jasne nic, najpierw ją obmacywałeś a później powiedziałeś, że jest brzydka... Tak masz racje nic nie zrobiłeś.
Draco się zarumienił i wymruczał coś o "durnych szlamach, które nie powinny tak wyglądać jak ta pieprzona Wiem To Wszystko Granger."
- Czy ja coś mówiłem o używaniu słowa "szlama", panie Malfoy? Wydaje mi się że tak. Minus pięć punktów od Slytherinu i nie wściekaj się tak, to normalne, ze taka ładna dziewczyna na ciebie działa. Mój gabinet. Punktualnie o dziewiątej. Czekam. - Severus wyszedł z łazienki dziarskim krokiem pogwizdując jakąś wesołą melodię. Miał genialny plan.
Musiał go jeszcze omówić z Minervą, w końcu jakby nie było, była opiekunką Gryffindoru a co za tym idzie wszystkowiedzącej Granger. Tak tych dwoje czekała dzisiaj wielka niespodzianka... ciekawe tylko czy zaowocuje, ale sądząc po ukradkowych minach dwójki winowajców zaowocuje czymś... niezwykłym.

* * *

Hermiona dziobała jedznie widelcem i gapiła się nieprzytomnie na stół Slytherinu.
- Co jest? - spytał Harry - jaką karę wam przywalił?
- Mam być przed jego gabinetem o dziewiątej wieczorem i podejrzewam, że Malfoy też.
- A teraz co chciał? - zapytał Ron ale dziewczyna posłała mu tak zabójcze spojrzenie, że darował sobie dalsze dociekania.
Draco bawił się kulkami z chleba i udawał, że słucha rozmów Ślizgonów, choć tak naprawdę nic do niego nie docierało. Dopiero po chwili poczuł, że czyjaś kobieca dłoń zaczyna błądzić po jego udzie.
- Pansy, może tak nie przy ludziach, co?
- Ale ty w ogóle nie chcesz - odpowiedziała buforowata piękność. - A może przyjdę dziś do cie...
- Mam szlaban, a teraz przepraszam, śpieszę się - Draco odszedł od stołu, chwilami miał dosyć tej dziewczyny. Wychodził z założenia, że jeśli ma marnować na kogoś swoje cenne plemniki to na pewno nie na sztuczne ciało.

* * *

Hermiona poszła do siebie i walnęła się w ubraniu na wyrko. Leżała tak do ósmej trzydzieści i myślała nad tym co zaszło, bojąc się tego co Snape może jeszcze wymyślić.
W końcu wstała, ściągnęła spódnicę i włożyła luźne, lniane spodnie w ciemnoszarym kolorze a granatową bluzkę zmieniła na czarny obcisły podkoszulek. Poczuła się lepiej.
Teraz mogła już iść do Naczelnego Postrachu Szkoły, miała tylko nadzieje, że wróci stamtąd żywa.

* * *

Draco Malfoy przez większość wieczora podziwiał strukturę budowy sufitu w Pokoju Wspólnym Ślizgonów i swoim starym zwyczajem nie myślał o niczym - medytował. Dopiero za piętnaście dziewiąta raczył wejść do swojego dormitorium, przebrał się w czarne dżinsy i luźną, czarną bluzę dresową i na to zarzucił swą obszerną szatę.

* * *
Severus dziarskim krokiem udał się do gabinetu siekiery (taką ksywę miała wśród uczniów profesor McGonagall), żeby poinformować ją o planowanej akcji Malfoy/Granger, oczywiście nie mówiąc jej całej prawdy. Wszystko co usłyszała Minerva to, że
a) obydwoje mają siedzieć całą noc w Komnacie Potrzeby,
b) nie będą w niej mogli zmienić absolutnie nic
c) w środku będą dwa łóżka (bujda Sev miał zamiar zostawić jedno i to dosyć wąskie), stolik z sokiem i szklankami (spory, mahoniowy stół, tak naprawdę, WYGODNY STÓŁ), kominek (bujda - po co? mogą ogrzać się sami).
Kiedy już nabujał siekierze, poszedł opić ten pomysł z Ronaldą Hooch - tylko ona wśród całego zdewociałego grona pedagogicznego była w stanie pojąć wzniosłość jego intencji.
Następnego dnia była sobota i nawet jeżeli Granger i Malfoy się nie pojawią na śniadaniu, na co Sev liczył, to nikt nie zwróci na to uwagi...
 

 

***
Dwójka winowajców zjawiła się przed gabinetem Mistrzunia równo za pięć dziewiąta. Stali oczywiście jak najdalej od siebie, tak było bezpieczniej, oczywiście nie powstrzymało ich to przed rzucaniem sobie na wzajem ukradkowych spojrzeń. Po dzisiejszej kąpieli patrzyli na siebie zupełnie inaczej niż kiedyś. Wcześniej dostrzegali tylko dwójkę wrogów a teraz... no cóż ich hormony zaczęły delikatnie pracować.
Równo o godzinie dziewiątej Severus wyszedł ze swego gabinetu i bez słowa skierował się na trzecie piętro a oni poszli zanim... nie wiedzieli na co się szykuje.
Severus gwizdał sobie pod nosem "Dziewczynę Smierciożercy"* (*ukłon autorek w stronę Toroj) i miał bardzo nietypową minę, zadowoloną minę. Kiedy znaleźli się przed Komnatą Potrzeby powiedział do dwojga uczniów.
- Proszę zdać mi różdżki, moi drodzy Prefekci Naczelni i zapraszam do środka - jego głos był słodki i jadowity zarazem. Salę przygotowała piętnaście minut wcześniej.
Kiedy weszli do małej salki w której było tylko jedno wąskie łóżko i dosyć duży stół spojrzeli się niepewnie na bardzo zadowolonego profesora.
- Przepraszam, ale co my mamy tutaj robić panie profesorze? - zapytała Hermiona niepewnie
- No właśnie - Draco chyba po raz pierwszy zgadzał się z towarzyszką niedoli.
- Ha! - powiedział Severus niemal radośnie - macie tu po prostu siedzieć do rana. Razem. Tu są zapałki tam stoją trzy duże świece. To wszystko.
- Dlaczego tu jest tylko jedno łóżko? - spytała Hermiona.
- Dlatego, żeby się pani głupio pytała, panno Granger - odrzekł rzeczowo. - Proszę mnie nie denerwować...Jak tu rano wrócę i nie zastanę was grzecznie siedzących i rozmawiających albo śpiących pod kołderką na łóżeczku - tu unosi brew - to nie ręczę za siebie.. Tyłki wam złoję przy całej szkole.
- A co z kominkiem? - Draco nie mógł być gorszy w zadawaniu pytań
- To samo, tylko że w odwrotną stronę, Malfoy odrzekł mistrz eliksirów. - Jak wam będzie zimno, macie siebie. Owocnej współpracy życzę i nie radzę się kłócić - uniósł wysoko lewą brew i popatrzył na uczniów triumfalnie.

Gdy tylko za Mistrzem Ironii i Zgryźliwości zamknęły się drzwi, Hermiona Granger po raz pierwszy w swym szkolnym życiu przeklęła nauczyciela, tak, że nawet Draco Malfoy spojrzał na nią z dziwną miną.
- No cóż Granger nie wiedziałem, że znasz takie barwne słownictwo, ale tym razem przyznam ci racje.
- Wiesz co Malfoy w dupie mam twoja racje, ja się chce stąd natychmiast wydostać!
- Spoko to komnata potrzeby. Wystarczy że wyobrazimy sobie, że jest cztery razy większa, ma kominek i dwa wielkie łóżka z baldachimem i powinno być git.
Hermiona zastanowiła się chwilę.
- Rzeczywiście, łebski potrafisz być - odprężyła się trochę i niemal uśmiechnęła.

Kilka minut później patrzyła się oskarżycielskim wzrokiem na współwięźnia
- Niby mam sobie tylko wyobrazić... tylko dlaczego to nie działa
- To przecież nie moja wina - chłopak zaczął się bronić
- Pewnie, że twoja, gdybyś nie zaczął mnie znowu obrażać nie wylądowalibyśmy tutaj
- Jesteś chyba naiwna, Granger... On to sobie dokładnie zaplanował. Nie dziś to innym razem by nas załatwił. - powiedział urażony Draco i Herm musiała mu przyznać w duchu rację.
- No i co robimy? - spytała z rozpaczą.
Malfoy westchnął przeciągle, usiadł na krześle, nalał sobie soku jałowego i powiedział.
- Mamy trzy wyjścia: siedzieć na tych krzesłach i się do siebie nie odzywać, wyzywać się i pobić , albo... skorzystać z sytuacji. - chłopak zalotnie się wyszczerzył.
- Jak śmiesz, Malfoy?! - warknęła dziewczyna i zrobiła minę urażonej niewinności.
- To nie moja wina, że masz zboczone myśli... ja tylko powiedziałem skorzystać z okazji, a to, że dorobiłaś sobie do tego własną ideologie to już nie moja wina.
- Od kiedy to ty znasz takie trudne słowa jak ideologia?! - pysknęła Hermiona, ale sama tez usiadła na krześle i zaczęła mocować się z butelką. Niestety zakrętka zassała się i nie mogła jej odkręcić. Draco przez chwile przyglądał jej się ironicznie, wreszcie wyjął jej z rąk szklany pojemnik i z łatwością odkręcił.
- No tak kto nie ma w głowie ten ma...
- Mówiłaś coś? - Draco spojrzał się na nią uważnie i zaczął zakręcać butelkę.
- Powiedziałam dziękuje...
- Tak też myślałem, droga koleżanko.
- Dobra, Granger. – powiedział Draco po chwili milczenia. – Możesz się na mnie wściekać, ale ja tylko wymieniałem zaistniałe możliwości. Jeżeli widzisz jeszcze jakieś - wal, ale ja tu ani kart do gry ani niczego równie ciekawego nie widzę, chyba że poza tym cudownie wąskim łóżkiem. Mamy do wyboru: pozabijać się, milczeć albo przyjemnie spędzić czas. - Spokojne nalał soku do jej szklanki i wzruszył ramionami - Szczerze proponuje to trzecie, będzie nam miło.
- Komu będzie temu będzie... - Hermiona zaczęła trzęś się z zimna, był środek zimy a ta mała "cela" była nieogrzewana. - A nie możesz wymyślić czego innego?
- Pozostało nam jeszcze granie w butelkę... na życzenia, co ty na to?
- Niee dzieeeki - Hermiona zaczęła już szczekać zębami. Czuła się jak na Grenlandii, cholera ubrała się za lekko
- Słuchaj Granger - zaczął dosyć nieśmiało Malfoy i dziewczyna popatrzyła na niego podejrzliwie - czy ty masz jakieś eee... doświadczenia... erotyczne?
Gdyby szklanka Hermiony nie została przed chwilą postawiona na stole, na pewno by się stłukła.
- Nie - powiedziała niemal bezmyślnie, ale zaraz wrócił jej zdrowy rozsądek - A po cholerę ci to wiedzieć?! - zaperzyła się.
Hermiona miała go znowu opieprzyć, ale zauważyła na jego twarzy cos dziwnego... rumieniec!! Draco Malfoy się rumienił.
- A ty... ty masz jakieś doświadczenie?
- Nie - powiedział bardzo szybko i zaczął z wielkim zaciekawieniem obserwować sufit.
- Mogę wiedzieć, po co o to ogóle pytałeś? - normalnie Draco by się zirytowa,ł ale nie po dzisiejszej przygodzie w wannie i z ta prostej przyczyny jak silne zaciekawienie w głosie Hermiony, które usilnie próbowała ukryć.
Popatrzył na nią uważnie i rzekł:
- Słuchaj - przełknął ślinę i zebrał w sobie całe pokłady odwagi jakie posiadał - jeżeli obydwoje nie mamy doświadczenia to eee... -możemy je zdobyć, wiesz... to niepowtarzalna okazja.
Hermiona normalnie by się wściekła, ale on się jąkał i lekko rumienił a to nie było normalne i mimo irytacji nie przerwała tego monologu. Malfoy tymczasem nabrał pewności siebie (głównie dlatego, że nie dostał po pysku) i dokończył.
- Moglibyśmy zgłębić tajemnice Ars Amandi - popatrzył znacząco na wąskie wyrko. – Widzę, że jest ci zimno - dodał jeszcze jakby od niechcenia.
- Najcieplej to tu nie jest. - Hermiona szczelnie otuliła się szata, ale na niewiele się to zdało - a tak w ogóle...to przecież ty już robiłeś to z Parkinson...
- CO?? - Draco wydawał się tym naprawdę oburzony - Nawet nie dotknąłem tej...
- W łazience dziewczyn mówiła, że ze sobą sypiacie...
- A to ... nieważne - Draco miał na końcu języka kila niecenzuralnych określeń. Jego oburzenie po prostu nie mogło być udawana i lekkie obrzydzenie, które Hermiona zauważyła w jego szarych oczach, tym bardziej.
- To znaczy, ze ona kłamie? - spytała niemal z nadzieją.
- Łże jak pies.. suka znaczy. Ja chyba z nią porozmawiam.
Hermiona popatrzyła uważnie na Dracze.
- Wiesz - powiedziała mile zaskoczona, że podoba mu się jednak dużo bardziej od Parkinson - ja nie bardzo chcę tracić cnotę z kimś takim jak ty..
- A kto mówi o pójściu na całość? Wcale nie musimy jeżeli nie zechcesz- uśmiechnął się niemal uroczo przy tych słowach. - Nie na całość...? - Hermiona spojrzała się na niego zdziwiona - Nie w ogóle o czym my gadamy, to jest nie poważne... - urwała nagle i zaczęła dziwnie przygląda się chłopakowi.
- Cos się stało? - spojrzał na nią zdziwiony.
- Nie kłócimy się... my normalnie roooozmawiamy - ostatni wyraz został rozciągnięty z powodu dość wyraźnego i głośnego szczękania zębami
- Aha - zauważył rezolutnie Malfoy - jest ci zimno.
- No - nie musisz mi o tym przyppppoominać - Hermiona szczękała zębami coraz głośniej - zabiję Snape'a gołymi rękami jak stąd wyjdziemy - dodała.
...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin