1
Kazimierz Moczarski
Rozmowy z katem
O KAZIMIERZU MOCZARSKIM (Andrzej Szczypiorski)
*
Po zakończeniu II wojny światowej władzę w Polsce objął rząd komunistyczny.
Wypełniając dyrektywy Stalina, podjął bezlitosną walkę z niezależnymi,
narodowymi ośrodkami. Rozpoczęły się prześladowania żołnierzy i oficerów AK,
którym udało się uniknąć śmierci z rąk Niemców. Więzienia zapełniły się
najlepszymi i najdzielniejszymi bojownikami walk z nazistowską przemocą.
Niewiarygodna perfidia Stalina podsunęła mu pomysł, niepojęty dla ludzi
wychowanych w normalnym, demokratycznym świecie. Uznał on za właściwe, by ludzi,
którzy w szeregach AK walczyli z hitlerowskimi Niemcami, traktować jako
sojuszników nazizmu. Oficjalna propaganda nazywała najlepszych patriotów
faszystami i pachołkami Gestapo. Oskarżano ich o współpracę z wrogiem i zdradę
narodu polskiego. Na podstawie sfabrykowanych oskarżeń skazywani byli na śmierć
lub długoletnie więzienie.
Procesy toczyły się w trybie niejawnym, a oskarżeni nie mieli prawa do obrony.
Pod wpływem fizycznych i duchowych udręk wielu wybrało samobójstwo. Inni
przyznawali się do niepopełnionych przestępstw, byle położyć kres cierpieniom.
Ludzie ci przeszli przez piekło.
Jednym z nich był Kazimierz Moczarski. 18 stycznia 1946 roku został skazany na
10 lat więzienia. Na mocy amnestii z roku 1947 kara ta została zmniejszona do
lat pięciu. W końcu listopada 1948 roku poddano go "piekielnym przesłuchaniom" w
więzieniu mokotowskim w Warszawie. Trwały ponad dwa lata. Ponieważ Moczarski był
człowiekiem niezłomnego charakteru, dręczono go ze szczególnym okrucieństwem.
Oprawcy byli bezsilni wobec jego męstwa i to potęgowało ich wściekłość. Aby
pognębić i złamać moralnie Moczars-kiego, umieścili go w jednej celi z generałem
SS Jurgenem Stroopem.
Stroop należał do osławionych, najbardziej brutalnych dowódców SS. Ciążyły na
nim zbrodnie wojenne i zbrodnie przeciw ludzkości. Był katem warszawskiego
getta, gdzie 19 kwietnia 1943 roku wybuchło powstanie. Na jego rozkaz setki
tysięcy Żydów wysłano do obozów zagłady, dziesiątki tysięcy wymordowano w
ruinach zdobytego getta. Schwytany po wojnie przez Amerykanów, został wydany
władzom polskim. W Warszawie czekał na proces. 23 lipca 1951 roku został skazany
na śmierć, a 6 marca 1952 roku stracony na szubienicy.
Stalinowscy dręczyciele wtrącili Kazimierza Moczarskiego właśnie do celi tego
człowieka.
Tak oto powstała sytuacja niemal szekspirowska. Przez 9 miesięcy, od 2 marca do
11 listopada 1949 roku, w jednej celi przebywali dwaj śmiertelni wrogowie.
Generał SS, który miał na sumieniu setki tysięcy niewinnych ofiar, i oficer
polskiego podziemia, który przez pięć lat walczył z nazizmem w obronie swej
ojczyzny i elementarnych zasad człowieczeństwa. Stalinowska brutalność i brak
skrupułów postawiły między nimi znak równości. Niewątpliwy morderca Stroop stał
się towarzyszem niedoli człowieka, który nie popełnił najbłahszego występku i
zawsze był odważnym, ofiarnym patriotą. Stalinowcy sądzili, że to właśnie
Moczarskiego duchowo złamie. Nie udał się jednak diabelski plan. Moczarski
przetrwał i tę torturę!
18 listopada 1952 roku został przez Sąd Wojewódzki w Warszawie skazany na karę
śmierci. "Przez dwa i pół roku w każdej chwili czekałem na kata" - pisze
Moczarski. W listach do Sądu Najwyższego relacjonuje przejmujące metody śledcze,
wymienia 49 rodzajów udręk fizycznych (przez 14 miesięcy przebywał w ciemnej
izolatce).
W marcu 1953 roku umarł Stalin. Stalinizm wszedł w stadium kryzysu. W
październiku tego roku Moczarski został ,,ułaskawiony" i skazany na dożywotnie
więzienie. Wyrok ten zakomunikowano mu jednak dopiero po dwu i pół latach.
Jlirgen Stroop został stracony. W lutym 1956 roku na słynnym XX Zjeździe KPZR
Chruszczow ujawnił zbrodnie Stalina. Rozpoczęła się "odwilż". Adwokaci Moczar-
skiego podjęli starania o rewizję wyroku. On sam został zwolniony z więzienia w
kwietniu 1956 roku. Był jednak przeświadczony, że to nie koniec jego sprawy.
Domagał się pełnego uniewinnienia i rehabilitacji, prostej ludzkiej
sprawiedliwości. W grudniu 1956 roku toczył się w Warszawie kolejny proces
Moczarskiego, którego celem była publiczna i ostateczna rehabilitacja. ,,W tej
sali nie jestem oskarżonym - to ja oskarżam!" - powiedział wówczas Moczarski.
W wyroku z dnia 11 grudnia 1956 roku sąd orzekł, że oskarżenie i skazanie
Moczarskiego oparte było na fałszywych dowodach, że skazany poddawany był przez
wiele lat uwięzienia torturom i udrękom, że jest on ofiarą stalinowskiej
tyranii.
Moczarski został całkowicie uniewinniony. Sąd w uzasadnieniu podkreślił, że jego
postawa jako człowieka i Polaka zasługuje na najwyższy szacunek i uznanie.
II
Od 1957 roku Moczarski pracował w Warszawie jako dziennikarz. Wiele czasu i
energii poświęcał problemom społecznym, głównie kwestii walki z alkoholizmem. W
1971 roku rozpoczął pisanie Rozmów z katem. Opublikował to dzieło w odcinkach na
łamach miesięcznika literackiego "Odra" we Wrocławiu. Wywołało ono natychmiast
żywy oddźwięk Czytelników. W tym okresie postalinowska ,,odwilż" w krajach
komunistycznych była już przeszłością. Znów dochodziły do głosu tendencje
totalitarne. W Polsce wzrastała rola policji politycznej. Rok 1956, kiedy
sprawiedliwość odniosła zwycięstwo nad stalinizmem, należał do historii.
Kazimierz Moczarski zmarł jesienią roku 1975. W tym czasie jego książka Rozmowy
z katem złożona w wydawnictwie PIW w Warszawie czekała na decyzję władz. Grono
przyjaciół zmarłego, ludzie, którzy nierzadko nawet się osobiście nie znali,
czynili zabiegi, by Rozmowy, ten jedyny w swoim rodzaju dokument historyczny,
trafiły jednak do rąk Czytelników. Ludzi tych jednoczyła znajomość z Moczarskim
i przekonanie, że jego śmierć nie może stanowić końca tego wyjątkowego losu.
Są dwie odrębne kwestie związane z książką Moczarskiego.
Sprawa pierwsza, to treść i znaczenie samego dzieła. Sprawa druga, to osoba
autora, jego postawa, charakter i przekonania. Książka ta powstała w mroku. A
przecież jest prześwietlona od pierwszej do ostatniej strony światłem tej
wyjątkowej osobowości. Dla skołatanej, chorej Europy naszych czasów mogą być
Rozmowy z katem drogowskazem człowieczeństwa.
Heinrich Boli w przedmowie do Archipelagu Gulag mówił o ,, boskiej goryczy
Sołżenicyna". W odniesieniu do dzieła Moczarskiego trzeba mówić o świętości i
tragizmie losu ludzkiego ujętego w tryby totalizmów. Czytelnik powinien sobie
uświadomić, że los Kazimierza Moczarskiego nie był wcale wyjątkowym losem w
połowie naszego stulecia. W gruncie rzeczy, w kategoriach historycznego
obiektywizmu, był to los nawet dość typowy. Moczarski należał do tej olbrzymiej
rzeszy Polaków, którym nic nie zostało oszczędzone.
Wyjątkowość tego człowieka, jego wielkość, wynika - jak w antycznych tragediach
- z postawy, ze sposobu, w jaki swój los przyjął, udźwignął i przezwyciężył.
III
Kiedy we wrześniu 1939 roku wybuchła wojna, Moczarski był młodym prawnikiem i
dziennikarzem. Sądzę, że nie odznaczał się wtedy niczym szczególnym, bo w tamtym
świecie, w którym ludzie nie byli wystawieni na ciężkie próby, można było
przeżyć wiele lat nie mając nawet pojęcia o istnieniu piekła. Na pewno był już
wtedy Moczarski człowiekiem prawym, o skrystalizowanych poglądach. Należał do
założycieli Klubu Demokratycznego w Warszawie, organizacji o wyraźnie postępowym
charakterze. Już wtedy były mu bliskie ideały socjalizmu, choć nigdy nie został
marksistą. W ogóle do teorii miał stosunek sceptyczny, ufał bardziej
praktycznemu doświadczeniu. Zapewne już wtedy, przed wojną, odznaczał się
stałością przekonań i nie znosił wszelkiej dwuznaczności. Myślał niezależnie, co
w owych czasach należało zresztą do cnót dość powszechnych.
Pozostaje pytanie - co to jest ład moralny? Moczarski przeniósł swoje sumienie
przez próby, o jakich współczesny człowiek nie ma nawet wyobrażenia. Zdecydowała
o tym wierność dla pewnych zasad humanizmu, osobista godność i poczucie honoru.
Kiedyś, zapewne pod wpływem przyjaźni z autorem tej książki, napisałem, że ,sumienia
nie tylko nie można kupić ani sprzedać, lecz nie można go również scedować na państwo,
naród, klasę - bo wtedy przestajemy po prostu istnieć jako ludzie".
Wróćmy jednak do autora tej książki.
IV
Jako oficer rezerwy Moczarski przebył na froncie kampanię wrześniową, a
natychmiast po klęsce, kiedy się Polska zawaliła pod naporem wojennej machiny
Hitlera, rozpoczął działalność konspiracyjną. Jego odwaga, prawość i charakter
sprawiły, że powierzono mu w pewnym okresie zadania wyjątkowe trudne i
delikatne. W ramach Kierownictwa Walki Cywilnej prowadził śledztwo w sprawach o
kolaborację. Można sobie wyobrazić, jak trudna była to robota. W warunkach
pełnej tajności zbierał materiały, na podstawie których poszczególni ludzie byli
sądzeni przez konspiracyjne sądy państwa polskiego. W rękach Moczarskiego ważyły
się więc ich losy. Musiał być jednocześnie oskarżycielem i obrońcą, bo
podejrzani nie mieli przecież pojęcia, że przeciw nim toczy się śledztwo. Musiał
tych ludzi obserwować, zbierać informacje, maksymalnie obiektywne, a przecież
kompletowane w tajemnicy. Musiał w każdej chwili pamiętać, że podejrzany
zagrożony jest wyrokiem śmierci, bo taka była kara za zdradę narodu. Ileż trzeba
było hartu, poczucia odpowiedzialności, ileż czujnego sumienia, aby w tym
mrokach, w atmosferze zagrożenia, codziennie narażając własne życie, uganiać się
za prawdą o innych ludziach, na których ciążył przecież zarzut nie tylko hańby,
ale współpracy z mordercami.
V
Walczył, zgodnie z sumieniem, o człowieczeństwo, demokrację i niepodległość
Polski. Narażał życie przez pięć lat okupacji, l sierpnia 1944 roku poszedł się
bić na powstańczej barykadzie. Przetrwał i to, choć brał udział w krwawych
walkach. Kiedy powstanie po 63 dniach
zostało stłumione przez oddziały SS generała von dem Bacha, nie poszedł do
niewoli, ale znów zaszył się w podziemiu. Armia Krajowa była rozbita, a ćwierć
miliona ludzi poległo w gruzach doszczętnie zniszczonej stolicy Polski. Kraj
musiał się borykać z nienowym, lecz coraz bardziej aktualnym problemem -
zbliżaniem się Armii Czerwonej. Ta armia stała bezczynnie u wrót Warszawy, kiedy
Niemcy masakrowali miasto. Stalin czekał cierpliwie, aby Hitler wymordował
wszystko, co w tamtej Polsce było patriotyczne, ideowe i niezależnie myślące.
...
kamilss18