Apokryf.pdf

(228 KB) Pobierz
Ewangelia Markiona
Hans Jonas
Markion z Sinope w Poncie zajmuje wyjatkowa pozycje w mysli gnostyckiej, jak
równiez w historii Kosciola chrzescijanskiego. W tym drugim sensie byl on najbardziej
stanowczym i zdecydowanym „chrzescijaninem” wsród gnostyków, i z tego tez powodu
stanowil wielkie wyzwanie dla chrzescijanskiej ortodoksji; scislej mówiac, jego nauki,
bardziej niz jakakolwiek inna „herezja”, doprowadzily do sformulowania koscielnych
dogmatów wiary. W mysli gnostyckiej zas jego pozycja jest tak specyficzna, ze wybitny
znawca markionizmu, Adolf von Hamack, podwaza nawet przynaleznosc Markiona do
calego ruchu.
Wyjatkowosc pozycji Markiona w mysli gnostyckiej
Markion stanowil wlasciwie wyjatek od wielu regul gnostyckich. Jako jedyny z
gnostyków powaznie potraktowal Meke Chrystusowa, chociaz jego interpretacja tego
wydarzenia byla nie do zaakceptowania przez Kosciól. Nauki Markiona sa calkowicie
wolne od fantazji mitologicznych, którymi delektowala sie mysl gnostycka; nie spekuluje
on na temat absolutnego poczatku, nie pomnaza istnienia boskich i pólboskich bytów,
odrzuca alegorie jako metode rozumienia Starego i Nowego Testamentu, nie twierdzi, iz
sam posiadl wyzsza, „duchowa” wiedze, lub ze czlowiek w ogóle zawiera w sobie
element boski jako zródlo lub odbiorce tej wiedzy, opiera swa doktryne jedynie na
doslownym, w jego rozumieniu, znaczeniu Ewangelii. W swoich rygorystycznych
ograniczeniach jest calkowicie wolny od synkretyzmu tak charakterystycznego dla
gnostycyzmu jako calosci; i wreszcie, jak sw. Pawel, który byl dla niego najwazniejszym
apostolem, Markion czyni wiare, a nie wiedze, narzedziem zbawienia. Ta ostatnia
okolicznosc umiejscowilaby Markiona poza kregiem gnostyckim, jesli bylaby okreslona
przez pojecie gnozy. Jednakze antykosmiczny dualizm jako taki, którego Markion jest
najbardziej bezkompromisowym wyrazicielem, idea nieznanego Boga
przeciwstawionego kosmosowi, sama koncepcja nizszego i opresyjnego Stwórcy i
wyplywajacy stad poglad na zbawienie jako wyzwolenie z jego mocy poprzez obca
zasade, sa w najwyzszym stopniu gnostyckie, i kazdy, kto je wyznawal w owym czasie,
musial byc uznany za jednego z gnostyków, nie tylko z racji samego klasyfikowania, ale i
w tym sensie, ze szeroko wystepujace idee gnostyckie musialy ksztaltowac jego
myslenie. Jednakze ta sama koncepcja „Obcego”, która w tak silny sposób laczy
Markiona z szerokim nurtem gnostyckim, ujeta zostala w jego naukach w sposób
zupelnie nowy.
W najbardziej zwiezlym ujeciu Ewangelia Markiona[1] mówi o obcym i dobrym Bogu,
915820069.001.png 915820069.002.png
Ojcu Jezusa Chrystusa, który wybawia nedzna ludzkosc z ciezkich okowów dozycia
wiecznego, ale która to ludzkosc jest mu calkowicie obca. Koncepcje obcosci
prawdziwego Boga podziela Markion z szeroko rozumianym gnostycyzmem, ale
twierdzenie, ze Bóg jest obcy nawet obiektom jego zbawienia i ze ludzie sa mu obcy
nawet w swych duszach i w duchu, jest jego wlasnego autorstwa. Poglad ten przekresla
wlasciwie jedno z najbardziej podstawowych twierdzen religii gnostyckiej, które mówi o
tym, ze ludzie sa obcy w tym swiecie i dlatego ich wstapienie w swiat boski jest
powrotem do ich prawdziwego domu, oraz ze zbawiajac ludzkosc najwyzszy Bóg zbawia
równiez siebie samego. Wedlug Markiona czlowiek w swej pelni, podobnie jak natura,
jest tworem Boga swiatowego i az do przyjscia Chrystusa jest pelnoprawna i
nieograniczona wlasnoscia tego Boga, zarówno w ciele, jak i w duszy[2]. W sposób
„naturalny” zatem nie jest on obcy temu swiatu, tak jak Dobry Bóg jest w absolutnym
sensie obcy Bogu swiatowemu oraz calemu stworzeniu. Poglad, ze Bóstwo, które zbawia
z tego swiata, mialoby cokolwiek z istnieniem swiata wspólnego, nie ma sensu, nawet w
tym znaczeniu — uznawanym przez mysl gnostycka — ze pewna czesc Bóstwa
wmieszala sie w stworzenie w wyniku zdrady lub aktu przemocy. W rezultacie nie
istnieje zadna genealogia lub historia, która wiazalaby Demiurga z Dobrym Bogiem.
Demiurg jest pelnoprawnym bóstwem, które wyraza swa nature poprzez widzialny
wszechswiat stworzenia, ale jest antyteza Dobrego Boga, chociaz nie jako element zla,
lecz „sprawiedliwosci”. Chociaz wiec opisywany jest w niezbyt sympatycznych barwach,
nie jest to Ksiaze Ciemnosci. Oryginalnosc nauki Markiona polega z jednej strony na
ujeciu antytezy tych dwóch bóstw, a z drugiej strony na znaczeniu nadanemu zbawieniu
przez Chrystusa.
Zbawienie wedlug Markiona
Poczynajac od drugiego z wymienionych wyzej problemów, mozemy powtórzyc za
Harnackiem:
Na pytanie, od czego zbawil nas Chrystus — od demonów, od smierci, od grzechu, od
ciala (wszystkich tych odpowiedzi udzielano juz od najdawniejszych czasów) —
Markion odpowiada stanowczo: Chrystus zbawil nas od swiata i jego Boga, aby uczynic
nas dziecmi nowego i obcego Boga.[3]
Odpowiedz ta wywoluje kolejne pytanie: Z jakiego powodu Dobry Bóg mialby mieszac
sie w los czlowieka? Odpowiedz brzmi: Z zadnego, poza swoja dobrocia. Bóg nie
przyprowadza obcych zblakanych dzieci z powrotem do domu, ale dobrowolnie adoptuje
je, aby zabrac je z rodzinnego kraju ucisku i nedzy do domu nowego Ojca. Jednoczesnie
ze wzgledu na fakt, ze ludzie nie sa jego oryginalna wlasnoscia, ale naleza do Boga
swiatowego, ich zbawienie przez Chrystusa jest „kupione za darmo”. Markion powoluje
sie tu na list sw. Pawla do Galatów (3, 13): „Chrystus wykupil nas” (nawiasem mówiac,
przez zmiane dwóch liter, por. Gal 2, 20, „wykupil [hegárese] mnie” na „umilowal
[hegápese] mnie” — jedna z charakterystycznych dla Markiona poprawek tekstowych),
jak twierdzi „najwidoczniej jako obcych, gdyz nikt nie wykupuje tych, którzy do niego
naleza”. Cena wykupu byla krew Chrystusa dana nie jako zmazanie grzechów lub
oczyszczenie ludzkosci z winy, czy tez jako pokuta zastepcza wypelniajaca Prawo
Zakonu — krótko mówiac nie za jakiekolwiek wyrównanie rachunków miedzy
ludzkoscia a Bogiem — ale za uniewaznienie prawa Stwórcy do jego wlasnosci.
Jednoczesnie legalnosc tego prawa jest uznana, jak równiez waznosc Zakonu, któremu
ludzie, jako poddani pana swiata i tak dlugo jak sa nimi, winni sa posluszenstwo. W tym
sensie Markion rozumie argument Pawlowy, dotyczacy Zakonu i ogólnie interpretuje
wszystkie wypowiedzi apostola, skadinad niekorzystne dla swego stanowiska, które
podkreslaja wage objawienia starotestamentowego. W istocie Markion uznaje Stary
Testament za autentyczny dokument Boga swiatowego, a w swojej interpretacji sklania
sie ku zydowskiej egzegezie w opozycji do wspólczesnych mu chrzescijan poprzez
nacisk na doslowne znaczenie Pisma i odrzucenie metody alegorycznej, która Kosciól
stosowal do Starego Testamentu w celu ustalenia jego zgodnosci z Nowym.
Markion nie tylko nie byl zainteresowany taka zgodnoscia, ale nie mógl sie z nia zgodzic,
gdyz Stary Testament stanowil objawienie tego Boga, który stworzyl swiat i nim rzadzil.
Godzac sie z powyzszym, Markion akceptowal w znaczeniu doslownym stwierdzenia,
które Kosciól mógl pogodzic z objawieniem chrzescijanskim tylko poprzez interpretacje
alegoryczna. Tak wiec Markion zgadzal sie z Zydami w opinii, ze ich obiecany Mesjasz,
ten ziemski, syn Boga swiatowego, mial naprawde przyjsc, by ustanowic swoje ziemskie
królestwo, tak jak glosili prorocy. Tylko nie ma to nic wspólnego ze zbawieniem
przyniesionym przez Chrystusa, które jest akosmiczne w swej naturze i nie zmienia
kierunku wydarzen swiata, nawet w sensie ich poprawy: w rzeczy samej zmienia ono
tylko perspektywe przyszlego zycia odkupionej duszy, a takze — poprzez wiare w te
przyszlosc — jej obecna duchowa sytuacje, jednakze swiat pozostawia samemu sobie, to
znaczy, jego ostatecznemu samounicestwieniu. W tym, co pozostalo z ich ziemskiego
zycia, postepowanie wierzacych okreslone jest nie tyle przez pozytywna troske o
uswiecenie zycia, ale przez negatywne staranie o ograniczenie kontaktu z domena
Stwórcy (patrz ponizej). Przyszla szczesliwosc moze byc antycypowana tutaj jedynie
poprzez wiare; w istocie jest to jedyna forma, w której boska adopcja, dana przez
Chrystusa moze byc zaakceptowana, jako ze jej odmowa oznacza jej odrzucenie: ci,
którzy pozostaja pod wladza Stwórcy, czynia to z wlasnego wyboru[4]. Tak wiec zadna
iluminacja wybranych poprzez „gnoze” przeksztalcajaca ich nature i wydobywajaca z ich
wnetrza ukryty boski pierwiastek nie jest w stanie zaklócic tej scisle prawnej transakcji
pomiedzy Dobrym Bogiem, Stwórca oraz duszami zaadoptowanymi do ojcostwa tego
pierwszego. Tylko wierzacy sa zbawieni, a nie „gnostycy”, chociaz wiara z jej
ubezpieczeniem niesie z soba wlasne doswiadczenie blogoslawionego zywota.
Tyle na temat soteriologii.
Dwaj Bogowie
Markion opracowal swoja teologie w formie „antytez” zgodnie z tytulem jednej z jego
zaginionych ksiag. Wiekszosc z tych antytez wyrazona byla w formie atrybutów dwóch
Bogów. Jeden jest rzemieslnikiem (demiurgos), „Bogiem stworzenia” (lub
„powstawania”), „wladca tego eonu”, „znanym” i „przewidywalnym”; drugi jest Bogiem
„ukrytym”, „nieznanym”, „niedostrzegalnym”, „nieprzewidywalnym”, „obcym”,
„innym”, „róznym”, a takze „nowym”. Bóg-Stwórca znany jest ze swego stworzenia, w
którym objawiona jest jego natura. Swiat zdradza nie tylko jego istnienie, ale takze jego
charakter, który jest malostkowy. Wystarczy spojrzec na jego godny pozalowania twór:
„Zadzierajac w góre nosy calkowicie bezwstydni markionisci lubuja sie w burzeniu
dziela Stwórcy: »W istocie — powiadaja — wielkim tworem wartym swego Boga jest
ten swiat!«” (Tertulian, Contra Marcionem, I, 13). Gdzie indziej Tertulian wymienia
epitety takie jak: „te zalosne zywioly” i „ta nedzna cela Stwórcy”[5]. Ta sama
„malostkowosc, slabosc i niekonsekwencja” charakteryzujaca stworzenie, widoczna jest
w jego poczynaniach z ludzkoscia, a nawet z jego wybranym ludem. W tym celu
Markion przytacza swiadectwa ze Starego Testamentu, który jest dla niego „prawdziwy”
we wskazanym powyzej sensie. Najbardziej „rewelacyjnym” samoobjawieniem Stwórcy
jest Zakon, co prowadzi nas do ostatniej, a dla Markiona najwazniejszej antytezy:
pomiedzy „sprawiedliwym” Bogiem a „dobrym” Bogiem. Z chrzescijanskiego punktu
widzenia jest to najbardziej niebezpieczny aspekt dualizmu Markiona: rozszczepia on
bowiem i przypisuje dwóm wzajemnie wykluczajacym sie Bogom polaryzacje
sprawiedliwosci i milosierdzia, których wspólistnienie w jednym Bogu tworzy wlasnie
napiecie dialektyczne teologii Pawlowej. Dla Markiona, czlowieka nizszego umyslu i
przez to bardziej sklonnego do formulowania zgrabnych tworów logicznych,
sprawiedliwosc i dobroc przecza sobie wzajemnie i z tego powodu nie moga wspólistniec
w tym samym Bogu: koncepcja kazdego Boga, oczywiscie prawdziwego Boga, musi byc
jednoznaczna — oto zluda kazdego teologicznego dualizmu. Sprawiedliwy Bóg to Bóg
„Zakonu”, dobry Bóg to Bóg „Ewangelii”. Upraszczajac sw. Pawla pod tym, jak i innym
wzgledem, Markion rozumie „sprawiedliwosc” Zakonu jedynie w sensie formalnym,
waskim, karzacym i msciwym („oko za oko, zab za zab”) i tak pojeta sprawiedliwosc, a
nie otwarte zlo, jest glówna cecha Boga-Stwórcy. Przeto Bóg zdeprecjonowany przez
Chrystusa nie jest perskim Arymanem ani absolutna ciemnoscia — Markion pozostawil
diabla jako osobna postac istniejaca w królestwie Stwórcy — ani materia, ale po prostu
Bogiem swiatowym, o którym naucza Zakon i prorocy. Dobroc moralna w ramach
Zakonu, choc wedlug wewnatrz-swiatowych standardów, stoi wyzej od rozwiazlosci, jest
nieistotna z punktu widzenia transcendentnego zbawienia.
Tak jak Bóg-Stwórca jest znany, oczywisty i „sprawiedliwy”, tak Bóg prawdziwy jest
nieznany, obcy i dobry. Jest on nieznany, gdyz swiat nie moze nas o nim niczego
nauczyc. Poniewaz nie mial on swojego udzialu w stworzeniu, zaden slad w naturze nie
pozwala podejrzewac nawet jego istnienia. Wedlug Tertuliana: „Bóg Markiona w
naturalny sposób nieznany i jedynie w Ewangelii objawiony” (op. cit, 5, 16). Nie jest on
autorem tego swiata, wlaczajac w to czlowieka, i dlatego jest równiez obcy. To znaczy,
nie istnieja zadne naturalne wiezy ani pokrewienstwa, które laczylyby go z istotami tego
swiata, jak równiez nie czuje sie on zobowiazany do troski o los czlowieka. To, ze nie
przyklada on reki do rzadzenia swiatem w sposób fizyczny, jest dla Markiona samo w
sobie oczywiste: odrzucal on z Ewangelii jako judaistyczne wtrety stwierdzenia Pana o
Ojcu troszczacym sie o wróble i o kazdy wlos na glowie czlowieka. Ojciec obwieszczony
przez Jezusa Chrystusa nie mógl miec nic wspólnego ze sprawami natury i jej Boga. Tym
samym przekreslona zostaje cala idea boskiej opatrznosci w tym swiecie. Tylko w
jednym przypadku Dobry Bóg wtraca sie w sprawy swiata, co stanowi jego jedyny z nim
zwiazek: wtedy, gdy zsyla swego Syna w celu zbawienia czlowieka od swiata i jego
Boga: „To jedno dzielo wystarcza naszemu Bogu, to ze wyzwolil czlowieka przez swoja
najwyzsza dobroc, i jest to wiecej warte niz wszystkie koniki polne”[6] (Tertulian, op. cit,
l, 17). Widzimy, ze dobroc Dobrego Boga zwiazana jest z jego obcoscia w rym sensie, ze
usuwa ona wszystkie inne powody, dla których Bóg mialby miec cos wspólnego z
czlowiekiem. Dobroci jego zbawczego dziela dobrze robi ta Boza obcosc i poczynania z
obcymi: „To wlasnie czlowieka, dzielo Boga-Stwórcy, wybral lepszy Bóg do milowania,
i dla niego zadal sobie trud zstapienia z trzeciego nieba do tych zalosnych zywiolów, i dla
niego zostal nawet ukrzyzowany w tej niewielkiej celi Stwórcy (tj. na ziemi)” (ibid., 14).
Laska dana darmo
W ten sposób jedyny zwiazek Dobrego Boga ze swiatem jest natury soteriologicznej; to
znaczy, jest skierowany przeciwko swiatu i jego Bogu. W stosunku do czlowieka zwiazek
ten jest calkowicie dobrowolnie zainicjowany przez obcego Boga i dlatego jest aktem
czystej laski. I tu znów Markion interpretuje po swojemu antyteze Pawlowa o „lasce
danej darmo” i „usprawiedliwieniu przez uczynki”. To, ze laska jest dana darmo, jest dla
obydwu myslicieli cala trescia religii chrzescijanskiej, ale jesli u Pawla „darmo” oznacza
„w obliczu ludzkiej winy i niewydolnosci”, to znaczy wobec braku jakichkolwiek
ludzkich zaslug, u Markiona oznacza to „w obliczu wzajemnej obcosci”, to znaczy wobec
braku jakichkolwiek wzajemnych zobowiazan. Ani odpowiedzialnosc, ani ojcowskie
przywiazanie Stwórcy do swoich istot w tym przypadku nie dziala, ani tez Dobry Bóg nie
jest w zwyklym gnostyckim znaczeniu mediacyjnie zaangazowany w los dusz (i swiata)
poprzez opisane genealogiczne powiazania, tak ze nie ma on czego odzyskiwac ani
przywracac. Wreszcie przy braku powyzszych powiazan, idee wybaczenia i pojednania
równiez nie maja zastosowania: jesli ludzie byli przedtem grzesznikami, z pewnoscia nie
grzeszyli oni przeciw niemu. Rzecz w tym, ze pierwszy zwiazek miedzy Bogiem a tymi
istotami, które nie sa jego, zostal ustanowiony poprzez akt laski bez precedensu, zwiazek
ten trwa nadal jedynie na tej zasadzie. Czytelnik chrzescijanski moze w tym miejscu
zadac sobie pytanie, co sie stalo z chrzescijanska koncepcja boskiego milosierdzia.
Nawolywanie do skruchy, grozba sadu, strach i pokuta — wszystko to usuniete jest z
poslania chrzescijanskiego. Ale nalezy tu zauwazyc, ze podczas gdy Markion zniósl
paradoks Pawlowy o Bogu, który jest sprawiedliwy i dobry, i wobec którego czlowiek
jest winny, ale umilowany, podkreslal on tym bardziej paradoks laski danej w sposób
nieodgadniony, dobrowolny, bez uprzedniej zachety i przygotowania, jedynie na zasadzie
nieredukowalnej tajemnicy boskiej dobroci jako takiej. Z tego wzgledu Markiona nalezy
uwazac za wielkiego protagoniste religii paradoksalnej.
Moralnosc ascetyczna Markiona
Nie mniej bezkompromisowe stanowisko niz w swej doktrynie teologicznej, wykazal
Markion w wyprowadzonych z niej nakazach postepowania. Nie bylo oczywiscie mowy
o modyfikowaniu lub uzupelnianiu laski bozej przez uczynki ani tym bardziej o
doskonaleniu natury ludzkiej przez cnote na sposób pogansko-klasyczny. W zasadzie cala
pozytywna moralnosc jako sposób regulowania i przez to potwierdzania uczestnictwa
czlowieka w systemie stworzenia byla jedynie wersja Prawa Zakonu, przez które stwórca
realizowal swa wladze nad dusza ludzka, i do której zbawieni nie byli juz zobowiazani:
dalsze praktykowanie Prawa byloby utwierdzaniem przynaleznosci do kosmosu, która —
przeciwnie — powinna byc zredukowana do koniecznego minimum az do czasu
ostatecznego wyjscia z zasiegu Prawa. Ta ostatnia uwaga okresla charakter moralnosci
propagowanej przez Markiona. Jej zasada bylo nie wypelnienie, lecz zredukowanie
swiata Stwórcy przez wykorzystanie go w jak najmniejszym stopniu. „Poprzez opozycje
wobec Demiurga Markion odrzuca korzystanie z rzeczy z tego swiata” (Klemens
Aleksandryjski, Stromata; Excerpta ex Theodoto, 3, 4.25).
Tak zalecany ascetyzm jest, scisle rzecz ujmujac, kwestia nie tyle etyki, co
metafizycznego dostosowania sie. O ile unikanie skalania przez swiat bylo czescia tak
rozumianego ascetyzmu, glównym jego aspektem bylo hamowanie raczej niz
promowanie dziela Stwórcy; a nawet postepowanie wbrew niemu: „(Markion) utrzymuje,
ze drazni on Demiurga odsuwajac sie od tego, co on uczynil lub ustanowil” (Hipolit,
Refutatio Omnium Haeresium, 10, 19,4). „Trwala abstynencja” pokarmowa ma na celu
„zniszczenie, wzgardzenie i obrzydzenie dziela Stwórcy” (Hieronim, Adv. Jovinian. 2,
Zgłoś jeśli naruszono regulamin