Gnothis seauton.doc

(27 KB) Pobierz
Gnothis seauton

Gnothis seauton

 

Nie każdy, kto mieszka na ulicy, dworcu, nocuje na wagonach czy kątem u znajomych jest bezdomny i odwrotnie, ten kto ma piękny dom, mieszkanie może nim być. W tradycyjnym rozumieniu z problemem bezdomności mamy do czynienia wtedy, gdy osoba nie ma gdzie mieszkać, nie ma adresu zameldowania. Nie będę rozdrapywała swoich jeszcze świeżych licealnych ran i odwoływała się do Żeromskiego. Jednak w moim odczuciu brak meldunku, czy własnego kąta nie daje nikomu prawa do na nazywania kogokolwiek bezdomnym.

Każdy ma swoją własną, niepowtarzalną ścieżkę życia i tak jak ślimak powinien „nosić dom w sobie”, to pozwoli każdemu człowiekowi być prawdziwie szczęśliwym. DOM tworzą ludzie i drugorzędną kwestią jest gdzie mieszkają. Każdemu zdarzają się wzloty i upadki, ale jeśli jest się silnym, wie się Kim się jest, to prędzej czy później wyjdzie się z kryzysu, bo dookoła są ludzie, którzy tworzą ten wirtualny dom i pomogą w trudnych chwilach, ściany i sufit tego nie zrobią.

Jeśli ktoś jest zagubiony, nie zna swojej wartości, nie ma ugruntowanego domu w sobie, to bardzo trudno zbudować mu dobre relacje z innymi ludźmi, które stworzą emocjonalny Dom, a następnie „ubrać” go w cztery ściany. Natomiast jeśli jest się dobrze ukształtowanym człowiekiem i murowanego domu nagle zabraknie, to osoba ta nie jest bezdomna. Wystarczy, że w porę zadziałają odpowiednie instytucje państwowe, dając takim ludziom dach nad głową, który pozwoli przetrwać ich relacjom interpersonalnym i w przyszłości się usamodzielnić. Często jednak tak się nie dzieje, ludzie muszą się rozdzielić, aby znaleźć pracę, schronienie. Rozpoczyna się powolny proces degradacji relacji i osobowości. Tu swój początek ma prawdziwa bezdomność i w tym miejscu są korzenie powiedzenia, że kilka lat na ulicy robi z człowieka emocjonalny WRAK. Tu także zaczyna się pole do popisu dla organizacji pozarządowych i specjalistów od odbudowy tego co się zawaliło, czy odrdzewienia tego, co zardzewiało. Jednak prawdziwa pomoc jest możliwa tylko w relacji człowiek – człowiek, a nie specjalista - klient.

Domek z kart zbudowany na wydmie z piasku. Tak może się zdarzyć, jeśli ktoś nigdy nie miał DOMU, nie zaznał ciepła rodzinnego, więzi emocjonalnych i w dzieciństwie nie nauczył się moralnego dekalogu (lub moralnego ABC jak kto woli), który pozwala selekcjonować, to co podsuwa życie... A przecież każdy chce mieć dom i buduje go z kart, jakie przyniesie życie, bez jakiejkolwiek selekcji, na ruchomym gruncie pośpiechu. Bywa, że jeden z partnerów wie, co to Dom i umie pokazać go ukochanej osobie, wie jak nauczyć budować go, pielęgnować i korzystać. Zdarza się, że jest to zadanie zbyt trudne i tu również popisać mogą się specjaliści.

Domu trzeba się ciągle uczyć, dbać o niego, bo czas i drobne niepowodzenia jak kropla drążą skałę. Tylko, że łatwiej jest łatać skutki każdej kropli z osobna niż czekać, aż Dom zacznie się walić, bo wtedy może nie udać się bez pomocy specjalistów. Czasem niestety łatwiej jest uciec i budować zastępcze chatki z innymi uciekinierami. Paradoksalnie bezdomność staje się domem. Tęsknota za tym co było doskwiera, ale wrócić jest o wiele trudniej niż powstrzymać ten przed laty walący się z hukiem dom. Sprawdza się powiedzenie „mądry Polak po szkodzie”.

Czasem ktoś mniej lub bardziej świadomie chce być bezdomny. Pomocy owszem potrzebuję ale na swoich warunkach i zasadach. Tak moim zdaniem dzieje się, jeśli czyjąś tożsamością stanie się uzależnienie czy bezdomność. Ludzie uwielbiają mówić kim są: jestem filatelistą, żeglarzem, policjantem, lekarzem, psychologiem. Kiedyś zapytano mnie kim ja jestem? Odpowiedziałam, że sobą. Do dziś pamiętam zdziwienia na twarzach tych wszystkich... Może to właśnie o to chodzi, rozpaczliwie chcemy być kimś, więc stajemy się, uzależnionymi, bezdomnymi, potem jesteśmy wychodzącymi z bezdomności, np. : Barkowiczami. Dlaczego niektórzy tak bardzo boją się być sobą? Ślimaki są ślimakami i nie twierdzą, że są zjadaczami sera, mimo naszych usilnych chęci. Dlatego pozwólmy sobie być sobą. Tylko, że mało się o tym mówi, a już na pewno nie uczy w szkołach.

Nad pronaosem delfickiej wyroczni widniał napis: GNOTHIS SEAUTON co znaczy: POZNAJ SIEBIE SAMEGO. William Shakespeare pisał, że życie jest teatrem, socjolodzy twierdzą, że każdego z nas stwarza rola, ale ja życzę wszystkim bezdomnym, żeby znaleźli swoje prawdziwe Ja, może okaże się, że nie jest ono bezdomne. Choć gdyby wszyscy zawsze byli szczęśliwi, to nie wiedzieli by o tym, bo radość uświadamiamy sobie na tle smutku, a szczęście na nieszczęściu, zaś o Domu myślimy wtedy gdy... Myślę, że warto to zmienić, zanim życie spłata nam figla i pokaże, co to bezdomność.

                      

Katarzyna Krejza

 

 

 

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin