Egzorcysta ks. Piotr Glas - Spotkanie z egzorcystą, rekolekcje RCS 29.07.2011 r.docx

(61 KB) Pobierz

 

Wykład księdza Piotra Glasa (Polaka, egzorcysty, który od 20 lat pracuje w Anglii) z dnia 29 lipca 2011 r. w ośrodku rekolekcyjnym Arka w Gródku nad Dunajcem, podczas rekolekcji Ruchu Czystych Serc,

pt. „Spotkanie z egzorcystą

 

Módlmy się teraz do Św. Michała Archanioła.

„Święty Michale Archaniele

(…) Tak, jak już wcześniej powiedziałem, kiedy mówimy o świetle musimy też widzieć ciemność i ją wyeliminować, nie czcić, nie chodzić w ciemność, ale ją wyeliminować. Mieszkam w Anglii, pracuję tam od 20 lat. W Zjednoczonym Królestwie w diecezji Portsmouth, jestem sam na 10 milionów ludzi, tyle ludzi mieszka w mojej diecezji, 4 hrabstwa.

Przyjechałem tutaj, żeby nie tylko się z wami podzielić, ale żeby też coś zdobyć, zdobyć waszą radość. Pamiętajcie jedną rzecz: tam, gdzie jest radość, tam nie ma miejsca na szatana. Tam, gdzie jest smutek, tam diabeł działa. I dotyczy to wszystkich: księży, młodych czy starych ludzi. Tam, gdzie jest radość, jest życie, tam nie ma miejsca na szatana. Tam, gdzie człowiek jest nieszczęśliwy, markotny, tam szatan atakuje. Tam, gdzie jest radość, on od tego miejsca, od tej osoby, trzyma się daleko, albo tak się wkurza, że po prostu nie może… jeżeli ktoś ma w sobie takie duchy, to gdy jest radość, one z człowieka wychodzą, gdyż dłużej nie mogą wytrzymać.

(…) Jak jeżdżę do Medjugorje, to ostatniego dnia płaczę, gdyż wiem, że muszę wrócić do tzw. świata. Mówię: Panie Jezu, coraz trudniej mi jest wracać do tego świata, do tego wariatkowa, które na co dzień spotykamy. Tych wszystkich anomalii, w których żyjemy i które my widzimy, ale wasze koleżanki i koledzy powiedzą: to jest normalny świat, to wy jesteście nienormalni.

Moi drodzy, jestem tu dzisiaj z wami, aby podzielić się moim doświadczeniem. Tak jak powiedziałem pracuję w diecezji Portsmouth i tam założyliśmy krąg egzorcystów i spotykamy się dość regularnie. Nazywają nas „Czarna Eskadra” – taki mamy przydomek. Spotykamy się w podziemiach katedry, modlimy się i dyskutujemy. Jak wiecie Londyn jest drugim po Neapolu, satanistycznym miejscem na świecie. Londyn jest jednym z największych centrów satanizmu. To dzieje się w podziemiu. Ludzie zjeżdżają się tam z całego świata i to, co oni wyprawiają, tego oczywiście świat nie widzi. Tam, gdzie ja mieszkam, jest odprawiana czarna magia. Mówi się o tym: to jest dla turystów, to jest atrakcja turystyczna. Są takie miasteczka, gdzie co drugi sklep to jest jedna wielka magia. Od kul kryształowych do ksiąg czarów, cokolwiek chcesz kupić. Gdy tamtędy przechodzę, to ciarki po mnie przechodzą, od razu czuję wstręt, chce się stamtąd uciekać. Te tereny są bardzo nieprzyjazne dla nas chrześcijan. Chrześcijaństwo w Anglii jest w mniejszości, zaś Kościół katolicki zupełnie, ale Kościół katolicki jest najmocniejszy wśród wszystkich innych istniejących kościołów chrześcijańskich. Kościół Anglikański jest już w tej chwili w totalnej rozsypce. Kościół katolicki jest więc najmocniejszy i jest też najbardziej atakowany.

Kto to jest Egzorcysta? Jest to ksiądz mianowany przez biskupa z mandatem do odprawiania egzorcyzmów. Kiedy egzorcysta dostaje ten mandat, działa jak biskup. Kiedy ja egzorcyzmuję, czy błogosławię, robię to trzy razy, tak jak robi to biskup w czasie egzorcyzmu. To jest biskupa zadanie, nie moje, egzorcyzmować. Spotkałem tylko jednego biskupa, który egzorcyzmuje. Pozostali są zajęci – przynajmniej u nas w Anglii – na mityngach, otwarciach, poświęcaniach i przemówieniach. Jest jeszcze wiele miejsc, gdzie nie ma egzorcystów. Na całą Anglię jest nas 15, a Anglia ma 80 milionów ludzi. Wyobraźcie więc sobie, ile tam jest młodzieży, ile tam jest ludzi, którzy są zagubieni, a nas jest tylko 15. W tym – ja spotkałem ich – kilku trzeba trzymać, gdyż są już wiekowi. Ja mam dwie parafie, którymi muszę się opiekować. 95 tysięcy ludzi w parafii i jestem sam, plus odprawianie egzorcyzmów. Czasami wracam do domu i nie wiem, jak się nazywam. Mało tego, to wszystko jeszcze trzeba robić w obcym języku, nie ma nic po polsku. To nie są parafie polonijne, to są parafie miejscowe. Czasami idę do łóżka i mówię: Panie Jezu, ja już nie mam siły. A następnego dnia mój współpracownik rano w biurze mówi: Jest telefon i trzeba coś zadziałać. Ja mówię: ale ja nie mam siły. I w momencie, gdy mówię: nie mam siły, wówczas ten na dole się cieszy, gdyż wtedy wie, gdzie jest mój słaby punkt.

Egzorcysta ma broń. Egzorcysta nie jest sam. Egzorcysta jest to człowiek, który działa w imieniu Kościoła. Dlatego jest różnica między egzorcystą, a ludźmi, którzy zajmują się uwolnieniami. Każdy za was może robić uwolnienia. Nie trzeba do tego być kapłanem, nie trzeba należeć do żadnego ruchu, każdy z was… ale odradzam, jeżeli nie ma macie o tym pojęcia. Nie radzę wkraczać na terytorium wroga, jeżeli nie wiecie, gdzie ten wróg jest. Jednakże możecie to robić, z mandatu Chrztu Świętego. Egzorcysta jest to człowiek, który atakuje szatana personalnie. Kiedy modlicie się o uwolnienie, modlicie się do Boga, aby uwolnił tą osobę od czegoś tam. Egzorcysta działa bezpośrednio. Ja nie modlę się do Boga: Panie Boże uwolnij… Ja rozmawiam z szatanem. I tu jest wielkie niebezpieczeństwo. Żeby rozmawiać z szatanem, trzeba być do tego przygotowanym, żeby stanąć twarzą w twarz z demonem, potrzebny jest trening, potrzebna jest podstawowa wiedza.

Powiem szczerze, że film z Hopkinsem pt. „The Rite” podobał mi się. Szczególnie momenty egzorcyzmów, oczywiście niektóre rzeczy zaczęły się robić głupkowate, ale niektóre z tych scen były prawdziwe. Kiedy człowiek patrzył na schemat… rzeczywiście tam było to najlepiej pokazane ze wszystkich filmów dotyczących tej tematyki. Dużo ludzi naogląda się filmów i myśli, że tak właśnie wszystko ogląda. Część jest prawdą, część nie jest prawdą, ale powiem wam szczerze: walka jest niesamowita. Są dwa ryty: Ryt, który jest z 1614 roku i Ryt, który jest z 1998 roku, poprawiony za pontyfikatu Jana Pawła II. Ryt poprawiony – tak mówią egzorcyści – jest tyle wart, co proca. Stary Ryt – to jest ciężkie działo. Ja używam – mam pozwolenie z Watykanu – Starego Rytu, Rytuał Rzymski. Ile razy odprawiałem egzorcyzmy i odprawiałem Nowym Rytem, no to się śmiał ze mnie. Skończyłem już ryt, a on się nawet jeszcze nie ujawnił. Kiedy używam Starego Rytu, w pewnym momencie zaczyna się walka. Dużo egzorcystów, włącznie z ks. Amorthem, krytykowało ten Nowy Ryt, że został okrojony, że został bardzo osłabiony, ale oczywiście nie ryty są ważne.

Egzorcyzm to nie jest Sakrament. Sakrament może odprawiać kapłan lub diakon, który może nie być w łasce uświęcającej. To jest nawet niezależne od jego wiary – Sakrament jest ważny. Nawet ksiądz, który nie jest już księdzem, gdyby odprawił Mszę, Msza jest ważna, ale niegodziwa, ale Jezus przychodzi. Gdy chodzi o egzorcyzmy, to nie jest Sakrament. Najważniejszą w egzorcyzmie jest wiara egzorcysty i oczywiście modlitwa. Kiedy egzorcysta nie jest dysponowany, niech lepiej trzyma się z daleka – nie ma szans. Ja nie walczę z jakimś bokserem, tylko walczę z bytem niesamowitym. Dlatego bardzo ostre są kryteria. Jeżeli nie jesteś w stanie tych kryteriów spełnić, to lepiej się do tego nie bierz. I księża dzielą się na takich, którzy nie wierzą w diabła (przepraszam, ale trzeba to powiedzieć). Spotkałem takiego w mojej poprzedniej parafii. Pozmieniał nawet ryty do chrztów, gdzie jest modlitwa egzorcyzmu, to jest tzw. Mały Egzorcyzm. Pomyślałem: czemu on pozmieniał ryty do chrztów i sam sobie porobił swoje? Pierwsze, co zrobiłem, to popatrzyłem na modlitwę egzorcyzmu. Nie było tam ani słowa o szatanie. Nie pamiętam już, co on tam nawstawiał? Nie wierzą, nie ma diabła, dla nich są to tylko bzdury, po prostu wymysł człowieka. Są księża, którzy w coś tam wierzą i mówią, że zło to jest dla dobra, ale się tym nie przejmują kompletnie, nie nauczają o tym. Następna grupa kapłanów niestety, to są tacy, którzy wierzą, ale się boją. A nuż coś mi się stanie, lepiej z nim nie zadzierać. Wierzą, ale się boją – strach. No to, diabeł ma już ich w swoim ręku. No i oczywiście są tacy, którzy wierzą i próbują coś mówić, ale ja zawsze mówię, że trzeba mieć poduszkę w tyłku, bo on cię będzie tak kopał… i każdy tego doświadczył. I na to trzeba być przygotowanym. Jeżeli masz miękki tyłek, lepiej się do tego nie bierz. I jest następna grupa, która idzie na całość. To są tzw. „szaleńcy Boży”, którzy się nie przejmują, są na to gotowi, ale muszą być z Chrystusem… jeżeli człowiek sam się zacznie zabieraćja jestem nikim, jestem jak każdy z was… jeżeli sam się zacznie zabierać, już nie żyje. Kiedyś powiedział mi diabeł w czasie egzorcyzmu: jesteś trupem! Powiedział mi dokładnie: jesteś trupem, bo ci dzisiaj kark skręcę! To mi powiedział. Z nim nie ma żartów, nie można się zachwiać, trzeba iść na całość, po prostu powiedzieć: zamknij się, i iść dalej.

Gdy ktoś mnie się pyta, czy się boję, odpowiadam: po ludzku tak, ale z Chrystusem się nie boję. Po prostu się boję, bo wiem, że przeciwko mnie są całe legiony, które chcę mnie wyeliminować. Jest taka książka pt. „Zakonnicy diabła”. Jest to prawdziwe świadectwo. Nie znam się na Polsce, ale na Anglii i Stanach Zjednoczonych, gdyż tam jeżdżę i wiem od mojego przyjaciela, że to, co w niej jest napisane, jest prawdziwe. Jest on niesamowitym, starszym księdzem. Spotkałem go ostatnio w Massachussets. Nazywa się ten ksiądz MacManus i wykłada na Georgtown University w Nowym Jorku. I on powiedział: to jest 5 prawdziwych przypadków, pięciu egzorcystów – pięć trupów. Nie polecam czytać tą książkę, gdyż jest ona nieprzyjemna, ale to nie jest żart, to naprawdę nie jest zmyślone – to jest prawda.

Pierwsza rzecz, znany slogan – nie wierzę w Boga. Jeśli nie wierzysz w istnienie diabła, no to on już cię ma. Jeżeli twoi koledzy i koleżanki nie wierzą w istnienie diabła, no są już w jego posiadaniu. Jeżeli nie wiesz kim jest wróg, no to jak się możesz obronić? Idziesz wtedy na wszystko. Są talizmany, religie wschodu, różnego rodzaju muzyczki… mało tego, są grupy, ale musisz wiedzieć, kim jest przeciwnik i każdy kapłan musi to wiedzieć. Jeżeli kapłan nie wie, gdzie jest przeciwnik i nie wie, co ten przeciwnik chce zrobić, ma coraz mniejsze szanse na prawdziwe duszpasterstwo w duchu Ewangelii.

Następną rzeczą jest zawierzenie Panu Bogu. Tu nie ma może. Albo wierzysz i zawierzasz Mu swoje życie, albo nie. Ktoś mnie kiedyś zapytał: wierzę w Pana Boga, wierzę w diabła, w końcu komu mam wierzyć? Jest różnica między: wierzę w Boga, a zawierzam się Bogu. Ja nie zawierzam szatanowi, chyba że podpiszę z nim cyrograf. Wierzę w Boga i zawierzam Bogu. Diabłu nie zamierzam zawierzać, ale wierzę w jego istnienie. Dlaczego Jezus powiedział na początku Kościoła, co jest w Ewangelii: Idźcie na cały świat, głoście Ewangelię, uzdrawiajcie chorych, wyrzucajcie złe duchy. Pytanie: co dzisiaj niektórzy księża robią? Zabunkrowani w pięknych plebaniach, wysokie siatki, mury, psy spuszczone, tylko do kościółka…

Mój przyjaciel, wspaniały człowiek, bity ze wszystkich stron, niesamowity ksiądz z Bostonu, miałem okazję u niego mieszkać. On ma radio i codziennie ma audycję pt. „W porę i nie w porę”. Przez 20 minut daje takie katechezy... Mam wszystkie jego nagrania i od czasu do czasu słucham ich. Co ten facet mi opowiadałto co mi mówił, to jest obłęd, po prostu obłęd, jak on jest bity, a najbardziej przez Kościół… bo mówi „W porę i nie w porę”, głosi Ewangelię, bo on idzie i się modli nad ludźmi, bo on ma czas siedzieć w kościele. Nie jest egzorcystą, ale ma czas, ma czas dla ludzi, ma czas ich wysłuchać. Dla nas kapłanów, jest to wyrzut sumienia: co my robimy? Mamy głosić Ewangelię, a może głosimy ją do tych samych starych ludzi, już nie mamy siły iść dalej. Pamiętam jedną z jego nauk, w której mówił „take land”, czyli zdobywaj ziemię, nie siedź w miejscu. Nie zabunkruj się w plebanii, nie zabunkruj się w kościele, czy w jakiejś grupce… Idź i zdobywaj, nie siedź, zdobądź się na wysiłek. Takich kapłanów diabeł się boi. On się nie boi księdza, który siedzi na plebanii. On się nie kogoś, kto jest ciepły, letni.

Diabeł jest świetnym strategiem. Kiedy dochodzi do egzorcyzmu, to nie jest ciepła modlitwa „Aniele Boży, Stróżu mój…”, ale jest to walka na śmierć i życie, bo wchodzisz na jego terytorium. Jeżeli postawisz stopę na jego terytorium, musisz wiedzieć, że on cię ugryzie. A dlaczego tak się dzieje, bo ludzie są ciekawi. Wiecie z kim mam najwięcej do czynienia? Z młodymi ludźmi w wieku od 15 do 25 lat. To jest najbardziej niebezpieczny czas dla ludzi na opętania, 15 – 25, 26, 27 lat. Dlaczego? Bo 15, to już Bierzmowanie, które – jak to wielu mówi – jest uroczystym pożegnaniem się z Kościołem w obecności biskupa. Wtedy to właśnie wielu młodych mówi Kościołowi: Do widzenia! I zaczyna się dla nich okres poznawania. Wiem od kolegów w Anglii, że 90% Polaków, nie chodzi tam do kościoła. Pytam się więc: gdzie są katechezy, gdzie jest wysiłek księży…?

Do psychiatrów w Anglii są tak długie kolejki – mam znajomą lekarkę w Cardiff, z którą współpracuję, pracuje ona w dużym szpitalu psychiatrycznym. Kolejka do niej jest tak duża, że na każdego człowieka ma ona od 5 do 10 minut. Ona mówi do mnie: słuchaj my prawie nic nie wiemy na temat chorób psychicznych, ale żeby nie wyjść na głupków, musimy coś dać. Nie wolno nam wypuścić pacjenta, któremu nie wiemy co jest. Nie wolno nam – wg angielskiego prawa – odesłać żadnego pacjenta do księdza… ale ja, ksiądz, do psychiatry wysyłam. I ona do mnie mówi: ja wiem, ja wiem, że połowę młodzieży, którą przyjmuję powinnam wysłać do ciebie, bo oni nie mają żadnej psychicznej choroby. No i co się dzieje z taką dziewczyną, czy chłopakiem? Wypalają ci na czole „schizofrenia” i masz ją w papierach do końca życia.

Kiedyś poszedłem bez koloratki do (miałem tylko Pana Jezusa w kieszonce) Zakładu Psychiatrycznego. Wiadomo, kto jest nienormalny, ten nie reagował. I w pewnym momencie idzie jakiś pacjent i do mnie: ty sku…, ty taki i owaki… Dlaczego? Bo mnie księdza widzieli? Nie, bo czuli obecność Najświętszego Sakramentu. Także widzicie, tak to dzisiaj na Zachodzie wygląda, wszystko jest unaukowione. Kto cierpi – ja? Nie, cierpią ci ludzie zamknięci w tych Zakładach Psychiatrycznych.

Tak jak powiedziałem, diabeł jest wielkim strategiem, jest taktykiem. Co on ci mówi? Jesteś fajny, jest super. Można to porównać do zastrzyku znieczulającego, który przed zabiegiem robi dentysta. On ci wbija taki zastrzyk i jest przyjemnie. Po co ci jakieś tam zgłębianie wiary, po co ci rekolekcje? Idź do kościoła, ale do niego nie wchodź, postój sobie pod kościołem, będziesz miał zaliczone, będziesz sobie mówił: jestem dobrym katolikiem. Wiedz jednak, że diabeł nad tym czuwa, mówiąc ci: jesteś bezpieczny.

Jest takie powiedzenie wśród pilotów: perfekcyjny lot w kierunku miejsca katastrofy. I można je zastosować do życia duchowego: jest wszystko fajnie, super, jesteś taki z siebie zadowolony, ale nie zauważasz, że na końcu tej drogi jest ściana i jak w nią walniesz, to już nie będzie co z ciebie zbierać. Taka jest taktyka szatana. Wiem to nie tylko ze swojej praktyki, ale również z wielu konferencji. Dzięki temu, że w kościołach nie ma kapłanów tylu, którzy by na poważnie – ja nie oskarżam tutejszych, polskich kapłanów, ale tam w Anglii nie ma kapłanów, którzy by na serio to wzięli – potraktowali ten problem. Wiecie, co mówią do mnie księża? A to wiesz, to jest jakiś ten… to już twoja sprawa, nie moja. Ksiądz jest lekarzem pierwszego kontaktu. Jeżeli masz problem, to nie idziesz od razu do Kurii, do egzorcysty, od tego jest proboszcz, to on powinien przeprowadzić wstępny wywiad. A oni mówią, że to nie jest ich sprawa lub nie mają czasu i odsyłają ciebie gdzie indziej. Niektórzy nie wierzą, inni się boją. No to ja mam za nich to wszystko robić? Przychodzą do mnie ludzie, z którymi siedzę niejednokrotnie po dwie godziny, zachowując się jak lekarz i pytając o wszystko, ale to nie jest moja robota, ja to robię z dobrej woli. Kiedy masz poważniejszy problem, idź do swojego proboszcza, on musi ocenić, czy odesłać ciebie do specjalisty. Gdy boli cię coś w boku, nie idziesz przecież od razu do specjalisty, do chirurga czy ortopedy, idziesz do lekarza, który da ci skierowanie. Taka sama analogia jest w życiu duchownym.

Wiecie, jaki jest jeden z najważniejszych punktów w strategii szatana? Samotność – dzisiaj ludzie są bardzo samotni. Znacie facebook… 2000 znajomych – ach, jaki ja jestem popularny! Czego na tym facebook’u nie wypisują! A wiecie, ile tak naprawdę macie przyjaciół? Mało. Spotykałem ludzi, którzy na facebook’u mają po kilkaset i więcej znajomych i wiecie, co się okazywało… że tak naprawdę, tych przyjaciół mają kilku, a pozostali, to są tylko tacy kumple z internetuale przecież ja jestem taki rozrywany, taki popularny! A właściwie, to jesteś samotny.

Samotność zabija kapłanów, kiedy nie ma łączności z Chrystusem. Są otoczeni ludźmi, 10 tysięcy parafian, ruch, dużo się dzieje. Diabeł ci mówi: człowieku, zobacz jak jesteś popularny, o co ci chodzi, zobacz ile robisz roboty. A wieczorem wracasz do siebie i płaczesz… bo jesteś samotny… chyba, że masz życie duchowe, że w twoim sercu jest Jezus. Szatan prowadzi do piekła samotności. To jest jego cel – piekło samotności. Odrywa ciebie od Chrystusa i odrywa od innych i jesteś sam ze swoimi problemami. I zaczyna się walka, zaczyna się słuchanie muzyki, słuchanie różnych guru, szukanie nirwany, cuda wianki… prowadzi to do samotności i wtedy on ciebie już ma. To jest strateg, on znieczula, on oślepia… albo podprowadza cię, mówiąc: chodź, chodź… i ty idziesz. A on nie uderza ciebie zaraz na granicy, on cię wpuszcza, byś jak najbliżej podszedł, ale nie zauważasz, że cię osacza, czeka i w odpowiednim przystępuje do uderzenia. I jest już za późno, żeby uciec. Nie masz broni, nie wiesz, co się dzieje i on w tym momencie już cię ma.

Szatan działa na strach i emocje. Emocje są częścią ludzkiego życia. Kiedy się boisz, on to wie. Czy wiecie, że on zna każdą waszą myśl? Ja tego doświadczyłem. Byty pozaziemskie nie komunikują się żadnym językiem: polskim, angielskim. Kiedyś egzorcyzmowałem chłopaka. Siedzę nad nim, klęczę cały mokry, brudny, opluty i nagle coś sobie pomyślałem, a on mówi do mnie: ty sku... nawet o tym nie myśl! Nawet o tym nie myśl, jesteś za mały, jesteś gnojem, żeby się do mnie zabierać, nawet o tym nie myśl! Nie wypowiedziałem nawet słowa.

Kto mnie się zapytał, czy diabeł zna przeszłość? Zna, ale ujawni tylko tą przeszłość, z której się nie wyspowiadałeś. I to jest moc Sakramentu. Myślicie, że spowiedź, to jest wypowiedzenie kilku zdań do księdza? Nie. Jeżeli nie wyspowiadałeś się z czegoś, on ci to wypomni. Dlatego przygotowanie do egzorcyzmu: egzorcysta i wszyscy asystujący muszą iść do spowiedzi, nie ma zmiłuj się. Bo w czasie egzorcyzmu diabeł cię tak wyśmieje, że będziesz uciekać. A znam przypadki, kiedy to wiali drzwiami i oknami. Znam przypadek księdza, który wziął się do egzorcyzmu. Jak diabeł przy wszystkich ludziach dookoła zaczął wyliczać, co on w swoim życiu zrobił, to wyszedł nie zamykając drzwi. Musisz iść do spowiedzi! Czy diabeł zna przyszłość? Nie, nie zna przyszłości. Jeżeli zna twoją przeszłość, to najszybszy na świecie komputer jest niczym w porównaniu z jego kalkulacją. On sobie szybko oblicza, jaka może być twoja przyszłość, jej prawdopodobieństwo. Na tym działają media. Diabeł nie zna twojej przyszłości, nie ma takiej władzy, tylko Pan Bóg zna twoją przyszłość. Wie jednak, co robiłeś w przeszłości.

Pamiętam, jak w czasie jednego egzorcyzmu diabeł powiedział mi, co zrobiłem, kiedy byłem w szkole podstawowej… ale wiecie jakie są jego sztuczki? Kiedy wymawia wasze grzechy, miesza prawdę z kłamstwem. On będzie na głos mówił rzeczy, które zrobiłeś, z tymi, których nie zrobiłeś, ale nikt dookoła nie będzie o tym wiedział. Dlaczego? Bo chce ciebie zniechęcić, żebyś się do tego nie zabierał. Dlatego tu ukazuje się nam moc Sakramentu Spowiedzi. To nie jest teoria, to nie jest wymysł Kościoła katolickiego, to jest przez wielu egzorcystów doświadczane. Także jest to bardzo ważne. Także są to byty doskonałe, Lucyfer, który niesie światło i wszystkie demony wysyłane są tu do nas, aby nas zgubić.

Jakie są stopnie diabelskiego posiadania… Pierwsze jest udręczenie. To jest najbardziej podstawowa rzecz – udręczenie człowieka. Nawet dzisiaj, od rana bardzo bolała mnie głowa. Myślę sobie: to pewnie pogoda. A potem poszedłem do kaplicy i nie mogłem „Zdrowaś Maryjo” zmówić, ale mówię: nie zniechęcisz mnie i tak tam (sala wykładowa rekolekcyjna) dzisiaj pójdę. I bez przerwy coś. Czasami mówię do ludzi: trzymajcie się ode mnie z daleka, dzisiaj nie mogę z nikim dyskutować. I wiem o tym, i nie, że jestem zestresowany czy nerwowy. I czuję to, czuję, że ktoś za mną łazi, przechodzi przez to każdy egzorcysta. Każdy z was też to przechodzi. Jesteście dręczeni przez grzech. Jesteście w kościele i nagle podczas Podniesienia stają ci przed oczyma najbardziej perwersyjne obrazy i myślisz sobie: co się ze mną dzieje? Jest podniesienie, a tu jakaś roznegliżowana panienka przede mną staje, albo jakieś inne… Nie martw się, to nie jest opętanie, to nic, że to jest w tobie. Po naszych rekolekcjach, to się stanie, będziecie tego doświadczać, nawet na rekolekcjach. To, co mówił ksiądz Mieczysław: będziecie ospali, nie będzie się chciało wam przychodzić. Pamiętajcie, jest diabelska opresja, to jest właśnie udręczenie.

Drugie jest zniewolenie i ono jest gorsze. Kiedy człowiek zostaje zniewolony, wtedy np. wali się jego firma, nagle pojawia się jakaś choroba, nagle… takie rzeczy cięższego już kalibru, tzn., że ktoś zaczyna się za ciebie zabierać. Im bardziej wkraczasz na jego terytorium, tym bardziej on zaczyna działać.

Ostatnie jest opętanie. Jest bardzo rzadkie. Bardzo często ludzie mówią, że opętanie, to jest zniewolenie. To, że ktoś zainfekował się złymi duchami poprzez słuchanie muzyki, to nie jest od razu opętanie. Wiecie, jakie jest kryterium… gdy ktoś do mnie przychodzi i mówi: księże ja potrzebuję egzorcyzmów, gdzie się umówimy? Ja do niego wtedy mówię: u psychiatry. Dlatego jest taka zasada, którą zapamiętajcie: jeżeli ktoś prosi o egzorcyzmy, to jest psychiczny. Człowiek opętany, nigdy nie przyjdzie do księdza prosić o egzorcyzmy. Człowiek opętany…

Kiedyś mi się zdarzyło o 4 rano, dzwonek, myślę sobie: kto tam jest? Patrzę, stoi znajomy chłopak. Zszedłem więc na dół i pytam się go: o co chodzi? Siadł na plebanii i zaczął płakać. Pytam się go: co się dzieje? A on mówi: nie wiem, potrzebuję pomocy… Przeszedł przez całą zatokę, 3 km w lutym, w samym tylko T-shircie. Wyszedł z imprezy, mocno naładowanej różnymi… nie był pijany. Wziąłem go do kaplicy, cały się trząsł, 16 lat chłopak. Mówię do niego: siadaj. Wyciągnąłem tylko rękę… Jezus, Maria – kaplica zdemolowana. Wiecie, co się zaczęło dziać? Wziął obraz „Jezu ufam Tobie” i roztrzaskał go, dobrze że nie było szkła. I nagle mówi: masz swojego mistrza! To już nie był on. Wszystko porozwalał, za chwilę walnął mnie w twarz. Jak się ma 16 lat, to można już komuś porządnie przywalić, ale jak się ma demona w środku, to ma się siłę jak Pudzianowski. Leżałem na podłodze, a on dalej demolował kaplicę. Wstałem, i wtedy zaczął mnie wyzywać. Uciekł mi, goniłem go po całej plebanii, wreszcie go znalazłem. Myślałem tylko, jak sprowadzić go do kaplicy. Wbiegliśmy do kaplicy, znowu mnie uderzył, ale najciekawsze były to, że co wyciągnąłem rękę w jego kierunku, to go walnęło o ścianę. To był niesamowity widok. I w pewnym momencie, gdy leżałem na podłodze, zaświtało mi: weź Najświętszy Sakrament. Czegoś podobnego jeszcze nie widziałem. Doczołgałem się do tabernakulum – on wył, ale to wył niemiłosiernie – otworzyłem drzwiczki i kiedy szedł na mnie, wyciągnąłem rękę z Najświętszym Sakramentem. Jak nim rzuciło, ale tak nim walnęło, że nie mógł wstać. Powiedzcie, czy ja potrzebuję czytać książki, czy Najświętszy Sakrament jest prawdziwy, czy nie? Nie potrzebuję tego czytać. A może to tylko opłatek, a może to tylko katolicki zwyczaj… jak jego walnęło to była chwila. To był początek jednego z najcięższych egzorcyzmów, jakie w swoim dotychczasowym życiu odprawiałem. O szóstej poszedł do łóżka i spał do północy. Nigdy tego nie zapomnę. Za każdym razem jak czytam podczas Mszy Św. Najświętszy Sakrament i trzymam Pana Jezusa, to mi ten obraz staje. To jest dar, to jest niesamowity dar. Nie potrzebuję już książek teologicznych… ja już wiem, że to mnie uratowało, bo on by mnie tam zmasakrował. Uratował mnie Najświętszy Sakrament.

Co jeszcze może być opętane? Domy mogą być opętane… miejsca, domy, zwierzęta. Odprawia się egzorcyzmy nad domami, ale dzieją się rzeczy straszne, naprawdę złe. Dlaczego o tym mówię? Z własnego doświadczenia wiem, że jeszcze mogą być – część egzorcystów mówi, że jest to możliwe, część się z tym nie zgadza – dusze w domach, które potrzebują pomocy i jej wzywają. Ktoś może zapytać: po czym poznać, czy dom jest opętany, czy na przykład trzeba przyjść komuś z pomocą? Te dusze też dają znaki, też się dzieją dziwne rzeczy w domach. Miałem kiedyś taki przypadek: przyszedł do mnie pewien mężczyzna, wyglądający jak tzw. „dresiarz”, był spanikowany, przyszedł z żoną. Wiecie, co się u niego działo? Telewizor grał, a nie był wcale włączony do kontaktu z prądem, wszystko spadało, wszystko się waliło, ale nie było to złośliwe. I trzeba było w tym momencie rozróżnić, czy dom jest opętany, czy ktoś daje znaki. I wiecie po czym się to rozróżnia? Powiem wam w tajemnicy. Po tym, że jeśli jest opętany, to jest bardzo groźne dla ludzi i jest złośliwy i chamski. Kiedy jest to dusza, która prosi o pomoc, daje znaki, np. skrobanie, pukanie, ktoś w mocy chodzi po suficie… jest to nieprzyjemne, ale nie jest to zagrażające życiu. I wówczas potrzebne są nie egzorcyzmy, ale modlitwa za zmarłych.

Pamiętam taki przypadek. Telefon dzwoni, podnoszę słuchawkę i mówię: słucham. Tu matka przełożona… a bo ksiądz wie, tu u nas w zakonie… wyprowadzamy się z domu… mamy taki nowy klasztor, ale mamy taki problem… mamy duchy. Ten dom ma być zniszczony… wyprowadzamy się z niego, ale szkoda nam tych duszków… bo to są zaprzyjaźnione duszki… ja mówię: niech siostra już… Zaprzyjaźnione duszki… no wiecie? Pojechałem do tego klasztoru i mówię: trzeba odprawić Mszę, nie ma zaprzyjaźnionych duszków, ktoś tu woła o pomoc z tamtego świata. A siostry sobie zrobiły przyjaciół… przepraszam wszystkie siostry, ale to nie było w Polsce. I mówię: Msze Święte, a więc jedna Msza, druga… I wiecie, co się działo? Kiedy mówiliśmy „Ojcze nasz” i „…odpuść nam nasze winy…”, świeczki nam gasły… świeczki na ołtarzu gasły, więc powiedziałem, że trzeba będzie 20 Mszy odprawić. Zobaczymy, co się wtedy będzie działo. Codziennie Msza, za te dusze, które tam były, kimkolwiek one by były, czy ja...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin