Lecznicze właściwości wody utlenionej.pdf

(188 KB) Pobierz
Lecznicze właściwości wody utlenionej – a właściwie nadtlenku wodoru w niej
zawartego – to temat, o którym coraz więcej się słyszy. Na forach internetowych krążą
opinie, że to doskonały środek zabijający beztlenową, patogenną mikroflorę, grzyby
Candida itp. oraz ogólno wzmacniający układ odpornościowy. To niezwykle interesujące,
ponieważ mówimy o zupełnie nowym zastosowaniu tej substancji – o przyjmowaniu
wewnętrznym.
Temat wody utlenionej budzi szczególne kontrowersje również dlatego, że wywołuje
skojarzenia z tematem wolnych rodników (atomów lub grup atomów, którym brakuje
elektronów), o których wiadomo, że wywierają wysoce niekorzystny wpływ na tkanki
organizmu poprzez swoją silną reaktywność.
Na przełomie stycznia i lutego 2008 nakładem Wydawnictwa Hartigrama ukaże się książka,
która wszystko to, co dociera do ludzi jako nie do końca precyzyjnie sformułowane pogłoski,
wyjaśni w sposób przystępny, dokładny i rzeczowy. Uczyni to językiem zrozumiałym dla
większości ludzi. Mowa o książce Iwana Pawłowicza Nieumywakina Woda utleniona - na
straży zdrowia .
Przez wiele lat woda utleniona była znana jedynie jako doskonały środek antyseptyczny,
stosowany do dezynfekcji ran. Informacje o stosowaniu wewnętrznym wody utlenionej nie
przechodziły na ogół do opinii publicznej. Sama myśl, że wodę utlenioną możnaby
(oczywiście w stanie rozcieńczonym) spożywać doustnie sprawiłaby, że co bardziej
wykształceni z pewnością popukali by się w głowę, myśląc w tym czasie oczywiście o osobie,
która rzuciłaby taki pomysł.
To jednak nie fikcja literacka, ale metoda, nad którą pracowało na przestrzeni naszego wieku
wiele światłych osób potrafiących samodzielnie myśleć. I wykorzystywanie wody utlenionej
to, jak pokazują relacje wielu ludzi, metoda skuteczna, co w bardzo przekonujący sposób
wyjaśnia Iwan Nieumywakin. Lecz czy jest to wiarygodna osoba?
O autorze
Iwan Nieumywakin to profesor medycyny, współtwórca tzw. medycyny kosmicznej - metod
leczenia i wykonywania zabiegów w ekstremalnych warunkach panujących na orbicie
okołoziemskiej. Jego wynalazki i opracowania od lat są wykorzystywane we
współczesnych gabinetach lekarskich. Niewielu z nas, wykonując badanie pojemności płuc,
wie, że na końcu ustnika, w który dmuchamy znajduje się wynalezione przez Profesora
urządzenie o nazwie „Suchy spirometr”.
Profesor Nieumywakin swoją wiedzę zawdzięcza 50 latom pracy naukowej , wykonywanej
we współpracy z najbardziej światłymi umysłami rosyjskiej nauki. Większość tego czasu
poświęcił na badania mechanizmu oddychania, opracowywanie i testowanie nietypowych
mieszanek oddechowych (zawierających np. hel i inne gazy) i wiele innych. Wszystko to
sprawiło, że prof. Nieumywakin nabył ogromnego doświadczenia i wiedzy o wielu
mechanizmach fizjologicznych organizmu.
Wiedzę tę wykorzystał praktycznie, opracowując unikalną metodę metoda leczenia przy
użyciu nadtlenku wodoru ( woda utleniona to 3% roztwór wodny nadtlenku wodoru ). Była ona
wykorzystywana od lat 50 ubiegłego stulecia do pokonywania rozmaitych dolegliwości u
radzieckich kosmonautów oraz wysokich rangą urzędników państwowych. Teraz, kiedy
technika ta została odtajniona, możemy bez przeszkód przeczytać o niej ze szczegółami w
1
 
książce pt. „Woda utleniona - na straży zdrowia” . Wygląda na to, że nikt nie wie o tym
więcej od Nieumywakina. I nic w tym dziwnego – jest współtwórcą i wielkim
popularyzatorem metody.
Biorąc do ręki dzieło Iwana Pawłowicza Nieumywakina Woda utleniona - na straży
zdrowia , warto mieć świadomość tego, że traktuje ono o znanym i powszechnie stosowanym
środku, dostępnym w aptekach za cenę jednego złotego .
Mówi zatem o możliwościach leczenia przy pomocy taniego i nadspodziewanie skutecznego
specyfiku (a takim jest niewątpliwie woda utleniona ), na który każdy może sobie pozwolić
bez uszczuplania domowego budżetu.
W dotychczas wydanych książkach autorzy zazwyczaj nie wyjaśniają, dlaczego woda
utleniona działa tak wszechstronnie i czym zawarty w niej tlen różni się od tlenu
cząsteczkowego, który wdychamy. Poza tym ich autorzy sądzą, że nadtlenek wodoru H 2 O 2
(obecny w wodzie utlenionej) rozpada się na wodę i tlen cząsteczkowy. Jest to jednak po
prostu nieprawda! Nadtlenek wodoru (składnik wody utlenionej ) rozkłada się bowiem na
wodę i tlen ATOMOWY.
Jakie konsekwencje pociąga za sobą ta różnica? O tym obszernie pisze Iwan Nieumywakin w
swojej książce. Dość wspomnieć, że tlen atomowy jest ważnym czynnikiem pomagającym
przywrócić i zachować zdrowie człowieka. Przyroda zadbała, by w naszym organizmie działał
mechanizm obronny, nazywany układem immunologicznym. Jego komórki - leukocyty i
granulocyty (odmiana leukocytów), wytwarzają nadtlenek wodoru, który w trakcie
rozkładu produkuje tlen atomowy, bez którego nie zachodzi ani jedna reakcja
biologiczna czy energetyczna.
Jednocześnie, będąc bardzo mocnym utleniaczem, niszczy on każdą patogenną mikroflorę –
niezależnie od tego czy są to grzyby, wirusy, czy bakterie.
W wyniku złego odżywiania, zanieczyszczenia środowiska i innych szkodliwych czynników,
układ odpornościowy ulega osłabieniu. Jego komórki nie są zdolne do likwidowania
wszystkich zagrożeń. Autor traktuje przyjmowanie roztworu nadtlenku wodoru jako sposób na
jego wspomożenie.
Chociaż naukowcy od dawna poważnie zajmują się zagadnieniem wpływu wody utlenionej
na przebieg leczenia różnych chorób (gangreny, sączących i ropnych ran w chorobie
popromiennej, chorób nowotworowych), badania te nie uzyskały szerokiego rozgłosu.
Przyczyną tego stanu rzeczy jest zajadły sprzeciw ogromnego przemysłu wytwarzającego
syntetyczne lekarstwa, jako jednej z głównych gałęzi biznesu, który przynosi wielkie dochody
żerując na nieszczęściu ludzkim, oraz opór przedstawicieli tego przemysłu wobec podważania
ich „autorytetu”.
Jak twierdzi Nieumywakin - „Nie ma takiego zjawiska jak choroba jednego narządu - chory
jest cały człowiek.” I leczyć trzeba człowieka, a nie rękę, nogę czy wątrobę.
Ponieważ podejście do człowieka, jako do całości (tzw. podejście holistyczne) jest podstawą
skutecznego stosowania wody utlenionej , oczywistym wydaje się również teza
Nieumywakina, głosząca, że „niezależnie od tego, jakimi cudownymi właściwościami
2
71808830.002.png
dysponował by nadtlenek wodoru, to skuteczność jego oddziaływania na organizm będzie
znacznie większa, a efekt bardziej niezawodny, jeśli zmienimy swe życie od podstaw.
Zanim weźmiecie się za wodę utlenioną (i tym samym za zawarty w niej nadtlenek wodoru),
konieczne jest oczyszczenie jelit, wątroby, stawów i krwi...”
I również o tym profesor Nieumywakin pisze w swej książce. Podaje łatwe do zastosowania
metody oczyszczenia organizmu, które bez nakładów finansowych można przeprowadzić w
zaciszu domowym. No a potem – biegiem do apteki po wodę utlenioną ...
Relacje osób, które stosują leczenie wodą utlenioną:
Szanowny Iwanie Pawłowiczu!
Piszę z klinicznego szpitala wojewódzkiego w N. Jeden nasz pacjent cierpi na nowotwór
żołądka - gruczolaka o małym stopniu zróżnicowania w IV stadium rozwoju. Leżał w centrum
onkologicznym, gdzie stosowano odpowiednie leczenie i skąd został wypisany z rokowaniem
przeżycia jeszcze jednego miesiąca, o czym poinformowano jego najbliższych. W naszej zaś
klinice poddano chorego dwóm cyklom zabiegów endolimfatycznego wprowadzenia
Fluorouracilu i Rondoleukiny. Dodatkowo aplikowaliśmy nadtlenek wodoru za pomocą
aparatu „Izolda”, ponieważ nie mamy skonstruowanego przez Pana urządzenia „Helios-1”.
Od przeprowadzonego przez nas leczenia upłynęło już 11 miesięcy, pacjent żyje i pracuje.
Zadziwił nas i zainteresował ten przypadek. Niestety spotykaliśmy się z publikacjami o
zastosowaniu nadtlenku wodoru w onkologii jedynie w literaturze popularnej i w
Pańskich artykułach – wywiadach.
(Autor listu prosił o nieumieszczanie jego danych)
Chcę podzielić się z Panem tym, co stało się ze mną w czasie, gdy zaczynałam zażywać wodę
utlenioną (H 2 O 2) . Mam 73 lata, przeszłam zawał serca, udar mózgu, prawa strona [ciała]
praktycznie nie działała, przez bóle kręgosłupa, stawów oraz w okolicy serca, z trudem
poruszałam się po pokoju, fgłowę mogłam odwracać jedynie wraz z tułowiem a to i tak nie
wszystko. Zaczęłam przyjmować f wodę utlenioną (H 2 O 2) zgodnie z Pańskim zaleceniem. Po
jakichś 2 tygodniach poczułam niewielką ulgę, a pod koniec miesiąca, jak gdyby rozluźniła się
jakaś sprężyna, po czym praktycznie zanikły bóle w okolicy serca i w stawach.
Minęło już 7 miesięcy, a ja czuję się jak 10 lat przed chorobą . Samodzielnie chodzę do
sklepu, wykonuję gimnastykę a całe lato kopałam w ogródku. Nawet chodziłam na bosaka i od
czasu do czasu chłostałam się pokrzywą. Teraz wszyscy moi sąsiedzi przeszli na taki sam tryb
życia i zrozumieli, że nie wkładając wysiłku w swoje zdrowie, nie osiągnie się żadnego
pożytku, tym bardziej od lekarstw, którymi nas tylko trują. Dziękuję Bogu, że jest Pan na
świecie. Zdrowia Panu życzę i Pańskim współpracownikom.
T. Gordiejewa, Kirow
Mam 64 lata. Mając 50 lat przeszedłem zawał, po półtora roku pojawiło się
nadciśnienie, przy czym ciśnienie podniosło się do 250/140 mm słupa rtęfci. Zanim
skończyłem sześćdziesiątkę doszła arytmia z migotaniem komór, tachykardia
napadowa, przerost prostaty, który przerodził się w guza prostaty. Od 52 roku życia
mam grupę inwalidzką, i niezależnie od dużej ilości przyjmowanych lekarstw oraz
leczenie w szpitalach , mój stan się pogarszał. W rezultacie miałem ciężką zadyszkę,
z trudem chodziłem, w związku z napuchniętymi nogami nie byłem w stanie się
schylić, poruszałem się wyłącznie z pomocą bliskich, pogarszała się pamięć a
w głowie wciąż mi szumiało. Myślałem już o tym, by zakończyć swe życie na
Ziemi, by nie męczyć siebie i najbliższych oraz lekarzy, którym od samego
mojego widoku robiło się niedobrze. Na początku roku 2000 zapoznałem się z
zaleceniami profesora Nieumywakina i zacząłem przyjmować wodę utlenioną
3
71808830.003.png
(nadtlenek wodoru) według jego metody, a także zacząłem gimnastykować się na ile
pozwalały mi siły, przyjmować naprzemienne prysznice, wychodzić niezależnie od
pogody, czyli przestałem liczyć na osoby trzecie, zająłem się własnym zdrowiem, jak
mawia Iwan Pawłowicz, całościowo.
W efekcie, obecnie (październik 2003 r.) uważam siebie za praktycznie zdrowego
człowieka. Ciśnienie krwi spadło do 130-140/85-95 mm słupa rtęci, ekstracystole
(nadkomorowe pobudzenia przedwczesne serca) oczywiście zdarzają się, ale nie
zauważam ich, swobodnie chodzę, kręgosłup zgina się, wykonuję stanie w pozycji
Świecy, staję na głowie, opuchlizna nóg ustąpiła.
Ma rację profesor Nieumywakin: na zdrowie trzeba sobie samemu zapracowywać. Ja
poświęcam na poranną gimnastykę i zabiegi około godziny, w ciągu dnia na spacer,
bieg truchtem- 1-1,5 godziny. Pozostały czas to praca na działce. Ale przecież mimo
tego, że lat mi przybyło, czuję się o wiele lepiej niż nawet przed chorobą. Okazuje się,
że wszystko jest bardzo proste, ale bez własnego wkładu pracy zdrowia nie będzie.
Nie chodzę do lekarzy, a jeśli już się wybiorę, to oni dziwią się, że jeszcze żyję,
bo według ich prognoz powinienem już dawno umrzeć. Mówię im, że nie
doczekają się. Zresztą niektórzy z nich już umarli.
I co się okazuje? Wielu, do których wcześniej się zwracałem nie mogło mi zalecić, co
mam robić. Mógł to uczynić jedynie Główny Uzdrowiciel Narodowy Rosji. Jaki mam
mieć teraz stosunek do oficjalnej medycyny, która porzuca pacjentów, dla
których w ogóle istnieje?
Z szacunkiem i wdzięcznością za mądre i proste rady, których zastosowanie chorych zmienia
w zdrowych.
I.P. Potzorow, Lipieck
Na starość uzbierało się wiele bolączek i już wydaje się, że przywykliśmy do nich, ale ciągłe
uczucie osłabienia, rozbicia, zmęczenia, nawet po nieznacznym wysiłku, uczyniły życie „nie
do życia”. Za radą I.P. Nieumywakina zaczęliśmy (ja i mąż) przyjmować wodę utlenioną
(nadtlenek wodoru). Po pierwszych dziesięciu dniach niczego nie poczułam, ale potem zaczęły
dziać się cuda. Jelita zaczęły wyrzucać z siebie coś niewyobrażalnego. Jakieś błonki,
czerń, kamyki, i trwało to ponad tydzień . Wkrótce to samo zaczęło się u męża. Jeśli by Pan
tylko wiedział, jak odżyliśmy, można by rzec, odmłodnieliśmy o 10-15 lat. Czy to możliwe, że
to wszystko przez nadtlenek wodoru?
W.I. Morozowa, Tomsk
Z całego serca dziękuję za zalecenie dotyczące zażywania wody utlenionej. Jestem inwalidą II
grupy, mam 77 lat. 44 lata przepracowałem dla nauki. W 1990 roku przebyłem rozległy zawał
serca. Od tamtej chwili cierpię na bóle dławicowe, nie mogłem przejść 5 minut od domu do
Instytutu bez zatrzymywania się i zażycia nitrogliceryny. I to mimo faktu, że leczyłem się
najnowocześniejszymi środkami. Rok temu stan gwałtownie się pogorszył i byłem zmuszony
odejść na emeryturę. Przeczytawszy o korzystnym wpływie nadtlenku wodoru w informatorze
„ZSŻ” , zacząłem przyjmować go codziennie. Po kilku tygodniach stenokardia, która jak
wiadomo, związana jest z niedotlenieniem mięśnia sercowego, całkowicie znikła. Tlen z
nadtlenku wodoru w pełni zaspokoił potrzeby serca. Stopniowo wykluczyłem przyjmowanie
wszystkich lekarstw służących rozszerzeniu naczyń. Zażywając tylko nadtlenek wodoru, czuję
się, wspaniale- jak by podmieniono mi serce. Z przyjemnością prowadzę samochód, latem
pracowałem na działce, kopałem grządki, sadziłem, pielęgnowałem, zbierałem urodzaj.
Obecnie bez wysiłku przechodzę dystans 5 km.
Profesor G.P. Kutuzow, Łobnia
Opowiem o tym, jak w ciągu sześciu lat cierpiałam na astmę oskrzelową. Szczególnie w nocy
4
71808830.004.png
było niedobrze. Nie mogłam spać, dusiłam się. A w tym informatorze przeczytałam wywiad z
profesorem I.P. Nieumywakinem. Natychmiast uwierzyłam w nadtlenek wodoru i zaczęłam
przyjmować go zgodnie z zaleceniami doktora. No i stał się cud. Astma oskrzelowa męcząca
mnie tyle lat rozstała się ze mną. Jakież to szczęście, gdy człowiek się nie dusi i może
prowadzić normalne życie!
Walentyna K., Dimitrowgrad
Nie pomylę się, jeśli powiem, że każdy z nas najbardziej boi się udaru mózgu. I ja również się
boję. Jakieś 20-25 lat temu zaczęło pojawiać się u mnie co jakiś czas obrzmienie lewego
policzka, a przy nacisku na lewy policzek odczuwałam ostry ból, i jednocześnie powstawał
stan zapalny lewego ucha i lewej powieki. Zwróciłam się do lekarzy. Otolaryngolog przepisał
mi wibromasaż chorego ucha, a na wzrok i w celu zlikwidowania zaczerwienienia powiek
zalecono mi zwykły masaż powiek przy pomocy szklanego pręcika. Kiedy po dwóch
tygodniach przekonałam się o absolutnej nieskuteczności tych zabiegów, po prostu z nich
zrezygnowałam. Straciłam tylko nadaremnie swój czas i niemal przegapiłam moment, kiedy
jeszcze można było sobie pomóc. Wówczas to postawiłam sobie diagnozę - stan
przedudarowy.
I co teraz robić, jak się ratować? Zauważcie, że był to przełom lat 70-80. Zabroniona była
Joga, oddychanie metodą Butenki, Borys Bołomow w więzieniu za swą książkę
„Nieśmiertelność - to realne”. Odszukiwano dysydentów, sadzano do więzień, a artykuły w
„Zdrowiu” były jednakowe, nic nie mówiące i stereotypowo prostackie. Prosty rozum mógł się
tym udławić a ja postanowiłam w pojedynkę stawić czoła mojej chorobie!
Pomocny okazał się mój zawód. Jestem inżynierem geologii i większość swego życia
spędzałam w zdrowych warunkach. Mieszkaliśmy w namiotach bez telewizora, był za to stary
radioodbiornik „Rekord” ,za pomocą którego wraz z kolegami słuchaliśmy „Radio Svoboda”
[wolna Europa]. Bezlitośnie ją zagłuszano, ale my wśród piekielnego szumu staraliśmy się
rozróżniać słowa. Na tej fali o 5.00 rano zawsze podawano ( i do dziś się podaje) wszelkie
nowinki o zdrowiu nacji amerykańskiej. W jednej z tych audycji usłyszałam następujące
(przytaczam niemal dosłownie):
Udar nie zagraża tym, którzy regularnie dbają o zęby, z pomocą nadtlenku wodoru i wody
pitnej. Amerykańscy uczeni, którzy w ciągu 10 lat obserwowali dwadzieścia tysięcy pacjentów,
doszli do wniosku, że to znacznie zmniejsza ryzyko wylewu krwi do mózgu.
Od tej pory do dnia dzisiejszego przyjmuję wode utlenioną codziennie, przecież jest tania,
łatwa w użyciu i dostępna jako środek do przemywania otwartych ran. Jest pomocna w
leczeniu całkiem poważnych chorób i pozwala opierać się całej armii szkodliwych bakterii i
wirusów. Jaki jest rezultat 20 lat wiernej służby nadtlenku wodoru? Zacznę od tego, że w
wieku 64 lat mam wszystkie swoje zęby, wzrok stuprocentowy, czytam najdrobniejszy druk w
„ZSŻ”, dykcję mam wyraźną, pamięć bez zakłóceń, smak, węch i apetyt najwyższej klasy. Nie
zostało nawet wspomnienie po chorobie ucha. Jestem bezgranicznie wdzięczna przypadkowo
usłyszanej informacji. Zresztą, teraz już nasi uczeni twierdzą, że jeśli by nasze białe ciałka
krwi nie produkowały nadtlenku wodoru (który produkują z tlenu atmosferycznego i
wody), to Ziemia dawno już należała by wyłącznie do bakterii, wirusów, grzybów,
pasożytów i innego świństwa.
Oczywiście, jeśli wraz z zastosowaniem nadtlenku wodoru prowadzić rozsądny tryb życia (a
ja to wiem, bo zawód geologa uczy ascetycznego stylu życia), wymagający ciągłego treningu
organizmu, to problemy zdrowotne gdzieś znikną.
Mam 64 lata. W ciągu 40 lat bez przerwy miałam wysoki opad erytrocytów (OB.- 35-40 ml/h)
[prawidłowy to 1-2/h]. Zasięgałam porady wszelkich lekarzy, próbowałam znaleźć przyczynę i
wszystko na próżno. Doszłam do wniosku, że w czasie porodu zarażono mnie streptokokkiem,
który znajduje się we krwi. Lekarze nie wiedzieli jak się go pozbyć. Przeczytawszy artykuły
profesora I.P.Nieumywakina o nadtlenku wodoru, natychmiast w niego uwierzyłam i
5
71808830.001.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin