P. Dybel. Seksualność zdegradowana.PDF

(1111 KB) Pobierz
Teksty Drugie, issue: 3 / 2005 — Seksualność zdegradowana czyli perwersyjny świat prozy Brunona Schulza
 
Seksualność zdegradowana czyli perwersyjny świat prozy Brunona
Schulza
«Degradated Sexuality, or The Perversive World of Bruno Schulz's Fiction»
by Paweł Dybel
Source:
Second Texts (Teksty Drugie), issue: 3 / 2005, pages: 204­218, on  www.ceeol.com .
313011534.030.png
Dybel Seksualnoæ zdegradowana
Pawe³ DYBEL
sob¹ nowoczesna gospodarka kapitalistyczna. St¹d swoista ambiwalencja, z jak¹
Sandauer podchodzi do prozy Schulza. Z jednej strony interesuj¹cy i rozpatry-
wany w kontekcie lat szeædziesi¹tych bez w¹tpienia nowatorski pomys³ wyka-
zania, ¿e zdegradowana rzeczywistoæ prozy Schulza wyjawia co znacznie
wiêcej na temat spo³ecznego bytu jednostki, ni¿ mog³aby to uczyniæ proza trady-
cyjnie realistyczna, z drugiej strony traktowanie owej degradacji w sposób doæ
dos³owny. Tak, jakbymy w prozie Schulza mieli wy³¹cznie do czynienia z kur-
cz¹cym siê drobnomieszczañskim wiatem polskich ¯ydów z okresu miêdzywoj-
nia, z wszystkimi jego prowincjonalnymi nalecia³ociami, obyczajowymi osobli-
wociami oraz z rozpadaj¹cymi siê tradycyjnymi wiêzami rodzinnymi. wiat ten,
pocz¹wszy od prze³omu wieków, pod wp³ywem gwa³townych cywilizacyjnych
przeobra¿eñ mia³ powoli odchodziæ bezpowrotnie w przesz³oæ, co te¿ autor Skle-
pów cynamonowych wymownie powiadcza³ w swojej prozie.
Wydaje siê jednak, ¿e podstawowy problem, z którego ta proza wyrasta, pole-
ga na czym zupe³nie innym ni¿ na bezwiednej demaskacyjnej krytyce drobno-
mieszczañskiego wiata, z którego Schulz siê wywodzi³. Jeli bowiem nawet ma ra-
cjê Sandauer twierdz¹c, ¿e wiat ten w postaci, w jakiej pojawi³ siê na kartach po-
wieci Schulza, znajdowa³ siê w stanie g³êbokiego, potêguj¹cego siê coraz bardziej
kryzysu, to przecie¿, jak siê wydaje, fikcyjny wiat tych powieci jest równie¿ zde-
gradowany w ca³kiem innym znaczeniu ni¿ to, które przypisuje mu ten krytyk.
W tym wypadku chodzi nie tylko o degradacjê najbli¿szego rodzinnego
(i spo³ecznego) otoczenia pisarza spowodowan¹ przeobra¿eniami o charakterze
ekonomicznym. Równie istotne znaczenia zdaj¹ siê mieæ ró¿ne czynniki zwi¹zane
z indywidualn¹ osobowoci¹ rodziców pisarza, jak te¿ z ró¿nymi, jak najbardziej
przygodnymi wydarzeniami i okolicznociami. Chocia¿by takimi, jak na przyk³ad
fakt ciê¿kiej choroby ojca, przez co czêsto przebywa³ on w sanatorium, podczas gdy
ca³¹ w³adzê ¿ycia domowego dzier¿y³a wtedy matka 2 .
Trudno nie uznaæ, ¿e równie¿ wszystkie te jak najbardziej indywidualne i party-
kularne czynniki nie mia³y ¿adnego wp³ywu na kszta³towanie siê osobowoci pi-
sarskiej Schulza, sposobu jego patrzenia na wiat, w szczególnoci za jego stosun-
ku do kobiet i do ¿ywio³u kobiecoci. W istocie to g³ównie odnosz¹c siê do posta-
ci obojga rodziców, inscenizuje on w swojej wyobrani romans rodzinny,
podobnie zreszt¹ jak mia³o to miejsce w przypadku neurotycznych pacjentów
Freuda. W romansie tym Schulz przybiera postaæ narratora-syna, opowiadaj¹c
historiê rodzinn¹ z bardzo szczególnej perspektywy, któr¹ wyznacza skrajnie ma-
sochistyczny kult kobiecoci podniesionej do rangi potê¿nej samorodnej si³y ¿y-
Seksualnoæ zdegradowana,
czyli perwersyjny wiat prozy Brunona Schulza
1.
Jednym z najbardziej znanych tekstów na temat prozy Brunona Schulza jest ar-
tyku³ Artura Sandauera pt. Rzeczywistoæ zdegradowana 1 opublikowany jako wstêp
do tomu dzie³ wybranych tego badacza. Tytu³ artyku³u w zamierzeniu krytyka,
w okresie powojennym jednego z najbardziej niestrudzonych propagatorów pisar-
stwa autora Sklepów cynamonowych, sugerowa³, ¿e stanowi ono wymowne literackie
wiadectwo ró¿nych procesów degradacji drobnomieszczañskiej rzeczywistoci,
które to zjawiska, pocz¹wszy od prze³omu XIX i XX wieku, mia³y miejsce w gali-
cyjskiej prowincji kresów wschodnich. Procesy te by³y rezultatem gwa³townej eks-
pansji gospodarki kapitalistycznej w tym regionie, która zaczê³a siê wraz z odkry-
ciem w nim z³ó¿ ropy i gazu ziemnego i nios³a ze sob¹ g³êbokie przeobra¿enia cy-
wilizacyjne. Schulz mia³ rejestrowaæ te przeobra¿enia w swojej sennej prozie,
ukazuj¹c w jej iluzyjno-epickich kreacjach niezwykle sugestywnie degeneracjê
ró¿nych aspektów spo³ecznego wiata, w którym wzrasta³ i który stanowi³ jego
podstawowe rodowisko ¿yciowe.
Mimo i¿ autor Dla ka¿dego co przykrego stara³ siê przekornie wykazaæ, ¿e
w³anie senna iluzorycznoæ Schulzowskiego wiata jest w istocie bardziej re-
alistyczna ni¿ realizm tradycyjnej powieci dziewiêtnastowiecznej pisanej z po-
zycji wszechwiedz¹cego narratora, to jednak jak siê wydaje z marksistowskimi
krytykami okresu ³¹czy³o go jedno podstawowe za³o¿enie: zadaniem pisarza jest
obna¿anie ró¿nych form degeneracji spo³ecznej i komercjalizacji, jakie niesie ze
2/
Gwoli sprawiedliwoci nale¿y odnotowaæ, ¿e Sandauer podj¹³ w 1976 roku w jednym ze
swoich szkiców próbê jak sam to okreli³ psychoanalizy wybranych fragmentów
prozy Schulza i Gombrowicza. Szkic ten jednak nie tylko w niczym nie przypomina
¿adnego z klasycznych modeli interpretacji psychoanalitycznej, ale równie¿ motywy
typowe dla tych modeli (kastracja, motywy edypalne itd.) pojawiaj¹ siê w nim jedynie
marginalnie. Por. Bruno Schulz czyli mityzacja rzeczywistoci , w: A. Sandauer Zebrane
pisma krytyczne , t. 1, PIW, Warszawa 1981, s. 617-627.
1/
A. Sandauer Rzeczywistoæ zdegradowana (Rzecz o Brunonie Schulzu) , wstêp do: B. Schulz
Proza , oprac. listów J. Ficowski, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1964.
313011534.031.png
 
Interpretacje
Dybel Seksualnoæ zdegradowana
ciowej. Si³a ta jest w równej mierze swym pocz¹tkiem i celem, za w relacji do niej
ca³y mêski wiat Ksiêgi i Prawa znajduje siê w stanie postêpuj¹cego coraz dalej
rozk³adu i zaniku, jawi¹c siê jako jej wyblak³y i zbyteczny dodatek. Perspektywê
opowiadania tego romansu przez narratora-syna mo¿na wiêc nazwaæ perwer-
syjn¹ w takim znaczeniu, w jakim pojêcie to ukszta³towa³o siê w ramach tradycji
psychoanalitycznej: chodzi o odbiegaj¹cy od tego, co siê uznaje za obowi¹zuj¹cy
paradygmat, stosunek ludzkiego podmiotu do obiektu i celu seksualnych po-
pêdów.
Schulz przy tym, rzecz ciekawa, proponuje raczej ca³kiem bezwiednie bar-
dzo psychoanalityczne rozpoznanie genealogii tej masochistycznej postawy
narratora-syna wobec kobiecoci, narratora, który jest w jakiej mierze jego
w³asnym port-parole . Dochodzi tu bowiem do g³osu ze szczególn¹ si³¹ drugie ja
pisarza, cz³owieka jak wynika z jego autokomentarzy i wspomnieñ innych na
co dzieñ niezwykle niemia³ego, pe³nego ró¿nych zahamowañ i kompleksów.
I jakkolwiek by³oby bez w¹tpienia spor¹ naiwnoci¹ i uproszczeniem uto¿samia-
nie ze sob¹ obu tych ja, to jednak równie¿ twierdzenie, ¿e nie maj¹ one ze sob¹
nic wspólnego i nale¿y traktowaæ je ca³kiem niezale¿nie od siebie, jest w przy-
padku prozy Schulza nie do utrzymania. Zbyt wiele fikcyjny narrator tej prozy
ma cech wspólnych z osobowoci¹ pisarza. W dodatku wiat, który powo³uje do
¿ycia moc¹ swojej wyobrani, obfituje w postaci i zdarzenia wykazuj¹ce niekiedy
zdumiewaj¹ce podobieñstwo do wydarzeñ jak najbardziej realnych, które
sk¹din¹d znamy ze wspomnieñ, listów i innych dokumentów. Ma siê wówczas
wra¿enie, ¿e wyrastaj¹ one z tych ostatnich niczym fantastyczne przeogromne
grzyby z mycelium. Dlatego te¿ fikcyjnego narratora tej prozy nale¿y rozpatrywaæ
w dynamicznym powi¹zaniu z realnym ja pisarza, a nie traktowaæ go jako kate-
goriê czysto abstrakcyjn¹, funkcjonuj¹c¹ jedynie w odniesieniu do wiata przed-
stawionego jego powieci.
Kiedy wiêc w jednym ze swoich opowiadañ narrator-Schulz pisze: Uwiedziony
pieszczotami matki, zapomnia³em o ojcu 3 , to z jednej strony wypowied tê na-
le¿y traktowaæ jako istotn¹ informacjê na temat jego zwi¹zku z realnymi rodzi-
cami (to znaczy, cile bior¹c, jak on sam widzia³ ten zwi¹zek), z drugiej stanowi
ona klucz do zrozumienia genealogii perwersyjnej postawy fikcyjnego narratora
powieci Schulza wobec kreowanego przez niego wiata. S³owa te pokazuj¹ bo-
wiem, ¿e w oczach pisarza postawê matki wobec niego cechowa³a przepojona ukry-
tym despotyzmem niepohamowana zach³annoæ, której towarzyszy³o zapewne
przez ni¹ sam¹ nie do koñca uwiadamiane d¹¿enie do marginalizacji postaci
ojca w ¿yciu syna. Podobnie te¿ nale¿a³oby interpretowaæ wypowied narrato-
ra-Schulza na temat ojca, który wypuszcza³ w têczow¹ przestrzeñ bañki mydlane
[] Obija³y siê o ciany i pêka³y, zostawiaj¹c w powietrzu swe kolory 4 . W tym wy-
padku wspomnienie realnego zdarzenia z dzieciñstwa uros³o w pamiêci pisarza do
kluczowego symbolu oddaj¹cego fa³szywie beztrosk¹ postawê ojca wobec suro-
wych realnoci ¿ycia. W rezultacie nie by³ on w stanie wpoiæ synowi poczucia Pra-
wa, roztaczaj¹c przed jego oczyma iluzoryczne têczowe wiaty rozp³ywaj¹ce siê od
razu w nicoæ.
Naturalnie a¿ prosi siê, aby ten obraz rodzinnego trójk¹ta zinterpretowaæ w ka-
tegoriach psychoanalitycznych. Stanowi on bowiem wymowny przyk³ad deforma-
cji klasycznego trójk¹ta edypalnego, polegaj¹cej na tym, ¿e albo w wyniku pew-
nych predyspozycji psychicznych, albo pod wp³ywem okrelonych wydarzeñ, mat-
ka zajmuje w wychowaniu dziecka miejsce ojca. Zamiast wiêc, jak chce tego
patriarchalna tradycja, wspomagaæ swoj¹ postaw¹ ojcowskie zakazy, przeobra¿a
siê ona we wszechw³adn¹ uwodzicielkê, która swymi pieszczotami pragnie syna
zagarn¹æ dla siebie bez reszty. Ojciec natomiast zamiast wpoiæ mu poczucie auto-
rytetu i w³adzy, karmi go zwiewnymi fantomami w³asnej wyobrani, ulatniaj¹cymi
siê od razu w kontakcie z surow¹ rzeczywistoci¹.
Prowadzi to do dalekosiê¿nych konsekwencji, jeli chodzi o ukszta³towanie oso-
bowoci syna. Matka bowiem przekazuje mu zupe³nie innego rodzaju ¿yciow¹
prawdê ni¿ ta, do której przekazania zobowi¹zany jest przez kulturow¹ tradycjê
ojciec. Nie jest to ju¿ surowa i apodyktyczna prawda biblijnego Prawa, którego na-
le¿y przestrzegaæ w³anie dlatego, ¿e jest Prawem, ale zaborcza prawda matczy-
nych pieszczot, która obezw³adnia i tumani sw¹ hedonistyczn¹ natur¹. Z czasem ta
zale¿noæ rzutowaæ bêdzie na wyobra¿enia syna na temat samej kobiecoci, w jego
oczach urastaj¹cej do potê¿nego samorodnego ¿ywio³u, to¿samego z ¿yciem sa-
mym i przyt³aczaj¹cego go swoim ogromem.
Inna sprawa, ¿e tego typu wypowiedzi o Matce pojawiaj¹ siê w ca³ym dziele
Schulza niezwykle rzadko. Z regu³y jej postaæ rysuje siê bardzo s³abo, sytuuj¹c siê
gdzie w tle opisywanych wydarzeñ. Jej rolê absolutnej w³adczyni w wiecie synow-
skich fantazji przejmuj¹ zazwyczaj ró¿ne postaci kobiet, przyt³aczaj¹ce go swoj¹
samorodn¹ cielesnoci¹, postaci wspania³e, potê¿ne, promieniuj¹ce zmys³owo-
ci¹ i ciep³em. Ale te¿ nale¿y od razu dodaæ, ¿e w wiecie tym pojawiaj¹ siê równie¿
kobiety odcielenione albo wypalone z wszelkiej cielesnoci, albo uwzniolone do
idea³u romantycznych anielic (Bianka).
Jeli jednak Matka jako symbol wszechw³adnej kobiecoci króluje w wiecie
prozy Schulza jedynie w sposób poredni i zastêpczy, to rzecz zdawa³oby siê para-
doksalna zdegradowany, nie dorastaj¹cy do swojej funkcji ¿yciowego przewod-
nika i wychowawcy Ojciec jest w nim g³ówn¹ postaci¹, wokó³ której zerodkowuje
siê ca³a akcja. W Sklepach cynamonowych jest on upad³ym, ¿a³osnym patriarch¹ po-
zbawionym wszelkich insygniów rzeczywistego autorytetu i w³adzy. Dlatego pró-
buje je rozpaczliwie odzyskaæ w wykreowanym moc¹ w³asnej wyobrani zastêp-
czym wiecie rajskich ptaków czy póniej kobiecych manekinów-fetyszy.
W Sanatorium pod Klepsydr¹ z kolei okazuje siê zniedo³ê¿nia³ym starcem, przeby-
waj¹cym w wiecie wiecznej mierci, gdzie ka¿de spotkanie z synem jest ju¿ rozmi-
niêciem siê z nim.
3/
B. Schulz Opowiadania. Wybór esejów i listów , oprac. J. Jarzêbski, wyd 2., Zak³ad
Narodowy im. Ossoliñskich, Wroc³awWarszawaKraków 1998, s. 115.
4/
Tam¿e.
313011534.032.png 313011534.001.png 313011534.002.png
 
 
313011534.003.png 313011534.004.png 313011534.005.png 313011534.006.png
 
313011534.007.png 313011534.008.png 313011534.009.png 313011534.010.png 313011534.011.png
Interpretacje
Dybel Seksualnoæ zdegradowana
Ta paradoksalnie centralna pozycja ojca w wiecie Schulzowskiej prozy,
ojca, o którym syn-narrator ca³kowicie zapomnia³, bierze siê st¹d, ¿e owo zapo-
mnienie dotyczy mówi¹c w terminologii Lacana jedynie funkcji Ojca symbo-
licznego. To znaczy wi¹¿e siê ono z faktem, ¿e realny ojciec nie sprosta³ symbo-
licznej roli, któr¹ wyznacza mu kulturowa tradycja. Nie by³ w stanie wpoiæ synowi
poczucia bezwzglêdnego autorytetu Prawa, które oddzieli³oby go trwale od matki
jako pierwotnego obiektu jego popêdów seksualnych. W wyniku tej degradacji
symbolicznego aspektu figury ojcowskiej u narratora-syna rodzi siê potrzeba re-
kompensaty. Miejsce Ojca symbolicznego zostaje w pe³ni zaw³aszczone przez ojca
wyobra¿eniowego, który jest jednak tylko ¿a³osn¹ karykatur¹ tego pierwszego,
powo³uj¹c¹ do ¿ycia wybuja³e fantazmatyczne substytuty utraconego przez siebie
królestwa. Zamiast wiêc chodziæ twardo po ziemi, tworzy dziwaczne wyobra¿enio-
we wiaty, które niczym bañki mydlane od razu pêkaj¹ w konfrontacji z rzeczywi-
stoci¹. To ojciec-widmo, który nadaremnie poszukuje w³asnego utraconego bez-
powrotnie symbolicznego oblicza.
Ojciec jest figur¹ centraln¹ w prozie Schulza w³anie dlatego, ¿e jest ojcem
zdegradowanym. To innymi s³owy ojciec, który nie mo¿e staæ siê sob¹, uto¿samiæ
siê z w³asnym Imieniem. Dlatego te¿, po kolejnych pora¿kach, kurczy siê coraz
bardziej i nicestwieje, pog³êbiaj¹c w ten sposób rozziew miêdzy tym, kim chcia³by
byæ (i kim byæ powinien), a tym, kim jest faktycznie. Na to wewnêtrzne rozdarcie
postaci ojca nak³ada siê w prozie Schulza rozdarcie samego narratora-syna. Niedo-
rastanie ojca do w³asnej symbolicznej funkcji zostaje powtórzone i spotêgowane
w stosunku syna do niego. Ojciec bowiem, który nie mo¿e w pe³ni uto¿samiæ siê
z sob¹ samym, nie mo¿e staæ siê te¿ podstaw¹ pozytywnej identyfikacji ze strony
syna. Narrator-syn uporczywie go poszukuje, gdy¿ pozostawi³ on po sobie w jego
pamiêci trwa³y, niewymazywalny lad w³asnej nieobecnoci. Nie mog¹c byæ przez
niego przypomniany jako taki, pojawia siê na kartach prozy Schulza w zdegrado-
wanej postaci zastêpczej jako ojciec-upiór, który jest permanentnym brakiem sa-
mego siebie.
doæ tego. Stara siê zarazem wykazaæ, jak dalece niektóre formy perwersji wi¹¿¹ siê
w przypadku cz³owieka nie tylko ze z³o¿on¹ struktur¹ popêdów seksualnych, ale
równie¿ jak istotne znaczenie odgrywaj¹ czêsto asocjacje czysto jêzykowe. W przy-
padku fetyszysty na przyk³ad, seksualna fascynacja okrelonymi przedmiotami
czy czêciami cia³a by³aby niemo¿liwa bez jej zdeterminowania przez logikê czys-
to jêzykowych skojarzeñ, wi¹zanych przez niego z traumatycznym dowiadcze-
niem w dzieciñstwie seksualnej satysfakcji. Wymownym tego przyk³adem jest
choæby znany przyk³ad pacjenta Freuda, który doznawa³ podniecenia seksualnego
na widok b³yszcz¹cego nosa: w wyniku skojarzenia angielskiego glance (spojrzenie)
z niemieckim Glanz auf der Nase (blask na nosie).
Zdefiniowana w ten sposób perwersja staje siê paradoksalnie jednym z pod-
stawowych wyró¿ników tego, co ludzkie. Tylko cz³owiek bowiem jako istota
mówi¹ca jest zdolny do odstêpstw od naturalnych obiektów i celu popêdów sek-
sualnych w formach niespotykanych na poziomie wiata zwierzêcego. Wi¹¿¹ siê
one w jego przypadku cile ze wspomagan¹ przez mechanizm jêzykowych asocja-
cji mo¿liwoci¹ przeniesienia seksualnoci na ró¿nego typu obiekty i cele, które
pierwotnie zdaj¹ siê mieæ charakter aseksualny.
Jeszcze dalej w, nazwijmy to, ontologicznej rehabilitacji fenomenu perwersji,
idzie francuski analityk Jacques Lacan, który rozwijaj¹c ró¿ne implikacje obecne
w tekstach Freuda, wi¹¿e ów fenomen z odmiennym usytuowaniem podmiotu-per-
werta wobec obiektu pragnienia. Wed³ug autora Ecrits podmiot perwersyjny ce-
chuje to, ¿e nie jest on w stanie zaakceptowaæ braku w Innym, neguj¹c w sobie rów-
noczenie jego odpowiednik: w³asne pêkniêcie (przekrelenie) w relacji do
obiektu pragnienia. I tak na przyk³ad podmiot homoseksualny odznacza siê tym,
¿e nie bêd¹c w stanie uznaæ kastracji matki i, co siê z tym wi¹¿e, równie¿ i w³asnej
na niewiadomym poziomie wyobra¿a j¹ sobie uporczywie jako matkê z fallu-
sem, symbolem absolutnej pe³ni. Dlatego homoseksualista w swych relacjach sek-
sualnych z innymi ma przede wszystkim na uwadze rozkosz Innego, traktuj¹c
siebie i obiekt jako instrument owej rozkoszy, bez reszty w niej zanikaj¹cy i w ten
sposób neguj¹cy dowiadczenie braku. Z nieco innego typu pozycj¹ podmiotu wo-
bec obiektu pragnienia mamy do czynienia w przypadku fetyszysty, który z kolei
brak w Innym (i koresponduj¹ce z nim w³asne przekrelenie jako podmiotu)
neguje za pomoc¹ obiektu podniesionego do rangi fetysza; obiektu bêd¹cego za-
równo przyczyn¹, jak i celem rozkoszy, obiektu, w którym zatem wszelka pod-
miotowoæ zanika bez reszty w swej odrêbnoci.
Wed³ug Lacana mo¿liwoæ zajêcia przez podmiot odmiennej wobec obiektu
pragnienia pozycji ni¿ heteroseksualna wpisana zosta³a ju¿ w sam¹ strukturê po-
pêdu i jest z ni¹ ontologicznie równouprawniona. Francuski psychoanalityk ró¿ni
siê w tej kwestii od Freuda, dla którego mimo ca³ej otwartoci na ró¿nego typu od-
stêpstwa ze wzglêdu na obiekt i cel popêdu, heteroseksualna orientacja mia³a
znaczenie paradygmatyczne we wszelkiej refleksji nad cz³owiekiem. Autor Ecrits
natomiast nie rozpatruje ju¿ perwersji jako odstêpstwa od normy, ale jako realiza-
cjê innej mo¿liwoci usytuowania ludzkiego podmiotu wobec obiektu pragnienia.
2.
Zdeformowany w ten sposób edypalny trójk¹t, wokó³ którego zerodkowuje siê
wiat prozy Schulza, przypisuje ju¿ niejako z góry jego narratorowi pozycjê sy-
na-perwerta. Perwersja jest jego przeznaczeniem, gdy¿ obydwoje rodziców nie do-
ros³o do swych w³aciwych ról wyznaczonych im przez tradycjê. Pojêcia perwersji
u¿ywam tutaj w znaczeniu, w jakim ukszta³towa³o siê ono w najnowszej tradycji
myli humanistycznej, pocz¹wszy od opublikowania przez Freuda Trzech rozpraw
z seksualnoci dzieciêcej. W artykule tym pojêcie perwersji wi¹¿e on z wszelkimi for-
mami nakierowania popêdu na obiekt inny ni¿ heteroseksualny oraz z uzyskiwa-
niem przez podmiot innej formy zaspokojenia ni¿ genitalna. I jakkolwiek autor
Totem i tabu uto¿samia te dwie formy z odstêpstwem od normy, to zarazem, wy-
kazuj¹c jak dalece s¹ one zakorzenione w polimorfizmie seksualnoci dzieciêcej,
która dopiero póniej ulega st³umieniu, dokonuje ich swoistej rehabilitacji. Nie
313011534.012.png 313011534.013.png
 
313011534.014.png 313011534.015.png 313011534.016.png
Interpretacje
Dybel Seksualnoæ zdegradowana
W dodatku realizacja owej mo¿liwoci nie jest zazwyczaj wynikiem wolnej,
autonomicznej decyzji jednostki, ale jest jej przeznaczeniem. Wi¹¿e siê z przygod-
nymi dowiadczeniami traumatycznymi, w wyniku których zajê³a ona tak¹
w³anie, a nie inn¹ pozycjê wobec obiektu pragnienia.
Wyrastaj¹ca z tradycji psychoanalizy Freudowskiej formu³a perwersji zapropo-
nowana przez Lacana stanowi dobry punkt odniesienia do przyjrzenia siê prozie
Schulza pod k¹tem pojawiaj¹cych siê w niej fallicznych postaci kobiet i kore-
sponduj¹cej z nimi zdegradowanej postaci Ojca-fetyszysty, jedynej wyrazicie
zarysowanej figurze wiata mêskiego. Postaæ ta stanowi zarówno w Sklepach cyna-
monowych ,jakiw Sanatorium pod klepsydr¹ swoiste centrum, wokó³ którego zerod-
kowuje siê ca³y fikcyjny wiat tych opowiadañ.
Ale w wiecie tym istotn¹ rolê odgrywa równie¿ jeszcze inna mêska postaæ, cho-
cia¿ nie jest ju¿ ona tak wyeksponowana, jak Ojciec. Jest ni¹ syn, w Sklepach cyna-
monowych bierny i zasadniczo niewidoczny obserwator zachowañ Ojca, skry-
waj¹cy siê pod postaci¹ narratora, w Sanatorium pod Klepsydr¹ z kolei zarówno nar-
rator, jak i g³ówny uczestnik wydarzeñ. Ów narrator-syn jednak w istocie, jeli
próbowaæ okreliæ jego pozycjê wobec obiektu pragnienia w pojêciowoci laca-
nowskiej, jedynie powtarza fetyszystyczne obsesje ojca-perwerta. Widaæ to szcze-
gólnie wyranie w sposobie krelenia w Sklepach cynamonowych postaci kobiet.
Przypisuj¹c im cechy samorództwa i absolutnej w³adzy nad wiatem podnosi je on
podobnie jak ojciec do rangi idea³ów-fetyszy, rozkoszuj¹cych siê swoj¹ samo-
wystarczalnoci¹ i pe³ni¹. Dlatego dramat Ojca, upad³ego proroka, który nie bêd¹c
w stanie sprostaæ symbolicznej funkcji przypisanej mu przez starotestamentow¹
tradycjê, próbuje rekompensowaæ w³asn¹ degradacjê wyobra¿eniow¹ kreacj¹ ko-
lejnych fetyszystycznych mitologii, jest w równej mierze dramatem narratora-sy-
na. Mo¿na powiedzieæ, ¿e syn rozwija w swojej wyobrani jedynie inn¹ wersjê tego
dramatu, bêd¹c do ojca tak ³udz¹co podobny w swym zagubieniu i nicestwieniu
w wiecie tworzonych przez siebie fikcji. Chwilami za, jak na przyk³ad w Traktacie
o manekinach , ró¿nica miêdzy nimi zupe³nie siê zaciera: g³os rozprawiaj¹cego ojca
zdaje siê tutaj ca³kowicie pokrywaæ z g³osem narratora-syna.
To ³udz¹ce podobieñstwo ma paradoksalnie swoj¹ genezê we wspomnianym
fakcie niedorastania Ojca do swej symbolicznej funkcji, co stanowi przeszkodê
w pe³nej identyfikacji Syna z Ojcem i sprawia, ¿e ten pierwszy staje siê bezwiednie
taki sam jak Ojciec; nie mog¹c staæ siê Ojcem w sensie symbolicznym, si³¹ rze-
czy powtarza perwersyjn¹ pozycjê ojca realnego wobec obiektu pragnienia.
Wraz z ni¹ dziedziczy te¿ wszystkie ojcowskie obsesje ostatecznie wiêc degrada-
cja i upadek Ojca jest równie¿ jego upadkiem.
Problemem Syna jest zatem nierozwi¹zany przez niego kompleks Edypa. Unie-
mo¿liwia mu to wejcie w rolê Ojca symbolicznego i pe³ne uto¿samienie siê z ni¹,
o czym w biografii samego Schulza wymownie wiadczy jego ci¹g³y lêk przed
polubieniem której z kolejnych narzeczonych czy sympatii. By³oby to bowiem
równoznaczne z uznaniem braku w Innym i w³asnego przekrelenia jako pod-
miotu: czyli, ujmuj¹c rzecz w terminologii Lacana, uznania w³asnej kastracji.
Skoro za ojciec realny nie by³ w stanie, moc¹ swego autorytetu, narzuciæ mu tej
postawy, gdy¿ sam mia³ z ni¹ wielki problem, jak móg³by tego dokonaæ, zdany
w tej materii wy³¹cznie na siebie, jego Syn?
Ta niezwykle dramatyczna, pêkniêta relacja Syn Ojciec rozwija siê na kartach
prozy Schulza zgodnie z w³asn¹ autodestrukcyjn¹ logik¹. Jeli wiêc w Sklepach cy-
namonowych Syn jest tylko uwa¿nym rejestratorem szalonych zachowañ Ojca,
w Sanatorium pod Klepsydr¹ wyrusza w podró¿ na jego poszukiwanie w spowolnion¹
krainê wiecznej mierci. Syn chce wreszcie byæ, staæ siê Ojcem takim, jakim jego
realny ojciec nigdy nie by³. Poniewa¿ jednak w ziemskim wiecie jest to niemo¿-
liwe, jedyne co mu pozostaje, to udanie siê za nim niczym Orfeusz za ukochan¹
Eurydyk¹ w wiat cieni. Tam jednak ka¿de spotkanie z ojcem jest rozminiêciem
siê z nim, dlatego musi byæ ponawiane w nieskoñczonoæ.
W tym kontekcie pozornie przypadkowa mieræ Ojca przeobra¿onego
w cz³onkonoga, stwór poredni miêdzy rakiem i skorpionem, i przez nieuwagê
ugotowanego przez Matkê 5 jawi siê niczym zdegradowane powtórzenie zabój-
stwa Mitycznego Ojca z Freudowskiej opowieci o Hordzie Pierwotnej. Jest to
¿a³osna karykatura tamtego mordu i to nie tylko ze wzglêdu na jego osobliwe oko-
licznoci, ale równie¿ z racji tego, ¿e (bezwiednym) zabójc¹ Ojca jest tutaj nie Syn,
lecz Matka. Mo¿na wiêc powiedzieæ, ¿e jest to mord bardzo perwersyjny (albo te¿,
mówi¹c cilej, perwersyjna jest sama jego inscenizacja przez wyobraniê pisarza),
gdy¿ oznacza praktycznie ca³kowite unicestwienie zdegradowanego pierwiastka
mêskiego przez wszechpotê¿n¹ Kobiecoæ, która w ten sposób przypieczêtowuje
swoje roszczenie do jedynow³adztwa w wiecie synowskiej wyobrani.
Jeli wiêc unicestwiony Ojciec staje siê dla narratora-syna tak samo niedostêp-
ny, niedocigniony w swym ojcostwie, jak dla mitycznych synów-morderców, to
jego miejsca nie zajmuje ju¿ Ojciec-symbol, surowe uosobienie stanowionego
przez siebie Prawa, ale jego morderczyni wszechw³adna Kobieta-Matka. Ojciec
ten zanika bezpowrotnie w ¿ywiole wszechobecnej samorodnej Kobiecoci, która
przejmuj¹c od niego insygnia w³adzy, stara siê do koñca wymazaæ wszelkie po nim
lady. Ale te¿ paradoksalnie w³anie dlatego, dowiadczany przez narratora-sy-
na jako permanentny Brak, Ojciec sprawuje odt¹d tym wiêksz¹ w³adzê nad jego
wyobrani¹, powracaj¹c w niej jako widmo, nie daj¹c mu spokoju swoj¹ natrêtn¹
nieobecnoci¹. Ko³o siê zamyka. ¯ycie narratora-syna bêdzie siê odt¹d toczyæ w za-
mkniêtym krêgu w³asnych perwersyjnych fantazji, które odziedziczy³ po Ojcu
(a w³aciwie po jego braku).
Nic wiêc dziwnego, ¿e Syn, podobnie jak Ojciec, wydaje siê byæ cieniem samego
siebie, wyblak³ym mêskim podmiotem-manekinem, w którego oczach wszystkie
postaci kobiet przekszta³caj¹ siê od razu w ró¿ne wybuja³e formy Matki Fallicznej,
synonimu kobiecej samowystarczalnoci i samorództwa, absolutnej dominacji
i wszechw³adzy. Ostatecznie narrator-syn jest, podobnie jak Ojciec, podmio-
tem-perwertem, który nie mog¹c zaakceptowaæ braku w Innym dokonuje jego
5/
B. Schulz Proza , s. 384-390.
313011534.017.png 313011534.018.png 313011534.019.png 313011534.020.png 313011534.021.png 313011534.022.png 313011534.023.png 313011534.024.png 313011534.025.png
 
313011534.026.png
 
313011534.027.png 313011534.028.png 313011534.029.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin