Hammett Dashiell - Continental op - Lep na muchy.doc

(495 KB) Pobierz

      Dashiell


Hammett

Lep na muchy



przeło Ŝyła Maja Gottesman Iskry, Warszawa



1987










Main nie Ŝyje



Kapitan powiedział mi, Ŝe tą spraw ą zajmują się Hacken i Begg. Złapałem ich,

gdy wychodzili z pokoju detektywów. Begg wygląda jak piegowaty bokser wagi

cięŜkiej: jest łagodny jak szczeniak bernardyna, lecz mniej inteligentny. Mózgiem

tej  pary  jest  wysoki  i  chudy  detektyw  sierŜant  Hacken,  juŜ  nie  tak  wesoły;  jego

wąska twarz jest ciągle zmartwiona.

  Spieszycie się? zapytałem.

  Zawsze  się  spieszymy,  jak  jest  fajerant  —  odrzekł  Begg,  a  jeg o  piegi

przesunęły się robiąc miejsce na uśmiech.

  Czego chcesz? zapytał Hacken.

Chc  ę wszystko, co macie o Mainie.

  Będziesz się tym zajmował?

  Tak odpowiedziałem. Na zlecenie Gungena, szefa   Maina.

  Więc moŜe wiesz, dlaczego miał te dwadzieścia kawałków gotówk  ą?

  Powiem wam rano obiecałem. Jeszcze nie widziałe   m się z Gungenem.

Mam z nim randkę dziś wieczorem.

Tak  rozmawiając  przeszliśmy  do  pokoju  detektywów,  zastawionego  biurkami

jak  szkolna  klasa.  Było  tam  kilku  policyjnych  detektywów  pochylonych  nad

raportami.  My  trzej  usiedliśmy  przy  biurku  Hackena  i  słuchaliśmy  chudego

detektywa.

—  Main wrócił do domu z Los Angeles w niedziel  ę o ósmej wieczorem z 20

tysiącami  w  portfelu.  Pojechał  tam,  by  sprzedać  coś dla  Gungena.  Dowiedz  się,

dlaczego  miał  tyle  w  gotówce.  Powiedział Ŝonie, Ŝe  wracał  z  Los  Angeles  ze

znajomym, nie podał nazwiska. śona poło Ŝyła się około 10.30, on został jeszcze i

czytał.  Miał  te  pieniądze,  dwieście  studolarowych  banknotów,  w  br ązowym

portfelu.

Na  razie  wszystko  jest  O.K.  Main  siedzi  w  salonie  i  czyta.  Jego Ŝona śpi  w

sypialni.  W  mieszkaniu  jest  tylko  ich  dwoje.  Budzi ą  jakiś  hałas.  Wyskakuje  z

Ŝka,  biegnie  do  salonu.  Zastaje  tam  m ęŜa  mocującego  się  z  jakimiś  dwoma

męŜczyznami.  Jeden  jest  wysoki  i  dobrze  zbudowany,  drugi  niski,  o  raczej

dziewczęcej  budowie.  Obaj  mają  gęby  zasłonięte  czarnymi  chustkami  i  czapki

naciągnięte na oczy.

Kiedy zjawia się pani Main, ten niŜszy zostawia Maina, przystawia jej pistolet

do  głowy  i  rozkazuje,  by  była  grzeczna.  Main  i  ten drugi  nadal  się  szamoczą.

Main ma w ręku pistolet, a zbir próbuje wykr ęcić mu nadgarstek. Udaje mu się to

i  Main  wypuszcza  broń.  Zbir  wyciąga  swój  pistolet,  celuje  w  kierunku  Maina  i

schyla się, by podnieść pistolet Maina.











Kiedy m ęŜczyzna pochyla się, Main rzuca się na niego. Udaje mu się kopniakiem

wytrącić zbirowi pistolet z ręki, lecz on ma juŜ w drugiej ręce broń Maina. LeŜą

tak  obaj  przez  parę  sekund.  Pani  Main  nie  widzi,  co  się  dzieje.  I  nagle  —  paf!

Main pada, jego kamizelka płonie w miejscu, gdzie przeszła kula, prosto w serce.

Zamaskowany facet trzyma w ręku dymiący pistolet Maina. Pani Main mdleje.

Kiedy odzyskuje przytomność, w mieszkaniu opró...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin