Rzym 19.03.2010.doc

(52 KB) Pobierz

Rzym 19.03.2010, domy Efeba i inne…

Te przykłady (które są na stronie 106, której nie posiadam) dowodzą, iż w ostatniej fazie osadnictwa w Pompejach zauważalna zmiana zagospodarowania domów wynika raczej ze zmiany koncepcji generalnej domus’u, niekiedy modyfikacje te były bardzo silne. Stąd wniosek, że nie można bezkrytycznie przyjmować rozważań e. Dwyera dotyczących atriów w wiejskich domach w mieście(?wille rustica?), które nie biorą pod uwagę w wystarczającym stopniu sytuacji socjalnej właścicieli, ich pochodzenia oraz nowych osadników, którzy mieli tendencję do tworzenia struktur w stylu tradycyjnym.

Z tegoż tytułu ostatnie analizy pana K. Dunbabina przyniosły wartościowe sprostowania. Był też jakiś pan Schipper, który poszedł jeszcze dalej w tych analizach, twierdząc, że „odtąd” (zakładam, że napisane odkąd jest na stronie 106) atrium stało się tylko eleganckim „korytarzem”, a prawdziwą przestrzenią do przyjmowania gości (witania gości?) był perystyl. Wybaczcie, zdania są tak długie, że dziele je aby cokolwiek dało się zrozumieć. Anyway chodzi o to, że Dunbabin twierdzi, że rysuje się tendencja, która trwa aż do końca Republiki, według której atrium – o ile występuje, co nie zdarza się zawsze – jest częścią domu, którą owszem odwiedzamy, ale jest to tylko część tej ekskluzywnej trasy, którą pokonujemy odwiedzając jakiś dom, a nie docelowy punkt spoczynku (w przeciwieństwie do perystylu rzecz jasna). Trochę głupio, że nie wiadomo o jakim dokładnie okresie mówimy, ale trudno. Z resztą z tego tekstu wynika, ze różnica pomiędzy Schipperem  a Dunbabinem jest niewielka, nie wiem OCB dokładnie.

Ponadto widać coraz częściej, od pierwszych dekad imperium, że możliwość doprowadzenia bogatym włościanom pompejańskim wody z akweduktu do domów wywołuje modyfikacje i zmienia przeznaczenie perystylów. Generalnie I-II w. Av. J-C perystyle były postrzegane jako ogrody, gdzie Pan Domu z przyjaciółmi spacerowali i gaworzyli (lubię słowo).  Od tamtego czasu (chyba chodzi o ten wczesno imperialny okres) ta część środkowa perystylu, gdzie rosły roślinki, nie służy już do spacerów, lecz do podziwiania fontann (w związku z doprowadzeniem tych akweduktów). Widok na fontanny, baseniki, jeziorka, kanaliki itp. można było mieć np. z salonów czy trykliniów. Stąd też częste balustradki odgradzały środkową część (tą wewnątrz kolumn) od reszty, wskazując na brak dostępu. Kurwa, można by to wszystko przecież powiedzieć w dwóch nieskomplikowanych zdaniach… Pewnie autorowi płacili od ilości znaków albo słów. Prestiż, jaki dawała woda bieżąca był tak duży, że nawet po trzęsieniu ziemi w 62 roku, mimo, że większa część wodociągów była niezdatna do użytku ze względu na to, że była porozrywana lub zawalona (w sensie, że albo ten akwedukt nie miał ciągłości, albo coś na niego spadało, ale to nie istotne), wciąż stawiano i odbudowywano w perystylach wszelkiego typu fontanny, baseny, w których dno było malowane (wtf?) lub wykładane mozaikoloru niebieskiego – aby dać poczucie, że ta woda tam jest, w oczekiwaniu być może na ponowne się jej tam pojawienie (to zdanie tłumaczyłem dosłownie, ma 7 linijek a jest jednym z krótszych w tekście). Praktyka zaniebieszczania tych akwenów wodnych w perystylach znana jest z wykopalisk brytyjskich w domu Westalek (la Maison des Vestales).

Dla pełnego obrazu, trzeba nam rozkminić to co działo się po trzęsieniu 62 z domami komercyjnymi i rzemieślniczymi. Przytoczymy w związku z powyższym ostatnią fazę Domu Sallustiusza (casa di sallustio), o którym najstarsze wzmianki sięgają III-II wieku Av.j-c.  W ostatnich latach Pompejów część została zaaranżowana na oberżę. Piękny ogród który otaczał dom z trzech stron też został zajęty, w miejscu ogrodu pod koniec Republiki pojawił się dom, a ogród został skurczony do viridarium (wirydarz chyba po polsku) , które rozciągało się w północnym narożniku. W tymże wirydarzu znajdowało się letnie triclinium, dziwnie umiejscowione, podobnie jak w domu Efeba.

Reszta domu Salustiusza: na lewo od sieni thermopolium (2 na planie z książki), czyli taka buda fast foodowa jakby, dalej sale do spożywania (7). Wydaje się więc że tylko wschodnia część domu służyła do celów prywatnych. B to sklepiki (z lokum na półpiętrze). Z kolei na rogu insuli w zachodnim narożniku domu znajdowała się zupełnie autonomiczna piekarnia. Taki mix różnych przybytków sugeruje biedne i ciasne warunki mieszkaniowe i w pewnych aspektach bardzo skomplikowaną sytuację lokalową, gdyż trzeba sobie dodatkowo wyobrazić cały szereg pokoi znajdujących się na piętrze i kurwa już mnie szlag trafia na długość i zawiłość tego zdania. Kropka. To co dalej znajduje się w tym zdaniu ciągnącym się przez pół strony ja zawrę w kilku krótszych. Była sobie we wcześniejszych czasach jakaś inskrypcja, która opisywała taką sytuację, tzn taki dom. Inskrypcja mówiła o „Insuli Pansy”, gdzie właściciel zadeklarował chęć wynajęcia różnych części swojego domu na różne cele (różne przybytki), dopełniające się wzajemnie: tabernae czyli sklepiki, pokoje na piętrze przewidziane z tego co zrozumiałem dla jakiś gońców („godne członka kawalerii konnej”) i w środku tego wszystkiego oczywiście dom przedsiębiorczego pana Pansy. Generalnie sytuacje taką porównuje się do niejakiego CNAcośtam nie wiem bo strona nieodbita to końca, Alleiusa Nigidiusa Maiusa, który, streszczając najbliższe 15 linijek był po prostu dość dzianym, ważnym i szanowanym obywatelem – wniosek, że taki burdel w domu mógł być dochodowy. Ten wyżej wymieniony typ był jakimś VIPem w latach 55-5? (nie wiem bo nieodbite), ważne stanowisko w administracji całego miasta. Był tak dziany że sponsorował nawet spektakle w amfiteatrze.

W atmosferze prszedsiebiorczości charakterystycznej dla tego okresu, doszło także do tego, że bogaci posiadacze majątków wynajmowali części swoich willi wietrząc w tym interes. Jakiś szwab zajął się badaniem tego nienowego już zjawiska w wioskach w okolicy Wezuwiusza, tytułu nie przytoczę bo robi mi się niedobrze na jego widok.  Opisał on częstotliwość i scharakteryzował te wszystkie tabernae i te pokoje wynajmowane w domach. Wnioskuje ze pierwsze były udostępniane poziomy wyższe.

Dłogo niedoceniane, w tych małych spokojnych wioseczkach, obroty nieruchomościami nie przetrzymały wstrząsów z 62 i ten szwab Pirson pozwala nam dziś ocenić ich niezaburzony stan na przestrzeni sporego okresu czasu. Jednakowoż, jeśli podział na mniejsze części większych mieszkań nie ma dokładnego datowania, to co powszechnie zwane jest „ostatnią fazą miejską Pompejów”, trzeba przyznać,  mimo wszystko, że jest wiele poszlak, które mogłyby wskazywać na to, że to właśnie wtedy na kilka dekad przed erupcją 79 takie procedery zaczęły być popularne.

Teraz o domu jakiejś Julii Felix. W pewnej innej znanej inskrypcji z Pompejów ta babka przedstawia nam miejsce małego zespołu basenowego, który chwali ona za jego elegancję i szyk. Zrozumiałem, że ten elegancki zespół basenowy był prywatny w jej domu, aczkolwiek udostępniany klientom nie dość bogatym aby mogli mieć swoje własne przybytki tego rodzaju w domach, co więcej, w mieście, gdzie trzęsienie ziemi zniszczyło termy publiczne. Czyli słowem otworzyła prywatne termy. Oprócz tego w inskrypcji mamy wzmiankę o tym, że wynajmowała ona również tabernae, kwatery na piętrze, (cenacule) i zwykłe pomieszczenia. Oczywiście dla siebie zachowała i tak największą część domu. Widać czerpała z tego sporo kasy, bo w tym samym czasie strzeliła Se portyk z pilastrami kanelurowanymi z marmuru i z kapitelami korynckimi w jednym z rogów swojego ogrodu. Stara montwa szukała tylko jak się dorobić na tym, że było trzęsienie ziemi.

Innym zjawiskiem, które tyczy się niższych warstw społecznych, jest to, jak już wspominaliśmy, zajęcie domów (części?) przez ‘przedsiębiorstwa’ rzemieślnicze.  Głównie szwalnie, farbiarnie, lub piekarnie. Dom Pannetiere’a (?) został niedawno zbadany przez włoską ekipę, która wydała monografię insul 3 i 4 w 6-stej części Pompejów. Dom wyposażony w atrium toskańskie, po trzęsieniu 62 przerobione na tetrastyl  (czyli chyba 4 kolumny stojące samopas, podobno częsty zabieg w Pompejach), posiadał również całkiem klawy hortus (L) (część ogrodu w domu mieszkalnym). Można zobaczyć jak bez większego skrępowania, duże przestrzenie (pomieszczenia) zostały zaadaptowane do celów wytwarzania chleba.  De facto chodzi o późniejszą strefę przede wszystkim, gdyż ogród był przeznaczony na żarna. Śmiesznie bo było tam tak mało miejsca że te żarna nie mogły się obracać wszystkie w jednym czasie, były zbyt blisko jedne drugich. Ale to i tak pikuś przy tym, że przyległe ze sobą części były ze sobą nieskomunikowane… Rozplanowanie było kiepskie. W dawnej jadalni wychodzącej na ogród znajdował się piec do chleba (J), w innym salonie były stajnie dla koni które obracały żarnami (M), ale wodopój był zupełnie gdzie indziej ©. Tylko to miejsce, gdzie wyrabiali ciasto było normalnie, bo w dawnej kuchni (N). Nie wiemy do końca do czego służyły pozostałe pomieszczenia wokół atrium, ale przypuszcza się, że dla piekarza i jego rodziny, który miał również sklepik. Nie wykluczone również że pokoje na piętrze były wykorzystywane do przetrzymywania mąki i zbóż..

Rozumie się samo przez się, że tego typu poważne zmiany zagospodarowania nie zmieniły tylko wystroju wewnętrznego i zewnętrznego domów, ale odmieniły całkowicie atmosferę, jaka dotychczas panowała w miastach: Pompeje – i w mniejszym stopniu Herkulanum – stały się, na krótko przed swoim zniknięciem, małymi przemysłowymi miasteczkami, gdzie niewątpliwie przetrwały insule rezydencyjce, ale były mniej rozległe, mniej okazałe, mniej bogate niż w poprzednich dwóch wiekach.

Spotykało się tam nawet, począwszy od lat poprzedzających trzęsienie 62, bloki (kamienice, domy) czynszowe, tak rozległością, wielkością i złożonością nieporównywalne z tymi którymi możemy zaobserwować w insulach Ostii w poprzednim wieku (skąd tu nagle ta Ostia?!), ale nie świadczące mniej o zmianach w społeczeństwie i demografii miasta. Widzieliśmy już to w Herkulanum w domu Gratycjusza? (casa a Graticcio). Jest to również małe wiejskie miasteczko, bliske Naples, które może nam zaoferować najbardziej obrazowy przykład domu(kamienicy czynszowej z I wieku naszej ery.

Tu akapit o Insula Orientalis II z Herkulanum. Nie chce mi się już tego tłumaczyć więc napisze tylko to co uważam za najważniejsze :P.  Ta insula to insula tanich mieszkań. Jest taka jak widać na obrazku 104. Od strony ulicy sklepiki (chyba jubilerzy), piekarnie, obok nich 3 do 4 poziomów mieszkań. Po trzęsieniu 62 mieszkania zostały zniszczone i nieodbudowane, więc w 79 nie zachowało się zbyt wiele informacji do analiz.

Nie można mówić, że te czynszówki miały jaki kol wiek wpływ na te z Ostii i Rzymu. Większe i lepsze mamy już z II wieku p.CH. i być może jeszcze wczesniej. Ale Analizujac otrzymane dane archeologiczne którymi dysponujemy, Insula Orientalis II i tu nie wiem bo obcięte ale chodzi o to ze jest to jedna z pierwszych tak konkretnych potwierdzonych zalozeń tego typu. Jest to odbicie zjawisk społecznych i gospodarczych.  Bla bla bla podsumowanie, niech każdy sobie sam podsumuje, nic odkrywczego tu nie ma a jest sporo ucięte na kserówce.

To tyle, pozdro

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin