Wolnosc i wychowanie.pdf

(122 KB) Pobierz
Stanisław Judycki
1
Stanisław Judycki
Katolicki Uniwersytet Lubelski
Katedra Teorii Poznania
Wolność i wychowanie *
Klasyczny już dzisiaj fragment dziejów filozofii jako takiej, a
dziejów filozofii wychowania, filozofii edukacji i pedagogiki w
szczególności zawiera polemikę Johanna F. Herbarta z koncepcją wolności
obecną w pismach Immanuela Kanta. 1 Jak wiadomo, Herbart uznał za
fałszywą Kantowską ideę wolności transcendentalnej, zgodnie z którą
wolność ludzka ma polegać istnieniu spontanicznych aktów, nie
podlegających żadnemu przyczynowemu wpływowi z zewnątrz. Uznał to za
ideę błędną z racji empirycznych, a mianowicie, jak twierdził, wiemy z
doświadczenia, że można kształtować ludzi, że ludzkie ‘ja’, ludzka
świadomość, podmiotowość itp. są plastyczne, tzn. dają się kształtować
poprzez instrukcję, przykład itd. Z tego Herbart wyciągnął ogólniejszy
wniosek dotyczący relacji pomiędzy filozofią, w szczególności zaś
metafizyką, a wiedzą empiryczną: sądził, że dane empiryczne mogą
korygować koncepcje filozoficzne, a nawet wyprowadzać z manowców
błędną metafizykę. Z drugiej jednak strony, stał na stanowisku, że to
filozofia, a w szczególności etyka, powinny wskazywać, jaki jest cel działań
wychowawczych, zajmował więc klasyczne stanowisko normatywistyczne
na temat relacji pomiędzy filozofią a pedagogiką.
Dzisiaj cały ten spór może wydawać się już nieco przestarzały i, jak
niekiedy mówimy, czysto teoretyczny oraz dość partykularny, bo w końcu
dotyczy jednej z możliwych koncepcji wolności i, być może, ze względu na
swoją pryncypialność i aporetyczność, jest mało interesujący. Gdyby całą tę
Artykuł ten został opublikowany w P. Dehnel/ P. Gutowski (red.), Filozofia i pedagogika.
Studia i szkice , Wrocław: Wydawnictwo Naukowe Dolnośląskiej Szkoły Wyższej Edukacji
TWP we Wrocławiu 2005, s. 56-65.
1 Por. A. Hgli, P dagogik , [w:] J. Ritter (red.), Historisches W rterbuch der Philosophie ,
Basel: Schwabe & Co Verlag 1989, t.7, kol. 15-16.
260867909.001.png
2
kwestię chcieć analizować bliżej, to trzeba byłoby wejść w szczegóły
koncepcji wolności Kanta, jak również w szczegóły krytyki Herbarta. Gdy
jednak pominiemy te szczegóły, to sądzę, że istnieje, zasadnicza dla działań
pedagogicznych, o p o z y c j a p o m i ę d z y w o l n o ś c i ą a
w y c h o w a n i e m i że nie dotyczy ona tylko wychowywania młodzieży,
lecz także wychowania, któremu podlegają dorośli. Zrozumienie tej
opozycji uważam za doniosłe dla każdego dyskursu na temat pedagogiki i
dla każdego rodzaju praktyk wychowawczych. Inaczej mówiąc, kto ciągle
nie uświadamia sobie od nowa opozycji wolność - wychowanie, nie może w
pełni uczestniczyć w procesach wychowawczych w stosunku do młodzieży,
w stosunku do dorosłych, jak i w stosunku do siebie, bo przecież istnieje coś
takiego, jak samo-wychowanie.
Drugą rzeczą, która chciałbym przywołać, jest chrześcijańska
koncepcja, według której świat, w tym zarówno świat fizyczny jak i świat
kulturowy, został stworzony przez Boga jak środek mający służyć
wychowaniu ludzi i przygotowaniu ich w ten sposób do innej jakościowo
formy życia, którą nazywamy życiem wiecznym. Co więcej, zgodnie z
chrześcijańską doktryną, to Jezus Chrystus jest jedynym prawdziwym
wychowawcą, a dotrzymanie wierności wzorcowi, jaki stanowią Jego życie
i Jego nauka, jest zadaniem chrześcijańskiego wychowania i jedynym
sposobem dojścia do bycia, jeśli można tak powiedzieć, ‘porządnie
wychowanym’. Jak wiadomo, dzisiaj większość dyskusji na temat
wychowania jest jak najbardziej oddalona od tej koncepcji, rozgrywa się
bowiem na gruncie neutralności religijnej, tolerancji, wielokulturowości i w
wyniku tych czynników musi szukać metod i celów, które nie są wyraźnie
związane z określoną religią, metafizyką i antropologią. W związku z tym
istnieje tendencja do uniwersalizacji tzw. wartości chrześcijańskich do
postaci wartości ogólnoludzkich. Wszyscy znamy ten proces i wiele
paradoksów z nim związanych.
3
Powiązanie pomiędzy wspomnianą wyżej polemiką Herbarta z
Kantem a kwestią chrześcijaństwa i jego wzorców wychowania widzę w
następujący sposób: w o l n o ś ć t r a n s c e n d e n t a l n a w interpretacji
Kanta, którą jako błędną odrzucał Herbart, jest trafną koncepcją wolności
oraz sądzę, że do tak rozumianej wolności adresowana jest wychowawcza
rola świata pozaludzkiego i wychowawcza rola Chrystusa w
chrześcijaństwie.
Jako trzeci element składowy dyskursu zawartego w tym artykule
chciałbym przywołać cytat pochodzący z pism kardynała Johna H.
Newmana, gdzie opisany jest efekt, do którego prowadzi wychowanie, jak
mówimy, prawdziwego angielskiego dżentelmena. Cytat ten jest tak
intensywny pojęciowo, że aż ‘nie do wiary’. Newman pisze następująco:
„... prawie definicją dżentelmena jest to, iż jest on osobą, która nigdy nie powoduje
cierpienia. Ten opis jest jednocześnie wyrafinowany i, o ile można się nań zgodzić, trafny.
Dżentelmen jest kimś, kto głównie zajmuje się usuwaniem przeszkód utrudniających
swobodne i pozbawione problemów działania osób, które go otaczają. Prawdziwy
dżentelmen w jednakowy sposób starannie unika czegokolwiek, co mogłoby spowodować
zgrzyt lub zachwianie w umysłach ludzi, z którymi obcuje, czegokolwiek, co mogłoby
prowadzić do zderzania się opinii, do kolizji uczuć, do skrępowania lub podejrzeń, do
przygnębienia lub urazy. Jego zasadniczą troską jest sprawianie, aby każdy czuł się
swobodnie i komfortowo. Zawsze widzi wszystko, co dzieje się w jego otoczeniu: jest
łagodny w stosunku do nieśmiałych, delikatny w stosunku do obojętnych i pełen
wyrozumienia dla tego, co niedorzeczne. Zawsze potrafi sobie przypomnieć z kim
rozmawia; chroni przed nieodpowiednimi aluzjami i kwestiami, które mogłyby wywołać
irytację. Rzadko dominuje w dyskusjach i nigdy nie jest nużący. Lekceważy przysługi, gdy
je wyświadcza i sprawia wrażenie otrzymującego wtedy, gdy sam coś daje. Nigdy nie
mówi o sobie z wyjątkiem, gdy jest zmuszony, nigdy nie broni się za pomocą ciętych
odpowiedzi, nigdy nie ma uszu dla pomówień i plotek, jest drobiazgowy w poszukiwaniu
motywów dla osób, z którymi wchodzi w interakcję i interpretuje wszystko na ich korzyść.
W sporach, które prowadzi, nigdy nie jest złośliwy lub małostkowy, nigdy nie
wykorzystuje nieuczciwej przewagi, nigdy nie myli ostrych wypowiedzi lub odniesień do
osób z argumentami i nigdy nie insynuuje złych rzeczy, których sam nie ważyłby się
wypowiedzieć. Z powodu dalekowzrocznej rozwagi zachowuje zasadę starożytnego
mędrca, że powinniśmy tak się zachowywać w stosunku do naszych wrogów, jakby
pewnego dnia mieli stać się naszymi przyjaciółmi. Ma zbyt wiele doświadczenia, aby czuć
się obrażonym przez obelgi i jest zbyt dobrze wychowany, aby pamiętać obrazy oraz zbyt
bierny, aby żywić urazę. Jest cierpliwy, wyrozumiały i pogodzony z losem ze względu na
zasady filozoficzne, które przyjmuje; podporządkowuje się cierpieniu, ponieważ jest
nieuniknione, stracie bliskiej osoby, ponieważ jest nieodwracalna i śmierci, ponieważ jest
jego przeznaczeniem. Jeżeli angażuje się w jakąkolwiek kontrowersję, to jego
zdyscyplinowany intelekt powstrzymuje go od niegrzecznych głupstw właściwych
lepszym, lecz mniej wykształconym umysłom, które, jak tępe narzędzia, ciągną i
rozdzierają, zamiast elegancko ciąć, które nie dostrzegają sedna sporu, marnują swoją siłę
4
na błahostki, nie rozumieją przeciwnika i w wyniku tego kwestię sporną pozostawiają
jeszcze bardziej zawikłaną niż była na początku. Może on mieć rację lub nie, lecz jest zbyt
trzeźwy, aby być niesprawiedliwym. Jest tak prosty, jak jest przekonujący, tak zwięzły, jak
stanowczy. Nigdzie nie znajdziemy większej otwartości, rozwagi, pobłażliwości:
[dżentelmen] wczuwa się w umysły swoich przeciwników, usprawiedliwia ich błędy. Zna
zarówno słabość ludzkiego rozumu jak i jego siłę, jego kompetencje i jego granice. Gdy
jest osobą niewierzącą, jest zbyt głęboki i tolerancyjny, aby wyśmiewać się z religii lub
działać przeciw niej. Jest zbyt mądry, aby być dogmatyczny lub fanatyczny w swoim braku
wiary. Szanuje pobożność i poświęcenie; popiera nawet te instytucje, jako godne szacunku,
piękne lub użyteczne, w których sam nie uczestniczy. Oddaje cześć osobom duchownym,
zadowalając się odrzuceniem tajemnic bez ich atakowania lub potępiania. Jest rzecznikiem
tolerancji religijnej i to nie tylko dlatego, że jego filozofia uczy go patrzenia na wszystkie
formy wiary okiem niezaangażowanego obserwatora, lecz także z powodu delikatności i
subtelności uczucia, które jest towarzyszem [każdej] cywilizacji.
Nie znaczy to, że nie może być wyznawcą jakiejś religii na swój własny sposób,
nawet wtedy gdy nie jest chrześcijaninem. W takim wypadku jego religia staje się kwestią
wyobraźni i uczucia; jest ucieleśnieniem idei tego, co wzniosłe, majestatyczne i piękne,
idei, bez których nie mogłaby istnieć żadna wielka filozofia. Niekiedy uznaje istnienie
Boga, niekiedy zaś przyjmuje istnienie nieznanej zasady lub jakości wyposażonej w atrybut
doskonałości. Tego rodzaju umniejszenie swojego rozumu lub kreację swojej fantazji czyni
wtedy okazją dla tak wspaniałych myśli i punktem wyjścia dla tak zróżnicowanych i
systematycznych teorii, że wydaje się nawet być wyznawcą samego Chrześcijaństwa.” 2
Wydaje mi się, że odczucie, jakie powstaje w trakcie czytania tej
charakterystyki, jest odczuciem pewnego pociągania i odrzucania
jednocześnie, pociąga mianowicie stoicyzm postawy oraz wrażliwość na to,
co ludzkie we wszystkich aspektach, odrzuca od idealnego dżentelmena
jego rezygnacja i brak zaangażowania w cokolwiek, rezygnacja, a nawet
brak nadziei. Jest jeszcze coś, a mianowicie dobrze jest tu zilustrowana
plastyczność o której mówił Herbart, bo przecież nie jesteśmy skłonni
sądzić, że małe dzieci na wyspach brytyjskich rodzą się z powyżej
wymienionymi cechami, lecz że wszystko to jest wynikiem wychowania,
które rozgrywa się w kręgu wielowiekowej kultury. Wolność, którą
dysponują mali Brytyjczycy, nie byłaby więc wolnością w sensie
transcendentalnym, tzn. wolnością, na którą nie może mieć wpływu żadna
przyczyna zewnętrzna, lecz jest to wolność, która podlega kształtowaniu do
tego stopnia, że może przyjąć jako naturalne aż tak wyrafinowane sposoby
zachowania się. Gdy jednak pod maską tej nawet nieco karykaturalnej
dżentelmeńskości szukamy czegoś ostatecznego, gdy staramy się dociec jej
2 J.H. Newman, The Idea of a University , Oxford 1976, cyt. za C.E. Eckersley, England
and the English , London-New York-Toronto: Longmans, Green and Co. 1945, s. 33-34.
5
zasady, to wydaje się, że tym, co ją niejako napędza, jest ‘d y s t a n s ’. Przez
‘dystans’ rozumiem tu swoistego rodzaju przekraczanie każdego bodźca i
każdego uwarunkowania, każdych okoliczności i każdej sytuacji, zdolność
do trzymania się siebie niezależnie od zdarzeń, a więc wolność w sensie
transcendentalnym, to znaczy tę wolność, która, mimo że jest podległa
wpływom zewnętrznym i jest plastyczna, to ostatecznie okazuje się
podstawą wychowania i plastyczności. Jak to zwykle w filozofii, mamy
więc tu do czynienia z pewnym paradoksem.
Czy można w jakiś sposób rozwiązać powyższą trudność, a więc
wolności jako czegoś leżącego u podstaw plastyczności i podatności na
wpływ z zewnątrz, podatności na wychowanie, oraz wolności jako
autonomii wobec każdego wpływu zewnętrznego. Ktoś wyćwiczony w
meandrach filozoficznego myślenia, łatwo mógłby zauważyć, że
sformułowana w tytule tego artykułu opozycja ‘wolność - wychowanie’, jest
tylko zreformułowaniem problemu wolności ludzkiej po prostu, bo przecież
to, co nazywamy wychowaniem, to znaczy wpływem zewnętrznym na
czyjąś wolność, można równie dobrze pojąć jako problem, w jaki sposób w
ogóle coś takiego, jak wolna wola jest możliwe, a więc w jaki sposób
możliwe jest coś, co z jednej strony nie podlega żadnej zewnętrznej
determinacji, gdyż samo jest źródłem determinacji, a jednocześnie coś, co
ciągle podlega różnym rodzajom wpływu z zewnątrz, coś, co ciągle ‘ściera’
się z determinacją przyczynową w postaci wpływu świata fizycznego, w
postaci motywów rozumowych, popędowych, uczuciowych, wpływu innych
osób. Można się domyślać, że rozwiązanie tego problemu równałoby się
rozwiązaniu niesamowicie splątanego i ciągnącego się przez całe dzieje
filozofii problemu wolnej woli. Rozwiązanie takie musiałoby polegać na
znalezieniu p o d s t a w y w o l n o ś c i . Czy jednak wyrażenie ‘podstawa
wolności’ nie jest wyrażeniem wewnętrznie sprzecznym? Kant twierdził, że
tego rodzaju podstawa jest czymś niepojmowalnym, a pytanie o nią jest
wyrazem nadmiernej egzaltacji filozoficznej.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin