Spacerownik Od Mileszek na Sikawę.pdf

(1535 KB) Pobierz
178831404 UNPDF
SPACEROWNIK
OD MILESZEK
NA SIKAWĘ
CZWARTEK
9 PAŹDZIERNIKA
2008 r.
CZĘŚĆ 2
TEKST:
RYSZARD BONISŁAWSKI
JOANNA PODOLSKA
REDAKCJA:
JOANNA PODOLSKA
FOTOEDYTORZY:
DARIUSZ KULESZA
TOMASZ STAŃCZAK
PROJEKT GRAFICZNY:
MACIEJ KAŁKUS
OPRACOWANIE GRAFICZNE
ALICJA PUKACZEWSKA
MAPKI:
STEFAN BRAJTER
KOREKTA:
MAŁGORZATA GOŁĄB
BEZPŁATNY DODATEK
DO „GAZETY WYBORCZEJ”
Na zdjęciu:
Kamień z rokiem odbudowy
kościoła pw. św. Doroty
w Mileszkach umieszczony
na podmurówce prezbiterium
WIDZEW
178831404.016.png 178831404.017.png
2
| SPACEROWNIK | OD MILESZEK NA SIKAWĘ
Dzisiejszy spacer zaczynamy przed najstarszym łódzkim zabytkiem, kościołem pw. św. Doroty
w Mileszkach. Gdy powstawał, Łódź jeszcze nie istniała. Ponoć świątynia stanęła w miejscu
pogańskiego chramu - miejsca modlitw i spotkań dawnych Słowian. Z kolei gdy budowany był
modrzewiowy budynek stojący do dziś, Łódź była dopiero niewielkim miasteczkiem, odległym od
Mileszek. Trzeba było do niej iść pieszo parę godzin. Dopiero w 1990 r. wieś Mileszki, a wraz z nimi
kościół św. Doroty, znalazły się w obrębie granic gigantycznego sąsiada, który błyskawicznie rozwinął
się na przełomie XIX i XX wieku w przemysłowe miasto. Od tego czasu Łódź ma wielowiekowy zabytek.
Spotykamy się w niedzielę 12 października o godz. 12 przed uroczym kościółkiem
przy ul. Pomorskiej 445, by pospacerować po Łodzi. Przed nami do pokonania długa trasa. Zajrzymy
do Nowosolnej, na cmentarz w Wiączyniu, obejrzymy żwirownię na Stokach i najwyżej położoną pętlę
tramwajową. Wędrówkę zakończymy na Sikawie, gdzie urzędowała… wszeteczna Jadwiga i jej córki,
a do dziś są źródła rzeki Łódki. Zapraszamy do zwiedzania Łodzi razem z nami.
RYSZARD BONISŁAWSKI, JOANNA PODOLSKA
Czekamy na Państwa uwagi, zdjęcia i uzupełnienia.
Listy z dopiskiem „Spacerownik” prosimy kierować na adres:
„Gazeta Wyborcza”, ul. Sienkiewicza 72, 90-318 Łódź
e-mail: spacerownik@lodz.agora.pl
NA POCZĄTEK MILESZKI
ULICA POMORSKA
Najdłuższa ulica w Łodzi. Ma ponad 11
kilometrów, posiada ponad 600 numerów i
krzyżuje się z 40 ulicami. W swojej historii
kilkakrotnie zmieniała nazwę. Była ulicą
Średnią i Pomorską (na pamiątkę zaślubin z
morzem), a w czasach PRL nosiła imię
działacza robotniczego Marcelego Nowotki.
Kościół pw. św. Doroty, najstarszy łódzki zabytek
w której arcybiskup gnieźnieński, Jarosław
Bogoria Skotnicki, erygował parafię pod we-
zwaniem św. Jana Chrzciciela. Pierwsza świą-
tynia stała prawdopodobnie na niewielkim
wzniesieniu, po lewej stronie drogi do Wią-
czynia. Rozebrano ją w XV w. i zastąpiono
drewnianym kościołem, który wystawił w
1483 r. właściciel Stoków, łowczy łęczycki Sie-
ciech. W Mileszkach znaleziono dla świąty-
ni nowe miejsce na wzniesieniu w centrum
wsi, w pobliżu stawu. Warto zauważyć, że do
dzisiaj kształt wsi nie zmienił się i jest najlep-
szym dowodem na jej średniowieczne po-
chodzenie. Staw i otaczające go drogi mają
wrzecionowaty, owalny układ, charaktery-
styczny dla typowo polskiego założenia zwa-
nego owalnicą.
W 1766 r. wydarzyła się w dziejach świątyni
tragedia, zaprószony w jej wnętrzu ogień stra-
wił dach i część wyposażenia. Wysiłkiem wła-
ścicieli wsi i parafian kościół odbudowano i
nieco powiększono, nadając mu dzisiejszy
kształt. Później - w XIX w. - dobudowano
kruchtę i nieznacznie powiększono go od stro-
ny wieży.
% Zaczynamy nasz spacer w Mileszkach przed
kościołem pw. św. Doroty przy ul. Pomorskiej 445.
Dojazd autobusem 54 i 54a.
miejskiego awansu, ta część Łodzi zachowała
swój sielski urok i typowy wygląd. Tradycja
odnosi założenie Mileszek do XI wieku, a źród-
ła kościelne datują powstanie pierwszego mi-
leszkowskiego kościoła na 1048 r.! Miał stanąć
w miejscu pogańskiego chramu, gdzie Słowia-
nie odprawiali modły do swoich bóstw.
Zachowane ze średniowiecza dokumenty
wymieniają wieś jako własność szlachecką,
Do dawnej wsi prowadzi najdłuższa łódzka uli-
ca - Pomorska. Wspina się ona stopniowo na
pagórki stokowskie, z których po osiągnięciu
kulminacji opada łagodnie do centrum osady.
Od 1990 r. Mileszki są częścią Łodzi. Mimo
1
178831404.018.png 178831404.019.png 178831404.001.png 178831404.002.png 178831404.003.png
OD MILESZEK NA SIKAWĘ | SPACEROWNIK
3
Wnętrze świątyni z pięknie odnowionymi ołtarzami
Św. Walenty w Anglii i w Ameryce jest patro-
nem zakochanych (u nas walentynkowe świę-
to od kilku lat także jest obchodzone 14 lute-
go), wierzono również, że ten patron chroni lu-
dzi przed padaczką i chorobami nerwowymi.
Ołtarz główny, w którym dostrzec można rów-
nież manierystyczne motywy, zajmuje całą
szerokość prezbiterium, jest symetryczny i
bogato dekorowany. Całość ożywiają rzeźbio-
ne detale, nisze z figurami świętych i gzyms o
niespokojnej linii. Centralne miejsce w ołta-
rzu zajmuje płaskorzeźba przedstawiająca ko-
ronację Matki Boskiej (trzyma na kolanach
kulę ziemską) i Chrystusa. W bocznych ni-
szach, na wypukłych konsolach stoją dwaj
święci, uznani za patronów Polski: św. Woj-
ciech i św. Stanisław ze Szczepanowa. Atry-
butem św. Wojciecha jest wiosło. Rzeźby w tej
części ołtarza są wykonane naiwnie, bez wła-
ściwych proporcji i mistrzostwa.
Ciekawie prezentują się dwie rzeźby ustawio-
ne na bocznych bramkach prowadzących za
ołtarz. Pochodzą one z połowy XVI wieku i być
może należały do grupy Ukrzyżowania. Wy-
sokie, pełnoplastyczne figury, przedstawiają
Matkę Boską i św. Jana Ewangelistę. Ich pro-
porcje nie są dostosowane do wielkości ołta-
rza sugerują pochodzenie z innego, większe-
go i wcześniejszego kościoła.
W nadstawie głównego ołtarza, ponad szero-
kim gzymsem, odnajdziemy kolejne rzeźby.
Wypełniają one płytkie wnęki otoczone bo-
gactwem ornamentów. Te trzy postacie to Mat-
ka Boska, św. Barbara i św. Dorota - patronka
parafii. Rzeźby wymodelowano w sposób cha-
rakterystyczny dla gotyku, zbliżając wygięcie
ciała do kształtu litery S. Są one niewątpliwie
najstarszymi zabytkami Łodzi, pochodzą z XV
wieku!
Po obejrzeniu tych wszystkich wspaniałości
można jeszcze zwrócić uwagę na barokowe
konfesjonały i ławki, stojące w środkowej czę-
ści kościoła.
Kościół św. Doroty został w ostatnich latach
starannie odrestaurowany, a w nocy można
go obejrzeć dzięki iluminacji.
Przykościelny maleńki cmentarz jest już tyl-
ko reliktem po dawnym, typowym założeniu.
+ Kolejny, nowy cmentarz , zlokalizowano po-
za wsią, na południe od jej centrum, przy ul.
Frezjowej. Czasem docierają tu najstarsi łódz-
cy turyści, bo wśród wielu parafian spoczywa
tu także znany przewodnik i niestrudzony wę-
drowiec - Jan Gieryng.
Pamiątką po odbudowie jest kamień umiesz-
czony w podmurówce prezbiterium z nanie-
sioną datą i znakami krzyża. W tym samym
czasie obok kościoła powstała drewniana czwo-
roboczna dzwonnica o konstrukcji słupowej. Za-
wieszone w niej dzwony dotrwały do I wojny
światowej, w miejsce zrabowanych powieszo-
no następne, nazwane „Paweł” i „Piotr”, ale i
one nie miały szczęścia, zabrali je hitlerowcy.
Rok odbudowy świątyni na podmurówce
+ Modrzewiowy kościół pw. św. Doroty, ma-
lowniczo otulony zielenią starych drzew, zwró-
cony jest wejściem do ulicy Pomorskiej. Przy-
kryty jest gontowym dachem i oszalowany
(obity deskami). Zdobią go lekkie cebulaste
hełmy wieży i sygnaturki, a otacza mały cmen-
tarz. Wnętrze świątyni jest proste i typowe dla
wiejskich kościołów. W prostokątnej kruch-
cie pod wieżą odnajdziemy tablicę z opisem
dziejów parafii, a na dowód jej średniowiecz-
nego istnienia - kamienną chrzcielnicę. Tu tak-
że interesujący krucyfiks z początku XVI w.,
na którym przepaska okrywająca biodra Chry-
stusa (perizonium) ma charakterystyczną, nie-
spokojnie rozwichrzoną gotycką linię.
Ponad wejściem do nawy zawieszono chór
wsparty na słupkach. Był on ufundowany - po-
dobnie jak ambona i drewniana chrzcielnica
- w XVIII w. Znacznie starszymi zabytkami -
pochodzącymi z pierwotnego kościoła - są trzy
manierystyczne ołtarze.
Manieryzmem nazywamy okres w sztuce
przełomu XVI i XVII wieku, który stanowi
interesujące przejście od chłodnej elegancji
renesansu, do wybujałej teatralności baroku.
Po lewej stronie przed prezbiterium ołtarz św.
Anny, a po prawej św. Walentego, oba powsta-
ły w XVII w. i są do siebie podobne. Łączy je
bogata dekoracja złożona z ornamentów mał-
żowinowych, aniołków i kolumn oplecionych
winoroślą. Obrazy przedstawiające św. Annę
nauczającą Marię i św. Walentego pokryte są
drewnianymi sukienkami.
2
Zabytkowy nagrobek
Wokół kościoła był cmentarz parafialny
% uu
1
1
178831404.004.png 178831404.005.png 178831404.006.png 178831404.007.png
4
| SPACEROWNIK | OD MILESZEK NA SIKAWĘ
ści, na niewysokich kopcach, stoją dwa solid-
ne krzyże wykute z czerwonego granitu. Ufun-
dowała je rodzina łódzkich przemysłowców
Scheiblerów, byli oni właścicielami majątku
Wiączyń. Na krzyżach wyryto inskrypcje, na
krzyżu prawosławnym po rosyjsku, na krzy-
żu łacińskim po niemiecku. W ostatnich la-
tach staraniem władz wojewódzkich i działa-
czy społecznych cmentarz został uporządko-
wany i otrzymał nowe ogrodzenie.
+ W głębi wiączyńskiego lasu znajduje się waż-
ne miejsce pamięci narodowej - zbiorowe mo-
giły kilkunastu tysięcy mieszkańców Łodzi roz-
strzelanych w okresie II wojny światowej. Do
pomnika na miejscu zbrodni prowadzi czar-
ny szlak turystyczny. Najłatwiej dojść do nie-
go od strony północnej z Natolina.
+ Rezerwat Wiączyń. W północno-wschodniej
części lasu, po prawej stronie drogi biegnącej
od gajówki w Wiączyniu do Lipin, utworzono
rezerwat przyrodniczy „Wiączyń”. Jest tam
chroniony drzewostan bukowy z jodłami i ja-
worami. Wszystkie te drzewa występują w wią-
czyńskim lesie na północnej granicy swojego
zasięgu. Największe drzewa mają ponad 150
lat i osiągnęły imponującą wysokość i obwód.
Warto przypomnieć, że w latach 20. XX wie-
ku powstał projekt utworzenia na terenie la-
su wiączyńskiego dużego willowego osiedla
mieszkaniowego. Miało być ono połączone z
Łodzią linią tramwajową biegnącą dalej do
Brzezin i Koluszek. Na szczęście zamierzenia
nie wyszły poza sferę projektów.
% Na trasie kilkakrotnie spotykamy niewielką
rzeczkę - to Miazga.
5
Stare domy w Mileszkach
% Wychodząc z kościoła warto zwrócić uwagę
na stare domy zachowane przy ul. Pomorskiej. Skrę-
camy w ul. Mileszki i idziemy w kierunku Wiączy-
nia, gdzie rozegrały się wydarzenia I i II wojny
światowej.
+ Przy leśniczówce na południowym skraju
lasu wiączyńskiego jest cmentarz wojenny.
Powstał po uprzątnięciu pobojowisk i likwi-
dacji porozrzucanych w terenie mogił żołnier-
skich. Podzielony jest na dwie czytelne części,
ogrodzony drewnianymi żerdziami. Zawiera
kilka zbiorowych mogił i kilkadziesiąt poje-
dynczych.
Na wielu ocalałych nagrobkach znajdują się
inskrypcje z nazwiskami poległych żołnierzy
i nazwami ich macierzystych jednostek. Są
tam groby 1269 żołnierzy armii niemieckiej i
678 żołnierzy rosyjskich. W głębi każdej czę-
Krzyż ufundowany przez rodzinę Scheiblerów
RZEKA MIAZGA
Wypływa w rejonie Nowosolnej, w pobliżu
drogi do Wiączynia, miejscami koryto rzeki
ujęte jest w kryty kanał. Rzeczka płynąca
przy wschodniej granicy Łodzi liczy 29 km,
w tym na terenie miasta około 5,3 km, jako
jedyna stanowi dopływ rzeki Wolbórki.
% Ulicą Wiączyńską idziemy w kierunku Nowo-
solnej.
CMENTARZ WOJENNY W WIĄCZYNIU powstał po zakończeniu walk pod Łodzią (listopad-
-grudzień 1914). Chowano na nim żołnierzy rosyjskich i niemieckich, poległych w walkach
w rejonie Gałkowa, Nowosolnej, Brzezin, Olechowa, Bedonia, Feliksina i samego Wiączynia.
Po II wojnie światowej nekropolia została całkowicie zapomniana. Do tego stopnia, że
w latach 90. dyrekcja lasów przeznaczyła teren pod wyrąb - na mapach cmentarza w ogóle
nie było. W 1994 r. zainteresował się nim Paweł Grabczyk, leśniczy z Wiączynia.
On pierwszy dosłownie wyrąbał ścieżkę w krzakach na teren nekropolii i przypomniał swojej
dyrekcji, że są tam pochowani ludzie.
We wrześniu 2006 r. cmentarzem zaopiekowali się poszukiwacze militariów ze
Stowarzyszenia Eksploracyjno-Historycznego „Grupa Łódź”. Wycięli krzaki, skosili trawę,
oczyścili widoczne nagrobki. W listopadzie 2006 r. na cmentarzu pochowano szczątki
10 żołnierzy rosyjskich, znalezione w lesie pod Dąbrową. W uroczystości wzięli udział
duchowni prawosławni i katoliccy, władze województwa i samorządowe, a także dyplomaci
rosyjscy. Cmentarz został ogrodzony deskami.
Członkowie stowarzyszenia ewidencjonowali mogiły i sporządzili plan sytuacyjny. 6 sierpnia
2008 r. cmentarz odwiedził konsul rosyjski, Zapowiedział, że władze rosyjskie będą udzielać
pomocy w porządkowaniu miejsc pochówku żołnierzy z I wojny poza granicami Rosji
(dotychczas Rosjanie koncentrowali się na grobach z II wojny światowej).
13 września 2008 r. postawiono na cmentarzu wiączyńskim głaz z tablicą informacyjną.
W planach mają obsadzenie cmentarza żywopłotem, a docelowo - ogrodzenie go murem.
M ICHAŁ J AGIEŁŁO
NOWOSOLNA
Widok Nowosolnej z lotu ptaka jest niezwy-
kły. Wieś przypomina dużą, symetryczną,
ośmioramienną gwiazdę. Wystarczy popa-
trzeć na plan Łodzi lub mapę, by dostrzec ów
interesująco rozwiązany układ ośmiu dróg
wychodzących ze wspólnego punktu. Punk-
tem tym jest obszerny rynek, o nieregular-
nym kształcie. Zabudowano go współcześnie,
bez planu i jednolitej koncepcji. Szkoda...
+ Nowosolna jest dzisiaj częścią Łodzi. Włą-
czona w 1988 r. w granice miasta nie utraciła
pierwotnego charakteru. Jej powstanie owia-
ne jest mgiełką tajemniczości, a w wielu opra-
cowaniach krajoznawczych powtarza się in-
formacja o założeniu wsi przez mennonitów.
Należeli oni do odłamu anabaptystów, powsta-
łego we Fryzji (Niderlandy), w wyniku działal-
ności pastora Mennona, który nawoływał do
wielkiego rygoryzmu moralnego.
Wierni wzbraniali się przed zajmowaniem
urzędów, przed służbą wojskową i przysięgą.
Przekonania takie nie ułatwiały im życia i nie
znajdowały zrozumienia u władców zachod-
niej Europy. W XVII wieku duże grupy imi-
6
1
4
3
178831404.008.png 178831404.009.png 178831404.010.png 178831404.011.png 178831404.012.png 178831404.013.png
OD MILESZEK NA SIKAWĘ | SPACEROWNIK
5
Po dawnym ewangelickim zborze została
stara dzwonnica i pusty plac
Układ przestrzenny Nowosolnej w formie gwiazdy jest widoczny najlepiej z lotu ptaka
strojów germańskich odnotowano ponow-
nie przed 1938 r. Miejscowa młodzież nie-
miecka utworzyła uzbrojone bojówki dy-
wersyjne, wprawiające się do walki w lesie
wiączyńskim. We wrześniu 1939 r. dywer-
sanci wielokrotnie ostrzeliwali żołnierzy
polskich z 2 DP Armii „Łódź” podczas akcji
odwrotowej.
Jesienią 1940 r. przyjechał do Nowosolnej gau-
leiter Artur Greiser, hitlerowski namiestnik
Kraju Warty, chcąc tą wizytą wynagrodzić wy-
siłki miejscowych Niemców.
W 1945 r. dotychczasowi mieszkańcy wsi
opuszczali ją w popłochu, na ich miejsce na-
płynęli z różnych stron Polski nowi osadnicy.
Przejmowali opustoszałe gospodarstwa, od-
budowali zniszczone budynki kościoła, pleba-
nii i szkoły.
Przez długie lata Nowosolna zachowywała
XIX-wieczny wygląd. Dominował w niej sta-
ry zbór protestancki ze stojącą wśród drzew
wysoką namiotową dzwonnicą . Okupanci dwa
razy pozbawili ją dzwonów, w 1915 i 1943 r. Po
prawej stronie powstał w 1856 r. murowany
parterowy budynek pastorówki . Formą przy-
pomina łódzkie domy tkaczy, a różni się od
nich małym gankiem wejściowym.
grantów zamieszkały na Pomorzu, tworząc
zręby osadnictwa zwanego Holendrami, a póź-
niej Olendrami.
Po kilkudziesięciu latach wszystkich cudzo-
ziemskich kolonistów, niezależnie od pocho-
dzenia, określano mianem Olendrów. Zasie-
dlano nimi wszelkie nieużytki i pustkowia, w
ten sposób pojawiły się w sąsiedztwie Łodzi
kolonie niemieckie Andrespol, Augustów, Ja-
nów, Olechów itp.
Pierwotna nazwa Nowosolnej to Neu-Sulz-
feld, bo większość osadników pochodziła z
okolic wirtemberskiego miasta Sulzfeld.
Jeszcze w 1921 r. ponad 95 proc. mieszkań-
ców było narodowości niemieckiej.
Trudno dzisiaj jednoznacznie odpowiedzieć
na pytanie, czy mennonici rzeczywiście do-
tarli do cichej śródleśnej doliny w sąsiedztwie
Wiączynia, Mileszek i Skoszew. Stara mapa
Gillego z 1800 r. ukazuje w tym miejscu Kolo-
nię Sulzfeld. Być może powstała ona dzięki
pracowitości fryzyjskich osadników, ale póź-
niejszy kształt przestrzenny i nową nazwę
otrzymała w 1802 r. Wiązało się to z akcją pod-
jętą przez pruskich zaborców, nazwaną od
imienia władcy kolonizacją fryderycjańską.
Zmierzała ona do stopniowego germanizowa-
nia ziem polskich zajętych w wyniku zaborów.
Nowe osiedla były planowane przez niemiec-
kich geometrów z wielkim rozmachem i od-
znaczały się niejednokrotnie oryginalnym
kształtem (Ksawerów w układzie prostokąta,
Nowosolna w układzie gwiazdy). Gospodar-
stwa niemieckich osadników różniły się znacz-
nie od gospodarstw miejscowych chłopów
pańszczyźnianych. Liczyły po 10-17 ha ziemi
ornej, domy mieszkalne i zabudowania gospo-
darcze były w większości murowane i solid-
nie wyposażone, a ich właściciele nie musieli
odrabiać pańszczyzny, płacili tylko niewyso-
ki czynsz.
Nowosolna miała stać się wzorowym miastecz-
kiem - ośrodkiem administracyjnym, mają-
cym przejąć agendy powiatowe ze Zgierza.
Miała być także centrum niemczyzny wśród
polskich wsi. Działania napoleońskie pokrzy-
żowały zamierzenia i plany. Wieś nie dostąpi-
ła oczekiwanych zaszczytów, chociaż przygo-
towała się do nich starannie. Warto dodać, że
do 1823 r. przewyższała Łódź liczbą mieszkań-
ców - 1059 osób żyjących w 86 domach.
W 1881 r. mieszkało tu już 1280 osób w 125
gospodarstwach, a wieś stała się znaczącym
ośrodkiem gminnym, liczącym w 1909 r. 5727
mieszkańców (w tym 2136 Niemców). Osad-
nicy byli lojalni wobec władz rosyjskich i
wrogo nastawieni do Polaków. To oni po bi-
twie pod Dobrą zatrzymali doktora Józefa
Dworaczka, powstańca, naczelnika powia-
tu łęczyckiego i skrępowanego przekazali
wojsku. Został skazany na karę śmierci, któ-
rą zamieniono potem na 12 lat ciężkich ro-
bót na Syberii, gdzie zmarł. Ożywienie na-
Parterowy budynek dawnej pastorówki stoi dziś obok nowego kościoła
% uu
1
178831404.014.png 178831404.015.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin