JOANNA CHMIELEWSKA - Autobiografia - 07 - Okropności.pdf

(1066 KB) Pobierz
<!DOCTYPE html PUBLIC "-//W3C//DTD HTML 4.01//EN" "http://www.w3.org/TR/html4/strict.dtd">
JOANNA CHMIELEWSKA
AUTOBIOGRAFIA TOM 7
OKROPNOŚCI
869926768.001.png
Wszystkie osoby, obszczekane w niniejszym utworze, z góry najgoręcej
przepraszam. Tych, którzy zdążyli przenieść się na lepszą stronę, uprzejmie
proszę o niestraszenie po nocach.
Po dniach też.
Wielce skruszona Autorka
869926768.002.png
Komu się nie podoba, może nie czytać. Naprawdę nie ma takiego
przepisu, że koniecznie trzeba, a zaniechanie lektury zostanie surowo ukarane.
Szczególnie, że ta akurat lektura, obawiam się, będzie ciężkostrawna.
Nie mam innego sposobu na przekazanie społeczeństwu całej poniższej
treści, jak tylko w tej idiotycznej postaci. Nie będę czytać wszystkiego, co do
tej pory napisałam, ponieważ od własnych przeżyć niedobrze mi się robi. A
wpływu na przeszłość nie posiadam, nie dam rady zlikwidować osobistego
zidiocenia, drugiej wojny światowej, Hitlera, minionego, chwalić Boga,
ustroju, aczkolwiek może minionego nie całkowicie, ani też żadnych innych
wydarzeń historycznych. Mam cichą nadzieję, że osoby odpowiednio młodsze
wyciągną sobie ze mnie jakieś sensowne wnioski i na moich błędach czegoś
się nauczą, chociaż doskonale wiem, czyją to mamusią jest nadzieja.
No dobrze, ale głupi ma szczęście, nie?
Do rozpoczęcia niniejszego utworu skłoniła mnie myśl, jak się okazało,
błędna.
Otóż ci od wymiany wodomierza umówili się, że przyjdą przed trzecią.
Znaczy, przed piętnastą. Wymiana wodomierza spadła na mnie znienacka,
niczym grom z jasnego nieba, musiałam załatwić pilną i ważną sprawę przez
telefon i wiadomo było, że załatwianie potrwa dłuższą chwilę.
Gotowa byłam głowę na pniu położyć, że zadzwonią mi do furtki
dokładnie w środku załatwiania, odczekałam zatem odpowiednio długo,
doskonale wiedząc, że punktualność jest w naszym narodzie ciałem obcym, a
znaczenia słowa większość ludzkich jednostek musi szukać w encyklopedii. O
szesnastej trzydzieści zadzwoniłam, zaczęłam załatwiać, cały czas
zastanawiając się, co zrobię, jeśli mi przerwą w połowie i, ku mojemu
zdumieniu, załatwiłam do końca bez przeszkód, a ci od wodomierza w samym
środku nie przyszli.
Przyszli później.
Nie do pojęcia.
W czasie oczekiwania i zastanawiań rozważałam kwestię przypadkowości
zjawisk międzyludzkich, skojarzenia ruszyły Niagarą, w rezultacie zaczęłam
to pisać i niech wszyscy do nich mają pretensję. Do tych od wodomierza.
Dosyć mam odpowiedzialności za błędy całego świata!
Za własne również.
Właściwie wszystko razem powinno nosić tytuł:
869926768.003.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin