Miss Arizona 25-26.pdf

(232 KB) Pobierz
Microsoft Word - Miss Arizona 25
A UTOR : D OMIOLE ã HTTP :// CHOMIKUJ . PL / DOMIOLE
280540956.001.png
Rozdział 25
Skrzywiłam się, słysząc jej głos. Natychmiast wezbrała we mnie nagła fala
gniewu. Wpatrywałyśmy się w siebie, jakbyśmy starały się na nowo ocenić. Nic
się nie zmieniła. WciąŜ wredna, sztuczna i tak cholernie seksowna. Starałam się
zachować spokój i opanować zdziwienie, by być w stanie normalnie
funkcjonować, ale moje próby szły na marne. Niemal czułam, jak zaczynam się
trząść ze złości, a przed oczami przebiegały mi obrazy z przeszłości.
Są juŜ wszyscy? – Usłyszałam entuzjastyczny głos Alice za plecami, ale nie
odwróciłam się, by zerknąć na przyjaciółkę. Wpatrywałam się w stojącą przede
mną kobietę, próbując wymyśleć chociaŜ jeden sensowny powód jej obecności
tutaj.
Al, nie mówiłaś, Ŝe przyjaźnisz się z Isabellą – powiedziała swobodnie Heidi.
– Z pewnością przygotowałabym się na to spotkanie.
Blondynka rzuciła mi kpiące spojrzenie i odrzuciła swoje jedwabiste włosy na
plecy, stąpając z nogi na nogę na swoich niewyobraŜalnie wysokich szpilkach.
To wy się znacie? – zapytała Alice, stając obok mnie i wpatrując się w moją
napiętą sylwetkę. W końcu spuściłam wzrok, zerkając na przyjaciółkę i
uśmiechnęłam się lekko.
Miałyśmy tą przyjemność – prychnęłam. – Co ty tu w ogóle robisz?
W niebieskich tęczówkach niechcianego gościa zapaliły się ogniki rozbawienia,
chwilę przed tym jak po sali rozległ się jej melodyjny śmiech.
Al ci nie powiedziała? – zapytała z uśmiechem i podeszła bliŜej, biorąc między
palce kosmyk włosów Alice i zaplątując go wokoło swojego palca. – Musiałam
przyjechać na pierwsze powaŜne eliminacje mojej małej siostrzyczki.
Siostrzyczki? – wykrztusiłam, patrząc ze zdziwieniem między Alice a Heidi.
Obydwie miały na ustach piękne uśmiechy, ale uśmiechanie się było w tej
chwili ostatnią rzeczą, którą chciałam robić.
To niemoŜliwe…
~ 2 ~
280540956.002.png
W jaki sposób Alice moŜe być jej siostrą?! Są takie inne. Nie tylko z wyglądu,
ale takŜe charakteru. Słodka, miła, entuzjastyczna Alice i wredna, podstępna,
sztuczna Heidi …
CzyŜby?
‘Cześć, jestem Heidi. Jestem pewna, Ŝe zostaniemy przyjaciółkami. Oprowadzić
cię?’
Słowa blondynki sprzed trzech lat uderzyły we mnie jak grom. Wtedy wydawała
się taka miła i godna zaufania.
Rzeczywiście nie jesteśmy zbyt podobne – zachichotała Alice. – Wdałyśmy się
w innych rodziców.
Najwyraźniej – mruknęłam i obeszłam je obydwie, siadając na jednym z
krzeseł. Jake usiadł obok mnie i rzucił mi pocieszający uśmiech. On jako jedyny
spośród zebranych znał naszą historię.
Co u ciebie, Bello? – zapytała swobodnie Heidi, siadając naprzeciwko mnie. –
Jak twoja kariera?
Zapewne lepiej niŜ twoja, Hid – uśmiechnęłam się.
U mnie wszystko dobrze – zaśmiała się melodyjnie. – U Jamesa takŜe. Było
warto.
Skrzywiłam się, słysząc jego imię, ale szybko ukryłam moją reakcję.
Przybrałam sztuczny uśmiech i spuściłam wzrok, próbując się opanować.
To juŜ za tobą, Bell. Zapomniałaś o nim.
Więc gdzie on jest? – zapytałam, odzyskując panowanie. – Jeszcze się tobą nie
znudził?
Niektórzy umieją zatrzymać przy sobie faceta – roześmiała się. – Nie martw
się, zobaczysz go niedługo. Na pewno przyjedzie na następne eliminacje.
Przed moimi oczami pojawiły się rozmazane kontury wysokiego, przystojnego
męŜczyzny o dłuŜszych blond włosach, ale szybko potrząsnęłam głową,
wymazując ten obraz z mojej pamięci. Tak jak to juŜ robiłam wiele razy…
Małej, niewinnej Belli z tamtego okresu juŜ nie ma i nigdy nie wróci.
~ 3 ~
Nie mogę się doczekać – powiedziałam, po raz kolejny uśmiechając się
fałszywie i spoglądając na znienawidzoną przeze mnie kobietę.
Heidi odwzajemniła gest, po czym wzięła do ręki kartę i zaczęła przekładać
grube kartki, spoglądając na propozycje dań. Nagle zapadła tak grobowa cisza,
Ŝe słychać było jedynie szelest przewracanych kartek i niepewne oddechy
zebranych. Spojrzałam na wszystkich pytająco. Większość z moich, tak
zwanych, przyjaciół miała na twarzy wymalowane zdziwienie i zagubienie.
Oczywiście, nikt nie wiedział, co się dzieje.
Przed wyjazdem powinnam jeszcze odwiedzić Edwarda Cullena – zachichotała
Heidi, znowu się odzywając. Zacisnęłam ręce w pięści, wbijając sobie
paznokcie w skórę, ale nie dbałam teraz o to. Sam dźwięk jej głosu wywoływał
u mnie rozdraŜnienie, ale jego imię z jej ust to dla mnie za duŜo. – Słyszałam, Ŝe
jest boski.
Ja słyszałam, Ŝe ma dość wygórowany gust, jeŜeli chodzi o kobiety –
powiedziałam, siląc się na spokojny ton.
Świetnie – zachichotała. – Niepozorne brunetki pewnie go nie interesują. Ta
podróŜ zaczyna mi się coraz bardziej podobać.
Poczułam, jak Jake kładzie rękę na moich placach, lekko mnie uspakajając.
Chciałam jak najszybciej stamtąd wyjść i zobaczyć Edwarda. Upewnić się, Ŝe
wciąŜ jest w swoim pokoju i czeka na mnie.
Zaczynasz wpadać w paranoję, Bello.
Jeszcze nie zatopiłaś w nim swoich szponów, Bell? – odezwała się Heidi. –
Myślałam, Ŝe wyrywanie jurorów to coś, czym się zajmujesz.
Taaa – rzuciłam. – Wiesz, robię sobie roczną przerwę. Nie chcę zaprzepaścić
takiej okazji.
Wielka szkoda – odparła. – Miałabym duŜo więcej zabawy.
Otworzyłam usta, czekając aŜ potok słów wypłynie z nich i uderzy w
uśmiechniętą blondynkę przede mną, ale poczułam wibracje w kieszeni i
zamknęłam oczy, uśmiechając się lekko.
~ 4 ~
Wyjęłam komórkę i zerknęłam na wyświetlacz, zauwaŜając imię Jacoba na
kolorowym tle. Rzuciłam mu pytające spojrzenie, ale on nawet na mnie nie
spojrzał.
Przepraszam na chwilę – powiedziałam z uśmiechem, unosząc telefon i
odeszłam w stronę łazienek.
Oparłam się rękami o umywalkę i przyjrzałam się własnemu odbiciu.
Nie jestem niepozorną brunetką.
W końcu to ja jestem w tym konkursie, nie ona. MoŜe to i dlatego, Ŝe jej romans
z jurorem się wydał, ale to nie miało dla mnie znaczenia. NaleŜało jej się. James
nie był dla niej.
JeŜeli patrzeć na to z innej strony, to nawet wyświadczyła mi przysługę. Gdyby
to mnie wtedy przyłapano, nie byłoby mnie tutaj teraz. Nie spotkałabym
Edwarda, który jest tak bardzo inny niŜ James. On nigdy by mi czegoś takiego
nie zrobił.
Prawda?
Uderzyłam ręką w umywalkę w geście frustracji. Tak naprawdę nie miałam
pojęcia, czy był inny. Czy istnieje jakiś facet na tej planecie, który jest w stanie
oprzeć się Heidi? Nawet Jacob juŜ z nią był!
On by tego nie zrobił. Nie zrobiłby tego.
Poza tym chciałam tylko związku opartego na seksie. To ja ustaliłam te reguły.
śadnych zobowiązań, sama przyjemność. To najsensowniejsze wyjście. On jest
moim jurorem, jak inaczej moŜna to rozegrać?! Mam skończyć jak Heidi?
Przeczesałam włosy palcami, zamykając oczy i wyobraŜając sobie, Ŝe to jego
silne dłonie suną po moim ciele.
Perspektywa kolejnego spotkania z Jamesem mnie przeraŜała i nie miałam
zamiaru się oszukiwać. Ostatni raz był tragiczny, a zarazem wspaniały. To
wtedy dowiedziałam się, Ŝe zostałam Miss Arizony. To wtedy zobaczyłam w
jego oczach dumę, Ŝal i odrobinę poczucia winy. To wtedy widziałam go po raz
ostatni.
~ 5 ~
Zgłoś jeśli naruszono regulamin