Kartuzja Kaszubska.doc

(87 KB) Pobierz
Fundatorem klasztoru, czyli Kartuzji Kaszubskiej zwanej Rajem Maryi,

Fundatorem klasztoru, czyli Kartuzji Kaszubskiej zwanej Rajem Maryi,
był Jan z Różęcina (dziś Rusocina) - bogaty szlachcic pomorski.
Jednakże, według dziejopisów, decyzja o przekazaniu całego majątku kartuzom miała zadość uczynić nie siostrzanej pysze (jak chce legenda - zob. legendy), a grzechowi na nim ciążącemu - zabójstwu popełnionemu w młodości, za który został ogłoszony banitą .
Surowa reguła kartuzów-mnichów zaprawionych w ascezie, pozdrawiających się słowami : "memento mori" (pamiętaj o śmierci), czyniła ich widocznie najgodniejszymi włodarzami jego włości.
Ekspiacyjny charakter fundacji potwierdza stosowny dokument z
"Roku Pańskiego 1382, w samym dniu Świętych Apostołów Piotra i Pawła" sporządzony...  W rok później kapituła generalna zakonu w Pradze zatwierdziła powstanie nowego domu nazwanego Rajem Maryi, ustanawiając jego przeorem Saksończyka Jana Deterhusa.
Na pierwotną dotację złożyły się wsie: Gdynia, Czaple i Kiełpino;
pierwsze zrębowe budynki wystawił dla potrzeb klasztoru najpewniej fundator.

Budowę kościoła konsekrowanego 7 października 1403 r. podjął kupiec gdański Jan Thiergart.

Tradycja głosi ponadto, że refektarz klasztorny został zbudowany przez krawca gdańskiego nieznanego nazwiska, a kapitularz przez gdańskie rodziny Eppenscheide i Else.

Również poszczególne eremy były fundacjami gdańszczan, w tym burmistrzów, a także wielkiego mistrza Zakonu Krzyżackiego Konrada von Jungingen.

Ofiarność na rzecz kartuzów pobudzała ich asceza zgodna z regułą św. Brunona, zakonnika z Chartreuse, który zakon ten założył w 1086

O byt domu zakonnego dbali bracia świeccy, konwersi i donaci,
pod zarządem ojca prokuratora pełniący funkcje zarządców folwarcznych,
młynarzy i piwowarów, piekarzy, a także szewców, golarzy, kucharzy i in.
Znalazł się z czasem wśród nich i sam fundator kartuzji, Jan.z Rózęcina.
Po przekazaniu zakonowi wszystkiego, co posiadał, jako jego dożywotni podopieczny w 1397 r., na rok przed śmiercią, za zgodą kapituły generalnej został przyjęty do grona braci laików.

Gospodarzyć musieli bracia świeccy nie najgorzej, skoro skromne początkowo posiadłości kartuzów szybko zaczęły się rozrastać i z czasem ogarnęły 42 miejscowości na Kaszubach i Żuławach.
Władanie nimi było wspierane licznymi przywilejami, dochodami z młynów, browarów, cegielni, gorzelni, hut szklanych, kuźnic, tartaków, papierni, wapienników a także karczem.

Liczne posesje mieli również kartuzi w Gdańsku: kilkanaście domostw i kilkanaście jatek nabytych bądź drogą darowizny, bądź kupna; nie całkiem zresztą legalnie. Prawo miejskie zabraniało bowiem klasztorom posiadania realności w mieście. Jedynie Dwór Kartuski przy ul.Św. Ducha, zakupiony za zgodą Rady Miejskiej w 1453 r. był w księdze gruntowej zapisany na zakon - inne figurowały na nazwiskach fikcyjnych właścicieli. W krótkim czasie Kartuzi skupili ogromny majątek: (1474r.)  mieli już 6700 ha ziemi sięgającej aż po Żuławy.

Pod koniec XV w., gdy zgromadzone już posiadłości ziemskie i realności gdańskie zakon uznał za dostateczne, nadwyżki z dochodów zaczęli kartuzi przeznaczać na interesy bankowe.
W 1518 r. lista ich dłużników obejmowała 74 przedstawicieli okolicznej szlachty.
Gromadząc doczesne dobra niewiele z nich zakon przekazywał swym poddanym.
W odróżnieniu od innych klasztorów na Kaszubach i Pomorzu kartuzi nie mają zasług w rozwoju szkolnictwa, szpitalnictwa i pomocy potrzebującym .
Raj Maryi nie stał się także centrum promieniowania wiedzy.
Jedynym chlubnym wyjątkiem był w jego dziejach przeor Jerzy Schwengel w latach 1735- 1766, który między innymi spisał dla potomności dzieje Kartuzji Kaszubskiej.

Miał też klasztor, do czasu wyparcia Zakonu NMP z Pomorza Gdańskiego, orientację pro krzyżacką - w imię wdzięczności za doznane ze strony wielkich mistrzów dobrodziejstwa.
Z tej właśnie przyczyny nie popart on Związku Pruskiego.
l chociaż w 1457 r. przeor Marcin Schnelle podążył do Malborka, aby pokłonić się zwycięskiemu Kazimierzowi Jagiellończykowi, a zarazem wyjednać przywilej nietykalności dla włości klasztornych na czas wojny,
już wkrótce właśnie w Kartuzji Kaszubskiej narodził się spisek zmierzający
do wydania Gdańska Krzyżakom, szczęśliwie udaremniony.
Przeor Marcin Schnelle został uwięziony, nie zapłacił jednak głową za zdradę,
zapamiętano ją jednak klasztorowi, na którego złą opinię użalał się następca Schnellego.
Wielkoduszni władcy polscy z czasem puścili kartuzom zdradę w niepamięć,
potwierdzając dawne nadania i przyznając nowe.

 

Dla Kartuzji Kaszubskiej, podobnie jak innych klasztorów, nadszedł zły czas reformacji luterańskiej - rozprzężenia wewnętrznego zgromadzenia i grabieży jego posiadłości, co doprowadziło kartuzów do ruiny.
W 1564 r. konwent, składający się już zaledwie z czterech braci laików i przeora,
był gotów przekazać swe wsie, lasy, jeziora, przywileje, prawa, immunitety, czynsze i dochody w wieczyste posiadanie Radzie Miejskiej Gdańska w zamian za dożywotnie świadczenia.
Przeciwstawił się temu król Zygmunt August mianując Kaspra Geschkaua (Jeszkę)
administratorem dóbr kartuskich i wnosząc do Stolicy Apostolskiej o połączenie Kartuzji z Oliwą, pozostającą w rękach cystersów, co też w 1581 r. już za Stefana Batorego nastąpiło.
To podporządkowanie Oliwie trwało jednak tylko osiem lat, po czym, po przybyciu z Nadrenii nowych ojców, doszło do restytucji klasztoru między jeziorami.
Zapełniając się na powrót braćmi. Raj Maryi zaczął dźwigać gospodarkę,
w XVII w. doprowadzając ją ponownie do rozkwitu.
Nie powróciła już jednak do klasztoru dawna, wynikająca z wymogów reguły asceza - w 1728 r. wizytujący konwent w swym sprawozdaniu zapisał:
" Karność klasztorna tak podupadła, a uprawianie cnoty i przestrzeganie reguły tak dalece zanikły, że tylko rumieńcami oblani dom ten Rajem Maryi nazywać możemy".
Nadmierne spożywanie piwa i wina, wykroczenia przeciw dyscyplinie klasztornej, a nawet ucieczki i ożenki miały miejsce również w dwóch filiach Kartuzji Kaszubskiej, założonych przez ten klasztor w Polsce: w Gidlach i w Berezie Kartuskiej

Liczące cztery wieki dzieje klasztoru kartuzów zamknął pierwszy rozbiór Polski.
18 września 1772 r. komisarze pruscy przejęli klasztor, a z początkiem listopada tegoż roku - wszystkie jego posiadłości znajdujące się w granicach zaboru pruskiego.
Zakonnikom przyznano na utrzymanie 2490 talarów rocznie, co było wyposażeniem raczej skromnym.
Formalna kasata Kartuzji Kaszubskiej nastąpiła w 1823 r.
Tak przeminął klasztor, który dał początek miastu Kartuzom.

·         1382 - wlasciciel Gdyni Jan z Rozecina podarowal wies klasztorowi Kartuzow, ktorych wlasnoscia jest do rozbiorow Polski.

·         1429 - dla wybudowanej przez mnichow gospody podwojono czynsz.

- Tutejszą ziemię ofiarował im w 1382 roku pobożny kaszubski szlachcic Jan z Różęcina - mówi ksiądz Piotr Krupiński, proboszcz kolegiaty Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Kartuzach. - Fundatorem budowy kościoła był zaś gdański patrycjusz Jan Thiergart. To dzięki tym dwóm dobroczyńcom powstał kościół i klasztor.

 

Tutejsza kartuzja słynęła z bogactwa, wyrobu słynnego likieru i działalności charytatywnej. Produkowali również piwo i wyjątkowe w smaku wino. W XV wieku do zakonników należało kilka tysięcy hektarów ziemi, sięgającej aż po Żuławy, liczne wioski (w tym Gdynia) i nieruchomości w Gdańsku. Kaszubska posiadłość kartuzów, ze względu na swe piękne położenie, nazywana była Rajem Maryi.

Aż do XIX wieku wierni mieszkający w osadzie przy kościele Kartuzów nie mieli do niego wstępu - odgrodzony murem, służył tylko zakonnikom. W pierwszej połowie XIX wieku władze pruskie doprowadziły do kasacji klasztoru i konfiskaty jego majątku.

- Kościół został wówczas przekształcony w świątynię parafialną, a dobra klasztorne wystawiono na licytację - opowiada proboszcz. - W eremach nadal mieszkali zakonnicy, ale nie mogli oni przyjmować nowych braci. Gdy mnich umierał, erem był rozbierany.

 

W 1362 r. Jan z Różęcina osadził wieś na prawie chełmińskim, jednakże 20 lat później Krzyżacy zmusili właściciela do podarowania jej zakonowi kartuzów. W ich posiadaniu wieś gdyńska trwała ponad 400 lat, aż do pierwszego rozbioru Polski.

. W 1382 r. fundator klasztoru kartuzów Jan z Różęcina " aby zapewnić zbawienie duszy swej i swych rodziców" podarował kartuzom Gdynię, jako jedyna wieś położoną nad morzem. Była ich własnością aż do I rozbioru Polski.

Kościół ufundował w 1381 roku bogaty szlachcic pomorski - Jan z Różęcina, który zaprosił ojca Jana Deterhusa z praskiego domu zakonnego Kartuzów na Kaszuby.

Z rodziny jako pierwszy jest znany historii Wojsław, chorąży i kasztelan pucko-gdański oraz obrońca Gdańska przed Krzyżakami w 1308 roku (wraz ze Stefanem). Po klęsce został uwięziony ale wkrótce po nawiązaniu dobrych stosunków z Krzyżakami został zwolniony. Miał on 2 synów: Piotra i Batłomieja. Piotr miał syna Jana. Jan z Różęcina był fundatorem klasztoru kartuskiego w 1382 r. Podarował mu swe wsie: Kiełpino, Czaple i Gdynię. Na akcie fundacyjnym widzimy formę: Russenczin, która po raz pierwszy spotykana jest w 1328 roku. W 1315 roku na dokumencie dotyczącym Wojsława występuje forma de Russosyn. Według przekazów powodem fundacji była chęć zadośćuczynienia za zabójstwo, którego miał się dopuścić fundator na osobie niejakiego Schofke, za co postawiono go przed sąd. Jako, że się na niego stawił ogłoszono go banitą. Jan był przypuszczalnie bezżenny.

Nazwa „Gdynia” po raz pierwszy pojawiła się w 1253 r. i została zapisana w dokumencie biskupa Wolimira jako „Gdina”. Jej terytorium sięgało wtedy prawdopodobnie aż do Kępy Oksywskiej. Możemy przypuszczać, że w delcie Potoku Chylońskiego istniała wówczas wieś o charakterze rolniczo-rybackim. Obfitsze wiadomości o samej wsi pochodzą z drugiej połowy XIV w. W 1362 r.Jan z Różęcina (dziś Rusocin) osadził tę wieś na prawie chełmińskim, a wkrótce nadał jej szerokie uprawnienia w zakresie rybołówstwa, przesądzając tym samymo rybackim charakterze osady.

Dwadzieścia lat później, w roku 1382, wieś stała się własnością klasztoru kartuzów.

Osiedli oni co prawda w Kartuzach — w miejscowości, która swą nazwę wzięła od tego zakonu, ale Gdynia została nadana jako uposażenie klasztoru. Wkrótce zapobiegliwy przeor kartuzów, ojciec Jan Deterhaus, nabywa też wieś Grabówek. Od roku 1429 Grabówek jest już włączony w granice Gdyni. W owym czasie Gdynia jest już sporą wsią z karczmą, własnym sołtysemi ponad 200 mieszkańcami.

Gdyński Kwartalnik Oświatowy, 2/200667

1379 - właściciel wsi, rycerz Jan z Różęcina uzyskał dla Gdyni przywilej połowu ryb w morzu, który przesądził o przyszłym rozwoju wsi jako osady rolniczo-rybackiej,

1382 - Jan z Różęcina przekazuje na własność Gdynię Zakonowi Kartuzów. Osada pozostaje ich własnością aż do pierwszego rozbioru Polski (do 1772 r.),

1439 - właściciele wsi zakładają pierwsze ogrody i sady na stokach Kępy Redłowskiej,

1253 - 31 październia pierwsza wzmianka wsi o nazwie Gdynia (w zapiskach Gdina), w której znajdowała się przystań rybacka i żeglarska. W dokumencie biskupa kujawskiego potwierdzono przynależność Gdyni do parafi Oksywie (dzisiejszej dzielnicy Gdyni, a wówczas najstarszej osady zwanej Oxsiua w 1212 r. i Oxiviam w 1253 r.).
1316 - Gdynia zaczyna należeć do majątku oliwskich cystersów, a później stanowi własność panów z Różęcina (dziś Rusocin).
1362 - Nadanie wsi (34 łanów ziemi) przywileju lokacyjnego.
1379 - 1384 - Nadanie i rozszerzenie mieszkańcom wsi przywileju połowów ryb w morzu. Gdynia rozwija się jako wieś rolniczo (gbursko) - rybacka.
1382 - Fundator klasztoru Kartuzów, Jan z Różęcina w dniu św. Piotra i Pawła - 29 czerwca podarował kartuzom między innymi Gdynię wraz z karczmą i rybołówstwem w morzu, jako jedyną wieś położoną nad morzem. Stan ten pozostał aż do I rozbioru Polski.
1386 - Kartuzy nabywają Grabówek (dzisiejsza dzielnica Gdyni) - majętność dworską o 10-ciu włókach ziemi wraz z karczmą, które zostały włączone do Gdyni.
1414 - Nowym Szlakiem zwanym "Pańskimi Drogami" przez las odbywa się wymiana towarowa; gdynianie zaopatrują klasztor w świeże ryby.

1429 - Kartuzi ustanowili wspólnego sołtysa dla Gdyni i Grabówka oraz zmienili obowiązek dorocznego dostarczania ryb na opłatę w gotówce, a ponadto podwojono czynsz dla wcześniej już wybudowanej przez mnichów gospody w Gdyni. Powiększono też obszar Gdyni przez dodanie sąsiednich łąk Grabówka, włączono też 6 włók lasu na potrzeby opałowe i budowlane.

 

1439 - Kartuzi zakładają ogrody i sady na nasłonecznionych stokach Kępy Redłowskiej.

Legenda wiąże jednak powstanie Kartuzji z osobą próżnej niewiasty, która twierdziła, że jej urodzie nie dorównuje nawet wizerunek Matki Boskiej z zamkowej kaplicy. Pewnego dnia wypowiedziała na swe nieszczęście zdanie: Niech mnie diabli porwą, jeśli nie jestem piękniejsza. Diabli tylko na to czekali - niewiastę porwano do piekła. Na ziemię spadł jej pantofelek, który wyznaczył położenie Kartuzji.

 

Żył sobie ten jegomość w II połowie wieku XIV, za czasów Kazimierza Wielkiego i Jadwigi Andegaweńskiej. Pochodził z bogatego, kaszubskiego rodu, władającego między innymi wsią Różęcin (dziś Rusocin). Inną wsią, należącą do jego rodziny, była Gdynia (w ówczesnym zapisie Gdina). I to, uwaga, Gdynia właśnie, nie Oksywie, nie żadna inna z dzisiejszych dzielnic miasta – sama Gdynia, położona w okolicach obecnej ul. św. Piotra, jedna z wielu małych wsi przycupniętych nad brzegiem morza. W roku 1362 Gdynia została lokowana na prawie chełmińskim przez rycerza Piotra właśnie, i ten moment wybrałam sobie na scenerię mojej dioramki. Dwadzieścia lat później Piotra (lub jego syn Jan) ufundował klasztor kartuzów, a jako uposażenie przekazał zakonnikom Gdynię wraz z należącym do niej Grabówkiem. Legenda głosi, że stało się to w duchu pokuty za siostrzaną pychę. W rodzie panów z Różęcina była cudownej urody niewiasta. Tyleż piękna, co i pyszna. Poniektórzy mówią, że miała nią być matka, inni, że siostra fundatora klasztoru. Otóż panowie, jak to w zwyczaju bywało, mieli w swoich włościach urządzoną kaplicę z wizerunkiem Matki Boskiej. Niewiasta owa, przebywając pewnego dnia w kaplicy, zażądała od służebnej, aby ta potwierdziła, iż jest piękniejsza niż wizerunek Matki Boskiej. Gdy służąca zaprzeczyła, pani udała się do komnat, gdzie przybrała, co miała najpiękniejszego. Powróciwszy do kaplicy powtórzyła żądanie. Gdy służąca ponownie zaprzeczyła, pani przybierała na siebie, co jeszcze miała. I tak stało się po trzykroć. Gdy po raz trzeci służąca przeniosła wizerunek Matki Boskiej ponad piękność swojej ziemskiej pani, ta ostatnia - wychodząc już z kaplicy - miała rzec: Niech mnie diabli porwą, a muszę być piękniejszą. Ledwo to wyrzekła, ledwo przestąpiła próg kaplicy i stanęła na nagiej, nie poświęconej ziemi, a dał się słyszeć w powietrzu straszny furkot i łoskot. Pani zniknęła w wirze wiatru. Porwali ją diabli. Tylko gdzieś koło Kiełpina, na granicy włości należących do panów z Różęcina, pasterz znalazł na śródleśnej polanie zdobny pantofelek. Gdy wieść się o tym rozniosła, w tamtym miejscu postanowił rycerz Jan ufundować klasztor. Dla przebłagania Matki Boskiej wzniesiony pod jej wezwaniem. Takie były ponoć początki Raju Maryi na kaszubskiej ziemi.
Tymczasem, wedle dziejopisów, decyzja ta była skutkiem ciążącego na Piotrze grzechu zabójstwa. Ekspiacyjny charakter fundacji potwierdza stosowny dokument z "Roku Pańskiego 1382, w samym dniu Świętych Apostołów Piotra i Pawła" sporządzony... Rok przed śmiercią, w 1397 r., Piotr z Rusocina za zgodą kapituły generalnej kartuzów został przyjęty do grona braci laików. We władaniu kartuzów Gdynia pozostała do rozbiorów.

 

Inna żywa po dziś dzień legenda wiąże początki kaszubskiej kartuzji z grzechem pychy. Otóż w kaszubskim rodzie panów z Różęcina była cudownej urody niewiasta. Tyleż piękna, co i pyszna. Poniektórzy mówią, że miała nią być matka, inni, że siostra fundatora klasztoru. Otóż panowie, jak to w zwyczaju bywało, mieli w swoich włościach urządzoną kaplicę z wizerunkiem Matki Boskiej.

Niewiasta owa, przebywając pewnego dnia w kaplicy, zażądała od służebnej, aby ta potwierdziła, iż jest piękniejsza niż wizerunek Matki Boskiej. Gdy służąca zaprzeczyła, pani udała się do komnat, gdzie przybrała, co miała najpiękniejszego. Powróciwszy do kaplicy powtórzyła żądanie. Gdy służąca ponownie zaprzeczyła, pani przybierała na siebie, co jeszcze miała. I tak stało się po trzykroć. Gdy po raz trzeci służąca przeniosła wizerunek Matki Boskiej ponad piękność swojej ziemskiej pani, ta ostatnia - wychodząc już z kaplicy - miała rzec: Niech mnie diabli porwą, a muszę być piękniejszą. Ledwo to wyrzekła, ledwo przestąpiła próg kaplicy i stanęła na nagiej, nie poświęconej ziemi, a dał się słyszeć w powietrzu straszny furkot i łoskot. Pani zniknęła w wirze wiatru. Porwali ją diabli. Tylko gdzieś koło Kiełpina, na granicy włości należących do panów z Różęcina, pasterz znalazł na śródleśnej polanie zdobny pantofelek. Gdy wieść się o tym rozniosła, w tamtym miejscu postanowił Jan ufundować klasztor. Dla przebłagania Matki Boskiej wzniesiony pod jej wezwaniem. Takie były ponoć początki Raju Maryi na kaszubskiej ziemi.

·         Kartuzi zgromadzili w swych rękach olbrzymi majątek wynoszący w XVIII wieku 50 wsi, 40 jezior, 24 stawy rybne, 9 młynów, 20 karczem, 11 dużych połaci i wiele domów w miastach Pomorza. 1308 – wieś opanowana przez Krzyżaków

·         1316 – własność oliwskich cystersów, później przeszła na własność panów z Rozecina

·         1382-1772 – własność klasztoru Kartuzów, po podarowaniu zakonowi wsi przez Jana z Rozecina

 

Góra czarownic.

Górka  Krzyżowa, ongiś nazywana Spiczastą.
Na górce tej znajduje się odbudowana z ruin
niewielka kaplica św. Krzyża,

wzmiankowana już w 1655 r.
Ponoć mieli ją postawić kartuzi, aby:
"rozpędzić schadzki czarownic w dawnych czasach tam odbywane "
- jak zapisał przeor Jerzy Schwengel.
W przekazie ustnym natomiast zachowała się informacja o podziemnym chodniku łączącym kaplicę z refektarzem klasztornym.
Legenda opowiada też o skarbie znajdującym się w tym lochu.
Na Górce Krzyżowej przed wojną była wieża widokowa,
z której za opłatą można było podziwiać panoramę Kartuz. 
Nie ulega wątpliwości, że górka owa była kiedyś
miejscem kultu pierwszych mieszkańców tych okolic.

 

 

 

 

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin