Izolacja czy resocjalizacja.txt

(11 KB) Pobierz
Izolacja czy resocjalizacja?

Czy obecno�� w wi�zieniu musi oznacza� tylko izolacj� i brak perspektyw na powr�t do normalno�ci?

Czy jednak mo�liwa jest resocjalizacja i pr�ba naprawiania wyrz�dzonego z�a poprzez �ycie zgodne z Dekalogiem? Tak, ale tylko przy pomocy innych ludzi...
Zak�ad Karny we Wronkach istnieje ju� przesz�o 110 lat. W tym okresie mia� on bardzo r�ny charakter. W pierwszych latach by� jednym z centralnych wi�zie� pruskich, w kt�rym represjonowano polsk� ludno��. Od grudnia 1918 roku do listopada roku 1919 wi�zienie spe�nia�o funkcj� koszar wojskowych dla powsta�c�w wielkopolskich, po czym ponownie dosta�o si� w pruskie r�ce. Pierwszy raz do systemu polskiego wi�ziennictwa Zak�ad Karny we Wronkach zosta� w��czony w 1921 roku. Podczas drugiej wojny �wiatowej wi�zienie we Wronkach sta�o si� narz�dziem represji w r�kach okupant�w. W tym czasie za jego kratami siedzia�o ponad 28 tysi�cy wi�ni�w, g��wnie Polak�w.

Miejsce politycznych represji

  
Po wyzwoleniu w�adza komunistyczna uczyni�a z niego instrument walki politycznej i represji dla AK-owc�w i innych przeciwnik�w ustroju. W r�nych latach kary odbywali tu m.in. as polskiego lotnictwa Stanis�aw Skalski, szef sztabu AK gen. Stanis�aw Tatar czy gen. Stefan Mossor. Sw�j polityczny charakter wronieckie wi�zienie utraci�o na mocy proces�w rehabilitacyjnych w 1956 roku. Od tego czasu, cho� przetrzymywani w nim byli wi�niowie polityczni (m.in. zwi�zani z �Solidarno�ci�� prof. Wies�aw Chrzanowski i Jacek Kuro�), to g��wnie wyroki odsiadywali w nim recydywi�ci. Cho� w por�wnaniu do najci�szych czas�w, kiedy we Wronkach przebywa�o prawie 4,5 tysi�ca skazanych (listopad 1942 r.) warunki w nim znacznie si� poprawi�y (obecnie wyroki odsiaduje 1800 skazanych), to wci�� jest przeludnione.

Bractwo, ko�o i kapelan

Po kr�tkiej historii wronieckiego wi�zienia warto zada� pytanie, czy dzi� spe�nia ono sw� podstawow� funkcj� � resocjalizacj� osadzonych? Czy jest ono miejscem wy��cznie izolacji i odbywania zas�u�onej kary? Na szcz�cie nie tylko. A olbrzymia w tym zas�uga kapelana i istniej�cych od kilkunastu lat Bractwa Wi�ziennego oraz jedynego w Polsce Ko�a Penitencjarnego. Ich wzajemnie uzupe�niaj�ce si� dzia�ania nios� skazanym nie tylko pomoc duchow�, ale i materialn�, czasem prowadz�c nawet do diametralnej zmiany powykrzywianego wcze�niej �ycia.

Trudne pocz�tki pos�ugi

Ksi�dz Jerzy Stachowiak jest kapelanem Zak�adu Karnego we Wronkach. Jego pos�uga nie nale�y do �atwych. Poza coniedzielnymi Eucharystiami w kaplicy wi�ziennej, wa�n�, o ile nie najwa�niejsz� dzia�alno�ci� duszpastersk� s� spotkania indywidualne z wi�niami. - Pierwsze spotkania by�y dla nich, jak to m�wi� w nomenklaturze wi�ziennej, po to, aby co� �wyrwa� � wspomina ksi�dz Jerzy. - Trzeba by�o da� im czas, by przekonali si�, �e to, o czym m�wi�, pozostaje tylko i wy��cznie mi�dzy nami i by zrozumieli, �e mamy im wiele do dania, nie tyle materialnie, co przede wszystkim duchowo � dodaje ks. Stachowiak.

Procesja na spacerniaku

Poza indywidualnymi rozmowami warto wspomnie� te� o spotkaniu wi�ni�w z abp. G�deckim, dorocznych spotkaniach op�atkowych w kaplicy oraz jedynej w swoim rodzaju procesji Bo�ego Cia�a, kt�rej o�tarze rozmieszczone s� na spacerniaku przy izbie chorych. W tej niezwyk�ej procesji czynny udzia� bior� sami wi�niowie � nios� krzy�, �wiece, przygotowuj� o�tarze. � Procesje te s� ogromnym prze�yciem dla samych skazanych � wyja�nia ksi�dz kapelan. � Zmieniaj� te� wiele w relacjach skazany - s�u�ba wi�zienna, bo przy ostatnim o�tarzu wi�niowie modl� si� za pilnuj�cych ich funkcjonariuszy � dodaje.

Brak akceptacji drog� do z�a

W�r�d skazanych s� r�ni wi�niowie, r�ne s� te� przyczyny ich odsiadki. Na szcz�cie nie wszyscy osadzeni s� zepsuci do cna. Niekt�rych za kraty popchn�y brak mi�o�ci i akceptacji najbli�szych. Tak by�o te� z pewnym m�odym cz�owiekiem odsiaduj�cym wyrok za kradzie�. � Zapyta�em go, czy musia� kra�� � opowiada ksi�dz kapelan. - A on opowiedzia� mi swoj� histori�. Wspomina�, jak biega� do domu i chcia� si� pochwali� sukcesami w szkole, a jego rodzice nie interesowali si� nim poch�oni�ci ci�g�ymi imprezami. Dawali mu tylko pieni�dze, by ten nie zawraca� im g�owy. M�wi�, jak otrzymywane pieni�dze dar� i puszcza� na wiatr. Jak p�aka�. Opowiada�, jak nie mia� z kim dzieli� si� sw� rado�ci�. Zacz�� wi�c rozbija� szyby, rozwala� kioski, a� wreszcie zaj�a si� nim policja... Na koniec zapewni� mnie, �e teraz by tak nie post�pi� � ko�czy opowie�� ksi�dz.

Twarde regu�y

Jak jest zatem z t� resocjalizacj�? � Niestety bardzo wielu, tych, kt�rzy wychodz� na wolno��, szybko powraca do wi�zienia � zaczyna ksi�dz Stachowiak. - Bo przecie� wychodz�c na zewn�trz, jest rzuconym na bardzo g��bok� wod�. Wychodzi, nie ma nic i co? Kradnie. A jako recydywista dostaje wyrok niewsp�miernie wi�kszy ni� pope�niony przez niego czyn � dodaje ksi�dz. Jak wi�c przygotowa� wi�ni�w do �ycia na wolno�ci po odbyciu kary? � P� roku przed wyj�ciem prowadz� z wi�niami rozmow�: �A teraz gorzka prawda: nikt na ciebie nie czeka i kiedy wyjdziesz, b�dziesz mia� wielkie szcz�cie, je�li dostaniesz prac�. Gdy znajdziesz zaj�cie i co� zginie, b�dziesz pierwszym podejrzanym. Powiedz w�wczas, �e to nie ty ukrad�e�. I koniec, nic wi�cej. Przez sw� pokor� uzyskasz wiele. Pami�taj, �e duchowo przeszed�e� ju� do�� dalek� drog�. Pan B�g nie zostawi ci� samego, tylko musisz chcie� nadal z nim wsp�pracowa� � t�umaczy ksi�dz Jerzy. Jak zapewnia, ta terapia szokowa bardzo pomaga p�niej w aklimatyzacji za murami. �Ostatnia Wieczerza� przepustk� do normalno�ci

Pe�na asymilacja ze spo�ecze�stwem mo�liwa jest jednak dzi�ki pomocy �normalnie� �yj�cych ludzi. A jak wiele to znaczy, pokazuje kolejna historia przytoczona przez naszego rozm�wc�: - Pewnego razu jeden ze skazanych przyszed� do mnie z pi�knym obrazem �Ostatniej Wieczerzy�, prosz�c, bym go dla niego przechowa� do czasu a� wyjdzie na wolno��. Dzie�o by�o tak pi�kne, �e zaproponowa�em mu, �e je od niego odkupi�. On odpar�, �e nie mo�e go sprzeda�, bo obraz, kt�ry namalowa� na 50. rocznic� �lubu rodzic�w jest jego podzi�k� dla nich za to, �e ci, mimo jego grzech�w, przest�pstw i okrucie�stwa, zawsze przy nim byli i nigdy si� go nie wyrzekli � wspomina ksi�dz kapelan. - Wtedy zrozumia�em, �e drugiego takiego obrazu nie namaluje, bo w�o�y� w niego ca�e swoje serce. P�niej Pan B�g mu poszcz�ci�. Po wyj�ciu z wi�zienia pozna� dziewczyn�, c�rk� biznesmena, z kt�r� po wielu trudno�ciach si� o�eni�. Teraz ma pi�kne dziecko, kt�re ochrzci�em, samoch�d i prac� w reklamie, wykorzystuj�c� jego talent. Naprawd� co� wspania�ego � ko�czy optymistycznie ksi�dz Jerzy. Ten przyk�ad zdaje si� tylko potwierdza�, �e praca kapelana, bractwa wi�ziennego i ko�a penitencjarnego, a tak�e bezinteresowna pomoc wielu innych ludzi daje wyrzuconym, w wyniku swego post�powania, za nawias spo�ecze�stwa szans� na powr�t do normalno�ci. 


Maria Bilon pracuje spo�ecznie w Zak�adzie Karnym we Wronkach jako przewodnicz�ca bractwa wi�ziennego

� W bractwie, kt�re istnieje od 12 lat, jest nas 12 os�b �wieckich, dzia�aj�cych pod opiek� kapelana wi�zienia. Bractwa takie dzia�aj� w ca�ym kraju. Nale�ymy r�wnie� do og�lno�wiatowej organizacji bractw wi�ziennych, z kt�rymi na wsp�lnych szkoleniach wymieniamy do�wiadczenia z naszej dzia�alno�ci.

Spotykamy si� z wi�niami w kaplicy, prowadzimy bibliotek�, dzielimy si� z nimi S�owem Bo�ym, modlimy si�, niesiemy s�owa pocieszenia. Bywa te�, �e jeste�my ��cznikami pomi�dzy wi�niami a ich rodzinami, kt�re cz�sto odwracaj� si� od nich.

Poprzez rozmow�, wsp�lne zaj�cia chcemy pokaza� skazanym Boga, jako Osob�, w kt�rej znajd� oparcie duchowe, kt�rej zawsze mog� zaufa�. Nigdy nie pytamy wi�ni�w o ich przesz�o��. Po pewnym czasie sami opowiadaj� o sobie, kiedy wzbudzimy ich zaufanie. Potrzebuj� bowiem wys�uchania, wyrzucenia z serca tego, co ich m�czy � przynosi to ukojenie, spok�j i wewn�trzn� rado��.

Wi�niowie wiedz� o tym, �e mog� si� do nas zg�osi� w sytuacji, kiedy nie maj� dok�d si� uda� po opuszczeniu zak�adu karnego. Staramy si� znale�� dla nich jak�� �przysta�, �eby nie wpadli ponownie w �rodowisko przest�pcze. Wa�ne, aby dostali szans� na rozpocz�cie �ycia na nowo.

We wronieckim wi�zieniu istnieje r�wnie� jedyny w Polsce ch�r z�o�ony z wi�ni�w. Du�o ch�tnych przychodzi na jego pr�by. Bardzo si� wtedy wyciszaj�, mo�na powiedzie�, �e rzeczywi�cie muzyka �agodzi obyczaje.

Wszystkie te dzia�ania s�u�� temu, �eby wi�niowie nie zostali zupe�nie odci�ci od spo�ecze�stwa, �eby mieli mo�liwo�� przygotowania si� do powrotu do �wiata.

Brat Wilhelm OFM z ko�a penitencjarnego dzia�aj�cego przy Wy�szym Seminarium Duchownym oo. Franciszkan�w we Wronkach.

� Ko�o penitencjarne powsta�o na pocz�tku lat 90. Jest to jedno z wielu k� dzia�aj�cych w naszym domu, b�d�cych dla nas tak�e elementem formacji zakonnej.

Dzi�ki kontaktom ze skazanymi jeste�my bardziej otwarci na potrzeby drugiego cz�owieka, a tak�e bogatsi o do�wiadczenia nabyte podczas tych spotka�. Ka�dy jest bowiem dzieckiem Bo�ym, ma swoj� warto�� i tak nale�y go traktowa�. Czasem trzeba powoli to sobie u�wiadamia� na nowo i do tego potrzeba pomocy cz�owieka z zewn�trz. W�a�ciwie wszystko, co mo�emy im zaoferowa� to tak naprawd� modlitwa i wyci�gni�ta r�ka � reszta zale�y od Boga i ich dobrej woli.

Nasze spotkania z wi�niami rozpoczynaj� si� rozmow� przy kawie. P�niej jest wsp�lna modlitwa, czytamy S�owo Bo�e przeznaczone na najbli�sz� niedziel�, wyja�niamy je przez co bardziej �wiadomie przygotowujemy si� do prze�ycia liturgii. Nast�pnie jest wsp�lne rozwa�anie, dyskusja, s� pytania. Niekiedy te nasze rozmowy trwaj� bardzo d�ugo. Czasem zapraszamy te� zespo�y chrze�cija�skie czy ciekawych ludzi (�wiadectwo swojego nawr�cenia dawa� m.in. Jan Budziaszek, perkusista �Skald�w�).

Okazj� do chwili bezpo�redniej rozmowy w�a�ciwie z ka�dym wi�niem jest op�atek zanoszony przez naszych braci do cel. Zach�camy wtedy te� do uczestnictwa w c...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin