Silvan - Casting.doc

(73 KB) Pobierz
Silvan – Casting

Silvan – Casting

 

 

Khem, khem. Przedstawiam państwu zwycięski tekst z Klubu Pojedynków im. G. Lockharta na Mirriel. Chociaż biorąc pod uwagę jak wyglądał pojedynek, mogę chyba śmiało zaryzykować stwierdzenie, że właściwie obie z Elleen go wygrałyśmy. Bliźniactwo widać nie służy pojedynkowaniu się Wink.


Fandom: HP
Pairing: światły, jak i w tekście przeciwniczki;)
Rating: PG
Długość: M
Forma: dramat
Link do warunków pojedynku: klik!
Przyczyna napisania: światłofilia
Kanoniczność: eghm...


Dla mojej sis i fandomowej połówki. Za to, że podniosła tę rękawicę, za przekraczanie strefy intymnej, światłomanię, jednojajowość, masło i wiele innych, jak by się mogło postronnym wydawać, absurdalnych rzeczy.
Specjalne podziękowania zaś dla Juany za nieocenioną betę i wyrozumiałość.


CASTING

W rolach głównych:

Fred & George Weasley: Ofiary własnego wdzięku. Bohaterowie niezastąpieni.
Autorka: Opętana manią napisania czegoś niekanonicznego. Ważna Żona. Pani w różowym.
oraz
Kandydaci: Lista chroniona przez Ministerstwo Magii. Dział Twórczości Fanfiction.

AKT I

Scena 1

Magiczne Dowcipy Weasleyów. Fred przechadza się po sklepie co jakiś czas wyglądając przez wystawowe okno na Pokątną. George przyrządza na zapleczu eliksir o dziwnym zapachu.

Fred
(konspiracyjnym szeptem)
George…

George
(milczy, zawzięcie mieszając swoją miksturę)

Fred
(lekko zniecierpliwiony)
George!

George
(nie odrywając wzroku od kociołka)
Tak, braciszku?

Fred
(grobowym głosem)
To ona.

George
(bez ciekawości)
Jaka ona?

Fred
(zniecierpliwiony)
Autorka.

George
(zdziwiony)
Joasia? A zarzekała się, że na siódemce skończy!

Fred
(zirytowany)
Nie Joaśka. Kaśka.

George
(upuszczając z brzękiem mieszadło)
Nie mówisz serio.

Fred
(ponuro)
Nie zwykłem żartować w tych sprawach.

George
Idzie tu?

Fred
(jeszcze bardziej ponuro)
A jak myślisz?

George
(z nadzieją)
Nie?

Scena 2

Chwilę później. Nadal Magiczne Dowcipy Weasleyów. Fred stoi za ladą z olśniewającym uśmiechem na twarzy, George wciąż siedzi przy kociołku. Do sklepu wchodzi blondynka w różowym kostiumie.)

Autorka
(słodkim głosem)
Dzień dobry, chłopcy.

George
(na stronie do Freda)
Zajmij ją czymś, a ja postaram się coś wymyślić.

Fred
(mruczy pod nosem)
Łatwo powiedzieć!

(przymilnie do Autorki)
Witamy. Miło znów panią widzieć w Magicznych Dowcipach Weasleyów.

George
(krztusi się)

Fred
Jakiego rodzaju asortyment panią interesuje?

Autorka
(patrząc Fredowi głęboko w oczy)
Wy.

George
(do siebie)
Od razu z grubej rury. Uwielbiam kobietę.
(na stronie do Freda)
Przypomnij mi, dlaczego nie możemy się jej zwyczajnie pozbyć?

Fred
(sycząc do George’a)
Bo jest żoną dyrektora do spraw handlu magicznego?

George
(z nadzieją)
A Zaklęcie Czyrakobulwy? Ostatnio zadziałało...

Fred
(sceptycznie)
Fakt, jest blondynką, ale podejrzewam, że tym razem wzięła to pod uwagę.

Autorka
(podejrzliwie)
O czym szepczecie, chłopcy?

Fred
(usiłując grać na zwłokę)
Zastanawialiśmy się właśnie…

George
…czy przyjmie pani naszą propozycję.

Fred
(nieco zdezorientowany)
Tak, właśnie.

Autorka
(ucieszona)
To cudownie!
A jakaż to propozycja?

Fred
(patrzy wyczekująco na brata)

George
(nie zmieszany)
Postanowiliśmy zorganizować dla pani casting.

Autorka
(zdziwiona)
Casting?

George
(z zapałem)
I będziemy najlepszymi menadżerami, jakich pani kiedykolwiek miała.

Autorka
(z konsternacją)
Ale… Casting… To dobry pomysł?

George
Oczywiście! W końcu jest mój!

Autorka
Właściwie to… Nie rozumiem.

George
(indagując)
Chce pani napisać fan fiction?

Autorka
(rozjaśniając się)
Tak!

Fred
( z błyskiem zrozumienia w oku)
I potrzebuje pani niekanonicznie zachowującego się bohatera?

Autorka
( z entuzjazmem)
Tak!!!

George
(autorytatywnie)
My więc znajdziemy pani niekanonicznie zachowującego się bohatera.

Fred
(wychodząc zza lady i konfidencjonalnie obejmując ramieniem Autorkę)
Organizując pani casting.

Autorka
(rumieniąc się)
Och!

George
(podnosząc się zza kociołka i przechylając się przez ladę)
A nikt nie ma tylu nietypowych znajomości co my.

Fred
(szepcząc Autorce do ucha)
Słowem, nikt nie zrobi tego lepiej od nas.

Autorka
(usiłując uspokoić oddech)
Jesteście cudowni!

Fred i George
(z niezachwianą pewnością)
Wiemy.

AKT II

Kilka godzin później. Uprzątnięte zaplecze Magicznych Dowcipów Weasleyów. W jednym kącie stoi fotel z podejrzanie wyglądającymi, wypalonymi dziurami, w którym siedzi Autorka. Fred i George opierają się o stół w drugim kącie pomieszczenia, trzymając w rękach jakieś notatki. Na środku stoi drewniany taboret.

Scena 1

Fred
(oficjalnie)
Prosimy kandydata numer jeden!

George
(zachęcająco)
Neville, wyjdź zza tej kotary!

Neville
(wychylając się zza zasłonki)
Dzień dobry.

Autorka
(sceptycznie)
On?

Fred
(uspokajająco)
Kobieto! Daj mu szansę! Jego potencjał jest…
(urywa)

George
(dopowiada po chwili milczenia)
… niezgłębiony.
(do Neville’a, wskazując krzesełko)
Neville, usiądź.

Neville
(niepewnie podchodzi na środek i siada na taborecie)

Fred
(zerkając do notatek)
Powiedz nam, dlaczego chciałbyś, by to właśnie o tobie napisano coś niekanonicznego?

Neville
(nieśmiało)
Chciałbym?

Fred
Oczywiście.

George
Każdy by chciał.

Fred
(półgębkiem)
Nie posuwaj się za daleko!

Autorka
(nieco zgorszona)
Tylko bez scen erotycznych. To ma być kategoria PG!

George
(wznosi znacząco oczy ku sufitowi)

Fred
No, dalej Nev, pamiętasz, o czym gadaliśmy przed chwilą? O tym, jak Joaśka niesprawiedliwie cię potraktowała?

Neville
(bez przekonania)
Mhm.

George
(lekko zniecierpliwiony)
Więc?

Fred
(bardziej zniecierpliwiony)
Zrobiła z ciebie ofiarę losu. A ty przecież jesteś odważny.

Neville
(zbity z tropu)
Jestem?

Fred
(łopatologicznie)
Przecież jesteś Gryfonem!

Neville
(niepewnie)
No t-tak.

Autorka
(kategorycznie)
Nie zgadzam się!

George
(niewinnie)
Żeby był Gryfonem?

Autorka
(z uporem)
Nie ma mowy!

Fred
(z lekkim zawodem)
Neville, zawołasz kandydata numer dwa?

Neville
(z ulgą)
To już wszystko?

George
(z westchnieniem)
Na to wygląda.



Scena 2

(Zza kotary wyłania się zgrabna dziewczyna o czarnych włosach.)

Fred
(z uśmiechem)
Cześć, Cho.

George
(szturcha brata, szeptem dodaje)
Miało być profesjonalnie!

(głośno, uśmiechając się do Autorki)
Przed panią kandydatka numer dwa, Cho Chang.

Autorka
(robi niezadowoloną minę)

Cho
(dyga z wdziękiem i siada na krzesełku)
Dzień dobry.

Autorka
(krzywi się)

Fred
Przedstaw nam swój punkt widzenia, Cho.

Cho
(roszczeniowo)
Chcę być blondynką.

George
(kaszle, po czym zwraca się do brata)
Taką wersję ustaliliście?!

Fred
Niezupełnie.

Autorka
(z irytacją)
Nie lubię jej. Nie będę o niej pisać!

Cho
(z determinacją)
Chcę mieć blond włosy i wyjść za Harry’ego!

(głos nie wiadomo skąd)
To niemożliwe!

George
(zirytowany)
A to kto?

Fred
(z westchnieniem)
Marta.

George
(marszcząc brwi)
Marta?

Fred
Jęcząca Marta. Uparła się. Chce…

(ten sam głos)
Sama powiem!

Fred
(kłaniając się w stronę kotary)
Ależ proszę. Tylko się pokaż.

Jęcząca Marta
(wyłania się pomiędzy bliźniakami)

Fred i George
(odskakując z obrzydzeniem)
Aaa!

Autorka
(z oburzeniem)
Mam pisać o niej? Przecież ona nie żyje!

Jęcząca Marta
(na granicy płaczu)
Tylko nie tak obcesowo! Może pani być bardziej uprzejma!

Autorka
(radośnie)
Ha! Ale nie muszę!

Cho
(wyraźnie zdenerwowana brakiem poświęcania jej uwagi)
Dlaczego nie mogę wyjść za Harry’ego?

Jęcząca Marta
(przewracając oczami)
...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin