Danielle Steel - Radość przez łzy.pdf

(954 KB) Pobierz
1
Danielle Steel
Rado ść przez łzy
Nigdy nie rezygnuj z marze ń .
Gdzie ś , kiedy ś , wreszcie, jako ś wszystkie si ę spełni ą .
India Taylor trzymała w gotowo ś ci swój aparat fotograficzny kiedy w pogoni za
piłk ą futbolow ą po płycie boiska przygalopowała gromada dziewi ę cioletnich
chłopców.
Czterech z nich run ę ło na muraw ę , tworz ą c kł ę bowisko ciał, z którego wystawała
pl ą tanina r ą k i nóg: india przypuszczała, Ŝ e mo Ŝ e by ć w ś ród nich jej syn, ale
nie widziała Sama, zaj ę ta gor ą czkowym wypstrykiwaniem kliszy.
Jak zwykle obiecała, Ŝ e b ę dzie robi ć zdj ę cia dru Ŝ ynie piłkarskiej, i jak zwykle
z przyjemno ś ci ą spełniała w ten ciepły majowy dzie ń swój obowi ą zek.
Dzieciom towarzyszyła wsz ę dzie-na meczach piłkarskich, baseballowych i
tenisowych, na treningach pływackich i zaj ę ciach z baletu-czyni ą c to zreszt ą
zarówno z poczucia obowi ą zku, jak i dla przyjemno ś ci.
Jej Ŝ ycie, skoncentrowane wokół pozaszkolnych zaj ęć potomstwa, urozmaicały
niekiedy wizyty u weterynarza, ortodonty czy te Ŝ pediatry.
Maj ą c czwórk ę dzieciaków pomi ę dzy dziewi ą tym a czternastym rokiem Ŝ ycia, india
odnosiła czasem wra Ŝ enie, i Ŝ mieszka w samochodzie, a całe zimy sp ę dza na
od ś nie Ŝ aniu wjazdu do gara Ŝ u.
Kochała swoje dzieci, styl Ŝ ycia, m ęŜ a.
Los potraktował ich wszystkich dobrze a chocia Ŝ nie był taki, o jakim marzyła W
młodo ś ci okazał si ę znacznie łatwiejszy do zniesienia, ni Ŝ kiedy ś s ą dziła.
Marzenia dzielone dawniej z Dougiem przestały mie ć znaczenie dla Ŝ ycia, jakie
wiedli, ludzi, jakimi si ę otaczali, czy wreszcie punktu, do którego dobrn ę li w
ci ą gu owych szesnastu lat dziel ą cych chwil ę obecn ą od momentu, gdy poznali si ę w
Kostaryce, gdzie pracowali oboje dla Korpusu Pokoju.
Ich Ŝ ycie było teraz wypadkow ą pragnie ń Douga, jego wizji wspólnego losu,
znalazło si ę w punkcie, do którego to on chciał dotrze ć i o którym marzył-mieli
du Ŝ y wygodny dom w Connecticut, poczucie bezpiecze ń stwa, gromad ę dzieciaków i
psa rasy labrador.
Codziennie o tej samej porze Dougwyruszał z domu, by poci ą giem odje Ŝ d Ŝ aj ą cym o
siódmej pi ęć ze stacji Westport dotrze ć do pracy w Nowym Jorku.
Widywał te same twarze, rozmawiał z tymi samymi lud ź mi obsługiwał tych samych
klientów.
Zatrudniony przez jedn ą z najwi ę kszych firm marketingowych w kraju, zarabiał
całkiem przyzwoite pieni ą dze, podczas gdy w młodo ś ci nie przywi ą zywał do forsy
wielkiego znaczenia.
W istocie nie przywi ą zywał Ŝ adnego.
Był równie szcz ęś liwy jak teraz, kopi ą c rowy melioracyjne i mieszkaj ą c pod
namiotem gdzie ś w Nikaragui, peru czy Kostaryce.
India uwielbiała tamto Ŝ ycie, tamte emocje, wyzwania, wreszcie poczucie, Ŝ e
robi ą co ś u Ŝ ytecznego dla ludzko ś ci.
Niebezpiecze ń stwa za ś , z którymi si ę niekiedy spotykali, tylko dodawały jej
energii.
Zdj ę cia zacz ę ła robi ć znacznie wcze ś niej, ju Ŝ jako nastolatka wyuczona przez
ojca, który był korespondentem nowojorskiego, timesa"i wi ę kszo ść dzieci ę cych lat
Indii sp ę dzał w niebezpiecznych misjach wsz ę dzie tam, gdzie toczyły si ę wojny i
wybuchały konflikty.
India podziwiała fotografie ojca i przepadała za jego opowie ś ciami, marz ą c, Ŝ e
kiedy ś sama b ę dzie prowadzi ć podobne Ŝ ycie.
Marzenia te spełniły si ę , kiedy b ę d ą c w Korpusie Pokoju zacz ę ła jako wolny
strzelec współpracowa ć z ameryka ń sk ą pras ą .
Misje wiodły j ą w d Ŝ ungle i góry, pozwalały stan ąć oko w oko z bandytami i
partyzantami.
Nigdy nie my ś lała o podejmowanym przez siebie ryzyku, niebezpiecze ń stwo nic dla
niej nie znaczyło, w istocie potrzebowała dreszczyku emocji.
2
Zachwycała si ę lud ź mi, widokami, zapachami, rozkoszowała sw ą prac ą , delektowała
poczuciem wolno ś ci.
Gdy zako ń czyła si ę ich misja w Korpusie Pokoju, a Doug wrócił do Stanów, india
pozostała jeszcze przez kilka miesi ę cy w Ameryce Południowej i Ś rodkowej,
ź niej za ś w poszukiwaniu tematów odwiedziła Afryk ę i Azj ę .
I zdołała dotrze ć do wszystkich najgor ę tszych miejsc.
Gdziekolwiek pojawiały si ę problemy była tam India ze swym aparatem.
W duszy i we krwi miała co ś , czego nigdy tak naprawd ę nie miał Doug, który ich
kostaryka ń sk ą przygod ę uwa Ŝ ał jedynie za ekscytuj ą ce preludium do, prawdziwego
Ŝ ycia".
Dla Indii to wła ś nie było prawdziwe Ŝ ycie, co ś , czego rzeczywi ś cie pragn ę ła.
Po dwóch miesi ą cach towarzyszenia gwatemalskiej armii powsta ń czej miała wiele
fantastycznych zdj ęć dorównuj ą cych pracom ojca.
Przyniosły one Indii nie tylko mi ę dzynarodowe uznanie, lecz równie Ŝ kilka nagród
za tematyk ę , przenikliwo ść fotoreporterki i odwag ę .
Kiedy pó ź niej wspominała tamte czasy, u ś wiadamiała sobie, i Ŝ była zupełnie innym
człowiekiem, osob ą , o której niekiedy my ś l ą c, zadaje sobie pytanie, co si ę z ni ą
stało.
Gdzie podziała si ę tamta kobieta, ten pełen pasji wolny duch. Była teraz
zaledwie znajom ą , o której w gruncie rzeczy nic si ę nie wie.
Czasami, pó ź n ą noc ą , india zastanawiała si ę , jakim cudem mo Ŝ e j ą
satysfakcjonowa ć Ŝ ycie tak diametralnie odmienne od dawnego, bezgranicznie
uwielbianego.
Zarazem jednak pojmowała z całkowit ą jasno ś ci ą , i Ŝ teraz uwielbia Ŝ ycie, które
dzieli z Dougiem i dzie ć mi.
To, co robiła dzi ś , było dla Indi równie wa Ŝ ne jak to, co robiła kiedy ś , nie
miała poczucia, i Ŝ zło Ŝ yła w ofierze warto ść dla siebie najwy Ŝ sz ą - nie, skłonna
była raczej s ą dzi ć , i Ŝ po prostu zamieniła j ą na inn ą , odmienn ą pod ka Ŝ dym
wzgl ę dem, ale przynosz ą c ą równie cenne nagrody.
Powtarzała sobie, jak wiele znaczy po ś wi ę cenie dla Douga i dzieci.
Nie miała co do tego najmniejszych w ą tpliwo ś ci.
jednak, zwłaszcza przegl ą daj ą c stare zdj ę cia, nie próbowała przeczy ć , Ŝ e swoje
dawne Ŝ ycie i dawn ą prac ę traktowała z prawdziw ą pasj ą .
Niektóre wspomnienia były tak wyraziste..
Wci ąŜ pami ę tała tamto podniecenie, mdl ą c ą ś wiadomo ść , Ŝ e grozi jej
niebezpiecze ń stwo, dreszcz towarzysz ą cy wybraniu najwła ś ciwszego momentu, owej
decyduj ą cej cz ą stki sekundy, gdy obiektyw aparatu chwytał wszystko, co nale Ŝ ało
uchwyci ć .
Nic nie mogło si ę z tym równa ć .
Była zadowolona, Ŝ e przeszła przez ten etap, ale chwilami odczuwała ulg ę , Ŝ e
jest etapem zamkni ę tym.
Bo nie ulegało w ą tpliwo ś ci, Ŝ e zamiłowania, skłonno ść do takich a nie innych
emocji odziedziczyła po ojcu.
Zgin ą ł w Da Slang, rok po zdobyciu Nagrody Pulitzera.
India miała wówczas pi ę tna ś cie lat i ju Ŝ wiedziała, Ŝ e pójdzie w jego ś lady-był
to kurs, którego w owym czasie zmieni ć nie mogła i nie chciała.
Pragn ę ła i musiała nim pod ąŜ y ć .
Zmiany w jej Ŝ yciu nast ą piły szybko.
Wróciła do Nowego Jorku półtora roku po Dougu i to tylko dlatego, Ŝ e wystosował
ultimatum.
O ś wiadczył bez ogródek, Ŝ e je ś li zale Ŝ y jej na wspólnej przyszło ś ci, niech
lepiej przyci ą gnie zadek do domu"i przestanie ryzykowa ć Ŝ ycie w Pakistanie czy
Kenii.
Z podj ę ciem trudnej decyzji borykała si ę krótko.
Wiedziała, Ŝ e Ŝ ycie podobne do Ŝ ycia ojca, mo Ŝ e nawet Pulitzer, jest w zasi ę gu
r ę ki, lecz znała równie Ŝ niebezpiecze ń stwa.
Za karier ę ojciec zapłacił Ŝ yciem i-do pewnego stopnia-mał Ŝ e ń stwem.
Bo Ŝ ył tak naprawd ę tylko wtedy, kiedy stawiaj ą c wszystko na jedn ą kart ę , w ś ród
eksploduj ą cych wokoło bomb, czyhał na to wła ś ciwe, idealne uj ę cie.
Doug przypomniał Indii z naciskiem, Ŝ e je ś li chce mał Ŝ e ń stwa i jakiejkolwiek
stabilizacji, b ę dzie musiała wcze ś niej czy pó ź niej zrezygnowa ć ze swej pracy.
3
Miała dwadzie ś cia sze ść lat, kiedy wyszła za Douga, a potem jeszcze dwa lata
współpracowała z, timesem"przygotowuj ą c fotoreporta Ŝ e z wydarze ń krajowych,
kiedy jednak-zaczynała wtedy dwudziesty dziewi ą ty rok Ŝ ycia na ś wiat przyszła
Jessica, ostatecznie zrezygnowała z kariery, wraz z rodzin ą przeniosła si ę do
Connecticut i na zawsze zatrzasn ę ła drzwi za swoim dawnym Ŝ yciem.
Takie warunki jednoznacznie postawił Doug, ona za ś je przyj ę ła, s ą dz ą c, i Ŝ zdoła
przygotowa ć si ę psychicznie do stawienia czoła nowej sytuacji.
Było jednak, musiała to przyzna ć , gorzej ni Ŝ przewidywała: strasznie brakowało
jej pracy, kiedy po ś wi ę ciła si ę macierzy ń stwu.
ź niej coraz rzadziej spogl ą dała za siebie z Ŝ alem, a wreszcie nawet na to nie
miała czasu: urodziwszy w ci ą gu pi ę ciu lat czworo dzieci, ledwie dawała sobie
rad ę z nadmiarem obowi ą zków i tylko cudem znajdowała wolne chwile, by wło Ŝ y ć do
aparatu now ą klisz ę .
Pieluchy, z ą bkowanie, piel ę gnacja, gor ą czki, grupy przedszkolne i jedna ci ąŜ a po
drugiej wypełniły jej Ŝ ycie bez reszty.
Jedynymi osobami, które widywała regularnie, był poło Ŝ nik, pediatra i inne
kobiety w jej sytuacji, których cały ś wiat obracał si ę wokół potomstwa.
Wiele całkowicie zrezygnowało z karier zawodowych, kilka zrobiło w nich przerw ę ,
czekaj ą c momentu gdy dzieci nieco podrosn ą .
ś ycie tych lekarek, prawniczek, pisarek, piel ę gniarek, malarek i architektek
uło Ŝ yło si ę identycznie.
Niektóre ci ą gle narzekały, india jednak-t ę skni ą c wprawdzie za prac ą -była
zadowolona.
Uwielbiała towarzystwo swoich dzieci i odczuwała rado ść nawet wtedy, gdy b ę d ą c w
kolejnej ci ąŜ y ko ń czyła dzie ń kompletnie wyczerpana.
a Doug wracał do domu zbyt pó ź no Ŝ eby jej w czymkolwiek pomóc.
Takie Ŝ ycie wybrała, tak ą decyzj ę podj ę ła, z takiej umowy musiała si ę wywi ą za ć .
Wcale zreszt ą nie miała ochoty pozostawia ć dzieci samym sobie w imi ę
kontynuowania kariery.
Nadal- zreszt ą bardzo rzadko, najwy Ŝ ej raz na kilka lat robiła w pobli Ŝ u domu
fotoreporta Ŝ na jaki ś temat ale ju Ŝ dawno o ś wiadczyła swojemu agentowi, Ŝ e to
wszystko, na co j ą sta ć .
Na wi ę cej po prostu nie miała czasu.
Przed urodzeniem jessiki nie wiedziała natomiast i nie potrafiła w pełni
zrozumie ć , jak bardzo raz podj ę ta decyzja oddali j ą od dawnego Ŝ ycia, od
fotografowania partyzantów w Nikaragui umieraj ą cych dzieci w Bangladeszu,
powodzi w Tanzanii-i jak bardzo odmieni j ą sam ą .
Wiedziała tylko, Ŝ e musi postawi ć kropk ę zamykaj ą c ą pierwsze rozdziały jej
autobiografii i postawiła j ą -zapominaj ą c o zdobytych wyró Ŝ nieniach, prze Ŝ ytych
przygodach, a Ŝ wreszcie o swoim talencie.
Podzielała, cho ć nie do ko ń ca, przekonanie Douga, i Ŝ rezygnacja z tego
wszystkiego jest cen ą , jak ą trzeba zapłaci ć za posiadanie dzieci.
Po prostu nie było alternatywy, Niektóre ze znajomych kobiet zdołały wcisn ąć
prac ę zawodow ą pomi ę dzy obowi ą zki domowe: dwie przyjaciółki Indii-prawniczki-
par ę razy w tygodniu je ź dziły do miasta- Ŝ eby nie straci ć kontaktu z zawodem,
pewna malarka tworzyła w domu, kilka pisz ą cych pa ń usiłowało boryka ć si ę ze
swoimi opowiadaniami i artykułami gdzie ś mi ę dzy północ ą a czwart ą nad ranem, by
jednak w ko ń cu podda ć si ę z powodu najzwyklejszego braku sił.
W przypadku Indii podobne rozwi ą zania nie wchodziły w gr ę : nie mogła Ŝ adnym
sposobem kontynuowa ć swej pracy w tej dawnej postaci.
Utrzymywała wprawdzie kontakt z agentem, ale okazjonalne robienie zdj ęć podczas
imprez charytatywnych w Greenwich było marn ą namiastk ą prawdziwej, wymarzonej
pracy.
Zreszt ą i to irytowało Douga.
Uczyniła wi ę c ze swego aparatu wa Ŝ ny instrument macierzy ń stwa, dokumentuj ą c
poszczególne etapy Ŝ ycia dzieci: portretuj ą c ich przyjaciół, uwieczniaj ą c
wydarzenia szkolne i- jak w tej chwili-sportowe, nie miała innego wyj ś cia.
Była skr ę powana, zakorzeniona w swym Ŝ yciu na tysi ą ce widocznych i niewidocznych
sposobów.
Taki był skutek umowy z Dougiem, a tak Ŝ e, jak powtarzali, ich wspólnych
pragnie ń .
4
India uczciwie wywi ą zywała si ę ze swych powinno ś ci, ale aparat fotograficzny-
trzymany w dłoni, przytkni ę ty do oka czy te Ŝ zawieszony na ramieniu towarzyszył
jej nieustannie.
India nie potrafiłaby wyobrazi ć sobie bez niego Ŝ ycia.
Chwilami rozmy ś lała niezobowi ą zuj ą co o powrocie do zawodu, kiedy dzieci
podrosn ą , mo Ŝ e za pi ęć lat, gdy Sam pójdzie do szkoły ś redniej.
Na razie nie wchodziło to w gr ę Sam miał zaledwie dziewi ęć lat, Aimee
jedena ś cie, jason dwana ś cie, Jessica czterna ś cie-a kolejne dni Indii
przypominały szale ń cz ą jazd ę na karuzeli, z której dostrzega si ę przemykaj ą ce
przed oczyma ci ą gle te same widoki: pozaszkolne imprezy sportowe, pikniki, mecze
Małej Ligi, lekcje gry na pianinie.
Aby sprosta ć temu wszystkiemu, India nie mogła my ś le ć o sobie czy usi ąść cho ć by
na pi ęć minut.
Odpoczywała jedynie latem, kiedy wyruszali na Cap ę Cod.
Doug corocznie sp ę dzał tam z nimi trzy tygodnie, doje Ŝ d Ŝ aj ą c na weekendy przez
cał ą reszt ę wakacji, które wszyscy uwielbiali w jednakowym stopniu.
India zawsze przywoziła z nich mnóstwo doskonałych zdj ęć , a poza tym nie była
tak zwi ą zana nadmiarem obowi ą zków.
Jak w Westport miała do dyspozycji ciemni ę , w której przesiadywała godzinami,
kiedy dzieci odwiedzały przyjaciół, były na pla Ŝ y czy te Ŝ grały w siatkówk ę albo
tenisa, a skoro prawie wsz ę dzie mogły dojecha ć na rowerach, Indii odpadało
równie Ŝ sporo pracy w charakterze szofera.
Sytuacja poprawiła si ę zwłaszcza w ci ą gu ostatnich dwóch lat, kiedy Sam troch ę
podrósł i dojrzał.
To sprawiało, Ŝ e czasem India zaczynała si ę zastanawia ć nad swoj ą własn ą
dojrzało ś ci ą .
Doznawała poczucia winy w zwi ą zku z ksi ąŜ kami, których nie miała czasu
przeczyta ć , czy te Ŝ z polityk ą , któr ą przestała si ę interesowa ć .
Odnosiła chwilami wra Ŝ enie, Ŝ e wprawdzie cały ś wiat idzie do przodu, ale ona
pozostała na uboczu.
Nie miała ju Ŝ ś wiadomo ś ci, Ŝ e dojrzewa czy ewoluuje. Wszystko sprowadzało si ę do
tego, Ŝ eby ugotowa ć obiad, odwie źć gdzie ś dzieci, dobrn ąć do nast ę pnego roku
szkolnego.
Brakło w tym miejsca na dojrzewanie, prac ę nad sob ą .
W ci ą gu minionych czternastu lat, od narodzin Jessiki, Ŝ ycie Indii nie uległo
dosłownie najmniejszym zmianom, Ŝ ycie wypełnione prac ą , ofiarami, po ś wi ę ceniem.
Ale rezultaty India widziała to jak na dłoni-były warte zapłaconej ceny.
Miała zdrowe szcz ęś liwe dzieci, które Ŝ yły w znajomym bezpiecznym ś wiecie, gdzie
wszystko kr ę ciło si ę wokół nich, gdzie nie miały wst ę pu rzeczy szpetne, gro ź ne
czy nieprzyjemne i gdzie powodem najwi ę kszych urazów bywały kłótnie z
dzieciakami s ą siadów albo zgubione prace domowe.
Nie znały- tak, jak znała je India-poczucia osamotnienia.
W ka Ŝ dej chwili mogły liczy ć na trosk ę i opiek ę .
Ich ojciec za ś ka Ŝ dego wieczora przychodził na kolacj ę , co z punktu widzenia
Indii miało szczególne znaczenie, poniewa Ŝ jej ojciec z reguły nie przychodził.
Potomstwo Indii Ŝ yło w zupełnie innej rzeczywisto ś ci ni Ŝ dzieci, które India
fotografowała dwadzie ś cia lat temu: głoduj ą ce, niewyobra Ŝ alnie udr ę czone dzieci
z pa ń stw Trzeciego ś wiata, dzieci tocz ą ce codzienn ą walk ę o przetrwanie,
uciekaj ą ce przed wrogami, a wreszcie padaj ą ce ofiar ą chorób, powodzi i głodu.
India dzi ę kowała Bogu, Ŝ e Jessica, Aimee, Jason i Sam nigdy nie zakosztuj ą
takiego losu. Najmłodszy syn, który przed chwil ą zdobył wła ś nie bramk ę ,
przecisn ą ł si ę przez g ę stw ę gratuluj ą cych mu kolegów i pomachał do matki.
India u ś miechn ę ła si ę , zrobiła jeszcze kilka zdj ęć , a potem Powoli podeszła do
ławki, na której siedziały matki innych chłopców.
Rozplotkowane nie zwracały na gr ę uwagi, po prostu były tam, jak ławka, pejza Ŝ ,
sprz ę t.
Jedna z nich, Gail Jones, u ś miechn ę ła si ę na widok podchodz ą cej Indii, a kiedy
ta wyci ą gała z kieszeni nast ę pn ą rolk ę filmu, zrobiła dla niej miejsce obok
siebie.
Drzewa były pokryte młod ą zieleni ą , wszystkim dopisywał humor.
5
Gailpodała Indii kartonowy kubeczek cappuccino: był to niemal rytualny
pocz ę stunek, mile widziany szczególnie zim ą , kiedy chłopcy grali w piłk ę na
ś niegu, a ich biedne matki Ŝ eby nie zmarzn ąć , przytupywały albo spacerowały
wokół boiska.
jeszcze tylko trzy tygodnie i chwilowo koniec ze szkoł ą stwierdziła z wyrazem
ulgi na twarzy Gail, upijaj ą c łyk paruj ą cej kawy.
-Bo Ŝ e, jak ja nienawidz ę tych meczów.
Strasznie Ŝ ałuj ę , Ŝ e nie mam córek, przynajmniej jednej.
To Ŝ ycie kr ę c ą ce si ę wokół suspensoriów i korków pewnego dnia doprowadzi mnie do
szale ń stwa.
India u ś miechn ę ła si ę w odpowiedzi, umie ś ciła film w aparacie i zatrzasn ę ła
wieczko.
Wysłuchiwanie narzeka ń Gail nie było dla niej niczym nowym-Gail narzekała od
dziewi ę ciu lat, szczególnie z powodu przerwanej kariery prawniczej.
Po jakim ś czasie miałaby ś po uszy równie Ŝ baletu, uwierz mi.
Ta sama koncepcja, odmienny strój, wi ę ksze naciski- odparła India z
przekonaniem.
Jessica zrezygnowała z baletu tej wiosny, po o ś miu latach nauki, India za ś nie
była pewna, czy decyzj ę córki przyj ę ła z ubolewaniem czy z ulg ą .
Zapewne b ę dzie jej brakowa ć pokazów, ale z pewno ś ci ą jako ś si ę obejdzie bez
wo Ŝ enia Jessiki na zaj ę cia trzy razy w tygodniu.
Ale przynajmniej baletki s ą ładniejsze ni Ŝ buty piłkarskie-stwierdziła Gail
przył ą czaj ą c si ę do Indii, która wstała i wolnym krokiem ruszyła wokół boiska,
chciała bowiem zrobi ć kilka uj ęć z innych pozycji.
Przyja ź niły si ę , odk ą d Taylorowie zamieszkali w Westport.
Gail miała trzech synów: najstarszy był rówie ś nikiem Jessiki, młodsi- bli ź niacy-
przyszli na ś wiat pi ęć lat pó ź niej.
W ci ą gu owych pi ę ciu lat Gail z zawodu prawnik procesowy, usiłowała wznowi ć
karier ę , lecz po urodzeniu bli ź niaków ostatecznie dała za wygran ą .
W tej chwili Ŝ ywiła prze ś wiadczenie, Ŝ e min ę ło zbyt wiele czasu, aby chocia Ŝ
rozwa Ŝ a ć my ś l o powrocie do macierzystej kancelarii adwokackiej.
Starsza od Indii o pi ęć lat-miała czterdzie ś ci osiem twierdziła, i Ŝ nie ma ju Ŝ
ochoty da ć si ę uwi ę zi ć na sali s ą dowej.
Powtarzała, Ŝ e tak naprawd ę brak jej tylko inteligentnych rozmów.
Mimo ci ą głego narzekania przyznawała czasem i Ŝ jej obecne Ŝ ycie jest łatwiejsze:
to m ąŜ musi toczy ć swe codzienne bitwy na Wall Street.
Mo Ŝ e istotnie to Ŝ ycie, tak samo jak Ŝ ycie Indii odmierzane datami meczów i
godzinami dy Ŝ urów samochodowych, było łatwiejsze, ale bezgranicznie Gail
nudziło, co- tym razem w przeciwie ń stwie do Indii oznajmiała cz ę sto i bez
owijania w bawełn ę .
Nieustannie nosiła w sobie jaki ś niepokój.
No i co tam ostatnio kombinujesz?-zapytała Gail Ŝ yczliwie, dopijaj ą c cappuccino.
-Jak stoj ą sprawy w raju Normalnie.
Roboty po uszy.
-India, zaj ę ta fotografowaniem, słuchała słów przyjaciółki półuchem.
Zrobiła jeszcze jedno zdj ę cie Samowi, a potem kilka nast ę pnych, kiedy dru Ŝ yna
przeciwna strzeliła gola.
-Za kilka tygodni ruszamy na Cap ę .
W tym roku Doug doł ą czy do nas pó ź niej ni Ŝ zwykle, dopiero w sierpniu.
A my w lipcu wyje Ŝ d Ŝ amy do Europy-powiedziała Gail bez entuzjazmu, budz ą c na
krótk ą chwil ę zazdro ść Indii, która od lat usiłowała namówi ć Douga na podobn ą
eskapad ę .
Doug zawsze odpowiadał Ŝ e powinni poczeka ć , a Ŝ dzieci nieco podrosn ą , na co
India ripostowała, Ŝ e je ś li poczekaj ą jeszcze troch ę , dzieci rozpoczn ą studia i
b ę d ą podró Ŝ owały na własn ą r ę k ę .
Na razie jej argumenty jako ś nie trafiały Dougowi do przekonania: nie lubił
zbytnio oddala ć si ę od domu.
Dni wielkiej przygody min ę ły dla ń bezpowrotnie. Brzmi to interesuj ą co-
stwierdziła India spogl ą daj ą c na przyjaciółk ę .
Pod wzgl ę dem fizycznym obie kobiety zupełnie si ę Ŝ niły.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin