Maskarada rozdział 18.doc

(32 KB) Pobierz

Rozdział 18

 

 

 

    Tydzień później, Schuyler wciąż czuła trochę zamroczona tamtym "wydarzeniem," które jest co ona i Oliver nazywali jej nadzwyczajną wizytę u doktora Pat. Biura. Oliver zaproponował by podnieść ją w jego samochodzie zwrócić ją do pierwszego dnia w szkole. Schuyler, która zazwyczaj sprzeciwiałaby się takiemu gestowi od tej pory żyła przez miasto i na uboczu, potulnie zgodziła się na takie przygotowanie. Oliver był swoim Kanałem — powinien opiekować się ją, i tym razem, zamierzała pozwolić mu na to.

 

   Semestr letni przy Duschene oficjalnie został otwarty przez zgromadzenie, w którym Dyrektorka szkoły przywitała po powrocie wszystkich studentów przez inny pasjonujący okres pójść na herbatę placuszków z mąki pszennej z porzeczek i gorącej czekolady w belwederze. Oliver i Schuyler znaleźli ich zwykłe miejsca w głębi ławki kościelnej kaplicy z innymi studentami drugiego roku.

     Tam był dużo radosnego pozdrowienia i wymienianiem historii wakacyjnych wszędzie. Większość z dziewczyn wyglądała jasnobrązowo i oparłe, wymieniając telefony komórkowe na widowisko ich obrazy w bikini na plażach Bahamy, St. Tomasz, albo Maui. Schuyler zobaczyła, jak Bliss Llewellyn wszedła z Mimi Force, ich dwa z ich ramionami połączyło około każdego other's pasy jakby byli najbliżsi z przyjaciół.

 

   Włosy Mimi zostały uczynione jeszcze jaśniejsze przez słońce, i Bliss nosiła kilka swoich najważniejszych wydarzeń miedzianych posiadać. Jack Force poszedł wolnym krokiem za nimi, ręce trzymał w kieszeni  Duckhead spodni khaki. Miał trochę z narciarską-maskę opalać wokół jego oczu, które tylko sprawiły, że on wygląd bardziej zachwycająco.

 

   Oliver zauważył gdzie Schuyler patrzała i nie wypowiedział się. Wiedziała jak pomacał swoje zadurzenie w Jacku Force. Wyczuwając urazę jej przyjaciela, Schuyler pochyliła się i dała odpocząć jej głowie czule na jego ramieniu. Gdyby to nie było dla Oliver … ona może mieć … co? Rozdany wiecznie? Dołączyć do jej matki w pokoju w stanie śpiączki do lepszej dzielnicy? Wciąż miała trudności z rozumieniem wszystkiego. Co to oznaczało że jej komórki wampira walczyły z jej ludzkimi komórkami? Zawsze byłaby rozdarta dwukierunkowo?

 

   Głód, który poczuła w Wenecji ustąpił nieco z transfuzją. Może to było wszystko, co to był. Chciała krwi. Może właśnie mogła dostać transfuzje zamiast musieć żywić się. Musiałaby pytać doktora. Pat gdyby to była realna alternatywa. To było właśnie zbyt dziwne aby zawsze patrzeć na Olivera i myśleć, że smakowałby wyśmienicie. Był jej najlepszym przyjacielem, nie przekąską.

 

 

 

 

 

   Bliss Llewellyn zwiedziła i dotknęła oka Schuyler. Dwie dziewczyny machnęły nieśmiało do siebie. Bliss miała zamiar informować Schuyler o powrocie Dylana, mieć rozmowę, którą zapoczątkowała przy balu, ale jakoś okazja nigdy nie wydawała się wyłonić się. Wakacje były pełnym niepokoju czasem z Bliss. Zaciemnienia i koszmary wróciły w całości zmuszać. Wigilia Bożego Narodzenia była najbardziej nieudaną nocą . Obudziła się z bólem w swojej klatce piersiowej tak straszliwy że nie mogła oddychać. Została skropiona rzęsiście potem i prześcieradła były tak mokre zostali sklejeni. Zarób brutto. Jeszcze bardziej przerażający, bestia jej koszmarów zaczęła rozmawiać z nią w swoim śnie.

 

  Blisssssss...

  Blisssssss...

  Blisssssss...

 

   To tylko wypowiedziało swoje imię a jednak to przyprawiało ją o dreszcze. To było piękne jak sen właśnie. Sprawiedliwy sen. Sprawiedliwy sen. Tam nie był żadną bestią, która mogła zadać ból jej. To było częścią zmiany właśnie. Wspomnienia budzące się i rozmawiające z nią o niej, być co Komitet powiedział. Jej dawne własne ja, jej przeszłość żyje. Zacisnęła swoją szczękę i czuwała prościej w jej miejscu.

 

  

 

 

   Obok niej, Mimi Force ziewnęao do swojej słabej dłoni. Dla Mimi, dwa tygodnie daleko nie były niczym krótkim z nieba. Przyszła do zdrowia nie jeden ale dwóch pysznych ludzkich druhów na podróży, zmusić ją do napełniania się z nich, i mieć ochotę mogła podbić świat. Była chętna do zaczęcia nowego semestru. Nowy sezon zawsze chciał by inne usprawiedliwienie szło na zakupy. Lubić Bliss, Mimi był pełna niepokoju, również. Pełny niepokoju dojść do Kłótni dziś przed tym zamknięty. Bliss zmuszała się do zwracania uwagę na przemowę zagrzewającą do wysiłku Dyrektorki szkoły ukazującą się co pół roku? Another semestr perfekcji czeka na ciebie w salach Duchesne, ple-ple ple-ple ple-ple — gdy drzwi kaplicy gwałtownie się otworzyły z huknięciem. Głowy obrócone do spojrzenia przy co wywołało zamieszanie.

 

   Chłopiec stanął przy progu.

Bardzo, bardzo przystojny chłopiec.

-O, hm, przepraszam. Nie miałem zamiaru robić tego. Pomyłka palców, co!?-

zapytał.

-Nie, nie, to porządku. Przyłączysz się, Kingsley. Możesz siadać tu w górze z przodu -Dyrektorka szkoły powiedziała, machając nim do przodu.

 

   Chłopiec uśmiechnął się. Kroczył dumnie w dół przejścia, jego spacer walcowanie, garbiąc się chód. Jego czarne włosy świeciły, loki na czole zuchwale przekręcając ponad jego lewym okiem, emanował pewnym siebie zaufaniem zgodzić się jego model-perfekcyjna uroda. Nosil luźną białą oxford koszule i ciasne czarne dżinsy, jakby właśnie przeszedł daleko z CD przykrywać.

Podobnie jak wszystkie z dziewczyny zgromadzone, Bliss nie mogła zdjąć z niego oczu.

Jakby mógł poczuć, jak wpatrywała się, odwrócił się i patrzał na nią bezpośrednio w oczy. I puścił oczko.

 

  

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin