00:00:32:.:: WYSPA TAJEMNIC ::. 00:00:39:/ZATOKA BOSTO�SKA|/1954 00:00:44:T�umaczenie:|Sabat1970 & sinu6 00:00:49:Korekta: Pyra10 00:01:08:Zbierz si� do kupy, Teddy.|We� si� w gar��. 00:01:18:To tylko woda. 00:01:21:Mn�stwo wody. 00:01:28:No, dalej... 00:01:52:W porz�dku, szefie? 00:01:54:Tak, po prostu...|nie znosz� wody. 00:02:02:- Jeste� moim nowym partnerem?|- Zgadza si�. 00:02:06:Kiepski pocz�tek znajomo�ci|z g�ow� w klozecie. 00:02:09:Fakt, nie bardzo pasuje do|Teddy'go Danielsa, cz�owieka legendy. 00:02:13:Legendy? 00:02:14:Co wy tam, w Portland, palicie? 00:02:17:Seattle.|Jestem z Biura w Seattle. 00:02:22:- D�ugo pracujesz dla Biura?|- Cztery lata. 00:02:28:- Wi�c wiesz, jakie jest ma�e.|- Tak. 00:02:32:A ty? Masz dziewczyn�?|�onaty? 00:02:36:By�em. 00:02:49:Umar�a. 00:02:51:- Jezu, nie...|- Nie przejmuj si�. 00:02:55:W naszym domu wybuch� po�ar,|kiedy by�em w pracy. 00:02:58:Cztery osoby zgin�y. 00:03:00:Zabi� j� dym, nie ogie�.|To wa�ne. 00:03:04:Przykro mi, szefie. 00:03:06:- Gdzie moje cholerne papierosy?|- We� jednego ode mnie. 00:03:11:Przysi�g�bym, �e mia�em paczk� w kieszeni,|zanim wsiad�em na pok�ad. 00:03:14:Pracownicy rz�dowi|obrobi� ci� do czysta. 00:03:19:Dzi�ki. 00:03:21:Powiedzieli ci co� przed wyjazdem|o tej instytucji? 00:03:24:Wiem tylko, �e to szpital|dla umys�owo chorych. 00:03:27:Dla ob��kanych kryminalist�w. 00:03:30:Gdyby chodzi�o o ludzi, kt�rzy s�ysz� g�osy|i biegaj� za motylami, 00:03:34:nie potrzebowaliby nas. 00:03:44:- P�yniemy tam?|- Tak. 00:03:47:Druga strona wyspy to same skalne urwiska.|A� do samej wody. 00:03:53:Dok to jedyne miejsce,|�eby wyl�dowa�... lub odp�yn��. 00:03:57:Odbijamy jak tylko|znajdziecie si� na brzegu. 00:04:00:B�d� wdzi�czny,|je�li si� z tym po�pieszycie. 00:04:02:- Dlaczego?|- Nadci�ga sztorm. 00:04:28:/Zast�pca szeryfa 00:04:30:Nigdy wcze�niej nie widzia�em|odznaki szeryfa. 00:04:34:Jestem zast�pca naczelnika McPherson.|Witam na Wyspie Skaza�c�w. 00:04:37:Zabior� was do Ashecliffe. 00:04:52:Pa�scy ch�opcy wygl�daj�|na poirytowanych, panie McPherson. 00:04:55:W tej chwili, szeryfie,|wszyscy jeste�my. 00:05:12:/CMENTARZ SZPITALNY 00:05:14:/Pami�tajcie nas, bo my te� �yli�my,|/kochali�my i �miali�my si�. 00:05:40:Strefa pod wysokim napi�ciem. 00:05:44:Sk�d wiesz? 00:05:46:Ju� co� takiego widzia�em. 00:06:15:W porz�dku, otrzymaj� panowie od nas|wszelk� mo�liw� pomoc. 00:06:19:Ale podczas pobytu tutaj,|b�d� panowie przestrzega� regulaminu. 00:06:22:- Zrozumiano?|- Oczywi�cie. 00:06:25:Czerwony budynek po prawej to Blok A.|Oddzia� m�ski. 00:06:28:Blok B, oddzia� �e�ski,|znajduje si� po waszej lewej. 00:06:32:Blok C to tamten budynek|na szczycie urwiska. 00:06:35:Stary fort z czas�w|wojny secesyjnej. 00:06:36:Przebywaj� tam najbardziej|niebezpieczni pacjenci. 00:06:39:Wst�p do Bloku C jest zabroniony 00:06:41:bez pisemnej zgody oraz obecno�ci|mojej oraz doktora Cowleya. 00:06:46:Rozumiej� panowie? 00:06:48:Zachowuje si� pan,|jakby szale�stwo by�o zara�liwe. 00:06:53:Musicie panowie zda� swoj� bro�. 00:06:58:Panie McPherson,|jeste�my szeryfami federalnymi. 00:07:01:Musimy ca�y czas mie� przy sobie|nasz� bro� s�u�bow�. 00:07:04:Wed�ug przepisu wykonawczego numer 319|Federalnego Kodeksu Zak�ad�w Karnych, 00:07:08:na terenie danej instytucji,|jej oficerowie dzier�� w�adz� ostateczn�. 00:07:15:Panowie, nie przekroczycie|tej bramy z broni�. 00:07:37:Dobra, koniec oficjalnych procedur. 00:07:39:Chod�cie, ch�opcy.|Mo�e poszukamy doktora Cowleya? 00:07:54:Wi�c, kiedy uciek�a?|Ta wi�niarka. 00:07:57:Doktor Cowley przedstawi panom sytuacj�.|Takie procedury. 00:08:01:Stra�nicy wi�zienni w szpitalu psychiatrycznym|to raczej niecodzienny widok. 00:08:05:To jedyny tego typu zak�ad w USA.|Mo�e nawet na �wiecie. 00:08:08:Przyjmujemy jedynie|najgro�niejszych pacjent�w. 00:08:10:Takich, z kt�rymi inny szpital|nie da�by sobie rady. 00:08:13:A wszystko dzi�ki doktorowi Cowleyowi.|Stworzy� tu co� naprawd� wyj�tkowego. 00:08:17:To szpital dla ludzi,|kt�rych nasze spo�ecze�stwo... 00:08:47:Legitymacje, panowie. 00:08:52:Prosz� pokaza� odznaki. 00:08:54:Doktor Cowley wielokrotnie wsp�pracowa�|ze Scotland Yardem, MI5, OSS. 00:09:00:- Dlaczego?|- Jak to? 00:09:04:Po co agencje wywiadowcze mia�yby|wsp�pracowa� z psychiatr�? 00:09:08:Chyba b�dzie pan musia�|zapyta� jego. 00:09:19:- Szeryfie Daniels.|- Doktorze. 00:09:21:Szeryfie Aule. 00:09:23:- Dzi�kuj�. To wszystko.|- Tak jest. 00:09:28:By�o mi mi�o, panowie. 00:09:30:Wiele nam o panu opowiada�. 00:09:32:McPherson to dobry cz�owiek.|Wierzy w to, co tu robimy. 00:09:35:Czyli co dok�adnie? 00:09:37:Moralna fuzja pomi�dzy prawem i porz�dkiem|i opiek� medyczn�. 00:09:41:Przepraszam, doktorze...|Co pomi�dzy czym i czym? 00:09:51:Te ryciny s� ca�kiem wierne. 00:09:53:Pacjenci tacy jak nasi,|byli kiedy� skuwani �a�cuchami 00:09:57:i zostawiani we w�asnych odchodach. 00:09:59:Bito ich. 00:10:00:Wkr�cano im w czaszki �ruby,|jakby to mog�o wyp�dzi� z nich psychoz�. 00:10:04:Zanurzano ich w lodowatej wodzie|a� tracili przytomno��... 00:10:08:a nawet ton�li. 00:10:10:A teraz? 00:10:11:Poddajemy ich terapii.|Pr�bujemy leczy�, uzdrawia�. 00:10:15:Je�li to zawodzi, pr�bujemy zapewni� im|wzgl�dny komfort i spok�j. 00:10:19:To wszystko brutalni przest�pcy, prawda?|Krzywdzili ludzi, czasem zabijali. 00:10:27:Prawie we wszystkich przypadkach... tak. 00:10:29:Szczerze, doktorze, musz� powiedzie�:|pieprzy� ich komfort i spok�j. 00:10:35:Pomagam moim pacjentom, nie ich ofiarom.|Nie jestem tu, by os�dza�. 00:10:39:- Zatem, ta wi�niarka...|- Pacjentka. 00:10:42:Przepraszam, pacjentka... 00:10:44:Rachel Solando, 00:10:46:- uciek�a w ci�gu ostatnich 24 godzin?|- Zesz�ej nocy, mi�dzy 22.00 a p�noc�. 00:10:51:- Jest niebezpieczna?|- Mo�na tak powiedzie�. 00:10:54:Zabi�a tr�jk� swoich dzieci. 00:10:57:Utopi�a je w jeziorze|za swoim domem. 00:11:00:Wyprowadzi�a jedno po drugim|i trzyma�a g�owy pod wod�, a� umar�y. 00:11:03:P�niej wnios�a je z powrotem|i posadzi�a przy kuchennym stole. 00:11:06:Zjad�a posi�ek,|zanim przyszed� s�siad. 00:11:11:- A co z m�em?|- Zgin�� na pla�y w Normandii. 00:11:15:To wdowa wojenna. 00:11:16:G�odzi�a si�, kiedy tu trafi�a.|Upiera�a si�, �e dzieci �y�y. 00:11:31:Przepraszam, doktorze,|ma pan mo�e aspiryn�? 00:11:34:- B�le g�owy, szeryfie?|- Czasami, ale dzi� to bardziej choroba morska. 00:11:39:- Rozumiem... odwodnienie.|- W porz�dku, szefie? 00:11:41:Tak. 00:11:42:W takim razie, racja.|Im pro�ciej, tym lepiej. 00:11:45:Dzi�kuj� bardzo. 00:11:47:Rachel nadal wierzy,|�e dzieci �yj�. 00:11:50:Wierzy r�wnie�, �e to miejsce,|to jej dom w Berkshires. 00:11:55:Pan �artuje. 00:11:56:Nigdy nie przyj�a do wiadomo�ci,|�e jest w zak�adzie. 00:11:59:Uwa�a nas wszystkich za dostawc�w,|mleczarzy, listonoszy. 00:12:03:W swojej fantazji,|gdzie dzieci nigdy nie umar�y, 00:12:05:stworzy�a wymy�ln�, fikcyjn� struktur�,|w kt�rej wszyscy gramy jakie� role. 00:12:11:Przeszukali�cie ju� teren? 00:12:13:Naczelnik i jego ludzie przeczesali wysp�.|Ani �ladu. 00:12:18:Co najbardziej niepokoj�ce, nie wiemy,|jak wydosta�a si� ze swojego pokoju. 00:12:22:By� zamkni�ty od zewn�trz,|a jedyne okno jest okratowane. 00:12:29:Jakby przenikn�a przez �ciany. 00:12:38:Przyprowadzi�em j� tu|po terapii grupowej, 00:12:40:zamkn��em, wr�ci�em na nocny obch�d|i ju� jej nie by�o. 00:12:51:Doktorze, jak to mo�liwe,|�e prawda nigdy do niej nie dotar�a? 00:12:55:Znaczy, jest w zak�adzie psychiatrycznym.|Chyba powinno si� to zauwa�y�? 00:13:00:- Ile par but�w dostaj� pacjenci?|- Dwie. 00:13:03:Normalno�ci si� nie wybiera, szeryfie. 00:13:05:Nie mo�na zdecydowa�|o pogodzeniu si� z czym�. 00:13:08:Czy�by wysz�a st�d na bosaka? 00:13:12:Niemo�liwe, doktorze.|W tym terenie nie usz�aby 10 metr�w. 00:13:16:Szeryfie... 00:13:32:/Prawo Czterech|/Kim jest 67? 00:13:35:To na pewno pismo Rachel. 00:13:37:Nie mam poj�cia...|co to jest "prawo czterech". 00:13:40:- Jaka� psychiatryczna nazwa?|- Obawiam si�, �e nie. 00:13:43:"Kim jest 67?"|Kurwa, nie wiem. 00:13:47:Musz� przyzna�,|�e to potwierdza moj� diagnoz�. 00:13:50:Uwa�a pan,|�e to przypadkowe bazgro�y? 00:13:52:Ale� sk�d. Rachel jest m�dra.|W zasadzie genialna. 00:13:56:- To mo�e by� wa�ne.|- Wybaczy pan, doktorze, 00:13:59:- ale zatrzymamy to.|- Oczywi�cie. 00:14:04:�eby wyj��,|musia�aby przej�� t�dy. 00:14:06:Po zgaszeniu �wiate�,|oddzia�owi graj� tu w karty. 00:14:10:Ubieg�ej nocy siedzia�o tam|siedmiu m�czyzn i gra�o w pokera. 00:14:15:Jednak w jaki� spos�b,|Rachel uda�o si� prze�lizgn��. 00:14:19:Dlaczego?! 00:14:20:Jak?|Zrobi�a si� niewidzialna? 00:14:23:Doktorze, potrzebujemy wgl�du|do akt ca�ego personelu. 00:14:26:Piel�gniarek, stra�nik�w, oddzia�owych,|ka�dego, kto pracowa�... 00:14:29:Rozwa�� pa�sk� pro�b�. 00:14:32:To nie jest pro�ba, doktorze. 00:14:34:To plac�wka federalna,|a niebezpieczna wi�niarka... 00:14:37:- Pacjentka.|- Pacjentka... uciek�a. 00:14:40:- Zastosuje si� pan albo...|- Zobacz�, co b�d� m�g� zrobi�. 00:14:44:Doktorze, musimy porozmawia� z personelem.|Rozumie pan? 00:14:49:Zbior� ich w �wietlicy po kolacji. 00:14:52:/Je�li macie panowie kolejne pytania, 00:14:54:/mo�ecie do��czy� do zast�pcy naczelnika|/w poszukiwaniach. 00:15:08:Do najbli�szego l�du jest 17 kilometr�w,|a woda jest lodowata. 00:15:12:W nocy by� silny pr�d przyboju.|Uton�aby lub roztrzaska�a si� o ska�y, 00:15:16:a fale wyrzuci�yby cia�o na brzeg. 00:15:22:A te jaskinie na dole?|Sprawdzili�cie je? 00:15:25:Nie ma mowy,|�eby si� tam dosta�a. 00:15:28:Klify porasta truj�cy bluszcz,|d�b kar�owaty, sumak. 00:15:32:Tysi�ce ro�lin z kolcami|wielko�ci mojego fiuta. 00:15:35:Sam pan powiedzia�, szeryfie,|ona nie ma but�w. 00:15:43:Dobra, sprawd�my drug� stron�! 00:15:51:- Co to za wie�a?|- Stara latarnia morska. 00:15:55:Stra�nicy ju� j� przeszukali. 00:15:59:Co w niej jest?|Wi�cej pacjent�w? 00:16:01:Stacja uzdatniania wody. 00:16:04:Zaczyna s...
qq17