Maskarada rozdział 17.doc

(42 KB) Pobierz

Rozdział 17

 

 

   Zima w końcu przybyła do Nowego Jorku zgodnie z planem, wywołując kilka burz. Miasto zostało ubezpieczone przez nieskazitelną pokrywę śniegu od kilku dni do czasu gdy to nie odwróciło się do szarego i żółtej papki, stwarzając improwizowane zaspy wokół chodników i błotnistych kałuż tak odporni obywatele którykolwiek skoczył wszerz albo ponuro pluskać się całkowicie w soli-pokryte skorupa gumową.

    Schuyler była zadowolona ze względu na chłód ponieważ pogoda odzwierciedliła swoją obecną atmosferę. Wakacje były zwykle cichymi czasami dla Van Alens. Dawniej, ona i Cordelia uczęszczałyby na usługi przy St. Bartłomieja przez miasto, wtedy mięli skromny posiłek o północy na Wigilii Bożego Narodzenia.

 

      Ponieważ co roku, spędzała ten Dzień Bożego Narodzenia ze swoją matką przy szpitalu. Juliusz i Hattie spędzili dzień daleko, byli z ich rodzinami, więc zawiozła autobus na miejsce do lepszej dzielnicy sama. Szpital był właściwie opuszczony gdy przybyła. Tam był jedyny śpiący strażnik na przedzie biurku i szkieletowa załoga pielęgniarek pełna niepokoju by skończyć ich zmiany. Zauważyła, że personel spróbował tchnąć posadę w jakimś okrzyku świątecznym. Tam były wieńce na każdych drzwiach, i samotny Charlie Brown — jak choinka z brązowymi gałęziami zniesionymi w trakcie stacji pielęgniarek, wraz z migotliwą menorą.

 

   Jej matka spała na łóżku jak zwykle. Nic nie zmieniło. Schuyler umieściła inny nieotwarty prezent przez brzeg łóżka jej matki.

 

    W ciągu lat, prezenty Schuyler usunęły coraz więcej kurzu w szafie wnękowej jej matki. Odkurzając śnieg, zdjęła swój płaszcz, i wepchnęła jej czapkę wełnianą i rękawiczki do jej kieszeni. Gdyby Cordelia była tam rozłożyłaby ich lunch świąteczny, usuwając indyka i wypełniacz, szynkę i gorące bułki z tupperware pojemniki Hattie przygotowała. Hattie umalowała taki sam posiłek dla Schuyler przyniosła, ale jedząc to bez Cordelii poprawiającej ją na jej zachowaniu przy stole albo warcząc na pielęgniarki by przynieść jej porcelanę, nie plastik, talerze właśnie nie były takie sam.

 

  Włączyła telewizję i zaaklimatyzowała się jadła jej samotny lunch i przyglądała się, jak inny wznowił z to jest Cudownym Życiu. Filmowi nigdy nie nie udało się czynić ją bardziej przygnębioną, od tej pory tam nie był żadnym szczęśliwym zakończeniem dla Allegra, którą mogła zobaczyć.

 

   Oliver zaprosił ją by spędziła dzień z jego rodziną ale nie przyjęła zaproszenia. Jakakolwiek rodzina wyszła na świat była w tym samotnym pokoju szpitalnym. To było gdzie należała.

 

   Wszerz miasto na Górnej wschodniej części Manhattanu, świetne domy i pełne przepychu mieszkania były puste z ich mieszkańców. Siły już nie zdjęły swojego Gulfstream IV dla ich dorocznego pobytu, przewożąc ich stroje plażowe przez FedEx do ich willi w St. Barths, gdzie spędziliby pierwszy tydzień pęknięcia, i wysyłając ich nartę przystosowywać do ich domku osikowego dla drugiej połowy ich wakacji. Llewellyns miały daleko do Teksasu odwiedzili rodzinę na gwiazdkę i były spotykaniem się z Forces w Osice dla New Year's.

 

   Nawet rodzina Olivera planowała ucieczkę na plażę do związku chemicznego rodzinnego w Tortola ale zdecydowali się na pobyt w mieście blisko Schuyler.     

Zaplanował odwiedzić Van Alen rezydencję miejską na drugi dzień w Boże Narodzenie z masą prezentów. Zawsze wydawali drugi dzień Świąt Bożego Narodzenia razem. Oliver lubił przynosić ponad chrupiącą bagietką, francuskie masło — prawdziwy rodzaj, podkreślił, nic takiego jak mdłe amerykańskie wersje — kilka słoików wysokiego Rosjańskiego kawioru z Petrossian, jak również magnum szampana z jego parents' bodega dla ich post-Christmas uczty.

Ale podczas poranka dwadzieścia - na szóstym miejscu, po prostu jak Oliver zapełnił kosz z wiekiemi przyjemnościami i był na wylocie, otrzymał rozpaczliwą rozmowę telefoniczną od Hattie, Van Alen dziewczyny .

-Panie. Oliver, przychodzisz, przychodzisz natychmiast- żebrała.

 

Oliver natychmiast skoczył do taksówki i przybył do piaskowca o barwie brunatnej, uważał Hattie za szaleńczą i chaotyczną, wykręcając jej ręce na jej fartuchu i blisko łez. Zaprowadziła go na górę schodami do pokoju Schuyler.

-Panna nie zeszła na śniadanie. Pomyślałam, że jest w trakcie późno wstawania do czasu gdy Beauty nie zbiegła ze schodów i praktycznie pociągła mnie tu w górze. W takim razie zobaczyłam, że jest w trakcie kłamania tam, i nie mogłam obudzić jej. Bóg pomagal mi, ona patrzyła tak bardzo jak Pani  Allegra, i martwiłam się tak ponieważ nie ruszyłaby się, nawet nie przypominać wdychała więc zadzwoniłam do ciebie,Panie Oliver. –

 

   Beauty, tropowiec Schuyler, jęczyała u stóp jej łóżka. Pies podskoczył i liznąć ręce Olivera i twarz gdy wszedł do pokoju.

-Dobrze sobie radziłaś, Hattie,- Oliver powiedział, klepał Beauty a następnie potrząsnął Schuyler i sprawdził pod kątem jej puls. Tam tylko  . był tym nie znaczyć niczego. Jego Kanał szkolenie powiedziało mu, że wampiry mogą wolny ich bicie serca do skąpo wykrywalnego rytmu do przetworów owocowych ich energia. Mimo to Schuyler miała piętnaście lat tylko i dopiero zacząć zmianę. To miało za wcześnie dla niej wejść do trybu ochrony. O ile …

Oliver nagle miał okropną myśl: co gdyby Schuyler została zaatakowany przez Srebrnokrwistego? Jego ręce zadrżały ponieważ zadzwonił do swojej ciotki, doktor. Pat, ludzkiego lekarza, która lubiła Błękitnokrwistych. Doktor. Pat zniechęciła Olivera do czekania na ambulans albo zabierania jej do właściwego szpitala. -oni nie będą wiedzieć, co zrobić z nią. Właśnie prowadzę ją do mojego biura teraz. Spotkam cię tam. –

 

   Gdy Oliver przybył, trzymając Schuyler w jego ramionach, doktor. Pat i jej zespół byli gotowi. Wytoczyli łóżko szpitalne, i Oliver łagodnie położył swojego przyjaciela.

-Powiedz mi wszystko będzie z nią w porządku,?- Oliver błagał. Doktor. Pat sprawdziła szyję Schuyler. Tam nie było żadnych znaków. Żadna oznaka Odrazy. -ona powinna być. To nie przypomina że została zaatakowana. Ona powinna mieć się dobrze. Oni są nieśmiertelni. Ale zobaczymy co pójdzie dalej.?

Oliver poczekał w pokoju doktor. Zewnętrzny pokój Pat miała szczególnie niewygodne plastikowe krzesło. Jego ciotka zawsze była zachwycona z nowoczesnych mebli, i biuro było podobne do holu, modnego hotelu a nie przychodni: plastik złożony z samych białych mebli, biel flokati chodniki, białe lampy na miarę dwudziestego pierwszego wieku. Po paru godzinach ciotka Olivera wyszła z wewnętrznego biura. Doktor. Pat wyglądała na zmęczoną i zbiłą. –wejdź- powiedziała swojemu b ratankowi. -ona nie śpi. Zrobiłam transfuzję jej. To wydaje się załatwić sprawę.-

 

   Schuyler wyglądała jeszcze mniejsza i bardziej krucha w łóżku szpitalnym. Miała na sobie jedną z tych sukni, które przywiązały w głębi, i jej twarz była bledsza niż zwykle. Mogła zobaczyć swoje niebieskie żyły przez swoją przezroczystą skórę.

-Dobrze cześć, śpiąca królewna,- Oliver rozbił, próbując maskować jego niepokój.

-Gdzie jestem? -

- Jesteś w moim biurze, dziecko, -doktor. Pat powiedziała poważnie. -Zapadłaś w sen zimowy. To nie jest coś, co zazwyczaj zdarza się do dużo, dużo później. To jest inne słowo dla przedłużonego snu, coś wampiry robią gdy oni są znużeni z nieśmiertelności przy zamknięciu z cyklu. -

-Moja głowa, czuje się dziwna. I moja krew — to czuje się nieswojo. Obskurnie. –

 

   -Musiałam zrobić transfuzję ci. Miałeś bardzo niską krwinkę liczenia. To będzisz czuć się nieswojo na chwilę ponieważ świeża krew reguluje aby stary. -

-o.- Schuyler zadrżała.

-Oliver, możesz wybaczać nam? -

- Dobry zobaczymy jesteś niezła, -Oliver powiedział, trzymając się ramienia Schuyler mocno.- właśnie będę na zewnętrz.- Oliver wyszedł, doktor. Pat poświeciła do każdego z uczniów Schuyler. Zanotowała na swoim wykresie podczas gdy Schuyler poczekała cierpliwie dla rozpoznania. Doktor. Pat zbadała Schuyler blisko.

-jesteś piętnastolatkiem, tak?- Schuyler kiwnęła głową. -Wprowadzona w Komitet? -

- tak. -

-Jak powiedziałam, miałaś bardzo mało czerwonyck krwinek we krwi. Już twój Błękitnokrwisty liczby komórki są daleko wykresami. Pod pewnymi względami, już masz poziomy krwi wampira w pełni wyposażonego a jednak twoje ciało weszło do snu zimowego, który oznacza cię nie produkują prawych poziomów antygenów. -

-co to oznacza? –

-To oznacza zmianę pójście trochę jest zagmatwane z tobą. -

- przepraszam? -

-zmiana jest procesem w który twoje Błękitnokrwiste komórki twój wampir DNA — zaczyna przejmować obowiązki. Rosną twoje kły, twoje ciało przechodzi z posiadania ochotę na pożywienie z jedzenia do potrzebowania pożywienia specjalnie z krwi ludzkiej. Wspomnienia zaczynają wracać, i twoje moce, cokolwiek oni są, zaczynać okazywać.- Schuyler kiwnęła głową.

-Już było coś dziwnego w twojej analizie krwi. Komórki wampira przejmują obowiązki, ale to nie jest normalne, stopniowy proces, w czym ludzkie własne ja jest pozbyć się dla boga nieśmiertelnego żmijowato zrzucając jego skórę. Nie jestem pewna, ale to jest prawie jakby twoje ludzkie DNA walczy z wampirem jedenym. Sprzeciwiając się temu. Zatem nadrobić, twój wampir DNA walczy z powrotem, mocno — wysyła twoje krwi ludzkie liczy drogę poniżej gdzie oni powinni być. Wstrząs wysłał twoje ciało do snu zimowego. Coś zdarzyło się? Czasami wywoływało przez traumatyczne wydarzenie. –

 

   Schuyler potrząsnęła swoją głową. Poprzednia noc była nieciekawa.

  -Czasami, to może być opóźniona reakcja- doktor. Pat domyślała się. -to musi być twoja rozrobiona krew- dodała. Doktor. Pat wiedziała wszystko na temat okoliczności narodzin Schuyler. Była położnikiem Allegry.

  -Nikt kiedykolwiek nie udokumentował co zdarza się gdy ludzkie DNA łączy z krwią wampira. Miałabym ochotę wysłać cię poniżej obserwacji przez chwilę. -

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin