38kwkj_szachy(1).pdf

(942 KB) Pobierz
l{urjer Warszawski.
Kompanja w śmiech, zabrakło rymu Poecie...
„Cierpliwości"—dodał
z flegmą
Wę­
gierski:
„...sa, wtenczas dokreślę
Gdy mi wina prześle."
(1848, Nr
100).
Od lat kilku dział „Baniek mydlanych" zasilają dziś w Kurjerze Wło­
dzimierz Piaskowski, Jan Rutkowski i Rodoć (Biernacki).
o) Szachy.
Jest to najnowszy dział w szeregu rubryk Kurjerowych, wprowadzony
dzięki inicjatywie znanego prawnika, jednego z najwybitniejszych u nas
szachistów, p. Józefa Żabińskiego.
Przejawy życia szachowego u nas w po­
łowie bieżącego wieku, jako to: dwa wydania
„Strategiki" Krupskiego, zaprowadzenie ru­
bryk szachowych w pismach perjodycznych—
zarejestrować tu tylko wypada dla ścisłości
historycznej. W r. 1829 rzucono myśl urzą­
dzenia konkursu szachowego Warszawa—Kra­
ków, którego organem miał być Kurjer; kon­
kurs ten jednak do skutku nie przyszedł (1829,
N-ra 235, 250, 255, 283 i 312). Niejaki do­
piero ruch między tutejszemi szachistami obu­
dził się w roku 1867-ym za wpływem p. Szy-
Józef Żabiński,
mona Winawera, głównie wskutek jego powo­
dzenia na konkursie szachistów podczas wystawy paryskiej. Ruch ten
wytworzył pierwszy turniej warszawski 1868-go r. oraz wzmocnił chwi­
lowo działalność rubryk odpowiednich w prasie.
Wkrótce jednak wróciło wszystko do dawnego uśpienia. Drugim
bodźcem dla szachistów naszych było wyzwanie Warszawy w 1879-ym r.
przez Moskwę do rozegrania dwóch partyj korespondencyjnych. Po chlu-
bnem ukończeniu partyj tych w 1881-ym r. w kółku amatorów i mistrzów,
prowadzących takowe, powstała i dojrzała myśl urządzenia drugiego turnie­
ju warszawskiego 1883/4-go r., który, naturalnie, znów wywołał, wprawdzie
również na krótko, zainteresowanie w prasie i społeczeństwie; poczem na­
stąpił ponowny okres ciszy i zobojętnienia.
Z powyższych dwóch przejawów życia szachowego u nas, oraz wsku­
tek dzielnych a zaszczytnych występów za granicą p. Sz. Winawera (o in­
nych, którzy z Warszawą zerwali w zupełności, nie wspominamy) wiedziano
528
757869557.060.png 757869557.071.png 757869557.082.png 757869557.093.png 757869557.001.png 757869557.011.png 757869557.012.png 757869557.013.png 757869557.014.png 757869557.015.png 757869557.016.png 757869557.017.png 757869557.018.png 757869557.019.png 757869557.020.png 757869557.021.png 757869557.022.png
KSIĄŻKA JUBILEUSZOWA.
tam nieco o życiu tem w mieście naszem, lecz nie zajmowano się niem, bo
poprostu nie dawało żadnej treści. Powstawały wprawdzie nowe (lub kon­
tynuowano dawne) rubryki szachowe w pismacli perjodycznych, lecz z powo­
du braku materjału oryginalnego, same musiały zadawalniać się kompilacją
z pism specjalnych, zagranicznych.
Rzeczywiście, kompozytorów zadań więcej chyba niż trzech nie pra­
cowało (Amator, M. Hołub i S. Płoński), a i to nie bardzo...; partyj orygi­
nalnych również mało znajdujemy, chociażby dlatego, że ich nie zapisywa­
no; z książek specjalnych wspomnieć można jedynie o tłumaczeniu „Por-
tiusa"; dziełko zaś A. Helcina nie miało żadnej wartości.
Tak stały rzeczy, gdy z końcem r. 1887-go pojawiła się stała rubryka
szachowa w Kurjerze Warszawskim. Założyliśmy sobie wtedy zachęcić prze­
dewszystkiem szachistów naszych do zaznajomienia się z zadaniami szacho-
wemi, chociażby tylko biernie, t. j. przez rozwiązania. Osiągnąwszy ten cel,
musieliśmy z kolei rzecz}- przystąpić do akcji dla rozwinięcia twórczej
działalności naszych amatorów.
To też po wydrukowaniu „Teorji zadań szachowych"' (1892-go r.)
ukazały się wnet w Kurjerze prace nowych autorów: Marcina Winawera,
O. Jarosza (pseudonym; należy do cokolwiek wcześniejszych), Wacława Po-
tempskiego, Bronisława Kipmana, R. Lipskiego, A. Węgleńskiego, Sz. Lan-
dau, Edwarda Potempskiego, Maksymiljana Kipmana, J. Zwolińskiego,
W. Abkina, oraz dawniejszych: Amatora i .S. Płońskiego (pseudonym).
Naturalnie, młodszym i początkującym udzielać musieliśmy ciągłych wska­
zówek i objaśnień, już to w odpowiedziacli naszej rubryki, już to w listach
prywatnych; nie ustawaliśmy jednak w żmudnej pracy, która przyniosła
w rezultacie piękne owoce, bo gdy w dalszem rozwinięciu swej akcji ogłosi­
liśmy trzy konkursy na trzychodówki, wszystkie uwieńczone zostały świe-
tnem powodzeniem, większość nadesłanych zadań okazała się wytrzymującą
surową krytykę, a nagrodzone były, rzec można, bez zarzutu.
Nie zdziwiło nas też wcale ani natychmiastowe zainteresowanie się
zagranicy naszemi sprawami, gdy Wochenschach łub Schachzeitung opubliko­
wały ze wskazaniem źródła nagrodzone u nas zadania; ani uznanie peters­
burskich gazet, które również ze stosowną adnotacją pomieściły je u siebie—
bo to są rzeczy zasłużone i przez autorów i przez redakcję.
Dotychczas niewielu jeszcze mamy kompozytorów, ważny wszakże
początek jest już zrobiony, a przytem, nie ustając w dalszej pracy, możemy
się pocieszyć zasadą „non multa sed multum 1 .
Nie zaniedbując zadań, a szczególniej ich kompozycji, rubryka nasza
pomieszcza wszelkie wiadomości ze świata szachowego, informacje, intere­
sujące partje, zakończenia i t. d.
34
529
Książka Jubileuszowa.
757869557.023.png 757869557.024.png 757869557.025.png 757869557.026.png 757869557.027.png 757869557.028.png 757869557.029.png 757869557.030.png 757869557.031.png 757869557.032.png 757869557.033.png 757869557.034.png 757869557.035.png
1 {urjer 'Warszawski.
p) Zagadki.
Gwoli pożytecznej rozrywce czytelników Kurjer w r. 1826-m wprowa­
dził szarady, które obok „Rozmaitości" stale co środa były drukowane — na
końcu tekstu redakcyjnego.
Dwie pierwsze szarady tak się przedstawiały:
Pierwsze gdy zwrócisz, za pięć dni upłynie,
Drugie najlepiej lubim z Węgierskiej krainy,
Wszystko, godło tej Rodziny,
Która w Polszczę słynęła i do tych czas słynie.
(1826, N. 308).
Pierwsze litera. Drugie mówisz u Wexlarza,
Wszystko, Poduszką nędzarza.
(Znaczenie zeszłej szarady, Korwin).
(1827, N. 3).
Podając zagadnienie do rozwiązania, a w tydzień później i samo roz­
wiązanie, redakcja jednak nie przytaczała wykazu osób, które w rozrywce
szaradowej brały udział; zaznaczała tylko ogólnikowo, że np. „amatorowie
zagadek i szarad w mieście Końskich przysłali odgadnienie ostatniej zagad­
ki Pisarz, a z Ozorkowa i Czerska, że jest Światło; najwięcej zaś zgadza sic.
że istotne znaczenie tej dawnej zagadki jest Papier" (1830, N. 107). Zwy­
czaj przytaczania listy rozwiązujących zagadki utrwalił się dopiero w osta­
tnich łatach.
Starano się natomiast urozmaicać szarady przez nadanie im cech
aktualności: gdy np. nastąpiło w Warszawie odsłonięcie pomnika Kopernika,
w Kurjerze ukazuje się szarada „Kopernik" (1830, N. 121). Niewinna ta
zabawka wielką cieszyła się popularnością, której , ślady dostrzegamy
w dość częstej korespondencji redakcyjnej. Jako szczegół ciekawy, przy­
pomnimy z niej dwa momenty—jeden, gdy Kurjer, ulegając życzeniu swoicli
czytelników, próbował zamieszczać anagramy łacińskie, które naturalnie się
nie przyjęły, drugi, z którego dowiadujemy się, że zasada odrzucania arty­
kułów bezimiennych nawet względem szarad była stosowana (1847, N. 2).
Objawem tej popularności był też następujący charakterystyczny arty­
kuł Kurjera:
„Panic Szarucki" rzekł w przeszłą Środę P. Dezydery, o dwa kufle piwa bawar­
skiego zakładam się, żeś Acan ostatniej nio zgadł szarady''.
„Idzie..." odrzekł Szarucki,
uderzając pięścią w stół i dając wiadomy znak Franusi.
„A więc" dodał P. Dezydery:
530
757869557.036.png 757869557.037.png 757869557.038.png 757869557.039.png 757869557.040.png 757869557.041.png 757869557.042.png 757869557.043.png 757869557.044.png 757869557.045.png 757869557.046.png 757869557.047.png 757869557.048.png 757869557.049.png 757869557.050.png 757869557.051.png 757869557.052.png 757869557.053.png 757869557.054.png 757869557.055.png 757869557.056.png 757869557.057.png 757869557.058.png 757869557.059.png 757869557.061.png 757869557.062.png 757869557.063.png 757869557.064.png
KSIĄŻKA JUBILEUSZOWA.
„Oto przeszła szarada znaczy: półmis-ki, bo i półki i miski i półmiski wszystko do cho­
wania. „Za pozwoleniem, panie Szarucki; przecież półmiski nie do chowania, chyba żo
srebrne, a przecież o tom w dobrej kompanji nie może być mowy". „Darujcie Panowie",
Wtrącił w tem p. Aloizy, jak na mój głupi rozum, to się obaj mylicie, bo znaczenie prze­
szłej szarady jest stodoły, bo i stoły i doły i stodoły są do chowania. „No, już co na
doły, to się zgadzam", odrzekł P. Dezyderyusz, każdy z nas czy prędzej, ozy później zo­
baczy się z niemi, ale co stoły, to daruj Panie Aloizy, bod zatem koniecznie idzie, aby
w stole była szuflada"... „I aby było co chować do szuflady", dodał Szarucki. Od wnio­
sków do twierdzeń i od twierdzeń do wniosków, skończyło się na tem, że a conto osta­
tecznego roztrzygnienia, wypito dwa tuziny błogosławionych kufelków, a w tem przynie­
siono Kurjerka, z którego się pokazało, że znaczenie przeszłej szarady jest kokosze.
Dwaj antagoniści Dezyderego, zapłacili za piwo, ale Szarucki, nie mogąc mu tego daro­
wać, dodał wychodząc: „wygrał zakład, bo wygrał, ale dlatego, że szarada znaczy koko­
sze, czyli że i ślepa kura tran czasem na ziarno (1848, N. 90).
Uwzględniając żądania prenumeratorów, Kurjer stopniowo rozszerza
dział zagadek: w r. 1849-m obok szarad zwykłych podaje
„nadzwyczajne" (N. 285); w r. 1852-m „dogadzając życze­
niom czytelników", zapowiada druk szarad, nie tylko co
środa, ale i co niedziela (X. 330); w r. 1854-m zamieszcza,
„pragnąc zadosyć uczynić życzeniom czytelników", pierw­
szy logogryf (N. 104), w r. 1855-m spotykamy nieraz w je­
dnym numerze i szaradę i logogryf (N. 119), w r. 1867-m
zapowiada, że „obokszarad, anagramów 7 , zadań i logogryfów
A Zygmunt,
umieszczać będziemy niekiedy i rebusy dla urozmaicenia
tego rodzaju rozrywek umysłowych szanownym naszym czytelnikom (N.96)"
i rzeczywiście rebusy drukuje Kurjer przez cały ciąg redakcji Bogusławskie­
go, który był ich autorem, w r. 1869-m znajdujemy łamigłówki (N. 271),
wreszcie w r. 1868 (N. 28) czytamy w Kurjerze pierwszą szaradę premjową
z takiem omówieniem:
Redakcja „Kurjera Warszawskiego", chcąc amatorom Szarad do rozrywki dołączyć
i pożytek, postanowiła umieszczać w swem piśmie Szarady, za których rozwiązanie
udzielane będą nagrody w książkach. Uprasza jednakże osoby przynoszące rozwiązanie
ażeby, dla publicznej kontroli, dozwalały pomieszczać w Kurjerze imie, nazwisko i adres
swego mieszkania. Pierwszą z takich Szarad jest dzisiejsza, a nagrodą za jej rozwiąza­
nie komplet „Wolnych Żartów", zebranych przez Bocianów, z dodatkiem: Szpargałów.
Wszystkie te ulepszenia przetrwały do dni naszych, bo i dziś dział za­
gadnień posiada bardzo liczny zastęp zwolenników. Nieraz się zdarza,
iż w odpowiedzi na zagadnienie do nagrody — a takie zagadki premjowe
531
34"
757869557.065.png 757869557.066.png 757869557.067.png 757869557.068.png 757869557.069.png 757869557.070.png 757869557.072.png 757869557.073.png 757869557.074.png 757869557.075.png 757869557.076.png 757869557.077.png 757869557.078.png 757869557.079.png 757869557.080.png 757869557.081.png 757869557.083.png 757869557.084.png 757869557.085.png 757869557.086.png 757869557.087.png 757869557.088.png 757869557.089.png 757869557.090.png 757869557.091.png
Kurjer "Warszawski.
zamieszczamy co kwartał
redakcja otrzymuje po 300 do 400 listów
i telegramów.
Przed 20-ma laty redakcja miała dwócli
typowych przedstawicieli rubryki zagadek:
jednym z nich był niejaki Aleksander Zyg­
munt, stały „specjalista od szarad", dru­
gim, przygodnym amatorem dotąd żyjący
Aron Tenenbaum, który jeszcze za czasów
Kucza nawiedzał gabinet redaktora, zno­
sząc mu przeróżne kombinacje matematycz­
ne i zagadnienia liczbowe. Charaktery­
styczną tę postać pamiętają chyba wszyscy
współpracownicy dziennika, co najmniej od
lat czterdziestu; stary Aron bowiem całe-
mi godzinami przesiadywał w redakcji, pod­
suwając wszystkim do rozwiązania swoje
wynalazki szaradowe.
Aron Tenenbaum.
r) Meteor ologj a.
Spostrzeżenia meteorologiczne posiadają dziś pierwszorzędne znacze­
nie, zarówno dla rolnictwa, jak i dla przemysłu fabrycznego. Niestety, War­
szawa znajduje się w tern położeniu, iż dziennikarstwo tutejsze poprostu
nie jest w możności temu działowi informacyj uczynić zadość. Obscrwato-
rjum tutejsze zajmuje się spostrzeżeniami sy r stematycznemi, lecz nie zamie­
nia się niemi w drodze telegraficznej z obscrwatorjami innych miast. Gdy
więc postawienie prognozy dla całego kraju wymaga całego szeregu zesta­
wień danych, osiągniętycli w jednym i tym samym czasie przez wytyczne
punkty obserwacyjne, — brak tych zestawień uniemożliwia w Warszawie
czynienie przepowiedni meteorologicznych w sposób ścisły i naukowy. Po­
wiedzieliśmy „uniemożliwia" w tern znaczeniu, że koszta, jakie pociągnęłoby
za sobą otrzymywanie trzy razy na dzień telegraficznych bułetynów z Peters­
burga, Odessy, Konstantynopola, Wiednia, Berlina, Wrocławia, Rygi, prze­
rastają siły nawet takich instytucyj, jak obserwatorjum warszawskie.
Próbowaliśmy przed kilku laty ulepszyć dział spostrzeżeń meteorolo­
gicznych, i w tym celu zawiązaliśmy bezpośrednie stosunki telegraficzne
z obserwatorjum petersburskiem; kilkomiesięczna atoli praktyka wykazała
całą niedostateczność jednego, i to tak odległego, punktu dla stawiania jakich­
kolwiek przepowiedni. Z konieczności wróciliśmy do dawnego systemu...
532
757869557.092.png 757869557.094.png 757869557.095.png 757869557.096.png 757869557.097.png 757869557.098.png 757869557.099.png 757869557.100.png 757869557.101.png 757869557.102.png 757869557.103.png 757869557.002.png 757869557.003.png 757869557.004.png 757869557.005.png 757869557.006.png 757869557.007.png 757869557.008.png 757869557.009.png 757869557.010.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin