Angel - 1x11 - Somnambulist.txt

(22 KB) Pobierz
00:00:05:Napisy poprawione by Maverick82.
00:00:56:503 na rogu| Wilshire i Vermont,
00:01:00:W�a�ciciel m�wi �e widza�|swoje auto dwie przecznice dalej.
00:01:06:Jeden Mary 20, masz jego imi�?
00:01:08:- Gdzie?|- Tutaj detektywie.
00:01:18:Ten sam facet.
00:01:20:W sumie trzy.|Dopiero zaczyna.
00:02:14:To miasto sn�w.|Miestyczna oaza...
00:02:19:...na odleg�ej pustyni.
00:02:22:Ale nawet s�oneczne L.A.|ma tandetne ciemne korzenie.
00:02:25:I nauczy�e� si� tego|przechodz�c tward� szko��.
00:02:28:Rozmawia�e� z policjantami, ale oni nie|pomogli wi� przyszed�e� do nas.
00:02:35:My�le �e on chce co� powiedzie�.
00:02:39:Nikt nie lubi przem�drza�ych i z�o�liwych �owc�w| demon�w.  Czego chcesz, Wesley?
00:02:44:My�l� �e mogliby�my por�wna� osi�gni�cia.
00:02:49:My�la�am, �e pracujesz sam.
00:02:52:Nawet samotny �o�nierz|taki jak ja rozpoznaje...
00:02:55:...�e wymiana informacji|przynosi korzy�� wsp�lnej walce.
00:03:00:- Przynios�em twoj� poczt� i gazet�.|- Och, dzi�ki.
00:03:04:- Wi�c co masz?|- Mam?
00:03:07:Chcia�e� por�wna�|informacje o z�u.
00:03:10:Tak, por�wna�. Dok�adnie.
00:03:14:Dobrze.  A wi�c...
00:03:17:...wszystko wydaje si� spokojne.
00:03:20:Ok.  Dobrze, dzi�kuj� �e wpad�e�.
00:03:26:A twoje?
00:03:28:Jakie jest twoje zako�czenie tej walki?
00:03:31:Sprzedaje puste krzes�a.|Co my�lisz?
00:03:34:Spokojnie wok�.
00:03:39:Dobrze, b�d� do dyspozycji.
00:03:41:Sytuacja mo�e si� nasili�.|Tworzymy dobry zesp�.
00:03:46:Pokonuj�c demona empatii|w kr�tkim czasie.
00:03:49:Nikt nie d�uba� w moich oczach,|wi�c jestem szcz�sliwa.
00:03:52:Tak, bardzo efektowne.|Twoje tajmnicze wizje. Zdolno�ci Anio�a.
00:03:56:Moje wysoce rozwini�te|zdolno�ci wnioskowania .
00:03:59:- To nie jest nasza poczta.|- Przepraszam?
00:04:02:Widzisz?|Biuro dentysty nast�pne drzwi.
00:04:05:Oh, Widz�. Nie...
00:04:08:...zdawa�em sobie sprawy.
00:04:12:Co� si� sta�o?| Przesta�e� narzeka�..
00:04:17:Przypuszczam, �e powinienem zwr�ci�|te rzeczy w�a�cicielowi.
00:04:30:- Z kim rozmawia�a�?|- Z nikim.
00:04:33:I Wesley'em.
00:04:35:Pami�tasz t� licencj� kt�r�|dostali�my po ostatniej sprawie?
00:04:38:Ty powinna� po ni� i��.
00:04:40:Nie id�. DMV mnie przera�a i..|Wow, wygl�dasz jak p� martwy.
00:04:46:To dla kogo� kto jest kompletnie|martwy, powinno by� przyjemne?
00:04:52:Licencja, Cordelia?
00:04:55:Pomy�la�am �e Pani policjant|mog�a by za nas i�� do QT.
00:04:59:- Kate.|- My�lisz �e jest w porz�dku?
00:05:01:Dla go�cia kt�ry ma ponad 200 na karku.| I te wory pod oczami..
00:05:05:- Zrobi� to sam.|- Hey!
00:05:07:Czuje si� dobrze, Cordelia,|w porz�dku?
00:05:10:Wporz�dku.
00:05:17:P�jd� tunelem.
00:05:41:Nie powinnam dawa�|takich informacji cywilom.
00:05:46:Wiem.
00:05:47:- Jak by to by� kto� inny.|- Doceniam to, Kate.
00:05:50:Wiem �e tak.  Wi�c nie ma sprawy
00:05:54:- Siedz� nad ni� od rana.|- Bez po�piechu. Mamy ca�e popo�udnie.
00:05:59:Wiecz�r b�dzie dobry
00:06:01:Najch�tniej bym odpu�ci�a sobie t� spraw�.
00:06:04:- Nic nie mam.|- Zagmatwana?
00:06:07:Pierwsza ofiara, Reggie Sparks,|ochroniarz z parkingu.
00:06:11:Jinny Markem, zacz�a 10 klase.
00:06:14:I Jessica Halpren, 25,|pracowa�a jako kelnerka.
00:06:18:Czy wiesz co oni maj� ze sob� wsp�lnego?
00:06:21:On im to zrobi�.  Wszystkim.
00:06:23:To nie wszystko. Maj� ciebie.
00:06:28:- Zdj�cia zbrodni kt�re chcia�a�.|- Dzi�ki.
00:06:34:Wpadnij jutro.
00:06:36:Do tego czasu, musze naruszy�|prywatno�� kilku obywateli dla ciebie--
00:06:47:To do�� ponure.
00:06:49:Ostatnie 48 godzin sp�dzi�am|tworz�� jego profil.
00:06:52:Uwierz mi wewn�trz g�owy tego faceta|jest mnustwo zabawy.
00:06:56:Brukowce nazywaj� go "Papie�."|Pewnie my�li �e wykonuje prace w imieniu Boga.
00:07:01:Nie.
00:07:02:Wr�cz przeciwnie.| On kpi z Boga.
00:07:09:To moje przypuszczenia.
00:07:11:- Detektywie, oni czekaj� teraz na ciebie.|- Dobrze.
00:07:17:Wygl�da na to, �e przedstawienie--
00:07:20:--czas zacz��.
00:07:23:Nasz podejrzany to bia�y m�czyzna.
00:07:25:Na pierwszy rzut oka nie sprawia wra�enia gro�nego.
00:07:28:Jego ofiary, nie stawia�y oporu,|wi�c pewnie jest uprzejmy, atrakcyjny.
00:07:33:Ale to typ samotnika.
00:07:35:Prawdopodobnie ma rozdwojenie ja�ni|kto, raz pope�ni zbrodnie...
00:07:38:...Nie zachowuje tego czynu w pami�ci
00:07:43:On nie widzi ofiar jako ludzi|tylko siebie jako nad cz�owieka.
00:07:48:Wy�szy gatunek. Podchodz�c| ofiary, poznaje jej.
00:07:52:Prawdopodobnie nie jest �onaty...
00:07:54:...chocia� m�g� niedawno zako�czy�| zwi�zek po kt�rym ma z�e wspomnienia.
00:07:58:Szukamy cech wsp�lnych w tych|sprawach.
00:08:01:Bolesny rozpad jest zawsze|na szczycie naszej listy.
00:08:04:Zako�czenie zwi�zku mog�o znacz�co wp�yn�� na dalsze wydarzenia
00:08:07: i by� okresem prze�omowym w jego �yciu,
00:08:10:On odczytuje to|jako swoj� misj�, swoje zbawienie,
00:08:14:Gdy raz tego dokona�, zapragn�� wi�cej.
00:08:22:Nie ma w�tpliwo�ci|jest do�wiadczony.
00:08:24:Robi to ju� od d�u�szego|czasu i zrobi to ponownie.
00:08:45:Jeez, Wesley. To znowu ty ?
00:08:47:- Gdzie on jest? Gdzie jest Anio�?|- Tu go nie ma.
00:08:52:- Co to?|- A na co to wygl�da.
00:08:55:To nie grzecznie wchodzi� do biura|wampira z takim czym�.
00:08:59:- M�g� by to �le odebra�.|- Pami�tasz dzi� rano...
00:09:02:...to zamieszanie|z poczt� i gazet� dentysty?
00:09:05:Wtedy zobaczy�em to.
00:09:07:Oh, m�j bo�e. Poci��e�|gazet� Dr. Folger's?
00:09:11:- Zostaniesz wykopany z tego budynku.|- Co?  Nie, wycinek.
00:09:17:"Trzecie cia�o znaleziono w alei."|Informacja nie zabardzo na pierwsz� stron�.
00:09:20:W�a�ciwie to jest pierwsza strona.|Ale nie poznajesz sposobu dzia�ania?
00:09:24:- Okaleczenie z religijn� ikon�?|- Jeste� przeciwny temu?
00:09:29:Lepiej usi�d�.
00:09:34:Podczas moich obowi�zk�w jako Obserwator w|Sunnydale, zrobi�em obszerne badanie.
00:09:38:W szczeg�lno�ci o Aniele, z powodu| jego bliskich stosunk�w z Pogr�mczyni�.
00:09:44:On chyba na nie nie narzeka�.
00:09:46:Gdy zobaczy�em t� historie,|zdawa�a mi sie znajoma.
00:09:50:wi�c skoja�y�em je z pewnymi faktami
00:09:52:Potwierdzaj�c, przykro mi to m�wi�,|moje ponure podejrzenia.
00:09:56:W 1700r, to by� Angelus'|kt�ry zazwyczaj podpisaywa� swoje ofiary...
00:10:00:...przez robienie chrze�cija�skiego krzy�a|na ich lewych policzkach...
00:10:07:...aby da� ludziom zna�, �e on tam by�.
00:10:10:Ok. Mo�esz teraz  sobie i��.
00:10:14:Nie b�dziesz przychodzi� tu i oskar�a� Anio�a| o co� takiego.
00:10:16:- Cordelia--|- Nie!
00:10:17:Nie obchodzi mnie to ile masz na to dowod�w...
00:10:20:...co on zrobi� w przesz�o�ci.
00:10:24:Teraz jest dobry. Jest moim przyjacielem.
00:10:26:I nic co powiesz|nie zwr�cie si� przeciw przyjacielowi.
00:10:30:- Cordelia.  On ma racje.|- Ty bierz ko�ek, a ja odetn� mu g�ow�.
00:10:36:Nie zbli�aj si�.
00:10:38:Nie skrzywdz� ci�.
00:10:39:Wi�c to m�wi�e� tym|trzem cia�o znalezionym w alei?
00:10:42:Dlaczego mamy ci wierzy�?
00:10:44:Poniewa� mog�bym ciebie zabi� w ka�dej chwili| je�li bym tego chcia�.
00:10:47:S�uchamy.
00:10:51:Nie pami�tam �ebym robi� takie rzeczy.
00:10:53:Nie zbyt przekonywuj�ca wym�wka jak dla mnie.
00:11:02:- Mia�em sny.|- Sny?
00:11:05:Sny o morderstwach.
00:11:08:Zawsze ten sam.
00:11:10:Podchodz� do nich, bawi� si� nimi,|oznaczam ich kiedy jeszcze �yj�.
00:11:14:Zanim umr� ze strachu,|karmi� si� nimi.
00:11:17:Wi�c mia�e� koszmary.|To nie znaczy ciebie --
00:11:21:To nie koszmary.|Ja w tym uczestniczy�em.
00:11:26:Oh.
00:11:28:Boisz si� �e to mog� by� wi�cej ni� sny.|Jakby dzia�o si� w stanie u�pienia.
00:11:34:- Hipno - co?|- Lunatykuje.
00:11:36:Wampiry nie mog� lunatykowa�.  Zrobi krok|za drzwi, i si� spali.
00:11:41:Chyba �e to si� zdarzy|kiedy s� godziny wieczorne.
00:11:46:Kiedy te morderstwa mia�y miejsce.
00:11:51:Jest tylko jedna spos�b, by by� pewny.
00:11:54:- Tylko zr�b to mocno.|- Jakbym potrzebowa�a twoich instrukcji.
00:12:00:Oto moje wspania�e �ycie.  Robi� kaw�|i przykuwam szefa do ��ka.
00:12:04:- Zapisuje si� do zwi�zku.|- Jest ju� do�� mocno.
00:12:07:A je�eli si� oka�e, �e wr�ci�e� do swojej dawnej diety?| Wol� by� pewna ni� martwa.
00:12:13:Wszystko co mo�emy zrobi� to czeka�.
00:12:15:Jasne.
00:12:19:Bez obrazy, ale mo�e rzeczywi�cie pope�niasz te zbrodnie we �nie.
00:12:23:Ale wola�abym tu nie zostawa�|i si� o tym przekona� na w�asnej sk�rze.
00:12:27:- Rozumie.|- Ok.
00:12:29:Dobrze, mi�o--  Mia�am na my�li, s�odkich sn�w.
00:12:33:To by by�a mi�a odmiana.
00:13:21:Ot� to. Czy teraz nie jest lepiej?
00:13:26:Pobudka.
00:13:28:- Uda�o si�.|- Dobre wiadomo�ci, fani sportu.
00:13:30:By�o nast�pne zab�jstwo.
00:13:33:By� mo�e nie - tak - wielka|wiadomo�� dla tej martwej osoby...
00:13:36:...ale przynajmniej teraz �e Pan|G��wny podej�any nie zrobi� tego.
00:13:41:Tak, zrobi�em.
00:13:51:Ot� to. Czy teraz nie jest lepiej?
00:13:56:Lepiej.
00:14:00:Pierwsza ofiara. Trafnie dobrana.
00:14:04:- Dziwnie. Ona by�a moj� siostr�.|- Pomimo tego nie czujesz nic.
00:14:08:Nie.
00:14:10:- Czuje g��d.|- Uczysz si� szybko.
00:14:13:I m�j ojciec by si� z tym nie zgodzi�.
00:14:15:Ju� czas pokaza� mu|jakim studentem si� sta�e�.
00:14:20:M�j ojciec. Tak.
00:14:23:- Teraz b�d� jedli obiad.|- Uczta! Doskonale.
00:14:26:Kiedy zostaniesz zaproszony, delektuj si� tym, Penn.|Taka okazja ju� si� nie powtorzy.
00:14:30:Krew rodziny jest zawsze najs�odsza.
00:14:53:- Dobrze go nauczy�em.|- Prawdziwy Psycho Wan Kenobi.
00:14:56:Dwie�cie lat praktyki.|Pewnie opanowa� to do perfekcji.
00:15:00:Chyba mu si� spodoba�o skoro robi to od 200 lat.
00:15:05:- Dlaczego robi to w ten sam spos�b?|- To jest klasyczne, nieprawda�?
00:15:11:Zawsze kiedy uderzam arbuza|m�odkiem--
00:15:18:Nie wiem dla czego.
00:15:20:Nie s�dzisz, �e on pr�buje ciebie wywabi�?
00:15:23:�e wie �e  tu jeste�?|To by wyja�nia�o twoje sny.
00:15:26:Kiedy� wyczuwa�em tych kt�rych przemieni�em.| Wiem, �e jest blisko.
00:15:30:S�odko. My nie mo�emy go znal...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin