Halloween - zwycięstwo piekieł.doc

(35 KB) Pobierz
Jak co roku o tej porze zaczyna się szaleństwo związane z Halloween

Halloween - zwycięstwo piekieł

 

Jak co roku o tej porze zaczyna się szaleństwo związane z Halloween. Tylko, że jeszcze kilka lat temu szaleństwo to nie dotyczyło Polski. Z przykrością jednak muszę stwierdzić, że Polacy to głupi naród, który bezkrytycznie przyjmuje różnego rodzaju paskudztwa napływające do nas z innych krajów, a szczególnie chętnie chłonie wszystko, co pochodzi ze Stanów Zjednoczonych. A jak wiadomo ogromna większość "prezentów" ze Stanów to zwykły, prymitywny kicz. Jak się okazuje, w przypadku Halloween, czasem także niebezpieczny.

Boli to, że ta koszmarna "zabawa" bardzo często inicjowana jest przez osoby, które powinny uświadamiać na temat prawdziwych korzeni i prawdziwego znaczenia tego "święta". Np. katecheci. Ręce mi opadły, gdy kiedyś mówiłam dzieciom mojej koleżanki, czym jest Halloween, a one powiedziały, że u nich w szkole zabawę z tej okazji organizuje pani katechetka. W moim mieście, w przykościelnej świetlicy socjo-terapeutycznej o nazwie "Cichy kącik u Jezusa", także bawiono się z okazji Halloween. Nie wiem, czy wynika to z głupoty opiekunów, ich niewiedzy czy uległości wobec "mody"?

Ile osób wie, co symbolizuje dynia z koszmarnym uśmiechem?... Otóż w czasach celtyckich wierzono, że w dniu 31 października na świat wyłażą złe duchy, aby straszyć, dokuczać i zabijać. Wyznawcy mocy ciemności stawiali wtedy taką dynię w oknie jako znak dla złych duchów, że należą do nich i służą im, aby tym samym uchronić się przed ich ewentualną złośliwością. Symbolika się nie zmieniła, nawet, jeśli jej nie znamy. Stawiając w oknie czy gdziekolwiek indziej taką dynię, dajemy demonom i szatanowi znak, że należymy do nich!!!!!

Czy ludzie naprawdę nie wiedzą z czym, a raczej Z KIM się bawią?!... Halloween to taniec z diabłem!!!

***
W telewizji, prasie, Internecie pojawiają się coraz częściej informacje o „święcie” Halloween. Kilkanaście częstochowskich lokali, których ofertę udało mi się znaleźć w sieci, zaprasza tego dnia na specjalne (często kostiumowe) imprezy, za udział w których trzeba zapłacić niezłą kasę. Wiele z tych propozycji skierowanych jest do najmłodszych. Tymczasem gdyby rodziców, którzy pozwalają swoim pociechom uczestniczyć w tych imprezach, zapytać czym jest Halloween, zdecydowana większość nie miałaby zielonego pojęcia. Wiemy jedynie, że tego dnia w USA i Wielkiej Brytanii dzieci przebierają się za duchy i czarownice, potwory i wampiry. Chodzą od domu do domu wyposażone w torbę, do której dorośli wrzucają cukierki-okup. Mówią: „cukierek albo psikus”. Domy tradycyjnie ozdabiane są podświetloną głową dyni, straszącą z daleka nieludzkim uśmiechem. Niestety na tym nasza wiedza o Halloween się kończy. Nie przeszkadza to jednak rozwijać się, w niezłym tempie, modzie na te praktyki w naszym kraju. Taki nasz swojski urok... Może tych kilka informacji, które udało mi się uzbierać przeglądając strony internetowe i zakurzone książki stojące na moich półkach, pomoże dokonać mądrego wyboru, zanim zaakceptujemy bezkrytycznie kolejną durną praktykę z Zachodu. W książce pt. „Satanizm jako ucieczka w absurd” autorstwa ks. Jeffreya J. Steffona czytamy: „większość grup satanicznych obchodzi święta, które zbliżone są do świąt obchodzonych w Kościele katolickim. Ich przebieg uzależniony jest od natury danego święta. Data świętowania może się zmienić w zależności od danego zgromadzenia satanistów, ale prawie każde spełnia jakiś rodzaj rytualnych ceremonii pomiędzy 29 października, a 2 listopada”. Najczęściej wybieranym przez grupy sataniczne dniem jest 31 października, czyli popularne Halloween. Dlaczego? Otóż w tym dniu rozpoczynał się Nowy Rok w kalendarzu celtyckim. Sataniści podkreślają to wydarzenie w odprawianym tego dnia rycie, celebrowanym według rytuału krwi i seksualnego. Jest to najważniejsze święto sataniczne w roku. Dzień ten stał się także festiwalem śmierci i ognia, gdyż właśnie tego dnia bóg celtycki wywoływał duchy złych zmarłych, którzy odeszli w ciągu poprzedniego roku. Według ich wierzeń w tym czasie złe duchy powstawały i wędrowały po wsiach dokuczając ludziom. Celtowie posiadali kapłanów nazywanych druidami. 31 października druidzi szli od domu do domu domagając się pożywienia, a ci którzy im odmawiali – byli przeklinani (stąd amerykańska tradycja chodzenia od domu do domu po cukierki). Pomimo, że minęły wieki, festiwal śmierci przetrwał w kulturze anglosaskiej wszelkie zabiegi Kościoła, zmierzające do jego wyplenienia. Teraz tradycje te przedostają się do Polski. Z Wielkanocy i Bożego Narodzenia zrobiliśmy już dawno w naszym kraju jarmarczną karykaturę, ale z Halloween jest inaczej, ponieważ nie jest ono „przeróbką” chrześcijańskiego święta. Halloween od zawsze było satanistyczne. Dzień Wszystkich Świętych nazywał się „All Hallows Day”. Wieczór 31 października był nazywany „All Hallows E'en”. E'en jest skrótem od „evening”. W rezultacie nazwa została zredukowana do Halloween i tak pozostało do dzisiaj. Nazwa ta nie ma nic wspólnego z tradycją chrześcijańską. Przyjrzyjmy się jak współcześnie obchodzone jest Halloween. Czy nie koncentruje się na ciemności, śmierci, strachu, zniszczeniu i złu? Dominują wiedźmy, miotły, nietoperze, duchy, szkielety, śmierć i potwory – symbolika szatana. Przebieramy nasze własne dzieci za wiedźmy, monstra, wilkołaki i wysyłamy je na ulice w ciemność, aby powtarzały druidzką praktykę „threat or trick”. W wierzeniach Celtów nie ma w obchodach tego dnia nic zabawnego. Może więc lepiej pozostawić makabryczną tradycję w spokoju, a „święto” Halloween, będące mieszanką celtyckich wierzeń i rytuałów satanistycznych, pozostawić Amerykanom.

(autor tekstu: Łukasz Sośniak )

***

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin