Pan Zygmunt z Lasek - biografia Zygmunta Serafinowicza - ( 1897 - 1971 ) - praca zbiorowa.txt

(350 KB) Pobierz
Pan Zygmunt z Lasek 
 
 
   Zygmunt Serafinowicz 
      (1897 - 1971) 
  we wspomnieniach uczni�w, 
    koleg�w-nauczycieli 
       i przyjaci� 
 
 Warszawa 1990

PHU Impuls
Lublin 2004 rok

  Nie ma rzeczy wielkich i ma�ych, wa�nych i niewa�nych; wszystko jest wielkie i wszystko jest wa�ne, bo wszystko w przedziwny spos�b ��czy nas z tym co niesko�czone. 
 
Zygmunt Serafinowicz 
 
 
Od autor�w 
 
 
Pragn�c spe�ni� �yczenie przyjaci� Zygmunta Serafinowicza, Laskowskiego nauczyciela, rodzonego brata poety Jana Lechonia, podj�li�my pr�b� przybli�enia szerszym kr�gom Czytelnik�w sylwetki tego niecodziennego cz�owieka, kt�ry ju� w wieku dojrza�ym w��czy� si� w Dzie�o Matki Czackiej i ks. W�adys�awa Korni�owicza. W 1928 roku rozpocz�� prac� w Laskach jako jeden z tych ludzi, kt�rych poci�gn�a idea Matki El�biety, wiara w warto�ci przez ni� g�oszone, niepowtarzalna atmosfera �wczesnych Lasek. 
Laski by�y i s� zak�adem wychowawczym dla niewidomych dzieci i m�odzie�y, przygotowuj�cym ich do samodzielnego �ycia w �wiecie ludzi widz�cych. Wyros�a tu wsp�lnota z�o�ona z niewidomych oraz powsta�ego dla nich Zgromadzenia Si�str Franciszkanek S�u�ebnic Krzy�a, z ksi�y i �wieckich wsp�pracownik�w. Pierwsza i jedyna tego rodzaju wsp�lnota w kraju, maj�ca oparcie o dom rekolekcyjny i w�asne wydawnictwo. O�rodek ten przyci�ga� i przyci�ga wielu, gdy� we wsp�czesnej Polsce sta� si� pr�b� wcielenia w �ycie autentycznego chrze�cija�stwa. 
"Laski (...) s� jednym z tych miejsc w �wiecie, kt�rym dane by�o i jest - by� dla innych znakiem na drodze" - powiedzia� Tadeusz Mazowiecki. Poniewa� osobowo�� Zygmunta Serafinowicza by�a sama znakiem dla innych, my, kt�rzy Go znali�my, pragn�liby�my w tej ksi��ce utrwali� Jego posta� i przekaza� jej obraz do pami�ci i wyobra�ni tych, kt�rym nie by�o dane z Nim si� zetkn��. 
Pragniemy na tym miejscu wyrazi� wdzi�czno�� panu Tadeuszowi Mazowieckiemu, d�ugoletniemu bliskiemu Przyjacielowi Lasek - i pana Zygmunta - za u�yczenie dla tej ksi��ki tytu�u. 
Zaczerpn�li�my go z artyku�u drukowanego w "Wi�zi" w 1972 roku. Dzi�kujemy r�wnie� pani redaktor Aleksandrze Zgorzelskiej, zainteresowanej w szczeg�lny spos�b postaci� Jana Lechonia, za jej cenny wk�ad, wzbogacaj�cy opracowanie pozycji o Jego Bracie. 
Niema�� pomoc otrzymali�my te� od siostry Blanki W�salanki i pani Zofii Morawskiej, od prezesa Towarzystwa - pana W�adys�awa Go��ba oraz od pan�w: J�zefa Adama Kosi�skiego i Marka Kunickiego-Goldfingera. Im tak�e najserdeczniej dzi�kujemy. 
 
Zesp� 
 
 
W Laskach pod Warszaw� stworzono nowocze�nie poj�ty zak�ad dla ludzi ociemnia�ych, otwarty zarazem szeroko dla wszystkich szukaj�cych Boga, bez cienia najmniejszej dyskryminacji jakiegokolwiek rodzaju. Wok� (...) Lasek skupi�a si� grupa ludzi wybitnie inteligentnych, ciekawych, bardzo otwartych na �wiat i ludzi innych przekona�. 
 
J. K�oczowski, L. Mullerowa, J. Skarbek: 
"Zarys dziej�w Ko�cio�a katolickiego w Polsce." 
 
 
Rozdzia� I 
�rodowisko rodzinne, dzieci�stwo, m�odo�� 
 
 
Rodzina ojca Zygmunta Serafinowicza wywodzi�a si� ze �mudzi, ze spolonizowanych Tatar�w, osiedlonych zapewne jeszcze przez ksi�cia Witolda. Pierwszy znany nam z pisemnych dokument�w przodek Zygmunta, jego pradziad, Serafin Serafinowicz, przeni�s� si� na Podlasie i prowadzi� gospodarstwo rolne w Mi�dzyrzeczu Podlaskim. Tam te�, w 1793 r. urodzi� mu si� syn J�zef, p�niejszy dziadek Zygmunta. Koleje losu tego� dziadka, znane i wspominane w rodzinie, mog�yby s�u�y� za kanw� interesuj�cej powie�ci biograficznej. Maj�c 17 lat uciek� z domu do wojsk Ksi�stwa Warszawskiego, bra� udzia� w wyprawie Napoleona na Moskw�. Wzi�ty pod Berezyn� do niewoli, wcielony zosta� przymusowo do armii rosyjskiej i skierowany do s�u�by na Kaukazie. Zwolniony w 1815 r. zn�w wst�pi� do Wojska Polskiego w Kr�lestwie, dochodz�c do stopnia starszego wachmistrza w pierwszej baterii artylerii lekkokonnej. W Powstaniu Listopadowym bra� udzia� ju� jako podporucznik w pierwszym pu�ku piechoty liniowej, a po upadku Powstania po raz drugi znalaz� si� w szeregach armii rosyjskiej. Po wys�u�eniu w sumie pe�nych dwudziestu pi�ciu lat osiad� w �asku (obecnie woj. sieradzkie), tam zosta� drogomistrzem, o�eni� si� z Paulin� Jab�o�sk� ("�lachciank�", jak napisa� w jednym z zachowanych dokument�w) i mia� a� siedmioro dzieci, z kt�rych najm�odszy syn - W�adys�aw Dionizy - zosta� po latach ojcem Zygmunta. 
W�adys�aw Dionizy, urodzony w 1860 r., zmar�y w 1938 r., w m�odo�ci r�ne przechodzi� zmiany losu i zatrudnienia. Ustabilizowawszy si� wreszcie na dobrze p�atnej posadzie buchaltera w zarz�dzie drogi �elaznej warszawsko-wiede�skiej, podj�� dzia�alno�� spo�eczn� w Towarzystwie Kolonii Letnich. Poszukuj�c wsp�pracownik�w do tej bezinteresownej pracy pozna� pann� Mari� Niew�g�owsk�, nauczycielk� prywatn�, i w 1896 r. o�eni� si� z ni�. 
Matka Zygmunta pochodzi�a z rodziny drobnej szlachty podlaskiej, herbu Jastrz�biec, wywodz�cej si� z Niew�g�osza ko�o Radzynia i podobno skoligaconej z Billewiczami z Litwy. Ojciec jej chodzi� dzier�awami lub administrowa� wi�kszymi maj�tkami ziemskimi. Gdy mia�a 7 lat, w 1877 r., owdowia�y ojciec wys�a� j� do Warszawy na pensj� prowadzon� przez wujenk�, Zofi� z Hundius�w Raczy�sk�, gdzie nauczycielami jej byli ludzie p�niej chlubnie zapisani w dziejach kultury polskiej: Piotr Chmielowski, Bronis�aw Chlebowski, Adolf Dygasi�ski, W�adys�aw Smole�ski. �wiatopogl�d Marii z Niew�g�owskich Serafinowiczowej "ukszta�towa� wi�c nie dw�r ziemia�ski, lecz �rodowisko XIX-wiecznej, pozytywistycznej inteligencji warszawskiej"). Po uko�czeniu pensji Maria pracowa�a jako nauczycielka w szkole. By�a tak�e nauczycielk� domow�. W czasie I wojny �wiatowej uczy�a na pensji Jadwigi Sikorskiej (p�niejsze Gimnazjum im. Kr�lowej Jadwigi), po wojnie za� pracowa�a jako sekretarka w Pa�stwowym Instytucie Pedagogicznym, wreszcie jako urz�dniczka na Politechnice Warszawskiej. Zmar�a w 1942 r. 
Zygmunt by� pierworodnym synem tego ma��e�stwa. Urodzi� si� 15 maja 1897 r. w Milan�wku, gdzie w�wczas mieszkali Serafinowiczowie. W dwa lata p�niej, ju� w Warszawie, przyszed� na �wiat nast�pny syn, Leszek J�zef, przysz�y poeta, znany jako Jan Lecho�. W p�tora roku po Leszku ostatni syn - Wac�aw (1901-1946), literat, dziennikarz i filmowiec. 
Do roku 1912 rodzinie Serafinowicz�w powodzi�o si� do�� dobrze. Sta� ich by�o na utrzymanie kucharki i niani do dzieci. Rok 1912, w kt�rym to Kolej Warszawsko-Wiede�ska, b�d�ca dotychczas w dzier�awie u Polak�w i Polak�w zatrudniaj�ca, zosta�a wykupiona z r�k sp�ki przez rz�d carski, po�o�y� kres tej ustabilizowanej egzystencji. Ojciec Zygmunta, nie chc�c pracowa� "u Moskali", zrezygnowa� z korzystnej posady. Zmienia� s�abo p�atne prace, bra� dodatkowe zaj�cia, sprzedawa� stylowe meble wujenki swej �ony, ale i to z trudem wystarcza�o. W 1917 roku dosz�o do tego, �e z powodu braku pieni�dzy rodzina Serafinowicz�w musia�a si� sto�owa� w miejskiej garkuchni, co w owej epoce by�o spor� degradacj� spo�eczn�. 
Matka Zygmunta, dla kt�rej pieni�dze nie stanowi�y nigdy warto�ci nadrz�dnej, ze spokojem znios�a to nag�e pogorszenie warunk�w materialnych. W listach do swych bratanic pisa�a wtedy: "Co do mnie, to bior�c uszczuplenie dochod�w materialnych ze strony duchowej, powinni�my si� raczej cieszy� t� zmian�. Dziatwa nasza, otoczona dotychczas niemal zbytkiem, wcze�niej zetknie si� z �yciem twardszym, a to stanowczo wp�ynie dodatnio". (List Marii Serafinowiczowej do J�zefa Serafinowicza w Sieradzu. Cyt. za: J�zef Adam Kosi�ski: Album rodzinny Jana Lechonia (w druku). 
Sytuacja materialna rodziny poprawi�a si� dopiero od lipca 1918 r., a wi�c pod koniec I wojny �wiatowej, gdy 58-letni Dionizy W�adys�aw Serafinowicz obj�� posad� intendenta Domu Schronienia dla Starc�w �w. Ducha i Naj�wi�tszej Marii Panny na Przyrynku 4, Najstarszej, bo za�o�onej w XV wieku, tego rodzaju instytucji w Warszawie. Z tym stanowiskiem bowiem zwi�zane by�o s�u�bowe mieszkanie, co znacznie poprawi�o materialn� sytuacj� rodziny. 
Jako intendent Schroniska Dionizy Serafinowicz pokaza� co naprawd� potrafi: "w par� lat z zaniedbanego przytu�ku (...), ku zdumieniu i niemal zgorszeniu leniwego magistratu, zrobi� cacko, wz�r dla Europy - pisa� po latach, wspominaj�c ojca, Jan Lecho�. (...) Znalaz� r�wnie� czas na wznowienie pracy spo�ecznej. Jako cz�onek Komitetu Opieku�czego zabra� si� do pobliskiej szko�y miejskiej (na ul. Twardej 6), ca�y wolny czas tam sp�dza� i w par� lat sta�a si� ona wzorem dla innych szk�" (Jan Lecho�, Gaw�da o Starzy�skim, "Tygodnik Polski" 1943 nr 9.). Zaanga�owa� si� tak�e w organizacj� skautingu. 
Dom pa�stwa Serafinowicz�w to typowy dom inteligencji warszawskiej z lat popowstaniowych, korzeniami tkwi�cy w ziemia�stwie. Obok szacunku dla pozytywnej pracy na co dzie�, piel�gnowano tu idea�y powsta�cze i kult niepodleg�o�ci, �ywe tradycje s�u�by i pracy dla narodu. Rodzice Zygmunta byli reprezentantami polskiej inteligencji doby pozytywizmu. Charakteryzuj�c aur� moraln� i umys�ow�, w kt�rej wyrastali m�odzi Serafinowicze, Leszek okre�li� j� jako "�wiat codziennego po�wi�cenia, religijnego kultu wiedzy, naj�arliwszej pogardy dla pieni�dza" (Jan Lecho�. Dziennik, T. 3. Londyn 1973, s. 54.). 
"Ju� za mojej pami�ci ojciec z wielkim trudem uzupe�nia� bibliotek�, wszystko sz�o na nas, na nasze ubrania, dodatkowe lekcje, dobre wakacje. M�j ojciec by� cz�owiekiem przeci�tnym jako zdolno�ci, ale niezwyk�ym jako charakter, jako wiara w pi�kne has�a: po�wi�cenie, altruizm, patriotyzm, praca spo�eczna. Po�wi�caj�c dla nas wszystko, nie zyskiwa� przez to nawet naszej wdzi�czno�ci i niszczy� si�, cofaj�c si� intelektualnie i przez to nie mog�c by� po��danym dla nas towarzyszem. Wszystko to zrozumia�em p�no, szcz�ciem nie za p�no, bo mog�em ojcu w czasie jego choroby okaza� swoj� mi�o�� i szacunek bez granic i zastrze�e�" - pisa� o Dionizym W�adys�awie w cytowanej tu "Gaw�dzie o Starzy�skim" - Jan Lecho�. Zygmunt podobnie wspomina swego ojca, kt�ry chocia� do...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin