Lech Galicki DUM-DUM Tower Press 2000 Copyright by Tower Press, Gda�sk 2000 Trzy Or�y z Jasnych B�oni lecie� chcia�y do P�oni Lecz Czyn Polak�w nie znosi brak�w i ptaki trzyma w d�oni PRZEDS�OWIE Ka�dego dnia, od poniedzia�ku do pi�tku, o 1705 na antenie PR Szczecin rozpoczyna si� audycja zatytu�owana �Pom�c sobie, pom�c innym�. Nie wiadomo dok�adnie, kto wymy�li� tytu�, wiele jest matek chrzestnych. Wiadomo, �e tytu� odpowiada idei programu, i �e audycja, cho� z czasem zmienia�a swoj� formu��, wci�� jest potrzebna. Zwyk�ym ludziom wydaje si� bowiem, �e gdy wszyscy ich zawodz�, w radiu jeszcze ostatnia nadzieja... Wiara w moc dziennikarsk� wci�� jest imponuj�ca. Czasem rzeczywi�cie udaje si� rozwi�za� czyj�� trudn� sytuacj� �yciow�. Magia mikrofonu, l�k przed publiczn� kompromitacj�, bywa, �amie urz�dnicze serca: i sprawa nie do za�atwienia � za�atwiona jest od r�ki. � Nie zdarza si� to jednak cz�sto. Poza interwencjami, zadaniem prowadz�cych audycj� jest wskazywanie i pi�tnowanie r�nych nieprawid�owo�ci dziej�cych si� wok� nas. Bo jest i tak, �e przyzwyczajamy si�: i jak normalne traktujemy nienormalne. Obowi�zkiem felietonisty jest u�wiadamianie, �e czasem �wiat wok� nas stoi na g�owie, i �e niekoniecznie trzeba si� z tym zgadza� Od ponad roku roli �prze�miewcy� w pi�tkowym wydaniu �Pom�c sobie, pom�c innym� w PR Szczecin, podj�� si� Lech Galicki. Odnotowuje i komentuje wpadki urz�dnicze, z�e nawyki, karko�omn� logik�, zgod� na g�upot�... A s�uchacze dzwoni� do studia pod nr telefonu (91) 423 00 50 i m�wi�: tak jest!: tak jest, �e �niby t�umnie na ulicach, a bezludzie�. Ludzie stali si� oboj�tni na krzywd� i nieszcz�cie innych, tak jest, �e z�odzieje i bandytyzm panosz� si� na ulicach i �m�ody� nie szanuje �starego�, tak jest, �e mi�dzy deklaracjami a czynami Polak�w ogromna przepa��: chodniki, i ulice, nawet te �wie�o odremontowane, wci�� s� krzywe. To �polska robota�! � m�wi�, tak jest, �e pi�kne, zielone miasto Szczecin, rozwija si� w ��wim tempie, ludzie si� nie bogac�... � tylko niekt�rzy..., i tak jest, �e szczeci�ska publiczno�� nagradza brawami na stoj�co spektakl, kt�ry jest kompromitacj� teatru i realizator�w. Te owacje na stoj�co � to wpadka publiczno�ci. Dum-dum, to pocisk karabinowy, powoduj�cy rany szarpane. Brak dowod�w, ile ran szarpanych spowodowa�y felietony Lecha Galickiego w pi�tkowych magazynach �Pom�c sobie, pom�c innym�. Autor felieton�w i prowadz�ca audycj� zak�adaj�, �e cho� troch� uk�u�y jednych, cho� troch� pomog�y innym. Agata Foltyn1 1 Agata Foltyn jest dziennikark� Polskiego Radia Szczecin S.A., autork� wielu nagrodzonych reporta�y. Publikuje teksty w periodykach literackich, prasie; jest tak�e wsp�autork� ksi��ki �Na oka dnie�. G�ganie i ko�owacenie Jak napisa� W�adys�aw Kopali�ski: �... zgodnie z Bibli�, potomkowie Noego, przybywszy do ziemi Sennar, postanowili zbudowa� wie�� Babel, kt�rej szczyt si�ga�by nieba. B�g zst�pi�, by obejrze� budow� wie�y i nie chc�c dopu�ci� do jej uko�czenia �pomiesza� im j�zyki�, aby si� nie rozumieli nawzajem i rozproszyli na wszystkie strony�. Cz�owiek jednak pragnie porozumie� si� z drugim cz�owiekiem m�wi�cym innym j�zykiem, szczeg�lnie teraz, gdy �wiat sta� si� globaln� wiosk� i trwa proces jednoczenia Europy, a granice pa�stwowe mo�na przekracza� bez przeszk�d � po prostu nie wypada nie zna� przynajmniej jednego �wiatowego j�zyka obcego. Okazuje si�, �e my, Polacy, w wi�kszo�ci jeste�my zwolennikami tak zwanego �efektu wie�y Babel� � to znaczy, �lubimy nie rozumie� co m�wi do nas obcokrajowiec. Ile� to razy, na ulicach, na przyk�ad Szczecina, widzimy spoconych z wysi�ku fizycznego mieszka�c�w grodu Gryfa, staraj�cych si� na migi rozmawia� z zagranicznymi turystami, zwykle tymi z Niemiec, aby odpowiedzie� na zadane przez nich pytanie. Po niemiecku, czy po angielsku � my ani �me� ani �be�. Jeste�my po prostu niemi. I tacy wchodzimy do Europy. Kuriozalny przyk�ad arogancji w tym wzgl�dzie da�a swego czasu polska delegacja na sesj� Komitetu Praw Cz�owieka w Genewie. Do tej pory rumieni� si� na sam� my�l o tym fakcie. Jej cz�onkowie nie znali �adnego z oficjalnych j�zyk�w Organizacji Narod�w Zjednoczonych. Podobno jest to regu�a. Nale�y zapyta�: czego ci, zwykle pachn�cy Old Spicem (co to znaczy kotku? � delegacie?) ludzie szukaj� na wielce wa�nych konferencjach mi�dzynarodowych, skoro nie potrafi� zrozumie� o czym na nich si� rozmawia, ani nie s� w stanie wyartyku�owa� w�asnego, czyli Polski stanowiska. I druga strona medalu. �A niechaj narodowie w�dy postronni znaj�, i� Polacy nie g�si i sw�j j�zyk maj�� � pisa� Miko�aj Rej. I pewnie, �e maj�. Lecz zdziwi�by si� pan Miko�aj wsp�czesnym Polak�w g�ganiem. Czytelnicy jednej ze szczeci�skich gazet zauwa�yli z niesmakiem, �e w jednym z emitowanych przez telewizj� publiczn� film�w, znani polscy aktorzy � macho i gangsterzy ekranu, zaaplikowali telewidzom tak pot�n� dawk� wulgarnych s��w, i� im, telewidzom, odebra�o mow�. Ojczyst�. Reasumuj�c: elity polityczne g�uchn�, a ich cz�onkom j�zyk ko�kiem staje na mi�dzynarodowych sympozjach, bo j�zyk�w obcych nie znaj� ni w z�b. Z drugiej strony, jakby powiedzia� Stanis�aw Tym: �Polak � Szarak atakowany jest przez kulturotw�rcze media rynsztokowym g�ganiem�. Co z tego wyniknie? By� mo�e polska wie�a Babel. Kto wie. Mo�e ju� si�ga dna. G�by pe�ne, brzuchy puste W trakcie Wielkiego Fina�u popularnego telewizyjnego turnieju wiedzy, jeden z jego uczestnik�w nie odpowiedzia� na pytanie: �co to jest pauperyzacja?� I przegra�. Straci� nagrod�. Oto przyk�ad na przepa�� dziel�c� teori� od praktyki. Pauperyzacja � to ubo�enie lub zubo�enie ludno�ci. W jaki spos�b si� przejawia, t�umaczy� nie trzeba. Uczestnik turnieju nie rozumiej�c znaczenia s�owa, wiedzia� o co chodzi � skoro w 40-milionowej Polsce prawie siedemna�cie milion�w os�b �yje na poziomie minimum socjalnego. Dotyczy to przede wszystkim mieszka�c�w wsi. Czy to cena wielkiej transformacji? Na pewno tak�e. Ale jest to r�wnie� efekt pot�nego ciosu zadawanego spo�ecze�stwu z premedytacj�, czy te� w wyniku g��bokiej niekompetencji na przestrzeni wielu lat przez rozmaitych gospodarzy: kraju, wojew�dztw, miast i wsi. Zasiane ziarna nieodpowiedzialno�ci, bezczelno�ci i g�upoty wzros�y, i do tej pory pleni� si� jak chwasty, gdy� nikt nie znalaz�, nie chcia� znale�� lub po prostu nie potrafi� stworzy� skutecznego antidotum � rozwi�za� systemowych � mog�cych przynajmniej ograniczy� zasi�g choroby biedy. Tu uwaga: wielu siewc�w biedy staje obecnie w obronie swych ofiar, wzywaj�c do stawiania kos na sztorc i � co jest paradoksem � zatrzymania wielkiego teatru polskiej gospodarki. Inni tworz� operetkow� parti� obrony Polak�w. Jak napisa� Andrzej Szczypiorski: �maj� g�by pe�ne mi�o�ci ojczyzny, a sami nigdy palcem nie kiwn�li, nigdy najmniejszego ryzyka nie podj�li, aby w Polsce co� polepszy�, poprawi�, ucywilizowa�. Z zawo�ania ��ywi� i broni�� � nie siew � tylko �m��ck� wybieraj� � bo nie maj� planu siewu. Pauperyzacja. To tak�e zubo�enie w sferze intelektualnej. Nie czyta�, nie s�ucha�, krzycze�, zamienia� bia�o-czerwone na szarobrudne, ho�ubi� prywat�. Bieda to choroba. Ma wiele twarzy. Ten, kto z niej kpi, nie jest wart dobrego s�owa. Kto jej nie widzi, nie chce widzie� lub oszukuje, wykorzystuje biednych � przepadnie jako polityk i cz�owiek. Mimo wszystko trzeba wierzy�, �e b�dzie lepiej. Bo je�eli nie � to co? Rozdziobi� nas kruki i wrony? Praca a krzyk Kiedy�, kto� wymy�li� bzdurn� opini�, i� Polacy nie potrafi� i nie lubi� pracowa�. Nie bacz�c na to, �e generalizowanie jest z gruntu demagogiczne, trzeba da� wyra�ny i pryncypialny odp�r tego rodzaju sugestiom. Min�y czasy dw�ch tysi�cy z�otych za nic. Nasta� wolny rynek i demokracja. Polacy chc� pracowa�. Niestety, nie wszyscy mog�. Bo bezrobocie. Obowi�zuje gospodarka rynkowa i ma�o kto chce zdoby� nowy zaw�d. Nie musi tego robi�, bo jest demokracja i wolny kraj. To nic, �e np. 80 tysi�cy Polak�w pracuj�cych w g�rnictwie jest zatrudnionych tylko z powod�w spo�eczno-politycznych. Ekonomia rz�dzi si� swoimi prawami. Komputeryzacja, automatyzacja produkcji i wzrost wydajno�ci pracy wymuszaj� zredukowanie liczby zatrudnionych. Polacy chc� pracowa�. Podatnik mo�e utrzyma� 80 tysi�cy niepotrzebnych g�rnik�w, chocia�by w podzi�ce za to, �e kiedy�, gdy na Stadionie �l�skim, w trakcie wielkiej rangi meczu pi�karskiego, z tylu w�a�nie tysi�cy garde� zagrzmia�o: �Jeszcze Polska nie zgin�a...�. Wtedy Anglia odbiera�a na �l�sku srogie baty. Taka to pot�ga zjednoczonego t�umu. Przy okazji warto wspomnie�, �e w Anglii, w XIX wieku, istnia�, zwany luddyzmem, ruch robotnik�w, kt�rzy niszczyli maszyny fabryczne, upatruj�c w nich przyczyn� niskich p�ac i gro�b� bezrobocia. A Polacy chc� pracowa�. To niewa�ne, �e po dziesi�tkach lat stania i le�enia za dwa tysi�ce � ludzie i gospodarka po prostu musz� zbiera� ci�gi. Nawet, gdy prowadzona jest kuracja uzdrawiaj�ca � praw ekonomii nikt nie oszuka. Zasz�o�ci z�ego gospodarowania d�ugo odbijaj� si� czkawk�. Mo�na natomiast oszuka� zdeterminowanych ludzi. Wystarczy krzycze�. Co? Niewa�ne. Mo�e: Polacy chc� pracowa�! Do rozbi�rki Polski starczy r�k polskich bezrobotnych. P�ki my �yjemy. Laputa? By� mo�e Laputa�czyk. Kim jest Laputa�czyk? Oczywi�cie, to mieszkaniec Laputy, wyspy lataj�cej, kt�ra by�a celem trzeciej podr�y Jonathana Swifta, autora s�ynnych �Podr�y Guliwera�. Laputa�czycy � to wed�ug bohatera ksi��ki � ludzie bardzo osobliwi. O nich p�niej. Poniewa� podr�e kszta�c�, tu wycieczka do otaczaj�cej nas: szaros�onecznej � zapoconej rzeczywisto�ci. Znajomy kioskarz, kiedy� dzia�acz o�ywczego strumienia podziemnej opozycji, teraz ledwo wi��e koniec z ko�cem. A jego towarzysze, zwykle postaci zupe�nie nie z...
ptomaszew1966