Prolog.docx

(11 KB) Pobierz

Prolog

 

 

No i wszystko jasne : Carlisle zwariował. Jestem tego stuprocentowo pewny. Dlaczego? Bo mój ukochany "tata" zapragnął zaadaptować jakiegoś człowieka. Poważnie. CZŁOWIEKA! Nie ma, chyba głupszego pomysłu niż ten by wampiry trzymały w domu chodzącą stację krwi. I to nie na posiłek. O nie. Carlisle wymyślił sobie, że ta "mała" (tak, tak chce dziewczyny) będzie mieszkać z nami pod jednym dachem. A gdzie będzie jej pokój? Otóż będzie mieszkała ze mną lub - EWENTUALNIE - z Alice i Jasperem.

Rosalie i Emmett, którzy tak jak ja uważają, że Carlisle zwariował, powiedzieli, że troje to już tłok. Takie samo zdanie mieli Alice z Jasperem więc pewnie to u mnie będzie mieszkać. Nie PEWNIE tylko BĘDZIE. I tak nie mam wyboru.

- Dzięki Edwardzie! - wykrzyknęła Alice wchodząc do mnie do pokoju i mnie przytulając. - Wiesz, że Jasper ma problem z samokontrolom. Mieszkanie w jednym pokoju z człowiekiem nie było by chyba najroztropniejszym pomysłem.

- Rozumiem, że Jaspera teraz nie ma w domu? - spytałem ironicznie.

- Dobra, dobra już sobie idę...

Wyszła zostawiając mnie sam na sam z myślami.

Jak to będzie? Czy dam radę jej nie zabić? No, bo teraz wszystko w moich rękach. A co jeśli Carlisle przyprowadzi ją do domu, a ja się na nią tak po prostu rzucę? Albo pozwolę, żeby przy mnie ktoś inny zrobił jej krzywdę?

Taak, wszystko w moich rękach.

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin