Dzień Dziecka.docx

(13 KB) Pobierz

Był pierwszy dzień czerwca, dzień tak znienawidzony przez wielkiego Bossa Varii. Dzień dziecka.

Tego dnia obudził się w miarę wcześnie, po jakimś czasie zszedł już ubrany do jadalni na śniadanie. Co więcej, nie dało się poczuć swądu przypalonego śniadania jak w inne dni, a wszędzie było jakby ciszej. Od razu po przekroczeniu progu pomieszczenia zauważył, że jego głupi podwładni stoją na baczność, jakby czekając aż ich Szef zechce łaskawie usiąść. W końcu zajął miejsce na swoim wielce wygodnym fotelu i od razu spytał białowłosego szermierza.

- Co u diabła się tu dzieje?

- Voii! Dziś jest dzień dziecka i musisz zabrać Marmona do kina na jakiś film.

- Białowłosy idioto, mam na imię Viper. – wtrącił się rzeczony dzieciak, nie cierpiąc jak mówią do niego tym durnym przezwiskiem.

Słysząc te słowa, Xanxus się prawie zakrztusił pitą właśnie kawą, ale nic nie powiedział na temat tej głupiej tradycji. Za to zwrócił się do Arcobaleno, właśnie zajętego jedzeniem kaszki i kłóceniem się z Squalo o swoje imię.

- Na co chcesz iść i kiedy?

- Szefie.. w kinie grają taką fajną kreskówkę, „załoga G”, po śniadaniu.

Już sam tytuł rzeczonego filmu Xanxusa doprowadzał do czarnej rozpaczy, najbardziej nie lubił filmów dla dzieci. Dokończył śniadanie i szybkim krokiem opuścił jadalnię.

***

Marmon od razu zajął miejsce na rękach Szefa i chcąc nie chcąc ten go musiał nieść do samego kina.

W środku zażyczył sobie duży popcorn i równie dużą colę, oczywiście Boss musiał zapłacić za to wszystko. Po drodze do sali doczepiły się do niego dziewczyny, głównie poświęcając uwagę temu Arcobaleno.

- To Twoje dziecko? Urocze. – dalej się nad tym irytującym bachorem zachwycały, co już nawet zainteresowanego zaczynało denerwować.

- Gdybym był jego synem, chyba bym się zabił. – prychnął.

Po tym dziwnym incydencie weszli do Sali. Marmon od razu usiadł na głowie Szefa, bo inaczej nic by nie widział. W końcu nie był wysokiego wzrostu, co uniemożliwiało mu wiele rzeczy dostępnych dla dorosłych. Marny los Arcobaleno.

***

- Szefie.. kiedy będzie film? – Viper przebierał niecierpliwie małymi nóżkami, zajmując miejsce na głowie czarnowłosego.

- Zaraz. – padła krótka odpowiedź, widok tych małych butków niezmiernie go irytował. Dziś musiał być miły, niestety.

- Ale zaraz.. znaczy się kiedy…? – drążył temat, już nie mogąc się doczekać seansu.

- No.. zaraz. – burknął tracąc swoją i tak nadszarpniętą cierpliwość. W końcu się ten film zaczął, co skutecznie powstrzymało Bossa od zrobienia krzywdy temu małemu iluzjoniście, który niezrażony tym, że siedzący pod nim facet jest zły, wyjadał popcorn z pudełka. Reklamy, pierwsza i druga połowa filmu przebiegały dość spokojnie. Dla Xanxusa film był tak idiotyczny jak Levi starający się mu podlizać.

***

Po skończonym seansie szybko opuścili budynek kina, kierując się do siedziby Varii.

Marmon od razu go opuścił, by pogadać o swoim dniu dziecka i dowiedzieć się jak inni go spędzili. A sam Iks poszedł odreagować ten dzień w łóżku.

***

Nigdy więcej takich obchodów. Nigdy.

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin