Pedersen Bente - Raija ze śnieżnej krainy 39 - Chłodny blask.pdf
(
883 KB
)
Pobierz
(Microsoft Word - Pedersen Bente - Raija ze \234nie\277nej krainy 39 - Ch\263odny blask)
BENTE PEDERSEN
CHŁODNY BLASK
1
- Witaj w domu, Raiju Kesaniemi! Reijo u
Ļ
miechn
Ģ
ł si
ħ
łagodnie, obj
Ģ
ł
Ň
on
ħ
mocniej i
na moment przytulił si
ħ
czołem do jej czoła.
Tego grudniowego dnia 1751 roku rankiem wzi
ħ
li
Ļ
lub. W obecno
Ļ
ci pastora zło
Ň
yli
uroczyst
Ģ
przysi
ħ
g
ħ
mał
Ň
e
ı
sk
Ģ
. Z rodziny towarzyszyli im jedynie Ida i Matti, bo Raija, która
nigdy nie przejmowała si
ħ
tym, co powiedz
Ģ
ludzie, nie zgodziła si
ħ
, by zabiera
ę
z sob
Ģ
dzieci. O tej porze roku wyprawa na drug
Ģ
stron
ħ
fiordu nie nale
Ň
ała do przyjemno
Ļ
ci.
- A wi
ħ
c znów powrócili
Ļ
my do punktu wyj
Ļ
cia - powiedziała Raija, kiedy łód
Ņ
przybiła do wschodniego brzegu fiordu Lyngen. Na niewielkim pagórku na cyplu stała
drewniana chata, która od teraz miała sta
ę
si
ħ
tak
Ň
e jej domem, tak jak była ju
Ň
kiedy
Ļ
, dawno
temu, w innym
Ň
yciu, zanim po raz pierwszy została pani
Ģ
Kesaniemi.
Miała nadziej
ħ
,
Ň
e tym razem ich zwi
Ģ
zek przetrwa po grób, cho
ę
niczego ju
Ň
nie była
pewna. Z południowego wschodu wiał silny, kłuj
Ģ
cy w policzki wiatr od l
Ģ
du. Lodowaty
oddech Finlandii. Taki wiatr sprowadza siarczysty mróz i przywołuje zorz
ħ
polarn
Ģ
, barwi
Ģ
c
Ģ
pastelami pogodne niebo. Mieni
Ģ
ca si
ħ
kolorami przejrzysta po
Ļ
wiata rozbłyska na
granatowym aksamicie nieba jakby w odpowiedzi na błagania ciemnej nocy.
Raija ockn
ħ
ła si
ħ
z chwilowego zamy
Ļ
lenia. Przepełniona oczekiwaniem podała
m
ħŇ
owi otulon
Ģ
r
ħ
kawic
Ģ
dło
ı
i odciskaj
Ģ
c w
Ļ
niegu gł
ħ
bokie
Ļ
lady, razem ruszyli pod górk
ħ
w stron
ħ
zabudowa
ı
.
Tego pierwszego wieczoru nie zamierzali urz
Ģ
dza
ę
hucznego przyj
ħ
cia. Ale gdy zeszli
si
ħ
najbli
Ň
si, niewielka chata o
Ň
ywiła si
ħ
gwarem. Przy starym, wysłu
Ň
onym stole zasiadła
rodzina, do
Ļę
liczna, by wypełni
ę
chat
ħ
na cyplu.
- Weselisko mo
Ň
ecie urz
Ģ
dzi
ę
na Bo
Ň
e Narodzenie - stwierdził Sedolf i mrugn
Ģ
ł do
Idy. - Na
Ļ
wi
ħ
ta i tak przyrz
Ģ
dza si
ħ
du
Ň
o jedzenia, wi
ħ
c si
ħ
nie wykosztujecie...
Wszyscy wybuchn
ħ
li
Ļ
miechem. Ogólna wesoło
Ļę
i pogodny nastrój zdawały si
ħ
rozja
Ļ
nia
ę
wn
ħ
trze starej chaty.
- Ale za to noc po
Ļ
lubn
Ģ
sp
ħ
dzicie tu tylko we dwoje - u
Ļ
miechn
ħ
ła si
ħ
Ida, a w jej
oczach pojawiły si
ħ
błyski. Dla niej ten dzie
ı
był wyj
Ģ
tkowy. Przecie
Ň
pobrali si
ħ
jej rodzice!
Co prawda formalnie po
Ļ
lubieni byli ju
Ň
wcze
Ļ
niej, ale po tak długich latach rozł
Ģ
ki
postanowili uczyni
ę
to na nowo. Raija wyst
Ģ
piła w ko
Ļ
ciele w Lyngen jako Raisa Bykowa,
Rosjanka. Odbyło si
ħ
to niezupełnie zgodnie z prawem, by
ę
mo
Ň
e dopu
Ļ
cili si
ħ
grzechu, w
którym i ona miała swój udział, ale ta
Ļ
wiadomo
Ļę
nie rzucała cienia na jej rado
Ļę
. Nic nie
przesłaniało jej uczucia spełnienia, uczucia,
Ň
e oto w jej domu wszystko znalazło si
ħ
wreszcie
na swoim miejscu.
- Niepotrzebnie postanowili
Ļ
cie uciec st
Ģ
d na noc - u
Ļ
miechn
Ģ
ł si
ħ
łagodnie Reijo, a
jego dło
ı
przykrywaj
Ģ
ca ufnie dło
ı
Raiji najlepiej uzewn
ħ
trzniała ł
Ģ
cz
Ģ
c
Ģ
ich wspólnot
ħ
.
Przyja
Ņı
. Przynale
Ň
no
Ļę
do siebie, której nie były w stanie zniszczy
ę
nawet długie lata
rozł
Ģ
ki.
- Nie b
Ģ
d
Ņ
tego taki pewien! - odparł Sedolf znany z poczucia humoru. Zawsze był
dusz
Ģ
towarzystwa. Słowa płyn
ħ
ły z jego ust niczym na wiosn
ħ
lawiny w górach. - Kto wie?
Mo
Ň
e
Ň
enisz si
ħ
ju
Ň
po raz ostatni? Postaraj si
ħ
, by
Ļ
miał co wspomina
ę
na stare lata, kiedy
pokr
ħ
ci ci
ħ
reumatyzm i nie b
ħ
dziesz mógł pozwoli
ę
sobie na te sprawy.
- Ju
Ň
ja zadbam o to, by
Ň
elazo nie zardzewiało - zapewniła Raija, podchwytuj
Ģ
c
Ň
artobliwy ton. - A co do reumatyzmu, to podejrzewam,
Ň
e niejednego młodzika pokr
ħ
ci
wcze
Ļ
niej ni
Ň
mojego Reijo.
ĺ
miali si
ħ
z tego, kiedy ju
Ň
zostali we dwoje, Raija i Reijo. Siedzieli przytuleni przy
ogniu, wpatruj
Ģ
c si
ħ
w czerwonozłote płomienie i grzej
Ģ
c si
ħ
w ich cieple.
- Nie powinni
Ļ
my si
ħ
byli zgodzi
ę
, by zabrali Ivara - rzekła Raija. - Tak tu cicho bez
niego! Nie chciałabym,
Ň
eby mały odniósł wra
Ň
enie,
Ň
e go wyp
ħ
dziłam z domu.
- Ale
Ň
on jest szcz
ħĻ
liwy! Dla niego to prawdziwe
Ļ
wi
ħ
to,
Ň
e mo
Ň
e przenocowa
ę
u
Idy.
Reijo
Ļ
cisn
Ģ
ł rami
ħ
Raiji. Nie było takie kr
Ģ
głe, jak zapami
ħ
tał.
- Trzeba ci
ħ
troch
ħ
podtuczy
ę
. Obiecuj
ħ
,
Ň
e jak tylko znów b
ħ
dziemy mieli mleko od
krowy, codziennie na
Ļ
niadanie dostaniesz
Ļ
mietank
ħ
. Co ty na to, mamu
Ļ
ka?
- Mo
Ň
e jeszcze tran? - dodała z błyskiem w oku. Nie chciała, by w ich wzajemne
relacje wkraczała zbytnia powaga. - Wiesz co, Reijo - odezwała si
ħ
po chwili, chwytaj
Ģ
c
my
Ļ
l, która j
Ģ
nagle naszła, pewna,
Ň
e Reijo zrozumie, o co jej chodzi. - Spo
Ļ
ród wszystkich
m
ħŇ
czyzn, z którymi przyszło mi
Ň
y
ę
, najpogodniejsze wspomnienia zachowałam o tobie. To
prawda, cho
ę
nie raz prze
Ň
ywali
Ļ
my ci
ħŇ
kie chwile. Te wspomnienia mnie uskrzydlaj
Ģ
. A
teraz po latach znów roz
Ļ
wietliłe
Ļ
moje
Ň
ycie i uczyniłe
Ļ
mnie szcz
ħĻ
liw
Ģ
.
- Naprawd
ħ
? - Reijo obj
Ģ
ł j
Ģ
, nie zamykaj
Ģ
c jej jednak w u
Ļ
cisku. K
Ģ
ciki jego ust
zrazu uniosły si
ħ
lekko, a potem wargi rozchyliły si
ħ
w szerokim u
Ļ
miechu.
Ten m
ħŇ
czyzna miał takie szczere serce. Było w nim tyle ciepła.
- Jak my
Ļ
lisz, czy czeka nas pogodna staro
Ļę
, Raiju? - zapytał. - Tyle ju
Ň
ró
Ň
nych pór
roku prze
Ň
yli
Ļ
my! Zawsze marzyłem o tym,
Ň
eby u schyłku mojego
Ň
ycia zapanowała
łagodna wiosna, nadzieja na sło
ı
ce i ciepło. Nie jesie
ı
, z któr
Ģ
cz
ħ
sto kojarzy si
ħ
staro
Ļę
. Jak
my
Ļ
lisz, czy uda nam si
ħ
uczyni
ę
z naszej staro
Ļ
ci wiosn
ħ
, Raiju Kesaniemi?
- Podoba mi si
ħ
ta my
Ļ
l - odpowiedziała cicho, dojrzalsza ni
Ň
za czasów ich pierwszej
wiosny
Ň
ycia.
Ten nowy pocz
Ģ
tek jest inny. Oboje s
Ģ
bowiem bogatsi o do
Ļ
wiadczenia, które
ofiarowało im
Ň
ycie. Ubo
Ň
si za
Ļ
o marzenia, którymi wypełnione s
Ģ
głowy młodych ludzi.
Odarci z tylu złudze
ı
. Raija za wszystko zapłaciła wysok
Ģ
cen
ħ
. Pogodziła si
ħ
z tym,
Ň
e u
Wielkiego Kupca nie mo
Ň
na mie
ę
kredytu. Walczyła o przetrwanie jak kwiat wyrosły w
Ļ
ród
skał, nawet z cierpienia czerpi
Ģ
c po
Ň
ywienie. Powstawała za ka
Ň
dym razem, gdy spadały na
ni
Ģ
nieszcz
ħĻ
cia. Odpowiedzi
Ģ
na ciosy były nowe p
Ģ
ki. Kwitła na przekór wszystkiemu
nawet podczas ciemnej polarnej nocy. Podnosiła głow
ħ
do gwiazd, zadowalaj
Ģ
c si
ħ
nikłym
blaskiem, jaki od nich bił, i zawsze dodawało jej to sił.
Ale teraz potrzebuje sło
ı
ca! B
ħ
dzie nadal wypuszcza
ę
p
Ģ
ki i rozkwita
ę
. Jednak swe
kwiaty pragnie przekaza
ę
wio
Ļ
nie.
- Nie b
ħ
dziemy, Reijo, przez cały czas ogl
Ģ
da
ę
si
ħ
za siebie! Byłoby co wspomina
ę
,
ale to przecie
Ň
ju
Ň
przeszło
Ļę
. Nie wiem, czy chciałabym do tego si
ħ
ga
ę
...
Od czasu gdy Raija wróciła nad fiord, musieli o
Ň
ywi
ę
wiele upiorów i spojrze
ę
im
prosto w oczy. Dobrze by było wi
ħ
c w ciemno
Ļ
ciach polarnej nocy zapali
ę
Ļ
wiec
ħ
, skupi
ę
si
ħ
na tym, co jest teraz, i popatrze
ę
przed siebie.
Trudno jednak całkiem przesta
ę
ogl
Ģ
da
ę
si
ħ
wstecz, gdy wokół tylu ludzi, którzy
wi
Ģ
zali ich z przeszło
Ļ
ci
Ģ
, ludzi wprost z ich wspólnych wspomnie
ı
, i przebłyski
Ň
ycia, jakie
dzielili.
- Tyle jest ró
Ň
nych odmian miło
Ļ
ci - u
Ļ
miechn
Ģ
ł si
ħ
Reijo, wtulaj
Ģ
c twarz we włosy
Ň
ony,
Ļ
wiadom,
Ň
e u
Ň
ywa jej własnych słów. Mo
Ň
e wyrzekł je do otaczaj
Ģ
cych ich cieni,
pragn
Ģ
c, by zblakły pod wpływem owej magicznej formuły? - Potem nastanie wiosna i
pójdziemy w stron
ħ
Ļ
wiatła, Raiju. Jak my
Ļ
lisz, zd
ĢŇ
ymy ze wszystkim, co powinni
Ļ
my
zrobi
ę
?
- Ty tak
Ň
e czujesz,
Ň
e nie pozostało nam du
Ň
o czasu? - Pytanie padło znienacka,
dotykaj
Ģ
c tego, czego Reijo nie chciał wiedzie
ę
.
- Do
Ļę
dawno ju
Ň
mieli
Ļ
my po pi
ħ
tna
Ļ
cie i siedemna
Ļ
cie lat, kochanie! Wprawdzie z
tob
Ģ
czas obszedł si
ħ
łaskawie, ale nie ma co si
ħ
oszukiwa
ę
.
Nie pomy
Ļ
lała o tym. Min
ħ
ły czasy kłamstw, przemilcze
ı
, zdrady. To był nowy
pocz
Ģ
tek, otwarcie ku
Ļ
wiatłu, ku harmonii.
- Mało komu dane jest spróbowa
ę
tylu odmian
Ň
ycia - rzekła Raija, u
Ļ
miechaj
Ģ
c si
ħ
lekko. I chocia
Ň
nie chciała ogl
Ģ
da
ę
si
ħ
wstecz, to przecie
Ň
miała w pami
ħ
ci wszystkie swoje
pocz
Ģ
tki, a tak
Ň
e schyłki ka
Ň
dej z tych rzeczywisto
Ļ
ci.
Rany.
Nie piel
ħ
gnowała ich, a jednak udało jej si
ħ
unikn
Ģę
zaka
Ň
enia i bólu.
Zrastały si
ħ
i zabli
Ņ
niały za ka
Ň
dym razem, gdy postanawiała o nich zapomnie
ę
i
zacz
Ģę
wszystko od nowa.
ņ
yła, istniała, oddychała - na przekór wszystkiemu.
Zachrz
ħĻ
cił
Ļ
nieg, rozległy si
ħ
kroki na schodach, a potem usłyszeli pukanie.
Raija nie ruszyła si
ħ
z miejsca, Reijo niech
ħ
tnie skierował si
ħ
do drzwi. Nocny chłód
uderzył go w twarz. Naoliwione
Ļ
wie
Ň
o zawiasy nie sprzeciwiły si
ħ
gło
Ļ
nym j
ħ
kiem.
Na progu stali zakłopotani dwaj m
ħŇ
czy
Ņ
ni, Nikołaj i Henrik. Dotkn
ħ
li czapek, ale nie
zdj
ħ
li ich, bo na dworze panował siarczysty mróz. Obaj m
ħŇ
czy
Ņ
ni byli dostatecznie leciwi,
by pami
ħ
ta
ę
zdarzenia sprzed wielu lat. Na ich oczach Reijo wyrósł na m
ħŇ
czyzn
ħ
. Dobrze
znali Anttiego Kesaniemi. Nale
Ň
eli do załogi Kristiana Elvejorda. Pami
ħ
tali nieszcz
ħĻ
cie,
jakie dotkn
ħ
ło jego syna. Pami
ħ
tali te
Ň
dziewczyn
ħ
, któr
Ģ
wzi
ħ
ło na wychowanie stare
bezdzietne mał
Ň
e
ı
stwo z wioski. Dziewczyna
Ň
yła we wspomnieniach miejscowych ludzi
przez minione lata.
Nikołaj i Henrik rozpoznali j
Ģ
. I nie oni jedyni.
- Przyszli
Ļ
my tutaj,
Ň
eby
Ň
yczy
ę
wam szcz
ħĻ
cia - odezwał si
ħ
Henrik, odchrz
Ģ
kn
Ģ
wszy
kilkakrotnie. Zwykle był bardzo rozmowny, ale trudno mu było dobra
ę
wła
Ļ
ciwe słowa w tak
podniosłej chwili. Mimo przejmuj
Ģ
cego mrozu czuł, jak ogarnia go uroczysty nastrój.
Reijo stał nieporuszony i wpuszczał do
Ļ
rodka mro
Ņ
n
Ģ
noc. Zima pie
Ļ
ciła
Ļ
ciany z
drewnianych bali. Do otwartych drzwi powoli podeszła Raija. Na schodach zobaczyła dwóch
m
ħŇ
czyzn w podeszłym wieku. Z nimi zwi
Ģ
zane były jej pierwsze wspomnienia ze Skibotn.
- Post
Ģ
piłe
Ļ
, Reijo, odwa
Ň
nie i pi
ħ
knie! Twój ojciec byłby z ciebie dumny - rzekł
Nikołaj bardziej z podziwem ni
Ň
z przekonaniem.
- Chcieli
Ļ
my wam powiedzie
ę
,
Ň
e wie
Ļ
stoi po waszej stronie - dodał Henrik. - Nikt z
zewn
Ģ
trz nie dowie si
ħ
o niczym.
- Potrafimy troszczy
ę
si
ħ
o swoich - wtr
Ģ
cił Nikołaj. Zwykle niezbyt rozmowny, teraz
w ciemno
Ļ
ci wyra
Ņ
nie rozgadał si
ħ
.
Reijo u
Ļ
cisn
Ģ
ł mocno dło
ı
Raiji. Poczuła ciepło płyn
Ģ
ce od niego, a tak
Ň
e od tych
dwóch staruszków, którzy pomimo skr
ħ
powania przybyli z tak
Ģ
wie
Ļ
ci
Ģ
.
Plik z chomika:
SiwyMonia
Inne pliki z tego folderu:
Raija ze Śnieżnej Krainy - Pakiet - Pedersen Bente.rar
(20907 KB)
Pedersen Bente - Raija ze śnieżnej krainy 40 - Obcy ptak odlatuje.pdf
(954 KB)
Pedersen Bente - Raija ze śnieżnej krainy 39 - Chłodny blask.pdf
(883 KB)
Pedersen Bente - Raija ze śnieżnej krainy 38 - Wędrowny ptak.pdf
(786 KB)
Pedersen Bente - Raija ze śnieżnej krainy 37 - Syn armatora.pdf
(928 KB)
Inne foldery tego chomika:
Kurs rysowania
Saga o Czarnoksiężniku
Saga o Królestwie Światła
Saga o Ludziach Lodu
Saga Tajemnica wodospadu
Zgłoś jeśli
naruszono regulamin