Prolog-1.doc

(31 KB) Pobierz
Prolog

 

 

Prolog

 

 

Mey to entuzjastyczna osiemnastolatka rzadko smutna i przygnębiona. Jej dwudziestoletnia siostra jest przeciwieństwem Mey. Rzadko widuje się ją w dobrym humorze. Jest bardzo wrażliwa i ciężko znosi śmierć swojego chłopaka. Zginął on w wypadku samochodowym. Matka dziewczyn ledwo nadąża nad ich młodymi umysłami. Jest bardzo zajęta pracą by zarobić na utrzymanie 3-osobowej rodziny. Jej mąż nie żyje, więc została sama z problemami. Żeby poprawić swoje stosunki z córkami postanawia spędzić z nimi całe wakacje. Miejsce wyjazdu to niespodzianka. Mey szukając w jej biurku referatu z polskiego dowiaduje się o nowym mężczyźnie w życiu matki. Cieszy ją ta wiadomość jednak postanawia nie wspominać o tym mamie. Jej pogrążona w żałobie siostra tez nie może się dowiedzieć. Dziewczyna postanawia sprawdzić, kim jest ten wielbiciel matki.

 

 

 

 

 

 

 

I rozdział

 

Gdzie ona może to mieć? Dziś mam jedyna szanse na sprawdzenie jej telefonu. Przeszukuję historię połączeń. Zgrzyt kluczyków. Ups. Wróciła moja starsza siostra. Musze przełożyć to na później.

Cześć, jesteś Mey?

- Nie, wiesz?! Potwór z Loch Ness! Wcześniej wróciłaś czy cos się stało? - Ciekawe, czemu zawsze ja mam robić za niańkę.

-Nie, a ty nie powinnaś być w szkole?

              -Nie, pani od w-fu rozchorowała się, więc nas zwolnili.

Kolejne kłamstwo z mojej strony. Jak ciężko utrzymać coś w tajemnicy. A jeżeli się uda to trzeba przy tym nakłamać, aż sama się pogubisz. No, ale trudno. Tak trzeba i tyle.

Jeszcze tylko 15 dni do szkoły i wolne. Zbliża się dzień naszego wyjazdu na wakacje. Niby się cieszę jednak już tak dawno nie rozmawiałam z mamą, że zaczynam obawiać się Jej usilnego uszczęśliwiania nas.

Próbuje sobie wyobrazić nasze wakacje -Nietrudno. Nadmorskie szaleństwa, rejs statkiem, karaoke? Wszystkiego można się spodziewać!

Znając mamę zacznie się domyślać, że odkryłam jej tajemnice- Nie umiem kłamać.

              Rozmyślania musze pozostawić na później, bo teraz usiłuję namówić Anet do wyjścia do sklepu na wielkie zakupy tak dawno nie byłyśmy w centrum handlowym. Musimy kupić ciuchy odpowiednie na słoneczną plażę. Tu w Zgierzu rzadko jest ładna pogoda. Na mojej liście znajdzie się przede wszystkim strój plażowy i kąpielowy, sukienki, topy, spodenki i takie tam.

              -Anet skoro mamy teraz wolny dzień to może pojedziemy dziś na zakupy? Co ty na to?- Zaproponowałam.

              - Dobry pomysł. Nie pomyślałam o tym. Może pomożesz mi kupić sukienkę na bal.

              - A więc jedziemy.- Dodałam entuzjastycznie.

              Ostatnio zarobiłam trochę kasy w barze. Mogę zaszaleć. Myślę, że mama wiedząc o naszych planach dałaby nam kasę, ale nie wiedziała.

 

              -Naprawdę mogłyście mi powiedzieć, że wybieracie się na zakupy. Nie musiałybyśmy teraz oddawać tych rzeczy. Jutro pojedziemy razem do centrum na cały dzień. Pójdziemy na lody, kawę…

              Podczas zakupów spotkałyśmy mamę. Chciała nam zrobić niespodziankę i kupić rzeczy na wakacje. Kupiła to samo, co my (to znaczy, że dobrze nas zna) Wróciłyśmy po 22:00

No i tak byłam zadowolona ze swojego zakupu. Mój strój kąpielowy jest super. Na to zwiewna malinowa sukienka- i komplet na plaże gotowy! Największy problem był z butami. Padło na wygodne, srebrne japonki.

              Anet kupiła sobie białą sukienkę na bal Do tego buty na wysokim obcasie

Wyglądała pięknie. Dziwne, że na bal idzie w towarzystwie koleżanek. Powinna iść z jakimś chłopakiem! Na miłość boską, to, że straciła Stephena w wypadku, nie oznacza wiecznego celibatu! No proszę…

              Poszłam do łazienki wzięłam prysznic, naniosłam na twarz krem i przebrana w piżamę poszłam do łóżka. Jutro sobota, więc mogłam poczytać jeszcze książkę, ale nie miałam już siły. Po tak wyczerpującym dniu nie mogłam jej już mieć

 

Śniło mi się, że szłam przez las. Było już późno wiec i ciemno. Na rozstaju dróg skręciłam w prawo tak jak mi wskazali jacyś ludzie. Jednak nie wspomnieli, że jest tam jeszcze jedna drużka wysunięta bardziej na wschód. Kierując się intuicją skręciłam w nią. Było po północy, gdy doszłam na polanę. Była pełnia. Nagle ktoś złapał mnie za rękę.

Na tym jednak mój sen się zakończył, bo ktoś zadzwonił do drzwi. Zaspana zwlekłam się z łóżka katem oka zobaczyłam, że jest po 11 i poszłam otworzyć. Myślałam, że to Kania, nasza sprzątaczka. Jednak pomyliłam się. Przede mną stał wysoki brunet. Nie miał więcej niż 20 lat. Od razu zatopiłam się w jego nadzwyczajnych oczach. Jednak nie dane było mi rozkoszować się jego widokiem, bo ten musiał się odezwać.

-Przepraszam, czy cos się stało?

-Nie, nie- czy naprawdę wyglądam Az tak źle?– W czym mogę pomóc? – Zapytałam.

Brunet patrzył na mnie swoimi zielonymi oczyma, po czym odpowiedział:

- Szukam ojca. Czy może jest u was?

-Przepraszam a kim pan jest? – Zapytałam. Naprawdę nigdy go nie widziałam. A może to ten nowy facet matki. Chociaż nie. Pytał się o ojca…Może to jego ojciec… Jak jest taki przystojny jak jego syn to bosko.

-To ja przepraszam, że się nie przedstawiłem. Jestem Ben Gruber. Syn tego prawnika.- CO?? PRAWNIKA??? SYN??? MAMA I..??? ALE JAK TO???

-Widzę, że pani Anna nic ci nie powiedziała. Lepiej żebym już poszedł. Widzę, że ojca tu nie ma.- Nie mogłam wydobyć z siebie głosu, więc tylko kiwnęłam głową. Po chwili już go nie było.

Postanowiłam, że musze porozmawiać z matką. Zrobię to na wakacjach.

 

 

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin