Zanim umrę….
-Natalie?!... Natalie! – co ja mam robić?? Nie mogę nawet przeczytać jej myśli. Alice pomóż… Zamierzam przewrócić ze złości to drzewo. Oby pomogło.
-Esme mam złe przeczucie.
-Rosalie przecież Emett jest w domu cały i zdrowy!
-Ale nie o niego mi chodzi.
Do pokoju weszło 3 mężczyzn.
-Emett czy to nie dziś miałeś trenować Nat??
-Tak… Zostawiliśmy ją z Danielem na polanie niech się trochę pobija i może się zbliżą są oboje potrzebni nie skłóceni. – Misiek rozsiadł się na wielkiej kanapie.
- Jacy z was idioci!!! Rosalie biegnij po Belle i Nessie!
Po tym jak wpadła do pokoju wściekła Alice i kazała mi poszukać reszty wiedziałam że cos się stało. Po 2 minutach znalazłam dziewczyny i w cztery ruszyłyśmy. Po drodze Alice opowiedziała nam co się stało.
-Że jak??? O czym ty mówisz?? Przecież żyje to znaczy żyłam!!!- Jak on może mi mówić takie rzeczy?
-Uspokój się do cholery!!- Dziadek zrobił się purpurowy ze złości.- Jeśli nie dasz im szansy i w najbliższy czasie spotkasz się z Sandrą zginiesz. Nie zostawaj sama i proszę… nie szukaj rodziców!
-Co ma piernik do wiatraka?? –Nie no bo zaraz go tu zabije!
-Twoi rodzice są w odizolowaniu od świata ludzi, tak by nikt nie mógł ich skrzywdzić. Sandra i Matt są skłóceni tak więc twoja siostra będzie jeszcze bardziej pragnęła twojej śmierci…-Już chciałam cos powiedzieć- nie ona nie wie że jesteście jednością!
Obudziłam się w jakimś białym i jasnym pokoju.
-Natalie… Przepraszam wiem nie powinienem cię tak mocno….
-Zamknij się już ok.?? Zawołaj proszę Esme i całą resztę mam wam cos ważnego po przekazania. –Już chciałam wstać gdy nagle ten uparciuch znów mnie powstrzymał.
-Proszę nie wstawaj ja będę robił wszystko co każesz.- Daniel miał minę jak by mnie zabił i bardzo tego żałował.
Po paru minutach zeszła się cała rodzina Cullenów z Danielem i jego siostrą.
-Tak więc powiem co potrzebuje nie będę opowiadać co mi się stało. Zamknij się Daniel to nie twoja wina to mój dziadek!
Tak wiec potrzebuje ochroniarza w sumie to go nie potrzebuje tak więc go nie dostane. Nie mogę spotkac się z Sandrą czyli jest kolejny kłopot ale z Mattem jak najbardziej.
-Emett, Jazz, Edward macie tydzień by mnie wyszkolić na jak najlepszego wojownika. Alice, Rosalie aż dziw że to mówię ale no trudno wy zajmiecie się moja garderobą. – wszyscy jak na Komedę której nie było rozeszli się. W wampirzym tempie pobiegłam do komnaty królów pamiętając że mogę tam przebywać tylko w nocy. Otworzyłam ją i zaczęłam wołać:- Natalie!!!! Sophie!!!
-Tak kochanie??- Kobieta stanęła za moimi plecami.
-Jak?? Przecież byłaś duchem!
-Tak, ale przybrałam postać człowieka by się uczyc po to tu przyszłaś prawda??
-Tak… muszę…
-Tak, tak wiem. Zaczniemy??
-Tak po pierwsze musisz nauczyć się kontrolować czas. Zaklęcie zatrzymujące czas przeczytaj je a później naucz się na pamięć! Oh… zapomniałam. Proszę to twoja różdżka rzadko się przydaje ale musisz ją mieć.
I tak oto zatrzymałam czas i spędziłam 48 godzin bez snu, jedzenia i wszystkiego innego na rzecz nauki magii. Dowiedziałam się wiele interesujących wiadomości na temat siebie, wampirów, czarownic i wilkołaków.
Natalie Sophie nauczyła mnie czytania w myślach blokowania myśli. Po czym rzekła ;
-Nigdy jeszcze nie widziałam osoby wytrzymałej jak ty jesteśmy tu już 48 właściwie 49 godzin a ty nadal jesteś zdolna do funkcjonowania.
-Mówisz o mnie jak o robocie! Ale nie wierz w pozory jestem tak zmęczona że myślę tylko o łóżku.
-Dobrze Tak więc przeczytaj to i użyj różdżki. Czas powróci do swojego biegu .
Czas zatrzymany, czas przemijany wolny jak żółw szybki jak gepard. Lecieć bez przerwy ma zaraz.
-Zmykaj za 10 min wschód słońca
-Dziękuje za wszystko. – uśmiechnęłam się i pobiegłam do swojego pokoju.
Od razu w brudnych (kiedyś białych) ciuchach rzuciłam się na łóżko j już po kilku minutach spałam.
-Pali się!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
-Ała!!!!...... Co tu kur** się dzieje???- Zawołałam spadając z łóżka widząc nad sobą roześmiana mordę Emetta
-He He He na śniadanie śpiochu a później biegiem na trening dałaś nam tylko tydzień!
-Pierdol się!! – Ale będę miała zryty humor przez tego idiotę.
Grzecznie (jak na razie) wykąpałam się i ubrałam w czarne rurki, czarną bokserkę z napisem „MAM DOŁA-GRYZĘ” do tego był znaczek wampirzych zębów. Na nogi ubrałam czarne trampki za kostkę. Włosy związałam w niedbały kucyk i wyszłam na śniadanie.
W jadalni zobaczyłam same nieznajome twarze. Dziś stołówka była bardzo oblegana pewnie przez to że po woli zjadżdżali się tu uczniowie.
Dziś postanowiłam usiąść samotnie gdzieś w kącie. Nie patrząc w stronę stolika Cullenów wdałam się w kąt i tam siedziałam na tacy miałam jajecznicę, płatki z mlekiem, naleśniki z powidłami, kanapki, i przeróżne owoce. Soki pomarańczowy, jabłkowy i grejpfrutowy i jeszcze chyba malinowy czy jakiś miał bardzo czerwony kolor. Wzięłam jabłko i zaczęłam je dokładnie oglądać badając jego strukturę, kolorystykę po czym włożyłam je do kieszeni bluzy przewiązanej w pasie. Wstałam i szybko opuściłam szkołę pobiegłam na polane gdzie ma odbyć się trening.
WampiresRonnie