Zagrożenia duchowe.pdf

(5147 KB) Pobierz
st10 padziernik8.indd
Cena 4,50 zł
V V V V V V V V V V V V V V V V V V V V V V V V V V T T T T T T T T 0 0 0 0 0 0 0 0 0 0 0 0 0 0 0 0 0 0 0 0 0 0 0 0 0 0 0 0 n n n n n n n n n n a a a a a a a a a a a a a a a a a a a a a a a a a a ł ł ł ł ł ł ł ł ł ł ł ł ł ł ł ł ł ł ł ł ł ł ł ł ł ł ł ł d d d d d d d d d d 6 6 6 6 6 6 6 6 6 t t t t t t t t t t t t t t t t t t t t t t t t y s s s s s s s s s s s s s s s . e e e e e e g g g g g g g g g g g g g g g g g g g g g g g g g g .
I I I I I I I I I S S S S S S S S S S S S S S S S S S S S S S S N 1 1 1 1 1 1 7 7 7 7 7 7 7 7 7 7 7 7 7 7 7 7 7 7 7 7 7 7 73 4 4 4 4 4 4 4 4 4 4 4 4 4 4 4 4- 5 5 5 5 5 5 5 5 5 5 5 5 5 5 5 5 5 5 5 5 5 5 5 5 4 6 6 6 6 6 6 6 6 6 6 6 6 6 6 6 6 6 6 6 6 6 6 6 6 6 6
VAT 0% nakład 6 tys. egz.
ISSN 1734-5464
NR 10 (40)
październik
2010
miesięcznik dla rodziców
Uwikłanie
– nękanie
– opętanie
Szkoła wiedźm
i czarownic?
k ł d
Temat numeru:
Nowe zagrożenia
duchowe
Cena 4,50 zł
C e n a 4 , 5 0 ł ł ł ł ł ł ł ł ł ł ł ł ł ł ł ł ł ł ł ł ł ł ł ł ł ł ł ł
VAT 0% nakład 6 tys. egz.
ISSN 1734-5464
350848112.027.png 350848112.028.png 350848112.029.png 350848112.030.png 350848112.001.png 350848112.002.png 350848112.003.png 350848112.004.png
Spis treści
Wydawnictwo Sióstr Loretanek
Dyrektor Wydawnictwa – s. Andrzeja Biała. Redaktor naczelny – s. Jolanta Chodorska
Opracowanie gra czne – Agnieszka Karolak
Adres Wydawnictwa i Redakcji: ul. Żeligowskiego 16/20, 04-476 Warszawa
e-mail: sygnaly @ loretanki.pl
Redakcja: tel.: 22 673 50 96
Prenumerata: tel.: 22 427 34 27; 22 673 58 39; fax: 22 612 93 62
Konto: PKO BP IV/O W-wa nr 74 1020 1042 0000 8102 0009 6396
Redakcja nie zwraca materiałów niezamówionych. Zastrzegamy sobie prawo do skracania artykułów oraz zmiany tytułów nadesłanych tekstów.
www.loretanki.pl
350848112.005.png
UWIEDZENIE NA ŻYCZENIE?
Jeszcze niedawno różni postępowcy szydzili z takich pojęć jak: „dusza”, „duchy” czy
„świat duchowy”, że to niby wytwory dewocyjnej wyobraźni. I nagle zwrot – modna
wśród nich stała się wiara w „duchowe energie”, „duchowych przewodników”, „du-
chowe inicjacje”. Z tym że ten swoisty „duchowy jarmark” nie ma wiele wspólnego
z Duchem Świętym, za to o wiele więcej z magią, czarami, a nawet demonami.
Jednak ukrywa się to pod pseudonaukowymi nazwami: terapii, treningów, relaksa-
cji, medycyny alternatywnej, wyższych stanów świadomości etc. Reklamuje się to
jako rewelacyjną drogę na skróty do nadludzkich mocy, sprawności, potencji, błogo-
stanów, wręcz samozbawienia. Po te drogi i dróżki na skróty sięgają nie tylko głupie
dzierlatki, ale nawet matki dla swoich dzieci. Bo „coś w tym jest”, „komuś pomogło”,
„nic w tym złego”. Skutków od razu nie widać, ale bywa, że tak dzieje się duchowe
uwiedzenie czy zniewolenie z różnymi, trudnymi do uleczenia skutkami. Szczególnie
podatne na to są dzieci. Dlatego trochę wiedzy o tym i czujności aż się prosi, gdy
zaczynamy się gubić w „duchowych” ofertach i promocjach.
Wszystko, co kwestionuje Kościół w praktykach pseudomedycznych, psychotera-
peutycznych czy duchowych, powinno być odrzucone.
Każda metoda, terapia, praktyka proponująca coś „na skróty”, „alternatyw-
nie”, w oparciu o „wschodnie” sposoby powinna być traktowana nader ostrożnie
i sprawdzana (najlepiej w katolickich źródłach).
Wymiar duchowy człowieka określa nauka Kościoła, uzdrawiać może go Bóg
poprzez sakramenty, a rozwijać człowiek poprzez modlitwę, liturgię i zaufanie
Bogu.
„Umiłowani, nie dowierzajcie każdemu duchowi, ale badajcie duchy, czy są z Boga,
gdyż wielu fałszywych proroków pojawiło się na świecie”. (1 J 4, 1)
Redakcja
Fot.: Agata Borajkiewicz
1
www.sygnalytroski.pl
350848112.006.png 350848112.007.png 350848112.008.png 350848112.009.png 350848112.010.png 350848112.011.png 350848112.012.png 350848112.013.png 350848112.014.png
Krystyna Sztramska
Najlepszy
opiekun
Michał odłożył w pośpiechu pędzel. Gwał-
towne walenie do drzwi mogło znów sprowoko-
wać sąsiadów do niepotrzebnej interwencji.
– Ale tu fajnie – Hiena wpadł pierwszy do
mieszkania. Za nim wpakowała się reszta paczki.
Rozejrzeli się wokół, cmokając z podziwem. Rze-
czywiście było się czym zachwycać. Krwisto-
czerwone meble, czarne ściany i su t.
– Super, Majkel – Wódz poklepał Michała
po plecach. – Ustawmy więc sprzęt, powieśmy
amulety i talizmany. Niech ktoś zapali świece.
Duchy już na nas czekają.
Skinęli głowami. Michała zalała fala szczę-
ścia. Bardzo się starał, by grupa go polubiła,
zaakceptowała.
– Jak stara? – Wódz zapytał tak jakoś bez
emocji.
– Dobrze, chyba dobrze – zająknął się
Michał. – Obiecałem, że będę ją tam często
odwiedzał…
– Daj spokój – Wódz zarechotał nieprzyjem-
nie – chatę zapisała? Zapisała. Teraz to może cię
pocałować…
Michał zaczerwienił się. Twarz babci stanęła
mu nagle przed oczami. Patrzyła na niego załza-
wionymi oczami jak wtedy, gdy zostawił ją pod
opieką pielęgniarek w domu starców. Była taka
kochana. Ale ona potra ła tylko odmawiać te
swoje różańce i słuchać Radia Maryja, a Michał
potrzebował przy sobie kogoś silnego, odpowie-
dzialnego, na kim mógłby się wesprzeć i na kogo
mógłby liczyć.
– Majkel, kładź serwetę – Wódz stał nad
nim z talerzem w ręku – przecież chciałeś się
dowiedzieć, co u starych słychać. Jak sobie w za-
światach radzą.
– Oki – odezwał się drżącym głosem – tylko
najpierw otwórzcie piwo…
Obudził się w środku nocy. Siedział sam
pośród porozwalanych wokół butelek, przewró-
conych krzeseł i obok wywróconego stolika.
Świece w metalowych puszkach zaczęły już
dogasać, ale jeszcze rzucały dziwaczne cienie na
ściany. Michał podniósł się z trudnością. Wy-
pity alkohol jeszcze dawał o sobie znać bólem
głowy i trzęsącymi się rękami. Michał z trudem
zaczął przypominać sobie wczorajszy wieczór.
Jakieś magiczne rytuały i głos Wodza próbują-
cego przywołać mamę i tatę. Wszystko to jakieś
wulgarne, diabelskie i tajemnicze. Wywołujące
niepokój i lęk.
Michał zaczął pomału ustawiać sprzęty,
zbierać walające się po podłodze butelki. Ser-
wetkę ze stolika trzeba będzie uprać. Babcia
sama dziergała ją na szydełku. Michał podniósł
ją i niespodziewanie dla samego siebie przytulił
do serca. Poczuł zapach babcinych rąk, prawie
usłyszał jej szept.
Jezu, dlaczego jej tu przy nim nie ma? Dla-
czego posłuchał Wodza i namówił babcię na ten
dom starców? Pozbył się jej, zdradził ją za cenę
mieszkania.
– Babciu – załkał bezgłośnie, wtulając twarz
w chropowatą tkaninę.
Nagle z serwetki coś wypadło. Michał schylił
się i podniósł z podłogi obrazek, na którym ja-
kiś skrzydlaty rycerz w lśniącej zbroi unosił nad
głową srebrną lancę. Przy nim wtulony w jego
płaszcz stał jasnowłosy chłopczyk. To przecież
zdjęcie jego, Michała, jak miał dwa latka! Bab-
cia musiała je tu dokleić. I jeszcze coś napisała
po drugiej stronie: „Archaniele Michale, opie-
kuj się moim wnusiem, nawet gdyby o tobie
zapomniał”.
Michał jęknął, jakby ktoś ugodził go w samo
serce. Kiedy był mały, babcia często opowiadała
2
350848112.015.png 350848112.016.png 350848112.017.png 350848112.018.png 350848112.019.png 350848112.020.png
mu o Archaniele Michale. Był dumny,
że nosi jego imię. Ale później, gdy ro-
dzice tak nagle zginęli w wypadku
samochodowym, zaczął go obwiniać,
że im nie pomógł, że ich nie uratował.
Ale on, Michał, przecież żyje, ktoś go
jednak ochronił, choć i on był w tam-
tym aucie. Nagle w sercu Michała coś
zadrgało, coś się rozjaśniło. Jeszcze raz
przyjrzał się postaci na obrazku. Z twa-
rzy Archanioła Michała biła jakaś nie-
zwykła siła i wielka moc. Wódz przy
nim wyglądał jakoś blado i nijako.
Michał westchnął głęboko i sięgnął
po telefon.
– Stało się coś? – zapytała przestra-
szona babcia.
– Znalazłem twojego Archanioła
Michała – wydusił ze ściśniętym gar-
dłem Michał – i tęsknię za tobą. Chciał-
bym, żebyś wróciła do domu.
W słuchawce zaległa cisza, a póź-
niej odezwał się czuły głos:
– Tylko czy ty sobie ze mną pora-
dzisz, Michałku?
– Przecież nie jestem sam! – zawo-
łał z dziwną u niego siłą. – Archanioł
Michał na pewno mi pomoże…
3
350848112.021.png 350848112.022.png 350848112.023.png 350848112.024.png 350848112.025.png 350848112.026.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin