Romantyczna Janion2.doc

(24 KB) Pobierz

              „Nie słyszymyż czasem harmonii schodzącej z wysokości nieba, ze szczytu skał, brzmiącej
w falach rzek i strumieni, wynikającej z ciemnych borów lub z głębokich otchłani?” – pytał Mochnacki w rozprawie O duchu i źródłach poezji (s. 13). I dalej, rozwijając przekonanie o mowie natury, o jej harmonijnym współbrzmieniu, dowodził: „Wszystko mówi do serca naszego, co nie jest ucywilizowane, co nie podlega sztucznemu berłu człowieka. Te tylko rzeczy, które on sposobi do własnego użycia, są nieme, bo martwe. Lecz kiedy czas zniszczy ich użyteczność, odzyskują mistyczne życie”. Od razu musi zastanowić w przytoczonych zdaniach tak ostre przeciwstawienie niemoty i mowy. Mowa jest tu zresztą równoznaczna z życiem, z „mistycznym życiem”. Romantyk je wszechczująco słyszy. Słyszy sercem.

              Kryterium „serca” i „głosu” – że pozwolimy sobie je tak nazwać – pojawiło się przecież już
w pierwszym manifeście polskiego romantyzmu, w Romantyczności Mickiewicza[1]. „I ja to słyszę...”, „Czucie i wiara silniej mówi do mnie”. Tak wyznaje narrator. A wreszcie sentencja końcowa: „Miej serce i patrzaj w serce!”. Dzieweczka, pewnie somnambuliczka, przede wszystkim słyszy, ale również – widzi. „Mówię, nikt nie rozumie; Widzę, oni nie widzą!” Mędrzec zaś zapewnia gawiedź przekonaną o realności widzeń dzieweczki: „Nic tu nie widzę dokoła”. Dzieweczka słyszy i widzi jednocześnie świat niewidzialny, niedostępny mędrca szkiełku i oku, niedostrzegalny okiem, nawet uzbrojonym w „szkiełko”. Jak się widzi i słyszy duchy, „upiory
i cudy”, jak napisał Mickiewicz w jednej z wersji Romantyczności? Kto zdolny jest do takich doznań? – o tym, narażając się na śmieszność i zarzut bluźnienia rozumowi, traktowała poezja romantyczna, pragnąca obcować ze światem niewidzialnym[2].

              Wedle jej przekonań świat widzialny i niewidzialny daje się widzieć, ale przede wszystkim słyszeć. Dobitnie na przykładzie nowej romantycznej poezji wodospadów ukazał ten fenomen Čiževskij: dotąd górująca w „diamentach” i „perłach” wody obrazowość wizualna zostaje zepchnięta na plan dalszy, na pierwszym chodzi o uzyskanie wrażenia dźwięku - „głosu” wodospadu, z którym prowadzi się rozmowę[3]. Ma rację Abrams, dowodząc, że ostrzeżenia Coleridge'a przed „despotyzmem oka”, nazwanie przez Wordswortha „cielesnego oka” „najbardziej despotycznym z naszych zmysłów” to reakcje na osiemnastowieczne „natrętne zainteresowanie zjawiskami dostrzegalnymi fizycznie”[4]. Teraz więc nadeszła era fenomenów niedostrzegalnych „okiem cielesnym”, lecz słyszalnych, a czasem po prostu postrzeganych tylko „okiem wewnętrznym”. Można zapytać, jak czuli się malarze w obrębie takiej estetyki i filozofii. Odpowie na to jeden z najwybitniejszych i najautentyczniejszych malarzy romantycznych, Caspar David Friedrich, budujący swój świat manifestacyjnie „wewnętrzny”, a nie „zewnętrzny”, posługujący się konsekwentnie znanym z pism mistyków przeciwstawieniem das leibliche Auge i das geistige Auge. Oto rada Friedricha: „Zamknij oko cielesne, abyś najpierw zobaczył swój obraz okiem duchowym. Wtedy wydobądź na światło dzienne to, co zobaczyłeś w ciemnościach, by mogło powtórnie oddziaływać na kogoś innego z zewnątrz do wewnątrz (von aussen nach innen)[5]-. Trudno zgromadzić w jednym zdaniu więcej romantycznych deklaracji o „ciemności”
i „wewnętrzności” jako sposobach autentycznego widzenia świata.

             

Maria Janion, Gorączka romantyczna, słowo/obraz terytoria, Gdańsk 2007, s. 48-50.


[1]              O niebywałej popularności tego utworu Mickiewicza w literaturach słowiańskich pisze D. Čiževskij (On Romanticism, s. 48-51), a wyjaśniając jej genezę, wskazuje, że znalazła tu najpełniejszy wyraz romantyczna reinterpretacja „serca” i „szaleństwa”. Do słowa „serce” w romantyzmie dołączają się pola semantyczne słów „sen” i „bezdeń”, „głębina”. „Głąb serca” (Čiževskij cytuje wiele przykładów „głubiny sierdca”, „sierdiecznoj głubiny”
z romantycznej poezji rosyjskiej) to romantyczny odpowiednik „człowieka wewnętrznego” Ojców Kościoła
i mistyków wszystkich czasów (s. 48-49). Norwid (O sztuce dla <Polaków>, w: Pisma wszystkie. Zebrał, tekst ustalił, wstępem i uwagami krytycznymi opatrzył J. W. Gomulicki, Warszawa 1971, t. IV, s. 340) cytował
i interpretował: „«Miej serce – i patrzaj w serce». Nie tylko «miej», powiada tu poeta, ale zarazem «miej
i patrzaj» w nie. Wiersz ten, może największy treścią, jaki kiedykolwiek napisał śp. Adam Mickiewicz...” Norwid więc wyjątkowo wysoko cenił poznawczą i etyczną zawartość Romantyczności, którą Ĉiževskij – również
na podstawie recepcji – traktuje jako zasadniczy utwór programowy romantyzmu słowiańskiego.

[2]              M. Witkowski opublikował (Świat teatralny młodego Mickiewicza, Warszawa 1971) interesujące informacje dotyczące między innymi również charakteru i sposobu recepcji „świata nadprzyrodzonego” w teatrze wileńskim” czasów młodości Mickiewicza. W roku 1821 wystawiono tu sławnego Upiora, melodramat Carmouche'a,
de Jouffroy i Nodiera w tłumaczeniu B. Kudlicza. Notabene opis dekoracji w Prologu dramy odwołuje się
do modnych akcesoriów i wyobrażeń, przypominających nieco centralną partię Henryka Ofterdingen Novalisa: „Scena dzieje się w grocie skrystalizowanej, której długie kończaste wydrążenia (tj. stalaktyty) wiszą od góry. Obłoczystość jej jest otwarta, wewnątrz zapełniona grobami w różnych kształtach: stoją słupy, piramidy, sześciany, wszysttko prostej, niekształtnej roboty” (s. 158). Konceptualizm trywialnego – powiedzmy – romantyzmu jest tu szczególnie wymyślny: kryształowa grota z grobami jako miejsce spotkania widm i upiorów, grota, która zresztą jawiła się w uteatralizowanym śnie bohaterki! Niejaki „Staruszkiewicz” w znakomicie napisanym liście, zamieszczonym w „Kurierze Wileńskim” (przedrukowanym w książce Witkowskiego na s. 217-219), uskarżał się
na ówczesne przedstawienia teatralne. Dane mu było oglądać dwa „nikczemne płody”: Hajdamaków i Upiora. Staruszkiewiczów więc straszył Gonta oraz Upiór – jakże wymowne symbole ówczesnej awangardy literackiej, która już przez teatr schodziła w masy.

[3]              D.  Čiževskij, On Romanticism, s. 22.

[4]              M. H. Abrams, Wiatr, s. 297: „W romantycznym buncie przeciwko oświeceniowemu poglądowi na świat – wiatr, jako moc niewidzialna, rozpoznawalna tylko poprzez swe skutki, musiał odegrać ważniejszą nawet rolę niż woda, światło i chmury”.

[5]              Tekst oryginalny w: R. Dangers, Caspar David Friedrich, Wiesbaden-Berlin [b.r.w.], s. 16-17.

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin