Medytacja Pięciu Kwiatów Buddy Medycyny.pdf

(937 KB) Pobierz
682026943 UNPDF
MEDYTACJA
PIĘCIU KWIATÓW
BUDDY MEDYCYNY
KU POŻYTKOWI CZUJĄCYCH ISTOT
SZEŚCIU ŚWIATÓW
Sangiemenla: Kraków – Warszawa – Olsztyn – Lidzbark Warm. (2001 - 2005)
682026943.001.png 682026943.002.png
"Nie bierzcie moich słów na wiarę tylko dlatego, że wypowiedział je Budda, lecz dobrze je zbadajcie.
Bądźcie światłem dla samych siebie". Budda Sjakamuni.
Źródła
C ykl poniższych medytacji oparty został na rdzennej medytacji Buddy Medycyny; Buddy
wszystkouzdrawiających energii - medytacji, której urzeczywistnienie prowadzi z jednej strony do
przejawienia nieograniczonego współczucia, oddania, miłości, mądrości, naturalnej zdolności umysłu jaką
jest zdolność do samoregulacji, samouzdrawiania i uzdrawiania innych (także przywracania energetycznej
równowagi w przestrzeni) przy pomocy światła, energii, symbolu, świetlistych form medytacyjnych, dźwięku i
myśli a z drugiej do zaniku dualizmu doświadczającego; tego ,co jest doświadczane i procesu doświadczania
(medytacja trzech świateł).
Poniższe skuteczne środki stanowią próbę ukierunkowania naszej świadomości, uwrażliwienia nas na
wibracje poszczególnych form - kształtów zarówno tych obecnych na tzw. płaszczyźnie zewnętrznej jak i
wewnętrznej.
Medytacje te mają także za zadanie umożliwienie dostrojenia naszej świadomości do wibracji pól - organów
naszych cennych ciał a następnie ich świadomej modulacji.
Podczas tej praktyki musimy pamiętać o bardzo istotnym aspekcie: tu nie modlimy się do jakiegoś bóstwa,
boga - tu, w pełni mocy aktywnie uruchamiamy całkowicie naturalne moce umysłu; moce, które były obecne
od zawsze ale po prostu nie byliśmy tego świadomi.
Teraz już znając ten fakt w teorii z całych sił zaczynamy dążyć by doświadczyć to w praktyce - by móc w
pełni świadomie modulować i przekształcać wewnętrzne strumienie światła dzięki czemu szybko
doprowadzimy nasze ciała do stanu okreslanego mianem harmonii obejmującej każdą, dosłownie każdą
płasczyznę naszego przejawienia, co wkrótce zaowocuje <postępem na ścieżce>.
Medytacje te oparte zostały na ideii Jidama - te świetliste, barwne formy Buddów występujące pod różnymi
postaciami (męskie, żeńskie, łagodne, gniewne, pojedyńcze i w zjednoczeniu) na pewnej płaszczyźnie
reprezentują obecne w umyśle naturalne jego właściwości: właściwości ciała, mowy i umysłu.
Medytując nad świetlistą formą na zasadzie sprężeń zwrotnych urzeczywistniamy te cechy, które właśnie
reprezentuje ów Jidam (personifikacja cech).
Medytacja pięciu kwiatów powstała w wyniku długotrwałych odosobnień, przemyśleń, medytacji i aktywnej
pracy z umysłem. Stanowi ona cykl specyficznych ćwiczeń bazujących na poziomie ciała (układ, mudra),
mowy (dźwięk) i umysłu (koncentracja, wizualizacja i kontamplacja).
Terapia ta zawiera w sobie bardzo skuteczne narzędzia w postaci wibracyjnych mandal charakteryzujących
poszczególne pola światła (organy), pasma (kanały) i wirujące ośrodki (tzw. czakramy).
Istotą tej praktyki jest dostrajanie danego pola światła (organu) do odpowiadającej mu źródłowej mandali - z
wykorzystaniem mudry, intonacji dźwięku i wizualizacji - która właśnie opisuje całkowitą energetykę owego
organu (jego strukturę i funkcjonownanie).
Sekret skuteczności tej medytacji zawarty jest w jej podstawowej naturze:
* tu energia oddziałuje na energię
* tu myśl oddziałuje na myśl
* tu moc oddziałuje na moc
* tu świadomość oddziałuje na świadomość.
Cztery aspekty praktyki
* PRZEKAZ SŁOWNY (JĘZYK) *
Dokonując analizy filozofii buddyzmu musimy pamiętać o jednej, niezwykle istotnej kwestii: mianowicie,
każda kultura, każdy język w inny sposób oddaje, opisuje naturę tego, co określamy mianem tzw.
rzeczywistości. To znaczy, nie wszystkie pojęcia mają dokładnie to samo znaczenie; i tak np. miłość,
bolesność, nieśmiertelność, prawda, pustość, charakter oznaczają w sensie widzenia buddyzmu zupełnie co
innego anieżeli w naszej kulturze (tutaj kłania się wielopłaszczyznowość wglądu).
Definicje są względne, albowiem uzależnione są od aktualnej płaszczyzny świadomości na której właśnie
funkcjonujemy - stąd właśnie bierze się owa wieloznaczność.
Gdyby porównać świadomość do drabiny to jej szczeble symbolizowałyby jej wielopłaszczyznowość (w
sensie dosłownym!). I tak potencjał wiedzy <na górnym poziomie> będzie oznaczał zupełnie co innego
anieżeli potencjał na <dolnym poziomie>. Przechodząc od <dołu do góry> dokonujemy przemiany,
pogłębiamy, rozszerzamy przestrzeń naszych prawd przy jednoczesnej zmianie deinicji. Tak więc, jeśli coś
aktualnie stanowi dla nas tę jedyną prawdę to w wyniku poszerzenia przestrzeni umysłu okazuje się, że
obecne są jeszcze głębsze płaszczyzny poznania (wglądu) na których owa nasza prawda i stworzone
definicje okazują się być niewystarczające (ich potencjał energetyczny jest zbyt mały aby przyjąć nowe
parametry) - wkrótce stają się starą prawdą a my zaczynamy tworzyć nowe pojęcia, które oddawać będą
potencjał nowego doświadczenia. Teoretycznie proces ten może trwać w nieskończoność (to dlatego Budda
powiedział, że jego nauka jest jak tratwa, która musi również zostać odrzucona).
Sprawdźmy ten aspekt na przykładzie uniwersalnego dualizmu dobra i zła. Na pewnej płaszczyżnie wglądu
w naturę rzeczy coś jest dla nas albo dobre albo złe (dotrzegamy jasno tę granicę). W miarę pogłębiania
przestrzeni umysłu (przez oczyszczenie) nasze postrzeganie ulega zmianie, nagle uświadamiamy sobie
względność dobr i zła. Okazuje się, że nie może istnieć tylko czysty pierwiastek - pierwiastek dobra bądź zła;
czysty chaos czy porządek; czysty mężczyzna czy kobieta; czysty yin czy yang - każdy pierwiastek zawiera
w sobie swoje przeciwieństwo (!), albowiem gdyby występwał tylko w czystej postaci byłby on:
* nie trwały
* nie reaktywny
Czysty element nie może wyłonić z siebie żadnego potencjału, który mógłby dać początek czemuś nowemu
albowiem nie posiada on swoistego zapalnika, który zapoczątkował by ów proces (tym zapalnikiem jest
zawsze element przeciwny-biegun). Tu yin musi połączyć się z yang (zarówno w sensie makrokosmicznym
jak i mikrokosmicznym) by mogło dojść do przejawienia nowych parametrów. Element chaosu i porządku
wyemanowuje nowe wszechświaty (na zasadzie karmicznego prawa przyczyny i skutku), element kobecy i
męski tworzą nowe życie (analogia do nowego wszechświata).
A więc okazuje się, że nasze czyste dobro musi zawierać w sobie element zła; zło - element dobra; chaos -
porządek itd.. Dobro zawiera w sobie zło w postaci uśpienia i zaniku potencji; natomiast zło zawiera w sobie
dobro w postaci impulsu aktywności, zmian i niszczenia starych umysłowych skorup, które czynią umysł
sztywnym.
Dopiero głębokie oczyszczenie umysłu polegające na przeniknięciu jego podświadomości umożliwia nam nie
tylko postrzeganie tych zawiłosci ale także świadome z nich korzystanie (w ogólnym ujęciu chodzi tu o
świadome wykorzystywanie ładunku zła i dobra celem rozwoju bez powstawania przy tym ładunku
karmicznego).
Możemy mocno skupić się i rozwijać tylko płaszczyznę dobra bądź zła - możemy dążyć tylko do dobra bądź
tylko do zła, ale istnieje jeszcze jedna droga, droga środka. Jeśli naprawdę myślimy o urzeczywistnieniu jogi
to musimy tak rozwinąć umysł aby w pełni i całkowicie doświadczyć najpierw czystych ładunków, następnie
ujrzeć ich względność tak by ostatecznie osiągnąć stan <w, pomiędzy, poza>...
Czy możliwym jest wyzwolenie umysłu od pojęć a w szczególności od pojęcia prawdy? - co jest prawdą a co
nią nie jest; która prawda jest prawdziwsza a która nie, która prawda jest głębsza itd.
Tak jest to możliwe ale jest to długa i żmudna praca.
Można stworzyć pewną formułę - klucz, która przypomina swoim potencjałem koan Zen. Ta wyzwalająca
umysł formuła zawiera w sobie pewien ukryty ładunek, który - jeśli jest ona odpowiednio medytowana -
uwalniając się otwiera konkretny poziom w umyśle dając tym samym konkretny wgląd w naturę umysłu który
następnie przekształca:
jest tyle prawd ile czujących istot
i każda z tych prawd jest prawdą
ale ponad tymi prawdami
jest prawda która nie jest prawdą
* ROZUM I WGLĄD *
Prawd buddyzmu nie można pojąć wyłącznie logiką, czystym rozumem bez wsparcia praktyką, albowiem nie
jest to możliwe ze względu na wielowymiarowość i wielopłaszczyznowość pojęć, słów, znaczeń, koncepcji,
wszystkiego co wielokrotnie objawia się jako nawet przeciwieństwo, zaprzeczenie wcześniej postawionej
tezie.
Utrzymywanie się tylko i wyłącznie na płaszczyźnie pojęć prowadzi do budownia kolejnych umysłowych
pryzmatów (a w konsekwencji klatek) przez które będziemy projektowali i następnie oglądali to, co określamy
mianem rzeczywistości (a więc i tworzyli ją - ta twórczość o tylko tworzenie nowych pojęć).
Owszem możemy wówczas doświadczać i "jasno widzieć" np. pustość wszystkiego, ale ów wgląd będzie
szalenie płytki i jakby sztuczny- nie spełni on swojej podstawowej roli jaką jest oczyszczenie umysłu i jego
przemiana (transformacja występująca w wyniku poszerzenia przestrzeni).
To, czy dany wgląd w naturę rzeczy jest autentyczny, czy też dyskretnie samosugerowany (budownie pojęć
podczas medytacji***) można bardzo łatwo sprawdzić prowadząc samoobserwację:
- czy ów wgląd zmienia mnie na jakiejś płaszczyźnie?
- czy jeśli dostrzegam pustość (chodzi tu o jeden z poziomów pustości - poziom nieistnienia) wszystkiego, to
czy jeszcze doświadczam przywiązania do rzeczy, zjawisk, procesów, istot?
- czy jeśli już dostrzegam zawiłą naturę ja, to czy nadal działam na poziomie ciała, mowy i umysłu po
staremu?
Te proste a zarazem bardzo trudne pytania stanowią wyznacznik - test naszego postępu na ścieżce i w
każdej chwili winniśmy mieć odwagę je sobie postawić bo dzięki temu ujrzymy jasno, czy ta praktyka jest
rzeczywista czy też iluzoryczna (tzn. np. stanowi substytut emocjonalnych braków, stanowi efekt podążania
za tak zwanymi ośmioma światowymi dharmami - nam może wydawać się, że praktykujemy w wyniku
altruistycznych pobudek, ale wcale tak nie musi być. Paradoksalnie dzięki nieświadomej praktyce możemy
umacniać iluzję <ja>).
Jeśli na wszystkie powyżej postawione pytania odpowiedź brzmi nie ale jednak coś doświadczamy, coś
głębokiego i istotnego, to może to oznaczać:
- nasz wgląd był zbyt płytki;
- nasz wgląd był zbyt krótki;
- nie potrafimy jeszcze ustabilizować i utrzymać wglądu;
- praktyka stanowi iluzję i tylko umacnia niewiedzę;
- samosugerowanie (budowanie pojeć)
Wgląd w naturę rzeczy powstaje w procesie przekraczania strumienia myśli, wewnętrznego dialogu,
konceptulizacji przy użyciu narzędzia zwanego koncentracją (faza z wysiłkiem i bez wysiłku) prowadzi do
wykształcenia tzw. przekraczającej świadomości.
Wgląd powstaje w wyniku wykształcenia następujacych sił:
- siła moralnych zasad - przestrzeganie uniwersalnych wskazań na poziomie ciała, mowy i umysłu co
umożliwia przekształcenie własnej historii (prawo karmy);
- siła koncentracji - utrzymanie umysłu na poziomie bezruchu z wykorzystaniem obiektu bądź bez obiektu co
owocuje przekroczeniem strumienia myśli i wewnętrznego dialogu;
- siła poznania - wynika z zaistnienia dwóch poprzednich.
Nie możemy sami sobie wyznaczyć pewnej granicy, którą możemy pokazać i powiedzieć: tak, to jest to i nie
ma niczego dalej; to jest cel itp.
Dopóki uparcie trzymać się będziemy pewnej płaszczyzny świadomości , która daje złudzenie/ wrażenie
istnienia osobowej, oddzielnej od wszystkiego istoty (a nawet samej podzielonej na nieśmiertelną część i
przemijające ciało) co z kolei rodzi emocjonalność, mentalność, procesy nazywania i określania, życie i
śmierć, cykliczność itp. owa granica zawsze będzie odskakiwała nam do przodu niczym miraż na pustyni
ukazując istnienie czegoś znacznie głębszego.
Mechanizm powstawania wglądu:
Siła morlaności + Siła koncentracji + Siła "spokoju" = Wgląd w naturę umysłu.
Siła medytacji - praktyka - Stan uważności - Stan czystej świadomości ponad strumieniem myśli -
rodzi proces energetycznych przemian - napięcie kanałów energet. - Ładunek - Przekraczająca
świadomość - Bodziec - Wgląd
Utrzymanie wglądu:
- częsta praktyka - jak najczęstsze doświadczanie wglądu; tu metodą doświadczalnych sprężeń zwrotnych
doprowadzamy do jego stabilizacji;
- przypominanie sobie o doświadczonym wcześniej wglądzie;
- praktyka uspokajania umysłu z wykorzystaniem obiektu;
- pora praktyki - musimy przeanalizować swoją aktywność umysłową i umieć rozróżnić wyraźne fazy tejże
aktywności tzn. kiedy doświadczamy początku zaistnienia procesu myślenia, wewnętrznego dialogu a kiedy
sktywność umysłu w tym zakresie słabnie. Podczas naturalnie obniżonej aktywności medytujemy a podczas
podwyższonej - ćwiczymy się w uważnosci.
Możemy medytować o 4/5 rano by utrzymać wgląd na cały dzień i pomiędzy 22/23 by zapewnić jego
ciągłość także w nocy.
- odosobnienie - podczas medytacji na odosbnieniu, gdy przebywamy w środowisku o zredukowanej liczbie
bodźców (także ich śile) o wiele łatwiej jest doświadczyć ponownie danego wglądu i utrzymać go (nawet
przez 24h), czy przerwać to doświadczenie i w każdej chwili do niego powrócić. W takich warunkach
praktyka jest o wiele, wiele prostsza - tu, w codzienności musimy wkładać w nią pewien wysiłek aby
utrzymać jej owoce. Dla osób, które nie mogą pozwolić sobie na odosobnienie a które mają problemy z
utrzymaniem wglądu pomocna jest praktyka koncentracji (np. liczenie oddechów) i ćwiczenie się w
uważności (proszę zauważyć, że to proces myślenia, wewnętrznego dialogu i konceptualizacji powoduje
powrót do płaszczyzny oddzielnego ja). Osoby,. które mogą pozwolić sobie na krótsze czy dłuższe
odosobnienia muszą pamiętać o bardzo istotnej kwestii - nie sztuką jest utrzymać owoce praktyki siedząc w
grocie do końca życia, prawdziwą sztuką jest jest umiejętność ich utrzymania będąc w dynamicznym ruchu
co owszem jest bardzo trudne, ale nie niemożliwe.
*** budowanie pojęć podczas medytacji obejmuje następujące poziomy:
- tworzenie (nieświadomie na poziomie podświadomości) sztucznych wglądów; istnieje jakaś teza np. świat
to sen, więc staram się tego doświadczyć wytwarzając w podświadomości pojęcie świata snu i następnie
oglądanie "rzeczywistości" poprzez pryzmat tego nowego pojęcia;
- tworzenie świadome sztucznych wglądów;
- tworzenie pojęć gdy wystąpi autentyczny, spontaniczny wgląd (problem tkwi w tym, że tworzenie pojęć na
tym poziomie jest automatyczne i przebiega na płaszczyźnie głębokiej podświadomości - antidotum na ten
proces stanowi intensywne praktykowanie Medytacji Diamentowego Umysłu, która otwiera umysł i nastepnie
oczyszcza go ze wszystkich sztywności. Praktykowanie tej medytacji i medytacji trzech świateł pozwala nam
na jasne ujrzenie tych wszystkich zawiłości i w konsekwencji tego daje narzędzia do ich przekroczenia.
Proces projektowania pojęć jest procesem bardzo skomplikowanym gdyż obejmuje sobą wiele płaszczyzn -
nawet umysł zbiorowy; zachodzi on na płaszczyźnie nieświadomości i podobny jest do procesu obliczeń
komputera gdy symuluje on wirtualne światy. Załużmy sobie, że idziemy teraz sobie drogą i mijamy drzewo.
Co wówczas się dzieje w naszym umyśle na poziomie podświadomości?.Otuż jeśli wystarczająco długo
praktykowaliśmy oczyszczającą medytacje ze stusylabową mantrą wówczas jasno i wyraźnie dostrzegamy
pewne procesy przebiegające w podświadomości, które właśnie analogicznie przypominają proces
komputerowych obliczeń tyle, że przebiegają one na płaszczyźnie pojęciowości. Otuż mijając owo drzewo
czujemy jak w umyśle wykształca się automatycznie pojęcie - pryzmat typu "drzewo", "droga" - i tu tkwi sęk:
my tak naprawdę nie widzimy rzeczywistości, my widzimy jedynie nasze projekcje. Widzimy jak w umyśle
nieustannie zachodzi proces obliczeń (wyłaniania się pojęć) i jak dostrzegamy i nastepnie doświadczmy
owych obliczeniowych projekcji. Niczym zamroczony alkoholem człowiek nie dostrzegamy ich prawdziwej
natury i uważając je za całkowicie realne wchodzimy z nimi w interakcję czego owocem jest powstawanie
emocji następnie procesu myślenia by ocenić owo doświadczenie i tworzone są pojęcia które umacniają
przekonanie z jednej strony realności świata a z drugiej - ja. To bardzo skomplikowane i złożone
zagadnienia, które jest bardzo, bardzo trudno przełożyć na język dlatego musimy właśnie praktykować by
sami przekonać się o prawdziwości tych przekazów.Nie ma innej drogi: możemy stworzyć sobie sztuczne
pryzmaty typu <świat - sen> i przez nie doświadczać, ale co to da, to będzie jedynie ułamek wielkiej całości;
ułamek który nie będzie miał mocy przekształcającej umysłu, a przecież o to nam chodzi w naszej praktyce
jogi. Prawda jest taka, że jeśli podczas naszej praktyki nie dochodzi do przekształcenia umysłu to nasza
praktyka jest fikcją - tak, to mocne słowa, ale prawdziwe słowa.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin