niekt+-re lektury.doc

(165 KB) Pobierz
Ryszard Kapuściński – Cesarz

Ryszard Kapuściński – Cesarz



Ryszard Kapuściński (urodzony 4 marca 1932 w Pińsku na Polesiu) - polski reportażysta, dziennikarz i publicysta. Najczęściej tłumaczony za granicą polski autor.

Urodził się w rodzinie nauczycielskiej. Latem 1940 wraz z matką uciekł do Lwowa przed wywózką na Syberię. Ojciec, jako oficer rezerwy, został powołany do wojska na wiosnę 1939 i wyjechał w głąb Polski. Walczył na froncie zachodnim, gdzie trafił do niewoli sowieckiej. Gnany w wielkiej kolumnie jenieckiej na wschód, w kierunku Katynia i Starobielska, uciekł wraz z kilkoma kolegami podczas przejścia przez las. W stroju poleskiego chłopa powrócił na krótko jesienią do zajętego już przez Rosjan Pińska, by zobaczyć się z żoną i dziećmi. Ryszard Kapuściński wojnę spędził w Sierakowie, w Puszczy Kampinoskiej, koło wsi Palmiry.

Debiutował poetycko w wieku 17 lat w tygodniku Dziś i jutro. Maturę zdał w 1950 w warszawskim gimnazjum im. Stanisława Staszica. W 1956 ukończył historię na Uniwersytecie Warszawskim. Karierę dziennikarską rozpoczął w Sztandarze Młodych. W 1956 otrzymał pierwszą nagrodę - Złoty Krzyż Zasługi - za reportaż To też jest prawda o Nowej Hucie, opisujący trudne warunki życia robotników na budowie kombinatu. Odszedł z gazety w 1958 po odwołaniu jej redakcji za poparcie dla krytycznego wobec władzy tygodnika Po prostu.

Przeniósł się do Polityki. Od 1962 pracuje dla PAP jako stały korespondent zagraniczny w Afryce, Ameryce Łacińskiej i Azji. Dokumentował upadek cesarstwa w Etiopii i Iranie. Od 1974 w tygodniku Kultura.

W 1996 wyróżniony nagrodą imienia Jana Parandowskiego, w 1999 otrzymał "Ikara". Wybrany Dziennikarzem wieku przez swych kolegów w plebiscycie miesięcznika Press. Laureat nagrody im. Dariusza Fikusa za rok 2004. Doktor honoris causa Uniwersytetu Jagiellońskiego (2004) i Gdańskiego (29 stycznia 2004). Łącznie otrzymał ponad 40 nagród i wyróżnień.

W 1987 Royal Court Theatre w Londynie wystawił sceniczną adaptację swej książki Cesarz, opisującej upadek reżimu Hajle Syllasje w Etiopii (wystawiany potem także w kraju).

Twórczość
• 1962 Busz po polsku
• 1963 Czarne gwiazdy
• 1968 Kirgiz schodzi z konia
• 1969 Gdyby cała Afryka
• 1969 Che Guevara - Dziennik z Boliwii - przekład i przypisy R. Kapuścińskiego
• 1970 Dlaczego zginął Karl von Spreti?
• 1975 Chrystus z karabinem na ramieniu
• 1976 Jeszcze dzień życia
• 1978 Wojna futbolowa
• 1978 Cesarz
• 1982 Szachinszach
• 1986 Notes - tomik wierszy
• 1990 Lapidarium
• 1993 Imperium
• 1995 Lapidarium II
• 1997 Lapidarium III
• 1998 Heban
• 2000 Lapidarium IV
• 2000 Z Afryki - album fotograficzny
• 2001 Lapidarium V
• 2003 Autoportret reportera
• 2004 Podróże z Herodotem
• 2006 Prawa natury

o książce



Słowa samego autora:
Można napisać tylko jedną taką książkę w życiu. To jest pewien pomysł, którego już się nie da powtórzyć, bo jak by się go powtórzyło to już będzie klęska. "Cesarz" wynikał z bardzo prostej sytuacji. Byłem już wtedy reporterem pracującym w Afryce ponad 10 lat. Pisałem już dużo reportaży, lepszych, gorszych, różnych. Kiedy zostałem wysłany na tę etiopską rewoltę to był to normalny, wojskowy zamach stanu.

Zbierałem materiały do normalnego cyklu reportaży, ale jak wróciłem z tym materiałem, poczułem, że już tak nie mogę pisać. Przewroty wojskowe mają mniej więcej ten sam scenariusz. Przyjeżdża się na lotnisko to jest kontrola, potem są czołgi, potem są barykady na ulicach, potem trzeba się iść meldować, potem trzeba nieść swój materiał do cenzury wojskowej. Wszystko zaczyna się powtarzać, a ja nie mogę sam siebie powtarzać i opowiadać tego wszystkiego co przy okazji innych przewrotów. Więc jak pisać? Tego nie wiedziałem. Redakcja dzwoniła do mnie, żebym dał reportaże, a ja nic nie miałem. Nie miałem słowa. Na wszelki wypadek zamknąłem się w domu i do redakcji w ogóle nie chodziłem. Zaczęli mnie bombardować depeszami: "Kiedy dostaniemy pierwszy odcinek?". Ale ja dalej nie miałem nic w głowie. Było coraz, byłem bliski depresji i kompletnego załamania. Nie umiałem z tym sobie poradzić. Czytałem, i próbowałem pisać - nic mi z tego nie wychodziło. Aż wreszcie, jak to zwykle bywa w takich sytuacjach szczęśliwie do głowy przyszedł mi błysk. Zawsze początek książki jest najtrudniejszy, bo w pisaniu książki jest bardzo ważne żeby wejść w rytm. Jak się już wejdzie w rytm, to ten rytm niesie. Wiedziałem, że jak mam trudności z początkiem, to muszę zawsze szukać najprostszej rzeczy, od której trzeba zacząć, jakiegoś detalu. Zacząłem przeglądać wszystkie zdjęcia z tego okresu, materiały, czasopisma i wreszcie zobaczyłem. Na jednym ze zdjęć cesarz siedzi na tronie z małym pieskiem na kolanach. Wtedy mi się przypomniało, że Hajleselassie rzeczywiście miał takiego pieska, z którym wszędzie się pokazywał. I wtedy sobie pomyślałem, że nie ja to mówię, tylko jeden ze sług cesarza: "To jest mały piesek rasy japońskiej, nazywa się Lulu". Kiedy miałem to jedno najprostsze zdanie, to wiedziałem, że będę miał książkę. Miałem mnóstwo relacji. Cały problem był w selekcji, strukturze.

Ale pojawił się też inny kłopot. Kiedy zaniosłem ten pierwszy i drugi odcinek to wszyscy mówili: "No dobrze, dobrze, a gdzie są te reportaże i Etiopii? Tutaj coś się zaczyna o cesarzu, o piesku, o tym jak karmi zwierzątka, ale gdzie jest Etiopia? Tam była wielka rewolucja, wielkie działania, wielkie aresztowania!". Ja odpowiadałem: "Spokojnie. Czekajcie. To będzie troszkę dalej". Potem przyniosłem trzeci odcinek, czwarty i wtedy pojawiła się opinia, że to jest bardzo dobry opis Gierka i całego naszego KC. W redakcji zaczęli się bać, że będą z tego powodu nieprzyjemności, zaczęli się pytać: "Co to są za teksty? Niby o Etiopii ale w gruncie rzeczy to nie bardzo o Etiopii". Chcieli żebym jak najszybciej te teksty skończył, żeby już nie było więcej obawy i niebezpieczeństwa co się dalej może zdarzyć. Potem to już było dla wszystkich w Polsce jasne, że to właściwie jest aluzja do panującego reżimu, ale całe szczęście obowiązywał wtedy taki przepis w cenzurze, że jeżeli tekst był raz zaakceptowany to nie musiał być nigdy cenzurowany ponownie. Ponieważ każdy moich odcinków miał stempel cenzury i to wydawnictwo to nie musiało się już o to martwić, bo miało już wszystkie odcinki postemplowane. I w ten sposób książka się ukazała. Ja sam protestowałem, mówiłem, że to nie jest ścisłe, że to jest książka o reżimie Gierka i o tym co w Polsce panowało, gdyż chciałem żeby miała ona wymiar bardziej uniwersalny. Mnie chodziło o to, żeby to była książka o mechanizmach władzy dyktatorskiej. I żeby to była książka o tym, jak udział we władzy demoralizuje, deprawuje i wykrzywia. W ?Cesarzu? ten cesarz właściwie się nie pojawia. To jest książka o ludziach dworu, o tym jak dwór tworzy dyktaturę.
Ryszard Kapuściński

Cesarzem Ryszard Kapuściński rozpoczął karierę międzynarodową i nadał reportażowi wymiar literacki.

Przedmiotem reportażu-powieści są ludzie dworu cesarza Etiopii Hajle Sellasje, zmarłego w 1975 roku. Ukazując ich służalczość, lizusostwo, strach, pazerność, uległość oraz walkę o względy władcy, Kapuściński w mistrzowski sposób przedstawia ponure kulisy jego panowania. Książka ma uniwersalny charakter, obnaża mechanizmy władzy nie tylko politycznej. Dobrze obrazuje to cytat z Cesarza: Jeśli dobrze się wwąchać, to wszędzie śmierdzi.

Cesarz jest opowieścią o ostatnich latach panowania Hajle Sellasje, cesarza Etiopii, składającą się z relacji ludzi pałacu, uzupełnianych czasami komentarzami autora (pisane kursywą) mającymi za zadanie wyjaśnić kontekst polityczny, historyczny, uzupełnić opowieści świadków etc.

Sellasje mieszka wśród groteskowego wręcz zbytku: jeden człowiek pracuje dla niego tylko po to, by ocierać obsikiwane przez pieska cesarza buty dostojników, drugi jest od otwierania drzwi, którymi władca wchodzi na salę audiencyjną, trzeci zajmuje się doborem poduszek, na których cesarz opiera nogi, gdy zasiada na tronie. Są to ich jedyne funkcje, przykładnie pełnione przez kilka, a nawet kilkanaście lat. Hajle Sellasje wielkimi płatami mięsa karmi swoje lwy i przechowuje w zagranicznych bankach olbrzymi majątek, podczas gdy tysiące jego podwładnych ginie z głodu. Otacza się ludźmi prostymi, nie zwraca uwagi na ich umiejętności i kompetencje, gdyż te nie zapewniają lojalności. Bezpieczniej jest wyłowić z ludu kogoś zupełnie przypadkowego, nawet niezbyt mądrego, i zapewnić sobie w ten sposób jego dozgonną wdzięczność i zaangażowanie. Ukazując sposób zachowania tych ludzi ich służalczość, lizusostwo, strach, pazerność, uległość oraz walkę o względy władcy, Kapuściński w mistrzowski sposób przedstawia ponure kulisy jego panowania.

Cesarz nigdy nie odwiedza prowincji bez uprzedzenia. Wszystko jest dokładnie zaplanowane, tak by wizytowani mogli przygotować się na przyjęcie dobrotliwego gościa. Pozamiatać ulice, pobudować szkoły, pokazać, że "doganiamy, prześcigamy". Głodu, nędzy i żywych szkieletów władca nie widuje. Zresztą głód, śmierć głodowa, cóż w tym dziwnego? Wiadomo, taki jest porządek świata. Przychodzi susza, nie ma zbiorów, nie ma jedzenia. Tak było, jest i będzie, i po co zawracać głowę głupstwami dobrotliwemu Panu?

Wygodnym jest dla cesarza utrzymywanie złego stanu edukacji i kultury umysłowej społeczeństwa. Nie jest dobrze rozbudzić w ludziach nawyk czytania, bo nawyk czytania rodzi nawyk myślenia. A z myślenia, to wiadomo, same kłopoty i frasunki. Po co to komu? Nie warto. Nasz pan z takiego wychodził założenia, że nawet najbardziej lojalnej prasy nie należy dawać w nadmiarze, gdyż może z tego wytworzyć się nawyk czytania, a potem już krok tylko do nawyku myślenia, a wiadomo, jakie to powoduje niewygody, utrapienia, kłopoty i zmartwienia. Bo powiedzmy, coś może być lojalnie napisane, ale zostanie nielojalnie odczytane, ktoś zacznie czytać rzecz lojalną, a zechce później nielojalnej.

A jednak ciekawe, że wszyscy jego ludzie mówią o nim z namaszczeniem, chwalą jego szlachetność, rozwój, jaki się za jego panowania w państwie dokonał. Kapuściński twierdzi, że myślenie magiczne ludu przypisuje władcy cechy boskie. Nie winią go za swój marny żywot, zwalając winę na urzędników, którzy nie dosłyszeli i nie dopatrzyli. Pewnie ludziom potrzeba wiary w człowieka lepszego od nich, który się troszczy o losy państwa.

Książeczka podzielona jest na trzy części („Tron”, „Idzie, idzie”, „Rozpad”), a każda z nich poprzedzona jest cytatami wprowadzającymi. Warto wrócić do nich po skończeniu każdej kolejnej części, bo czasami dopiero wtedy lepiej się je rozumie bądź też w innym świetle postrzega przeczytane strony. Jak zwykle u Kapuścińskiego zdania nasączone są treścią, trzeba czytać w którym przyszło nam żyć, bo jego historie czasem bardziej przypominają mi powieści science fiction niż ziemską rzeczywistość.

Forma zdań była czasami męcząca... wód noszeniem, strojeniem, malowaniem, kotar nasuwaniem, dywanów w róże przyoblekaniem, kolan uginaniem, pleców pokorą nasiąkaniem... ale pasowała dla podkreślenia niecodzienności opisywanych zdarzeń. A może raczej niezwykłej codzienności, która dla przeciętnego Europejczyka jest totalnym zaprzeczeniem reguł życia. Sztuczny język pokazuje sztuczność, nienaturalność opisywanego stanu rzeczy. Rzeczywiście, to dwór nie z tego świata, tak rządzone państwo nie może funkcjonować normalnie.

Bohaterami reportażu nie są wcale przedstawiciele nowego, zwycięskiego reżimu, który położył kres anachronicznej i przestępczej monarchii, ale byli członkowie dworskiej kamaryli. Przeszłość zatem poznajemy oczami ludzi pałacu. Zamiast opisu poniżeń, jakich doznawał naród pod rządami cesarza, Kapuściński zapisał beznamiętne relacje dworaków, naszpikowane pozornie nieważnymi szczegółami. W ten sposób zgromadził dowody rzeczowe świadczące o zbrodniczości reżimu. Dzięki temu utwór stał się zjadliwą satyrą (o groteskowym odcieniu) na system. Nie bez powodu uważa się Cesarza za pamflet na totalitaryzm, a także za aluzyjny obraz stosunków w krajach tzw. realnego socjalizmu.

 

 

KIRGIZ SCHODZI Z KONIA

Ryszard Kapuściński, „Kirgiz schodzi z konia” – I wydanie 1968r. Siedem reportaży
z siedmiu republik: Gruzji, Armenii, Azerbejdżanu, Turkmenii, Tadżykistanu, Kirgizji i Uzbekistanu - oraz króciutki esej końcowy, sumujący wrażenia i refleksje z całej podróży - oto zawartość zbiorku, zmierzonego jako reporterski wypad w obyczajowe i kulturowe
odmienności poszczególnych krajów radzieckiej Azji. Są to klasyczne reportaże podróżnicze; czuje się zresztą, że autor niewiele miał czasu na poznanie każdej z republik, gdyż pisze na ogół o sprawach i o miejscach dość dokładnie opisanych już przez paru swoich poprzedników; za to - jak pisze! Nie ma w tych podróżniczych relacjach wszystkoizmu, nie ma rejestrowania "jak lecą" ulotnych spostrzeżeń, migawek i błahych ciekawostek egzotycznych, a więc wad typowych dla reportaży wielkiej części podróżujących dziennikarzy - i literatów. Kapuściński ani na moment nie zapomina o rygorze surowej selekcji faktów i konsekwentnej konstrukcji swoich reportaży. Nawet wtedy, gdy obserwacje jego dotyczą spraw pozornie drobnych, marginalnych, peryferyjnych - logicznie służą zamierzonej myśli generalnej, wzmocnieniu i uplastycznieniu obrazu.
Przedmiotem każdego z reportaży jest właściwie klimat psychiczny, kulturowy i obyczajowy danego kraju. Kapuściński nie tylko z głęboka znajomością historycznych i aktualnych realiów, lecz przede wszystkim z kapitalnym wyczuciem tego psychospołecznego klimatu przeciwstawia np. gruzińskie zasiedzenie - armeńskiej światowości. W Azerbejdżanie przyciąga jego uwagę nieomal magiczny kult uczonych, tak charakterystyczny dla mentalności wielu starych narodów Azji. W Turkmenii myśli o odwiecznej relacji: człowiek - pustynia, do dziś, mimo kolosalnego postępu cywilizacyjno-technicznego, znajdującej żywe odbicie w ludzkich postawach i charakterach. Oglądając Samarkandę Kapuściński snuje refleksje nad uosobiona w wiekopomnych dziełach krwiożerczego Timura, biegunową dwoistością człowieczej natury, zarazem kreatorskiej i niszczycielskiej. Mimo całej swej barwnej opisowości reportaże Kapuścińskiego zwrócone są w istocie do wewnątrz, do sedna zbiorowych i indywidualnych ludzkich postaw, zachowań, poglądów, do korzeni psychiki; to - wraz z ciepłą serdecznością i subtelną, mądrą ironią, gdy mowa o pasjach i tradycyjnych nawykach opisywanych narodów - nadaje spojrzeniu Kapuścińskiego walor autentycznego humanizmu.
Wśród reporterskich relacji ze Związku Radzieckiego, których zresztą nie tak znów wiele na półkach księgarskich, książka Kapuścińskiego wyróżnia się przede wszystkim owa właśnie refleksyjnością, nutą osobistych przemyśleń nad zwiedzanymi krajami, nad ich dziejami, kulturą, życiem codziennym. Kraje, które najczęściej określamy po prostu jako "radziecka Azja", pod i piórem Kapuścińskiego indywidualizują się, nabierają odrębnego kolorytu; to uważam za szczególne osiągnięcie. Związek Radziecki w powszechnych wyobrażeniach (i wielu dziennikarskich opisach) wygląda na ogół na jednolitą społecznie i zuniformizowaną obyczajowo całość o pewnych zewnętrznych tylko różnicach folklorystycznych w poszczególnych republikach; nic bardziej błędnego. To prawda, że zasadnicze formy instytucjonalne, polityczne, określające socjalistyczny ustrój Związku Radzieckiego wszędzie są jednakowe lub bardzo zbliżone; lecz określenie kultury poszczególnych republik ZSRR jako "narodowej w formie" jest co nieco mylące. Nie tylko zewnętrzna forma, nie tylko szczegóły strojów i architektury różnią od siebie owe republiki; mimo wspólnoty ich współczesnych losów, mimo ich paralelnych dróg rozwoju w ramach socjalistycznej ojczyzny radzieckiej - każda z republik, każdy z narodów ZSRR zachowuje mnóstwo odrębnych, uwarunkowanych historycznie cech mentalności, kultury duchowej, psychiki, obyczaju, atmosfery. Różnorodność w jedności jest w ZSRR bez porównania większa, niż się powszechnie sądzi - i Kapuścińskiemu doskonale udało się to udokumentować.

Krótkie streszczenia rozdziałów:
I ZAPROSZENIE DO GRUZJI, Gruzja – kraj górzysty, piękna, historia kraju wpisana w krajobraz, Gruzja rówieśnicą starożytnej Grecji, gruziński jednym z najstarszych języków świata, historia Gruzji ma wiele wspólnego z historią Polski, G. ojczyzną ikony, kultura gruzińska niedoceniona i nieznana Europie (na Zachodzie). Wizyta w stolicy – Tbilisi – miasto światłocieni, opis dzielnic stolicy: Nakaszidze – słoneczna, Czachruchadze –cienista, Seid – abada.
Nacisk na kulturę stołu i biesiadowania, liczne uczty, toasty w Polsce już zapomniane.
II WANIK, CZYLI DRUGA ARMENIA (5 dni w Armenii), tylko 35% Ormian mieszka w Armenii, reszta rozrzucona po świecie, Ormianie jako współtwórcy światowej kultury i nauki; opisani artyści Erewania.
Podrozdział o jeziorze Sewan – głównym, a właściwie i jedynym dostarczycielu wody dla Armenii. Jezioro zagrożone wyschnięciem; budowa tunelu pod górami o dł. 48 km ->połączenie jeziora z rzeką. OGROMNE PRZEDSIĘWZIĘCIE!
III KRAJ POGRANICZA – Azerbejdżan, stolica Baku – „Czarne miasto”, rozwój przemysłu naftowego, ropa – olbrzymie bogactwo Baku, w 1900 r. Baku daje ponad połowę (52%) światowej produkcji ropy !!!; gorące miasto, mało kto chce tu mieszkać (poza biznesmenami) – nad miastem unosi się wieczny grzyb dymu – cena za rozwój przemysłu.
Kult uczonego, powszechny pęd do nauki, uczony ma specjalną pozycję w społeczeństwie, wszyscy się go radzą, wszyscy darzą go szacunkiem, Azerbejdżan to mozaika religijna.
IV TURKMENIA – REPUBLIKA NA PUSTYNI
Podrozdział o przewadze ludów koczowniczych nad osadnikami, koczownicy silniejsi, bardziej wytrzymali – krzewili kulturę, naukę, rozpowszechniali informacje. Wędrówki do Aszchabadzie – stolicy. Obserwacje codzienności, tubylczych obyczajów, tradycji, do nich m.in. należy tkanie dywanów (bardzo dochodowy interes). Wszystko w Turkmenii kręci się wokół życiodajnej wody, z braku wody, z chęci jej zdobycia pojawiają się konflikty – później przeradzają się w wojny. Wizyta w kołchozie; przedszkole, dom kultury, rozmowa z przewodniczącym Rady Starców w kołchozie. Turkmenia była wyjątkowa oporna na „skołchozowienie” Razz– kołchozy powstały tam dopiero 20 lat po rewolucji.
V TADŻYKISTAN WYSOKI JAK TYBET – stolica – Duszanbe – co znaczy poniedziałek; 80% Tadżykistanu leży w strefie niszczycielskich trzęsień ziemi; historia Polaka – Bruno Jasieńskiego, pisarza, który przebywał w Tadżykistanie; rozważania (nierozstrzygnięte) na temat, czy Tadżykowie są w ogóle narodem; kołchoz „Komintern” – wizyta, oprowadzenie przez dyrektora, dane na temat kołchozu, wydajność i zasady jego funkcjonowania.
VI KIRGIZ SCHODZI Z KONIA – tytułowy reportaż; jeszcze niedawno Kirgizi byli zagrożeni wyniszczeniem; Kirgizi – Naród Czterdziestu Plemion, rodziny liczne, wielodzietne. Po części mieszkają jeszcze w jurtach. Gościa witają z wielkim rozmachem, przygotowują ucztę. Gość (Kapuściński) musi zjeść mózg z głowy barana, potem wydłubać baranowi oko i je zjeść, drugie oko zjada gospodarz – jest to znak zawartej przyjaźni.
Podrozdział o budowie wielkiej elektrowni w kanionie rzeki Syr-darii; bardzo trudne przedsięwzięci ze względu na uciążliwy klimat Kirgizji.
VII BILARD W MECZECIE BUCHARY, Uzbekistan, twierdza emira Buchary, meczet emira Buchary – drewniany, co jest prawie niespotykane; punktem w podróży R.K. jest również Samarkanda, legendarne, cudowne miasto, którego twórcą był Timur (Tamerlan) – z jednej strony krwawy i okrutny władca, z drugiej mecenas sztuki i promotor kultury i nauki. Cały podrozdział o Tamerlanie, zmarł w wieku 69 lat, w 1405 roku, w czasie wyprawy na Chiny. Ostatni przystanek: Taszkient – stolica Uzbekistanu.
VIII WEJŚCIE NA PUSTYNIĘ – podsumowanie wyprawy, najciekawsze zdanie z tego rozdziału: „ I niechaj wie, ostrzegał Al.-Gazali, że korzyść, jaką osiągnie z błędu swego Szejcha, jeśliby ten zbłądził, będzie większa niż korzyść, jaką mógłby zyskać ze swojej własnej słuszności, nawet gdyby rzeczywiście miał słuszność”

 

„Heban”

 

to efekt działalności reporterskiej Kapuścińskiego podczas prawie 40 lat podróżowania do Afryki ( pierwszy raz pojechał tam w 1957 roku), z którego przez pewien okres pracował jako jedyny wtedy reporter PAP na Czarnym Lądzie.
Kapuściński omija oficjalne szlaki, wielką politykę, odrzuca wygody i przywileje dostępne niemal wszystkim do Afryki przybyłym przyjezdnym. W zamian stara się pokazać kontynent taki jaki jest „naprawdę” – jeżdżąc przygodnymi środkami transportu, mieszkając w najbiedniejszych dzielnicach, przedstawiając udrękę codziennego życia przeciętnego mieszkańca Afryki. Podkreśla jednak, że dla Afryki „naprawdę” nie istnieje, gdyż jest ona zlepkiem setek kultur, zwyczajów charakterystycznych dla poszczególnego ludu/plemiona/klanu. To co je łączy to niezrozumiała dla mieszkańców Europy duchowość, potrzeba istnienia zbiorowości, wspólnoty. Autor dochodzi do genezy takiego stanu rzeczy przytaczając fakty historyczne, etapy jakie przeszła Afryka (kolonializm, zjednoczenia plemion, wojny domowe) poszczególne przypadki przytaczając i opisując z wielką starannością. Podkreśla oderwania Afryki od reszty świata – głód, epidemie rzezie występowały tam z dala od kamer czy obserwatorów międzynarodowych, nikt nawet nie jest w stanie podać przybliżonej liczby ofiar, wymienić wojen. W Afryce w większości przypadków historia to ten etap, który można ogarnąć pamięcią, przekazywana z ust do ust, tworząca żywy mit. Czytając ten zbiór nie sposób nie dostrzec niesamowitej odwagi połączonej z surową dyscypliną reporterską.
Kapuściński opisuje m.in. tragiczny w skutkach konflikt w Ruandzie, obserwuje na żywo rewolucje, powstania(Ghana, Uganda), przejęcia władzy. Ukazuje głód, wojny prowadzone przez dzieci, plemiona wyniszczane przez militie – paramilitarne oddziały rzezimieszków bez opamiętania grabiące wszystko co stanie im na drodze - nie dla zdobycia bogactwa jednak, lecz głównie dla zaspokojenia głodu; grupę społeczną bayaye – bezrobotnych, starających się przeżyć do następnego dnia. Brutalna rzeczywistość kontrastuje z drugą, magiczną stroną Afryki – zbiorem najróżniejszych wierzeń, szacunkiem dla przodków, wiarą w zaklęcia i zabobony.
Na głęboką, wnikliwą analizę tamtejszych przemian ekonomicznych, kulturowych, cywilizacyjnych nałożona jest refleksja nad ludzką kondycją, co nadaje poszczególnym relacjom-reportażom również cechy eseju.

Tutaj jeszcze dokładniejsza recenzja z Gazety jakby ktoś chciał, ale polecam przeczytać całą książkę, wciąga od początku, żałuje tylko, że nie miałem atlasu pod ręką

 

BUSZ PO POLSKU


Wymienić mam niby tylko zagadnienia, ale kurde szkoda, bo pisane prześlicznie. Przepiękne pochylenie się nad tematem, człowiekiem, uczuciem, nędzą. Subtelność, obiektywizm, spokojne oko mędrca, niesamowite wyczucie, doskonała narracja, poetycko dobrana forma… a zresztą, co będę Kapuścińskiemu słodzić ;P. Koń jaki jest każdy widzi. A to jest po prostu piękneJ

1. „Wymarsz piątej kolumny”
„Blutinstinkt” (instynkt krwi) budzi dwie niemieckie staruchy (matkę i córkę) po usłyszeniu w radiu przemówień Adenauera. Uciekają z domu starców w Szczytnie i jadą do Olecka (uparcie nazywanego „Taubus”) by odebrać swoją własność i przygotować się na przyjęcie „swoje niemieckie syny”, co wrócą z wojskiem niemieckim odbierać ziemię.
Przejmujące.

2. ”Daleko”
Reportaż z miejsca, gdzie „wszyscy są starzy” („starość to cos takiego bez wyjścia”, „jak się ma 18 lat(…) wcale nie powiedziane że jest się młodym”). Wieś, bajorko, zacofanie, bieda, że brak pojęcia. „A jaki las wspaniały!” „Pięknie jest.”

4. „Ocalony na tratwie”
Niby o ocalonym, a nie, bo o mieszczuchach.
Kapuściński jedzie z dwoma asystentami (w sensie stanowiska naukowego) do niejakich Bachotek. Przedstawiają mu flisaka Jagielskiego, którego nazywają „Zeusem” (pewnie za olimpijski spokój). Przypisują niewiadomo jakie metafory jego życiu, jego wypowiedziom, jego prostocie. Echy i achy nad mądrością ludową. Prądy i wiry, z którymi walczy i z których żyje, fakt, że „Nie dał się wciągnąć!”, całe mnóstwo pierdołek obnażających pustotę ich i ich życia.

5.”Piątek pod Grunwaldem”
Chłop osadzony na polach niedaleko miejsca historycznej bitwy. Dobrze mu, o historii za dużo nie wie i nie myśli.

6. „Reklama pasty do zębów” (mój ulubiony Wink)
Opis PGR-owskiej wsi- Pratki.
Dysproporcja czterech chłopaków i piętnastu dziewcząt na wiejskiej zabawie, opis tejże równoległy do wypędzanej właśnie z domu babci. Babcia wyrzucona ze wsi rozumie, wnuk poczuł potrzebę, będzie robił żeniaczkę. Babcia opuściwszy dom przytnie wydatki i będzie mógł kupić sobie plastykowy krawat na gumce, symbol pędu na nowoczesność. Ogólnie mówiąc kilka takich sugestywnych obrazków (m.in. fakt, że nikt w Pratkach nie myje zębów – toteż ich nie ma) po czym prosty wniosek –„Bo do Pratek wyeksportowano maszyny i nylonowe krawaty, szyfonowe bluzki (…), ale nie nazbyt się kto pokwapił, żeby zaszczepić tam kilka elementarnych pojęć(…) Że babcia i że zęby. Niby różne sprawy, ale przecież nie tak zupełnie.”

7. „Wydma”
Historia mieszkańców małego PGRu na wydmie. „Nikt nowy nie chciał przyjść na Wydmę, więc pozbierano takich, którym było wszystko jedno. Którym w życiu nie szła karta. Którzy się jakoś spłukali”. Refleksyjnie, pogodnie, ładnie, nienachalnie.

8. „Partery”
Trzech robotników wędruje sobie od budowy do budowy, tu posiedzi, tu porobi, idzie dalej.
„Życie to parę konkretów: łopata- wypłata, kino – wino”

9. „Bez adresu”
Historia czterech „waletów” i „Homera”.
Waleciarze to pozerzy, byli studenci, pozujący przed sobą i wszystkimi na bohemę i artyzm, ale de facto starającymi się jakoś wyżyć. Życie polegające na chlaniu i ściemnianiu, młodość trawiona na niczym, marnowanie potencjału. Homer moralizuje, obnaża małość. Nie wiadomo do końca kto to.

10. „Wielki rzut”
Kapuściński obserwuje razem z innym kibicem trening Piątkowskiego (mistrz w rzucie dyskiem czy coś takiego). Obydwaj czekają na „wielki rzut”, ponad 60 metrów, pobicie rekordu świata. Przegapiają go, mówi im o nim trener.
Trochę naiwnie o wytrwałości w dążeniu do celu, determinacji przegapianiu wielkich szans, stagnacji.

11. „Lamus”
K. spotyka starego kumpla, dawniej aktywistę, dziś nauczyciela. Kumpel załamany faktem, że nic z jego osiągnięć nie trafia do dzisiejszej młodzieży, że nie wierzą w jakiekolwiek jego sukcesy, gdyż nie ma z nich żadnej materialnej korzyści. Nazywają go „Lamusem”, bo jest niedzisiejszy.

12. „Spokojna głowa gapy”
Idea człowieka nieprzystosowanego do życia, o nietypowych priorytetach, motywacjach, idealisty, dziwaka, „gapy”, jego przykład, opis.
„To wszystko”

13. „Danka”
Historia o tym, jak rzeźbiarz mający stworzyć posąg matki boskiej mieszkał w plebani z modelką (niewyobrażalnie piękna dziewczyna), jak wszystkie baby były zazdrosne, ksiądz się w niej bujał i jak ją zatłukły prawie, że na śmierć jak sobie szła drogą. Fakt faktem nieprzyzwoicie (w bikini).

14. „Nikt nie odejdzie”
Beznadziejny układ jakich wiele – troje dobrych (ale tylko z osobna) ludzi mieszka razem, nienawidząc się i nie może się rozejść. Ojciec nie odejdzie, bo bez niego zginą, poświęca się dla nich. Matka nie odejdzie, bo syn – gruźlik, kocha go bardzo, trzeba się opiekować. Syn nie odejdzie, bo musi bronić matki przed ojcem. Ojciec boi się, że go żona zabije, syn, że ojciec zabiję matkę, matka, że syn się zamęczy. Bezsensowny pat.

15. „Sztywny”
W kopalni ginie młody górnik. Jego ojciec jest sparaliżowany, nie może przyjechać na pogrzeb, decyzją dyrekcji trzeba ciało zawieźć do rodzinnego miasteczka. Potrzeba sześciu ludzi do konwojowania trumny, jeden odmawia, na jego miejsce zgłasza się Kapuściński. Po drodze psuje się ciężarówka, konwojenci postanawiają zanieść ciało ostatnie 15 km.
Opis tej nocy.

16. „Drzewa przeciw nam”
Opis przeszkolenia wojskowego, które Kapuściński był przeszedł. Sylwetki kolegów, instruktora, niemożność wyobrażenia sobie prawdziwej wojny.

17. „Busz po Polsku”
W Ghanie Kapuściński próbuje wytłumaczyć naczelnikowi wsi co to jest Polska i jaka jest. Nie wychodzi, problem za trudny, za złożony. Powracające zdanie „Nie ma kolonii” (na pytanie naczelnika „A gdzie są wasze kolonie?”)
 

 

Schodów się nie pali

 

Historie tu opowiedziane to historie o oddaleniu, tęsknocie i poszukiwaniu. Raz chodzi o dzieci, które odebrano porządnym, ale ubogim rodzicom, innym razem o dziewczyny z Polski czy Litwy zmuszane do prostytucji w zachodniej Europie, a kiedy indziej o rodzeństwo, które odnalazło się po 30 latach. Tochman pisze zarówno o zwykłych, anonimowych ludziach, jak i o tych, którzy noszą znane nazwiska (np. o Wandzie Rutkiewicz czy Piotrze Skrzyneckim) – poświęcając wszystkim tyle samo uwagi.

Tochman posługuje się techniką "reportażu minimalnego". Jak to określiła Małgorzata Szajnert: „Mówiąc krotko: Tochman nie pisze niepotrzebnych słów”. Jego narrację charakteryzuje maksymalne wycofanie głosu autora, zawieszenie ocen i pełna koncentracja na bohaterach. Ale oczywiście to wszystko napisane jest „z głową” – niby czytasz suchy opis faktów, a jednak te fakty są dobrane i ułożone w taki sposób, że pomimo wszystko tworzą pewien przekaz; każdy reportaż jest dogłębnie przemyślaną konstrukcją.

 

Poetyka reportaży Kapuścińskiego

-oprócz prezentacji miejsc, w których poruszają się bohaterowie, ukazuje wewnętrzny świat postaci
-stosuje poetykę noweli:
-mowa pozornie zależna, dopuszczanie bohaterów do głosu
-reportaże kończone celną pointą (jako przykład: teksty z „Buszu po polsku”)
-operowanie odcieniami słów dla lepszej plastyki prezentowanego środowiska
-przykład: nacechowany stylistycznie język w „Cesarzu”, aforystyczny, zrytmizowany, rymowany, wypowiedzi zarchaizowane
-stylizacja wypowiedzi postaci pokazuje ich mentalność
-filozoficzna refleksja nad światem pozbawiona moralizatorstwa

 

Struktura artystyczna utworów Kapuścińskiego:

- technika zestawień: zestawianie cytatów z różnych źródeł i rodzajów tekstów (biografia, wycinek prasowy, bezpośrednia wypowiedź) dla obiektywizmu, ukazania złożoności
- nowela i opowiadanie – czerpanie z nich (np. powtarzalne epizody i symboliczne motywy, przedstawienie jednego problemu)
-eseizacja opowieści – refleksyjność, subiektywizm wypowiedzi narratora, pytania o sens, wartość i zasadność ludzkich działań. Cytowanie utworów literackich, myślicieli dla inspiracji odbiorców.
- Stworzenie iluzji rozmowy prywatnej z czytelnikiem i bohaterami.
- postaciowanie – ze swojego pktu widzenia, bezpośrednio w działaniu i z pktu widzenia innych postaci w danym utworze.
- Nie tylko ukazanie charakteru postaci, ale i poglądu na świat.
- Bohaterami: osoby silne o wielkiej woli – politycy, partyzanci, arystokraci, żołnierze, porywacze.
- przestrzenno-czasowe porządkowanie zdarzeń – przedst. właściwości danych miejsc, by ukazać jak środowisko, obyczaje wpływają na życie bohaterów

 

Ryszard Kapuściński - Szachinszach.

Zrobię w punktach zgodnie z zaleceniami panny głównodowodzącej.

Książka opowiada o bardzo ciężkim i smutnym życiu w Iranie za panowania Szacha Mohammeda Rezy Pahlavi.

1. Każdy rozdział rozpoczyna się cytatem z "listów dzieci do Pana Boga" - cytat: "Drogi Boże ja to chciałnbym, żeby nie było złych rzeczy" itd. w tym tonie.

2. Pierwszy rozdział opisuje bałagan w pokoju hotelowym Ryszarda K. - Bałagan czyni ten pokój bardziej ludzkim.
a) scena w której R.K. ogląda w hallu hotelowym telewizję w której pokazują zdjęcia ludzkich twarzy a następnie rozpaczliwe komunikaty rodzin proszących o kontakt, jeśli ktoś widział ich bliskich - są to zapewne ludzie porwani i najparawdpodobniej zamordowani przez SAVAK - czyli irańskie NKWD. ( Savak był wyjątkowo okrutny )

Następnie ukazany jest CHOMEINI obecny przywódca Iranu, duchowny, asceta itd, różniący się diametralnie od szacha miliardera.

3. Kolejny rozdział to retrospekcje dokonowane na podstawie zdjęć, książek i notatek, dotyczących historii Iranu, które autor zgromadził w swym zabałaganionym pokoju. ( Można to pewnie tak zinterpretować, że ten bałagan R.K. jest metaforycznym odzwierciedleniem sytuacji politycznej w Iranie. Kolejne podrozdziały rozdziału drugiego ( cała książka ma ich trzy ) nazywają się "fotografia1, 2, 3, notatka 1, itd itp.)

Fot1. Najstarsze zdjecie - przedstawia dziadka Mohammeda Rezy prowadzącego skazańca do Teheranu na wykonanie wyroku. Obaj są ubrani bardzo biednie, w kraju panuje niewyobrażalny głód. Jest to zdjęcie z XIX w.

Dalej następuja kolejne fotografie, poprzez które autor buduje obraz sytuacji w Iranie oraz sposobu w jaki do niej doszło.

fot.2 Ojciec Mohhameda Rezy, twórca dynastii Pahlavi. Figurant osadzony na tronie przez Anglikow. Analfabeta i zapalony wojskowy, zaczął tworzyć wielką armię.

Dalej następuje opis tego jak do władzy dochodził syn, czyli obalony Szach Mohammed. Był on chuderlawy i zamkniety w sobie w przeciwienstwie do ojca. Potem zaczął go naśladować.

Pozytywną postacią był premier MOSSADEGH, który za kadencji Mohammeda jak i jego ojca miał z nimi napięte stosunki, zwolennik demokracji i liberał. Chciał reformować kraj w stronę europejskich republik. Ludzie zaczęli go popierać, Szach musiał uciekać, jednak niemal natychmiast powrócił aby przejąć władzę i utworzyć reżim. Szach był przekonany że jest ojcem narodu, chciał stworzyć wielki Iran, tyle, że nie znał własnego kraju bo prawie w ogole nie wychodził z pałacu.

Szach tworzy coraz szczelniejszy reżim, ludzie żyją jak w średniowieczu. Otacza się wojskowymi, tworzy wielką, silną armię. Dzięki ogromnym wplywom z eksportu ropy - 20mld dol rocznie. tworzy plan tzn "Wielkiej Cywilizacji".

Następnie opisy budowy "wielkiej cywilizacji" - jej powolny upadek ze względu na niewyobrażalną wręcz głupotę Szacha i rewolucja, ludzie wychodzą na ulice i p...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin