Kamil.docx

(26 KB) Pobierz

              Leżałem wtulony w ramiona Kamila. Był taki ciepły i czuły. Głaskał mnie po włosach i plecach. Zamknąłem oczy. Czułem się wspaniale.

-O czym teraz moje Kochanie myśli? – zapytał czule.

Podniosłem głowę, spojrzałem w jego oczy i powiedziałem:

-Że mi z Tobą dobrze – na co mój chłopak pocałował mnie w usta i przytulił jeszcze mocniej.

              Kamila poznałem przez Internet. Można powiedzieć, że byłem już na skraju rozpaczy, ponieważ nikt mnie nie chciał. Dla każdego byłem zbyt brzydki i nieatrakcyjny. No i nie miałem dwudziestu centymetrów w gaciach. A to przecież niby najważniejsze. Nie powiem, że i ja nie lubiłem w łóżku jakiegoś przystojniaka. Ale po jakimś czasie stwierdziłem, że to naprawdę nie jest najważniejsze. Lepiej mieć przy sobie kogoś, kogo się naprawdę kocha. Sam twierdziłem, że chyba kochać nie potrafię. Ale gdy poznałem jego, wszystko wywróciło się do góry nogami.

              Przed komputerem siedziałem już od ośmiu godzin, przeglądając różne gejowskie portale randkowe. Robiłem to codziennie, zawsze mając nadzieję, że ktoś się do mnie odezwie. Na biurku stała cola. Wypiłem łyk i w tym momencie zamrugało okienko przeglądarki i wyświetlił się komunikat, że mam nową wiadomość w skrzynce. Pomyślałem, że to kolejna reklama jakiegoś artykułu z „frontu walki o wyzwolenie gejów”. Zblazowany kliknąłem w skrzynkę, a moim oczom ukazała się wiadomość od jakiegoś użytkownika. Wiadomość była bez tematu, więc pomyślałem na początku, że to jakiś spam. Odczytałem wiadomość. Była ona następującej treści: Cześć. Zajrzałem na Twój profil i stwierdziłem, że możesz być ciekawą osobą. Może byśmy się poznali nieco bliżej? Podaję swój namiar na GG: 155201890. Pozdrawiam: Kamil. Czytałem ten tekst kilka razy. Stwierdziłem, że odezwę się do chłopaka i wybadam, czego on chce ode mnie. W czasie rozmowy okazało się, że spodobała mu się moja szczerość, z jaką na profilu opisałem samego siebie. No i uwielbiał filmy. Do kina chodził często, ale nie lubił chodzić sam.

-Dlaczego? – zapytałem.

-Dobija mnie trochę perspektywa siedzenia wokół osób, które nic dla mnie nie znaczą. Chciałbym przeżywać film razem z kimś, kogo bym dobrze znał.

-Rozumiem – odparłem.

-Wiesz, brakuje mi bliskości kogoś drugiego. Czuję się bardzo samotny i tak naprawdę nie wiem, co ze sobą zrobić.

-Zupełnie jak ja. – odparłem – Mi też brakuje kontaktu z drugą osobą. Wiesz: ciepło, bliskość, dotyk, wspólne wypady gdzieś.

-Widzę, że jesteśmy podobni – powiedział.

-Też mi się tak zdaje.

-Przeżywamy wiele rzeczy w podobny sposób.

-Racja.

              Rozmawialiśmy jeszcze przez jakieś dwie godziny, wymieniając się poglądami na różne tematy. Powoli zacząłem odczuwać sympatię do tego chłopaka. Znaliśmy się tylko kilka godzin, a wydawało mi się, jakbym go znał bardzo długo. W końcu stwierdziliśmy, że wymienimy się fotkami. Pokazałem mu swoją, a on swoją. Zwykle w tym miejscu każda rozmowa się urywała, ale nie ta. Kamil okazał się być przystojnym chłopakiem. Miał ciemne włosy i niebieskie oczy. Jego twarz miała w sobie to coś, co przyciągało moją uwagę i wzbudzało we mnie lekkie pożądanie. Miał piękne usta. Takie, w które od razu chciałoby się wpić.

-Masz bardzo ładną twarz – powiedziałem.

-Ty mi się też podobasz – odrzekł Kamil.

-Naprawdę? Nie robisz sobie ze mnie jaj?

-Serio mówię. Tylko zmień fryzurę. Ta Ci nie pasuje.

-Dzięki za szczerość.

-Nie ma sprawy. Zawsze jestem szczery. Sorry, muszę już iść. Dzięki wielkie za rozmowę. Odezwę się jutro.

-Oki, pa.

-Pa.

              Oparłem się o krzesło. Powoli zastanawiałem się nad tym, czy ta rozmowa miała rzeczywiście miejsce. Czy mogłem liczyć na przyjaźń, czy może na coś więcej? A może ten ktoś robił sobie ze mnie żarty? A może ktoś się ukrywał pod tym numerem GG? Ktoś, kto mnie zna i kto chce wykorzystać tę rozmowę przeciwko mnie? Mój egocentryzm doprowadzał mnie do szału. Wiecznie myślałem o sobie. Tylko ja i ja. A potem się dziwiłem, że nikt mnie nie chce. No bo jak można chcieć takiego zakompleksionego i skupionego wyłącznie na sobie człowieka?

Wstałem od komputera. Położyłem się na łóżku i zacząłem czytać jakąś książkę. Ostatnio dużo czytałem. Można powiedzieć, że pochłaniałem książki. Ale jakoś nie potrafiłem przestać myśleć o rozmowie z Kamilem. To było ode mnie silniejsze. Chciałem z nim jeszcze raz porozmawiać, ale niestety, był niedostępny. Wróciłem do książki, ale dalej nie potrafiłem skupić swoich myśli. Odłożyłem ją. Ściągnąłem koszulkę. Zacząłem powoli masować swój tors. Czułem, jak powoli rośnie we mnie podniecenie. Ściągnąłem spodnie i bokserki. Moja dłoń zaczęła powoli masować członka. Czułem, jak mi staje. Lekko przygryzłem wargi i zacząłem poruszać swoim małym, równocześnie bawiąc się swoim sutkiem. Czułem potrzebę bliskości ciała drugiego faceta. Byłem jak dziecko, które jest strasznie głodne i nie wie, jak zaspokoić swój głód. Przed oczami wyobraźni zobaczyłem nowopoznanego chłopaka i poczułem pragnienie wtulenia się w niego. Podniecenie rosło coraz szybciej. Czułem, że mój penis sztywnieje i zaczyna się ślinić. Moje ruchy były coraz szybsze. W pewnym momencie nie wytrzymałem i spuściłem się na koszulkę, którą sobie podłożyłem. Z moich ust wydobył się cichy jęk. Zasnąłem.

              Kolejny dzień zaczął mi upływać rutynowo, jak najzwyklejszemu człowiekowi. Zdawał się on nie zapowiadać jakiegoś niesamowitego wydarzenia. Ot, zwykła praca. O czwartej zmęczenie dawało o sobie znać, a zostały jeszcze przede mną trzy godziny.

-Zrobić ci kawy? – zapytał mnie Konrad.

-Nie wiem, bo potem chyba nie zasnę w nocy. Albo lepiej zrób, bo chyba zaraz tu padnę.

              Po dwóch minutach przyniósł mi kawę. Napiłem się i jakoś poczułem się nieco lepiej. Usłyszałem dzwonek. Kurwa, kolejny klient do gazu. Założyłem kurtkę i wyszedłem. Kląłem pod nosem jak szewc. Jakie było moje zdziwienie, gdy tym „klientem do gazu” okazał się być… Kamil. Wiem, że to brzmi głupio i kiczowato, ale w tym momencie nie wiedziałem, co powiedzieć. Zupełnie mnie zatkało. Nie wiedziałem, jak się z nim przywitać. Jedyne, co mogłem powiedzieć to tylko: Dzień, dobry! Do pełna będzie?

-Tak – powiedział i uśmiechnął się.

              Podpiąłem pistolet i nacisnąłem na guzik. Gaz zaczął się lać. Po około dwóch minutach nastąpiło odbicie i odpiąłem pistolet. Uświadomiłem sobie, że przez cały czas tankowania gapiłem się na niego jak sroka w gnat. Nie mogłem za nim wejść do sklepu, bo miałem kolejnego klienta, któremu musiałem zatankować paliwo. Zobaczyłem jednak, jak Kamil wychodzi ze sklepu. Odwrócił się do mnie i uśmiechnął, co odwzajemniłem. Do końca zmiany byłem wesoły i ta reszta czasu upłynęła mi w miarę szybko.

              Kiedy wróciłem do domu, od razu włączyłem komputer i GG. Kamil był dostępny, tak więc od razu zagadałem do niego.

-Hej.

-Cześć.

-Fajnie było Cię zobaczyć na żywo.

-Ciebie też.

-Powiem szczerze, że zamurowało mnie, jak Cię zobaczyłem. Nie wiedziałem, co powiedzieć.

-To już przynajmniej wiem, gdzie pracujesz. Chyba będę Cię częściej odwiedzał.

-Dzięki, będzie mi miło.

-A co teraz robisz?

-A czemu pytasz?

-Może byśmy się spotkali?

-Dobra. Tylko gdzie?

-W parku koło Urzędu Miasta. Co Ty na to?

-Może być. A o której i gdzie konkretnie, żebyśmy się nie musieli niepotrzebnie szukać?

-Gdzieś tak za pół godziny pod samym urzędem.

-Ok. Doprowadzę się nieco do porządku i już wychodzę.

              Wyłączyłem komputer, umyłem się, przebrałem i wyszedłem z domu. Droga zajęła mi jakieś 15 minut. Stanąłem w umówionym miejscu. Kamila jednak jeszcze nie było, ale nie martwiłem się tym zbytnio, bo wierzyłem, że dojdzie do spotkania. Po jakimś czasie zobaczyłem go idącego w moją stronę. Ucieszyło mnie to. Kiedy podszedł do mnie, uśmiechnął się i uścisnął mi dłoń. Miał bardzo dobry uścisk dłoni. Bardzo męski.

-Cześć.

-Cześć.

-To gdzie idziemy? Może pospacerujemy sobie po parku? – zasugerowałem.

-Dobrze.

              Wędrowaliśmy zatem po parku. Nie spieszyło się nam. Szliśmy powoli, rozmawiając o różnych sprawach. W pewnym momencie rozmowa zeszła na bardzo prywatne sprawy, można powiedzieć, że intymne. Nie wiem czemu, ale Kamil postanowił się przede mną otworzyć. Wyglądało to trochę dziwnie, bo z reguły mało kto mówi takie rzeczy o sobie już na pierwszym spotkaniu.

-Powiedziałem Ci, że czuję się samotny. Wiesz, jak posyłam komuś swoją fotkę, to wszyscy myślą, że kantuję, że daję jakieś foto z netu. A poza tym ludziom wydaje się, że jak ktoś jest przystojny, to musi mieć facetów na pęczki i bzyka się z kim popadnie. A tak nie jest. Nie w moim przypadku. Owszem, lubię seks, nie zaprzeczam temu. Ale prócz seksu człowiek potrzebuje zwykłej bliskości, takiej normalnej.

-Racja – powiedziałem – też czasami potrzebuję z kimś po prostu być i pogadać. Ewentualnie przytulić się do kogoś. Nie wszystko musi kończyć się seksem.

-No, właśnie. A wielu ludziom zależy tylko na seksie. Nie obchodzi ich nic ponadto. A mi zależy na tym, żeby się razem wspierać, być ze sobą, spędzać ze sobą czas, czasami się pokłócić o coś. A seks powinien być zwieńczeniem miłości.

              Kamil coraz bardziej mi się zaczynał podobać. Nie tylko pod względem wyglądu, ale także pod względem poglądów. To był jakiś świeży powiew w moim życiu, w zalewie pytań: „Kogo szukasz?”, „Podaj wymiary”, „Jaką masz pałę?”, etc. W końcu znalazłem kogoś, kto chciał czegoś więcej niż tylko pieprzenia się we wszelkich możliwych konfiguracjach; kto chciał po prostu bliskości i wspierania się nawzajem. Poza tym podobała mi się w nim świadomość swojej wartości. Wiedział, że jest przystojny, nie był fałszywie skromny. Był pewny tego, czego chce w życiu. Zastanawiałem się tylko, co mu się we mnie podobało. Nie byłem przecież typem przystojniaka, czy pewnego siebie faceta. Szczerze mówiąc, często nie wiem, czego sam chcę od życia. W wielu przypadkach boję się podjąć jakiekolwiek decyzje, żeby czegoś lub kogoś nie stracić przez źle podjęte kroki.

              Zbliżaliśmy się do ławki. Zaproponowałem, żebyśmy usiedli na moment. Przez chwilę patrzyliśmy przed siebie, nie odzywając się ani jednym słowem. W tym czasie wsłuchiwałem się w szum wiatru i ukradkiem patrzyłem na nowo poznanego znajomego.

-Wiesz – powiedział – lubię w Tobie to, że potrafisz słuchać. Mało kto to potrafi. Większość ludzi tylko oczekuje, żeby ktoś ich wysłuchał, a sami nie są w stanie poświęcić odrobiny uwagi na to, żeby wysłuchać innych. Ty to potrafisz.

-Dzięki – odpowiedziałem – Rzeczywiście, mało kto to docenia. Wielu to wykorzystuje, co bywa z czasem bardzo bolesne i męczące.

-Rozumiem – powiedział Kamil i objął swoimi dłońmi moją dłoń. Na początku trochę mnie to zaskoczyło, ale nie odsunąłem ręki. Chłopak spojrzał mi w oczy i pogładził mnie po palcach. – Masz bardzo wrażliwą skórę – powiedział. Poczułem, że zaczynam się rumienić. Ta sytuacja wydawała mi się nieco nierealna, jakby wyjęta z jakiegoś kiczowatego romansidła. Oto przystojny chłopak prawi komplementy komuś takiemu jak ja, zwykłemu przeciętniakowi, który nie widzi w sobie nic atrakcyjnego. Typowa bajka. Nie chciałem wierzyć w taki piękny obrót sprawy. Myślałem, że z chwilą, gdy w to uwierzę, czar pryśnie i okaże się, że ten przystojniak bawił się moimi uczuciami. Coś na zasadzie bzykanka z litości. Nie chciałem tego. Pragnąłem tylko miłości i czułości. Kamil zdawał się rozumieć moje marzenia. Wydawał się także być zraniony przez nieszczerość facetów, którym zależało tylko na zaliczeniu atrakcyjnego towaru.

-Dzięki – tylko to zdołałem powiedzieć, bo reszta uwięzła mi w gardle. Naprawdę, czułem, że mocno zakochuję się w tym chłopaku. Chciałem go w tym momencie pocałować, ale nie wiedziałem, jak by on zareagował. On, jakby odgadując moje myśli, powiedział:

-Oki, możesz – i w tym momencie ujął dłonią moją brodę, odwrócił moją twarz do siebie i pocałował mnie. Czułem, że to działo się jakby za szybko, ale nie ośmieliłem się protestować. Nie teraz, kiedy było mi tak dobrze, a jego język penetrował moje usta tak wspaniale, że o mało nie rozpłynąłem się w jego ramionach.

-Wiesz, co? Świetnie całujesz – powiedziałem mu po tym, jak skończył.

-Wiem. Lata praktyki zrobiły ze mnie mistrza – powiedział i uśmiechnął się do mnie.

-No, nie wątpię – odparłem – jeszcze mnie tak nikt nigdy nie całował.

-To może już czas na to, żeby ktoś wreszcie zaczął?

-Racja – odparłem i pocałowałem Kamila najbardziej namiętnie, jak tylko umiałem.

-No, no, ty też nieźle całujesz – powiedział po chwili, co mnie bardzo ucieszyło. W końcu ktoś to docenił.

              Niestety, ale czas naszego spotkania powoli dobiegał końca. Musieliśmy się rozstać. Wróciłem do domu szczęśliwy, że poznałem w końcu kogoś czułego i kochającego. Ten wieczór był tak pełen wrażeń, że śniłem tylko o Kamilu i o tym, że się z nim namiętnie kocham. Moja podświadomość pragnęła go coraz bardziej, a moja świadomość nie mogła już bez niego żyć. Myśli o nim nie dawały mi spokoju, chciałem z nim być, zawsze, w nieskończoność. Ten chłopak stał się moją obsesją.

              Po kilku dniach Kamil zaprosił mnie do siebie. Tak po prostu. Zgodziłem się bez niepotrzebnego zastanawiania się. Kupiłem w kiosku bilet na autobus i pojechałem do niego. Kamil mieszkał na drugim końcu miasta, niedaleko jeziora, w bloku. Miał trzypokojowe mieszkanie, jak mi wspominał. Zapukałem do drzwi. Po chwili otworzył mi je Kamil. Miał na sobie żółty T-shirt i białe spodenki. Uśmiechnął się i zaprosił mnie do środka. Wszedłem do jego mieszkania. Było ono skromne, ale nie dziadowskie. Było urządzone z gustem. Okazało się, że Kamil był sam w domu. Czułem, że mam na niego straszną ochotę. Nie mogłem wprost wytrzymać tego pożądania, które we mnie rosło. Zaprosił mnie do swego pokoju.

-Napijesz się czegoś? – spytał.

-Cola w zupełności wystarczy – odparłem.

              Poszedł do kuchni, a ja ogarnąłem wzrokiem jego pokój. Był po prostu zwyczajny. Bez jakiejś ekstrawagancji. Po prostu typowy pokój chłopaka. Usiadłem na jego wersalce. Przyszedł po jakimś czasie z dwiema szklankami coli. Podał mi jedną. Usiadł na krześle naprzeciwko wersalki. Skosztowałem napoju, bo zaschło mi w gardle. Kamil patrzył na mnie swoimi niebieskimi oczyma. Długo milczał, a ja też nie wiedziałem, jak mam rozpocząć rozmowę. Widać było po mnie, że jestem w nim po uszy zakochany. Pragnąłem jego dotyku, ale bałem mu się to powiedzieć, żeby nie pomyślał sobie, że zależy mi tylko na seksie. Ale przecież nie tylko o seks chodziło, ale o coś więcej. O to, żeby być jak najbliżej niego, żeby czuć jego oddech i jego czuły dotyk. Wiem, że się powtarzam, ale nie umiem inaczej tego zdefiniować. Uczucie do niego okazywało się być coraz silniejsze i nic nie mogłem na to poradzić. On to zauważył, wstał z krzesła i usiadł obok mnie. Objął mnie czule i powiedział:

-Nie bój się mnie. Jestem z Tobą. Nie chcę Cię skrzywdzić.

-Wiem – powiedziałem i oparłem swoją głowę na jego torsie. On zaczął mnie głaskać po głowie; bawił się moimi włosami. Było mi dobrze. Podniosłem głowę i pocałowałem go. Poczułem słodycz jego ust. On głaskał mnie po plecach. Robił to powoli, nie gwałtownie. Moja dłoń powoli zaczęła wędrować pod jego koszulkę. Wyczułem jego sutek. Zacząłem go masować palcem. Kamil cicho mruknął, przerwał całowanie i zapytał:

-Naprawdę tego chcesz? Teraz?

-A Ty nie?

Nic nie odpowiedział, tylko całował mnie dalej. Ja tymczasem masowałem jego tors. Lekko go uciskałem. Czułem, że sprawia mu to przyjemność. Kamil natomiast wędrował swoją dłonią po moich plecach. Włożył mi także rękę pod koszulkę. Tym razem ja przerwałem całowanie. Ściągnąłem koszulkę. On też. Zobaczyłem jego dobrze zbudowany tors. Był to widok zachwycający jak dla mnie. Nie, nie był on zbudowany jak jakiś model poprawiony photoshopem, ale i tak bardzo mi się podobał. Było w nim coś fantastycznego. Był taki męski, a równocześnie taki chłopięcy. Chciałem go pieścić bez końca, zanurzyć się w tym raju i pozostawać w nim na zawsze. W pewnym momencie dłoń Kamila znalazła się na moim kroczu. Zaczął je masować, a jego pocałunki objęły moją szyję. Podniecenie rosło i nie mogłem się mu oprzeć, co wcale mi nie przeszkadzało. Chciałem, żeby ono rosło coraz bardziej i bardziej. Kamil stawał się coraz śmielszy. Włożył mi rękę do spodni i zaczął masować mi krocze przez moje bokserki. Chciałem mu się jakoś odwdzięczyć. Wyjąłem jego rękę z moich majtek, położyłem go na łóżku i zacząłem masować jego tors. Uśmiechnął się. Widać było, że sprawiało mu to przyjemność. Położyłem się na nim i zaczęliśmy się ponownie całować. Ocierałem się lekko o niego. On natomiast położył jedną dłoń na moich pośladkach i zaczął je lekko uciskać. Przerwałem na moment pocałunki. W tuliłem się w jego tors i zacząłem go pieścić palcami. Jeździłem po jego klacie, a on wydawał się być zadowolony z takiego obrotu sprawy. Jednak dla pewności zapytałem się:

-Podoba Ci się?

-No, jasne – odpowiedział czule i uśmiechnął się błogo. Zacząłem go zatem całować po klacie. Jego prawa noga objęła moją lewą, a ja powoli docierałem do jego sutków. Mój język zwinnie oblizywał pierwszy z nich. Kamil cicho jęknął, a ja uznałem, że mu się to podoba. Sutek zaczął twardnieć, a ja lekko go przygryzłem. Nie czekając na jego reakcję, zacząłem lizać drugi sutek. Długo nie musiałem czekać na reakcję Kamila. Cicho powiedział:

-Tak, wspaniale. Twój język jest cudowny.

              Powoli zacząłem go całować coraz niżej. Jego ciało powoli się rozgrzewało. Czułem, jak bije z niego ciepło. Mój język zaczął się wgłębiać w jego pępek. Chłopak powoli zaczął drżeć.

-Och jęknął, a ja zauważyłem, że jego penis podnosił się w jego spodniach. Nie czekając ani chwili dłużej, odpiąłem pasek z jego spodni, następnie guzik i rozporek. Ściągnąłem spodnie. Kamil miał ładne, białe bokserki. Spod bielizny widać było ładnie zarysowanego penisa, gotowego na pieszczoty. Był on dość duży, co zwiększyło mój apetyt na niego. Ale nie zdjąłem od razu jego majtek. Wtuliłem się w nie i zacząłem lizać jego pałę przez nie. W końcu jednak zdjąłem bokserki, a moim oczom ukazał się jego cudowny i soczysty kutas. Kamil lekko podniósł głowę, spojrzał w moją stronę i powiedział:

-Na co czekasz? On jest Twój.

              Ściągnąłem jego napletek i powoli zabrałem się do lizania żołędzi. Była lśniąca od śluzu i mojej śliny. Zacząłem ją ssać, a ona robiła się gorętsza. Następnie lizałem całą jego pałę i jaja. Kamil zwijał się z rozkoszy, a mnie to podniecało coraz bardziej. Na moment przerwałem pieszczoty, a on powiedział:

-A może byśmy tak spróbowali 69?

-Jasne – odpowiedziałem, rozebrałem się całkowicie i położyłem się na boku. Kamil też się położył na boku. Przed oczami miałem znowu jego kutasa, a on mojego. W pewnym momencie poczułem, jak on bierze do ręki mojego i zaczyna go lizać swoim wilgotnym językiem. Nie pozostawałem dłużny i kontynuowałem to, co wcześniej przerwałem. Jego penis smakował cudownie. Wypełniał moje usta, a ja rozkoszowałem się jego smakiem i ciepłem. Wtulałem się mocno w krocze Kamila i ogrzewałem je swoim oddechem. On tymczasem lizał moje jaja. Następnie lekko rozchylił moje nogi i zaczął lizać mój rowek. Nie spodziewałem się fali rozkoszy, która mnie zaleje. Jęknąłem głośno, czując, jak moje ciało zaczyna mocno drżeć z rozkoszy. Zapragnąłem oddać się całkowicie temu cudownemu chłopakowi… teraz, natychmiast. Strach całkowicie mnie opuścił. Puściły wszelkie hamulce, które broniły mnie przed otrzymaniem czułości od drugiego faceta. Już nic innego się nie liczyło. Tak! Chciałem być jego, chciałem go czuć w sobie, aby mnie wypełnił. Żebym był już jego na zawsze. Już nic innego się nie liczyło. Naprawdę nic. Wyjąłem z ust jego kutasa i powiedziałem:

-Kochanie, wejdź we mnie.

              Nie czekałem długo na jego reakcję. Położył mnie na brzuchu i zaczął lizać mój rowek. Jego język był zwinny. Cudownie mnie pieścił, a ja jęczałem coraz głośniej. Kamil podniósł mój tyłek i zaczął krążyć palcem wokół rowka by po chwili wsadzić mi go do środka. Zacząłem się całkowicie zatapiać w rozkoszy. Ale to był dopiero początek. Nie spodziewałem się tego, co nastąpi za chwilę. Mój kutas podskakiwał pod wpływem pieszczot Kamila. W pewnym momencie wyjął on palec. Chwilę odpocząłem, by za moment poczuć, jak jego pała ociera się o moje pośladki. Czułem, jak śluz z jego penisa nawilża moją skórę na tyłku. Nagle poczułem, jak Kamil we mnie wchodzi. Jego penis z trudem we mnie wchodził, gdyż był to mój pierwszy anal w życiu. Zabolało mnie, ale nie krzyknąłem. Myślałem tylko o tym, jak ten cudowny chłopak wypełnia mnie sobą. W końcu wszedł we mnie. Zatrzymał się na moment, przyzwyczajając się do mojego organizmu. Nie trwało to długo, bo chwilę później zaczął się we mnie poruszać. To było boskie. Kamil był dziki i namiętny. Poruszał się we mnie jak szalony. Jego ręce masowały mój tyłek. W pewnym momencie klepnął mnie po pośladkach i powiedział:

-Masz świetny tyłek. Takie właśnie lubię.

-Dzięki – jęknąłem – Ty masz cudownego kutasa.

              Byłem trochę zdziwiony dzikością naszego seksu. Myślałem, że skończy się tylko na niewinnych czułościach. Ale obaj tak się podnieciliśmy, że nie mogliśmy się oprzeć naszej żądzy. Myślę, że Kamil miał podobnie, chociaż był świadomy tego, że może być w seksie bardzo dziki. Koniec końców mi to nie przeszkadzało, a jego ruchy coraz bardziej doprowadzały mnie do dzikiego szaleństwa. Uświadomiłem sobie, że nie wystarczało mi to, że on mnie posuwa. Zapragnąłem zobaczyć jego twarz, widzieć jego minę, jak dochodzi. Powiedziałem mu to, a on się zgodził. Usiadł na krześle, a ja nadziałem się na jego pałę. Teraz ja decydowałem o ruchach. Kamil objął mnie mocno, a ja zacząłem poruszać swoim tyłkiem. Całowaliśmy się jak oszalali. W pewnym momencie usta Kamila zaczęły pieścić moje sutki. Ssał je dokładnie, a jęczałem coraz głośniej, nie przestając poruszać się na jego kutasie. Wtuliłem jego twarz w mój tors, a on nie przerywał zabawy moimi sutkami.

              Z czasem poczułem, jak jego penis coraz bardziej rozszerza się we mnie. Kamil odchylił głowę, a ja zobaczyłem, że za chwilę będzie dochodził. Otworzył usta i zaczął głośno sapać. Czułem, że zaraz we mnie tryśnie. Na to właśnie czekałem. Chciałem, żeby moje oddanie się jemu było pełne. W pewnym momencie Kamil zatrzymał się i jęknął głośno, a ja poczułem, jak jego ciepła sperma wypełnia moje wnętrze. Krzyknąłem z rozkoszy. O mało nie zemdlałem, ale on mnie przytrzymał. Był we mnie jeszcze przez moment. Czułem, jak jesteśmy jednością. Ta chwila wydawała się trwać wieczność. Przytulił mnie mocno do siebie. Czułem się bezpiecznie. Po chwili wziął mnie w swój ramiona i położył na łóżku. Wziął mojego kutasa do ust i zaczął go namiętnie ssać, a jego palce ugniatały moje sutki. Czułem, że niedługo dojdę. Już o niczym nie myślałem, tylko poddałem się jego pieszczotom… do końca. Mój oddech był coraz cięższy, a ja czułem, że niedługo będzie finał. Chłopak to wyczuł. Rozchylił moje nogi, wsadził palec w mój rowek a drugą ręką mnie masturbował. W końcu nie wytrzymałem i wystrzeliłem, wydobywając z siebie krzyk rozkoszy. To było cudowne. Nigdy wcześniej nie doświadczyłem aż takiego orgazmu. Nie przerywając masturbacji, Kamil całował i lizał mnie po brzuchu. W końcu jego twarz znalazła się naprzeciw mojej. Zaczęliśmy się całować. On gładził palcami moje plecy i pośladki. Wtuliłem się w niego mocno, poddając się jego pieszczotom. Chciałem zasnąć w jego ramionach. Było mi tak dobrze. Głaskał mnie po włosach, a ja cicho mruczałem.

-O czym teraz myśli moje Kochanie? – zapytał w końcu.

Podniosłem głowę, spojrzałem w jego oczy i powiedziałem:

-Że mi z Tobą dobrze – na co mój chłopak pocałował mnie w usta i przytulił jeszcze mocniej.

              To było to, czego chciałem. Nic więcej. Tego właśnie potrzebowałem. Kamil gładził mnie po policzkach, a ja pragnąłem być jego na zawsze.

-Chcę być z Tobą – powiedziałem.

-A ja z Tobą – odparł.

              To było moje szczęście. Właśnie ta chwila. Nic innego się nie liczyło. Wiedziałem już, że będę z nim. I tak jest do dzisiaj. Jesteśmy ze sobą razem od kilku miesięcy i nie zanosi się na to, żebyśmy mieli się rozstać. Kamil sprawił, że stałem się śmielszym człowiekiem. Nie chodziło tu tylko o śmiałość w sferze seksu, ale o śmiałość w ogóle. Przestałem się bać czułości, przestałem się obawiać tego, że ktoś mnie skrzywdzi pod tym względem. Ufamy sobie nawzajem. Nie potrzebujemy niczego ani nikogo więcej do szczęścia.

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin