Zdumienie nad jednorodzonym
Owo światło przebijało z wolna poprzez zdarzenia codzienne,do których przywykają od dziecka oczy i dłonie niewieście -lecz z wolna w tych samych zdarzeniach taki blask się odsłonił niezmierny,że dłonie się same związały,kiedy słowa zgubiły swą przestrzeń.Mój Synu - w tamtej mieścinie,gdzie ludzie znali nas razem,mówiłeś do mnie "matko" -i nikt nie przejrzał w głąb mijanych dnia każdego zdumiewających zdarzeń -a życie twoje się zlało z życiem ludzi ubogich,do których chciałeś należeć przez ciężką pracę rąk.Lecz ja wiedziałam, że światło,które snuje się w owych zdarzeniachjak włókno iskry głębokie pod korą dni jest Tobą.Nie było ono ze mnie -a ileż więcej miałam Ciebie w tym blasku i w tym milczeniu,niż miałam Ciebie z owocu ciała mojego i krwi.
Justyna00161